„Prawa trzeba sobie wywalczyć, często płacąc krwią, upokorzeniem, biedą” - wywiad z Przemysławem Lisem-Markiewiczem

Obrazek artykułu
Wywiad z Przemysławem Lisem – Markiewiczem. Autor jako feminista napisał o kobietach walczących o swoje prawa. „Żyrardów” opisuje walkę szpularek o godne życie. Pisarz podkreślił, że prawa trzeba sobie wywalczyć, często płacąc krwią, upokorzeniem, biedą.

Literatura ma poruszać i pozostawać w pamięci. Przemysław Lis-Markiewicz jako wykształcony poliglota podjął się ważnego zadania. Jako feminista, autor napisał o prawach kobiet, które powinny uwolnić świat z dominacji patriarchatu.


Żyrardów” to przejmująca powieść obyczajowa. Autor, pisząc o dawnych realiach, w których przedstawicielki płci pięknej musiały pracować, rodzić i wychowywać dzieci, głęboko się wzruszał, a także rozmyślał o Ukraińcach, walczących z rosyjską agresją.

Nim przejdziemy do rozmowy dotyczącej Pana kolejnej publikacji, prosimy zdradzić, czy jest Pan zadowolony ze swoich dotychczasowych literackich osiągnięć?

Na zadowolenie jest jeszcze za wcześnie. Zbyt mało osób zna moje książki.


Podobno możliwość dzielenia się z innymi własnymi spostrzeżeniami poprzez teksty piśmiennicze pozytywnie wpływa na poczucie samoświadomości. Czy jako pisarz czuje się Pan spełniony?


Nie uważam się za pisarza, a już na pewno za pisarza spełnionego. Na pewno jednak jestem zadowolony, że to wszystko, co chciałbym otoczeniu wyjaśnić, opowiedzieć, zaakcentować mogę robić w formie beletrystyki. Dzięki temu mogę usłyszeć: „Wiem, co pan ma na myśli. Pisał pan o tym w takiej i takiej powieści”.


Panie Przemysławie, obecna sytuacja polityczna na świecie wzbudza powszechny niepokój. Spełnił się najczarniejszy scenariusz i Ukraina została zaatakowana. Czy obawia się Pan o bezpieczeństwo swoich Ukraińskich przyjaciół?


Czasownik „obawiać się” nie jest odpowiednio dobranym słowem. Ja jestem śmiertelnie przerażony i nie mogę się uspokoić. Nie mogę jeść, nie mogę spać, nie mogę skupić się na pracy, na niczym. Ciągle siedzę z nosem w komputerze i czytam wiadomości. Nikomu tego nie mówię, ale gdzieś na dnie duszy dopuszczam nawet, żeby Ukraińcy się poddali Putinowi, żeby tylko już nie było zagrożenia dla życia i zdrowia. Wiem jednak, że jest to całkowicie niemożliwe i mogę tylko trzymać kciuki, żeby Ukraina jak najszybciej wygrała tę wojnę.


W poprzednim wywiadzie wyjawił Pan, że zawsze pisze powieści obyczajowe. Podobno wszystkie „ udają książki historyczne”. Czy „Żyrardów” to zmienił?


Nie. Moje powieści są wyłącznie obyczajowe. Tłem natomiast bywają wydarzenia z przeszłości.


Żyrardówjest pierwszą powieścią mówiącą o pierwszym w historii Europy strajku kobiet, który wybuchł w Żyrardowie w 1883 roku. Skąd potrzeba napisania tej książki?


Jestem feministą i socjalistą i popieram Strajk Kobiet. Chciałem pokazać naszym współczesnym Siłaczkom, że powielają piękne wzorce z przeszłości.


Ta zaliczona do literatury faktu książka, powinna trafić do szerokiego grona odbiorców. Czy uważa Pan, że taka problematyka powinna być poruszana w podręcznikach szkolnych?


Zdecydowanie tak! Za mało się uczy młodych Polaków o ruchu robotniczym. Nie wyjaśnia im się, czym był socjalizm i jak on był przełomowy z punktu widzenia czasów współczesnych. Całość dorobku praw człowieka i obywatela to zasługa socjalistów. Nie zaś kleru czy fabrykantów.


