„Proza ta ma łagodzić człowieka” - wywiad z Przemysławem Lisem - Markiewiczem.
Literatura od zawsze zmienia ludzkie umysły. Przemysław Lis-Markiewicz jest autorem, który zawsze skłania odbiorców do krytycznych rozważań.
O swojej twórczości, pisarz powiedział ważną sentencję „proza ta ma łagodzić człowieka, odzierać go z kategoryczności i zaciekłości”. Ważne wątki zawierają wszystkie powieści pisarza. Na wiele z nich warto zwrócić szczególną uwagę.
„Endek” to wielowątkowa powieść, która dowodzi, że ludzkie życie wielokrotnie bywa bardzo skomplikowane. O tej książce, pisarz wszystko, co najważniejsze powiedział w poniższym wywiadzie. W tej rozmowie pada również kwestia informacji, które Ukraińcom chciałby przekazać poruszony pisarz.
Panie Przemysławie, ostatni raz rozmawialiśmy jesienią 2021 roku. Czy od tego czasu coś zmieniło się w Pana życiu prywatnym i zawodowym?
W życiu prywatnym panuje pożądana stabilizacja, a w zawodowym wiele się dzieje. Piszę teraz intensywnie pracę doktorską na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu Wrocławskiego
i
muszę ją obronić do końca 2022 roku.
Wiemy już, że jest Pan człowiekiem wszechstronnie wykształconym.
Podobno potrzeba pisania tkwiła w Panu od zawsze. Czy teraz gdy
oddaje Pan w ręce odbiorców kolejne książki, czuje się Pan
usatysfakcjonowany?
O
satysfakcji mógłbym mówić, gdyby dziesiątki tysięcy czytelników
na te książki czekało. Na razie do tego jeszcze długa droga.
Pana powieść „Spowiedź ducha” była odpowiedzią na zalew
populizmu i głupoty. Jakie lekcje moralne niesie ze sobą „Endek”?
„Endek”
to książka o konieczności ciągłego decydowania. Stawiam ciągle
swoich bohaterów przed ciężkimi wyborami. I oni muszą ich
dokonywać.
Podobno uważa Pan, że historia powinna zostać zapisana krwią,
żeby stać się lekcją dla przyszłych pokoleń. Co Pan przez to
rozumie?
Dopóki wraz z farbą drukarską leje się krew, mam na myśli, że w tym samym czasie, ludzie pamiętają i wyprowadzają błędy. Tak jest teraz w Ukrainie. Leje się krew, piszą o tym media i jesteśmy przerażeni, nie chcemy wojny. A gdy później te wydarzenia przechodzą do podręczników historii, po które sięgamy niechętnie, obojętniejemy i stajemy się znowu zdolnymi do popełniania wciąż tych samych błędów.
W książce „Endek” poruszanych jest wiele kontrowersyjnych tematów. Czy uważa Pan, że odbiorcy poradzą sobie z opisanymi przez Pana wątkami?
Tam nie ma nic kontrowersyjnego, tam są żywi ludzie ze swoimi potrzebami, zmartwieniami. Jeśli ktoś jest tak zgorszony miłosnym trójkątem czy czworokątem, że aż nie może dalej czytać, niech wróci do „Plastusiowego pamiętnika”.
Wywiad ma zachęcać do zainteresowania daną lekturą. W jaki sposób Pan chciałby zainteresować czytelników książką, jaką jest „ Endek”?
Poważny
polski prokurator, nieco wbrew swojej woli, zostaje po wybuchu wojny
niemieckim szefem policji kryminalnej, później trafia do Auschwitz,
a gdy jest stamtąd uwolniony, jedzie do Elbląga, aby zdobyć
majątek jako szabrownik. Jest Niemcem z pochodzenia, a Polskę
pokochał, gdy już jej zabrakło. Fascynuje się Stepanem Banderą.
I ma trójkę dzieci z dwiema Żydówkami, które ukrywa na Śląsku.
Jego życie właśnie to ciągłe wybory, ostra jazda bez trzymanki,
może dla niektórych czytelników okaże się to ciekawe.
Powieść „Endek” mówi o życiu Niemca, obywatela II RP i o
czasie wojny, o tak zwanym eksperymencie Wołyńskim”. Czy trudno
było Panu poruszać taką tematykę?
Nie.
Może dlatego, że sam jestem z pochodzenia Niemcem i już
przepracowałem wiadomość o tym, że mój pradziad był
folksdojczem. A eksperyment wołyńskim
chciałem pokazać Ukraińcom.
Swoich bohaterów postawił Pan przed wieloma trudnymi wyborami
życiowymi. Czy ta lektura ma skłaniać odbiorców do refleksji?
Bez wątpienia. Czytelnik po przeczytaniu książki ma stać się człowiekiem bardziej wyrozumiałym i tolerancyjnym dla bliskich. Łatwo oceniamy i potępiamy innych, a często to życie wtłacza nas w sytuacje, w których musimy się odnaleźć. Mój bohater jest szefem Kripo w okupowanym przez Niemców Złoczowie i ukrywa w domu Żyda. Co wieczór prowadzą pełne pasji rozmowy o literaturze. Gdyby jego zwierzchnicy się o tym dowiedzieli, zabiliby go. Prowadzi jednocześnie śledztwo i wie, że jeśli ujawni jego wyniki, stanie mu się coś złego. Knowania i intrygi powodują, że trafia do obozu koncentracyjnego, gdzie sam intryguje, fabrykując skazanie na śmierć morderców braci Stepana Bandery.
W tej powieści stawia Pan wiele pytań do krytycznego namysłu. Czy Pana proza ma poruszać i nauczać?
Proza
ta ma łagodzić człowieka, odzierać go z kategoryczności,
zapiekłości. Czytelnik powinien pojąć, że nic w życiu nie jest
ani czarne, ani białe.
Wybory moralne nigdy nie są proste. Czy uważa Pan, że bez szkody
wybrnąłby z sytuacji, z którymi muszą radzić sobie kobiety i
mężczyźni, którzy pojawili się w powieści „Endek”?
Ci mężczyźni i te kobiety znajdują się w pewnych sytuacjach, gdyż sami tego chcą. I jeśli nie wiadomo, które z bliźniaków urodzonych przez Adelę jest Adama, a które – Jewhena, to dlatego, że wszyscy tak chcieli. Ja wiodę życie wyjątkowo nudne i nie musiałem dotąd wybrnąć z żadnej sytuacji życiowej. Ale zapłatą za to jest nuda.
Przez wiele osób Endek” został oceniony jako rewelacyjna powieść. Według Pana, co sprawiło, że tyle osób tak pozytywnie oceniło tę pozycję?
Szczerze
mówiąc, nie wiem. Czytałem dwie recenzje i ludziom się podoba
pokazanie historii, której nie znali. Ja jednak nie chciałem
napisać powieści historycznej, a obyczajową. Część osób
mówiła, że nie zdawała sobie sprawy, że ich bliscy i sąsiedzi
mogą tak żyć, część odnalazła wśród bohaterów swoją
rodzinę.
W tym momencie należy podziękować za udzielone odpowiedzi.
Chcielibyśmy również wiedzieć, czego możemy życzyć Panu na
przyszłość ?
Chciałbym mieć więcej czasu na przekład ukraińskiej literatury i pisanie książek.
Kolejny wywiad z Przemysławem Lisem-Markiewiczem - TUTAJ