Żyrardówukazuje ciężką, głodową pracę kobiet i dzieci. Wycieńczenie psychofizyczne, głód, rodzenie dzieci w spartańskich warunkach, niańczenie pociech po nocach, suchoty oraz śmierć, która często przychodziła w wieku trzydziestu paru lat. Czy te sceny z przeszłości mają uczyć czegoś potomnych?


Myślę, że przede wszystkim powinni docenić, że dzięki temu, że wyzyskiwani ludzie sprzeciwili się kapitalistom, oni mają teraz kodeks pracy i inne prawa człowieka i obywatela i żyją dostatnio i szczęśliwie.


Czemu uważa Pan, że „tylko kobiety mogą uratować ten świat przed zagładą”?


Patriarchalna ludzkość doprowadziła świat do katastrofy ekologicznej. Agresja Putina na Ukrainę, wojna w Syrii – to są męskie zabawki i męski styl uprawiania polityki. Może dlatego warto już podziękować mężczyznom i pozamykać ich w rezerwatach.


W powieści bardzo obrazowo opisał Pan los, z jakim musiały mierzyć się ówczesne mieszkanki Żyrardowa. Czy czytając i pisząc o traumatycznych przejściach, wzruszał się Pan?


Zawsze bardziej przerażało mnie cierpienie kobiet, prawie zawsze niesprowokowane. Normą stało się, że gdy piszę powieść i akurat opisuję coś strasznego, śni mi się to coś po nocach.


Czytelnicy zyskują okazję, żeby dowiedzieć się wyjątkowych informacji. Czy uważa Pan, że opis sceny, kiedy połowa z 250 szpularek nie przystąpiła do pracy, zostanie potraktowana jako niespotykany akt solidarności ?


Ogólnie cały strajk szpularek był pięknym przykładem solidarności. Z początku strajkowały pojedyncze osoby, a później dołączały się kolejne, które w ogóle nie miały postulatów, na przykład tkacze. Oni mogli tylko stracić, ale poparli kobiety. To było przepiękne.

Pana publikacja przejmuję od pierwszej do ostatniej strony. Nadzieję budzi jednak fakt, że walkę o wolność i prawo do godnego bytu można wygrać. Czy właśnie takie przemyślenia powinny budzić się w czytelnikach?


Chciałbym, aby czytelnik zrozumiał, że tak zwani prości ludzie też potrafią zachowywać się godnie, solidarnie i nie są skupieni tylko na sobie. Gdy pisałem tę powieść, myślałem zarówno o kobietach, które walczą w Polsce o prawo do aborcji, jak również o Ukraińcach, którzy od ośmiu lat zmagają się z rosyjską agresją. Refleksja jednak jest smutna. Prawa trzeba sobie wywalczyć, często płacąc krwią, upokorzeniem, biedą. To, co my teraz uważamy za normalne (na przykład prawa wyborcze kobiet), inni kiedyś musieli okupić cierpieniem. Ale walka ma sens.


W ostatnim czasie w Polsce dzieje się nie najlepiej. Kobiety coraz częściej upominają się o swoje prawa. Stwierdził Pan, że ta historia szczególnie teraz jest aktualna i warta przypominania. Dlaczego Pan tak sądzi?


Kobiety ze Strajku Kobiet od października 2020 roku nie wywalczyły jeszcze prawa do aborcji. A szpularki swojego dopięły. Kobiety nie powinny się zniechęcać i składać broni. Jak będą walczyć, wygrają.


Kończąc, pozostaje podziękować za udzielone odpowiedzi. Ponownie chcemy także zapytać, czy ma już pan pomysł na kolejną książkę?


Już ją nawet piszę, jest to fabularyzowana autobiografia Stepana Bandery.


Kolejny wywiad z Przemysławem Lisem-Markiewiczem - TUTAJ


Rozmowę przeprowadziła Agata Orzechowska.

Od 2 do 10000 znaków

Znajdź nas na Facebooku

Partnerzy

Subiektywnie o książkach
Dwumiesięcznik SOFA
Wydawnictwo Psychoskok
Wydawnictwo MG
Kuźnia Literacka
Zażyj Kultury
Fundacja  Polonia Union
Kulturalne rozmowy - Sylwia Cegieła
Sklep internetowy TylkoRelaks.pl
CoCzytamy.pl