„Obecne czasy pełne są kłamstwa i postprawdy”. - Wywiad z Przemysławem Lisem-Markiewiczem

Obrazek artykułu
Wywiad z Przemysławem Lisem-Markiewiczem, wszechstronnie wykształconym autorem, który oddał w ręce czytelników „Spowiedź ducha”. Ta odważna powieść obyczajowa posiada nietuzinkowe tło. Na łamach wywiadu autor wyjaśnił, dlaczego powstała ta publikacja. Zrozumiemy, że „Obecne czasy pełne są kłamstwa i postprawdy”.

Pisać książki można w wielu językach i z różnych powodów. Pan Przemysław Lis-Markiewicz tworzy w języku polskim, a także ukraińskim. Jego książki skierowane są przede wszystkim do mieszkających w Polsce Ukraińców. Autor unika reklamowania swoich dokonań zawodowych, ale chce i potrafi refleksyjnie pisać. Jego powieści często wymownie odnoszą się do rzeczywistości.


Udzielając odpowiedzi odnośnie powieści „Spowiedź ducha”, wyjaśnione zostały ciekawe kwestie. Dowiemy się między innymi, że: „Obecne czasy pełne są kłamstwa i postprawdy, manipulacji, fake newsów. Również jednoznacznych i krzywdzących sądów... ".


Panie Przemysławie niestety nie wszyscy odbiorcy zdążyli już poznać Pana osobę. Czy więc zechciałby Pan pokrótce o sobie opowiedzieć?


Urodzony w Tarnowie, 48 lat. Absolwent Akademii Ekonomicznej w Poznaniu, Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu (filologia angielska, filologia ukraińska, prawo) i Wschodnioeuropejskiego Uniwersytetu Państwowego im. Łesi Ukrainki w Łucku (prawo). Związany z branżą chemiczną (produkcja kosmetyków) od 1999 roku. Twórca marki „Skarby Polesia”. Biegły sądowy. Założyciel Poznańskiego Towarzystwa im. Iwana Franki. Tłumacz literatury ukraińskiej.


Z krótkiej notki biograficznej wiemy, że kształcił się Pan w Polsce i na Ukrainie. Czy sympatia do języka i literatury Ukraińskiej zaczęła się właśnie w czasach studiów?


Nie. Sympatia do Ukraińców zaczęła się w 1999 roku, kiedy w pracy poznałem wspaniałych ludzi z Ukrainy zachodniej i się z nimi zaprzyjaźniłem, języka nauczyłem się później.


Jest Pan założycielem i prezesem zarządu Poznańskiego Towarzystwa im. Iwana Franki. Skąd u Pana potrzeba popularyzacji literatury tego autora?


Potrzeba wynika z serca. Zachwyciłem się twórczością Iwana Franki i zapragnąłem, żeby i inni Polacy mieli okazję poznać i polubić jego dzieła.


Wiemy również, że jest Pan wszechstronnie wykształcony. Sprawdza się Pan, jako biegły sądowy w dziedzinie ekonomii i handlu oraz prowadzi kancelarię adwokacką. Kiedy i dlaczego odczuł Pan potrzebę pisania książek?


O prowadzeniu kancelarii adwokackiej wolałbym się nie wypowiadać, gdyż obowiązuje mnie zakaz reklamy. Potrzeba pisania była we mnie od zawsze, jako dziecko napisałem opowiadanie w stylu political fiction, w którym przewidziałem rozpad ZSRR, Czechosłowacji, Jugosławii i zjednoczenie Niemiec i wywołałem taką konsternację, że opowiadanie mi zarekwirowano w szkole. Na pisanie nigdy 

nie miałem czasu, ale w pewnym momencie swojego życia zawodowego uznałem, że trzeba w końcu zacząć spełniać marzenia i zacząłem pisać.


Pisze Pan w kilku językach. Na chwilę obecną na rynku wydawniczym znajdziemy e-book Pana autorstwa w języku ukraińskim oraz książkę napisaną po rosyjsku. Do kogo skierowane są te pozycje?


Jestem autorem dwóch powieści napisanych po ukraińsku. W języku rosyjskim nie piszę. Są to powieści skierowane do Ukraińców, zwłaszcza tych mieszkających w Polsce. Dodatkowo trzy inne moje polskojęzyczne powieści zostały przetłumaczone na język ukraiński i również kieruję je do Ukraińców.


Na pewno jest Pan poliglotą. Czy trudno jest posługiwać się kilkoma językami?


Nie. Mam tylko problem, gdy mówię jednocześnie w dwóch podobnych. Rozmawianie w tym samym momencie po angielsku i niemiecku jest dla mnie straszne, tak samo jak po rosyjsku i ukraińsku. Ponieważ na co dzień mówię po ukraińsku, to z rosyjskiego zrezygnowałem, aby nie mówić tak zwanym surżykiem, czyli mieszanką obu tych mów.


Oczywiście nie sposób zapomnieć, że korona-wirus zmienił świat. A w jaki sposób szerząca się zaraza, wpłynęła na Pana życie? Obudziła lęk, zmotywowała do stosowania wielu środków zaradczych, a może skłoniła do zastanowienia się nad kwestią wartości życia?


Na początku się bałem głównie o członków mojej rodziny z uwagi na ich stan zdrowia, sam byłem bardzo ostrożny i przestrzegałem reżimu sanitarnego, ale i tak zachorowałem na covid i przebieg choroby był bardzo ciężki. Teraz jestem zaszczepiony i staram się żyć normalnie.


Skupmy się teraz na Pana twórczości. Wyrazista powieść to „Spowiedź ducha”. Skąd pomysł i potrzeba napisania tej historii?


Wszystkie moje powieści, choć „udają” historyczne, są wyłącznie obyczajowe, choć każda z nich ma jakieś tło. „Spowiedź ducha” to odpowiedź na jedyną „właściwą” wersję historii środowiska prawicowego, na próbę budowania etnicznego monolitu w Polsce. Ja chciałem pokazać różnorodność oraz to, że człowiek jest stawiany w życiu przed wieloma wyborami i większość z nich jest niejednoznaczna.


Czy powieść jest odpowiedzią na zalew nacjonalizmu i populizmu?


Tak, też.


Spowiedź ducha” dowodzi, że jednoznaczne osądy potrafią być krzywdzące. Czy uważa Pan, że w obecnych czasach dominują tego rodzaju tendencje?


Obecne czasy pełne są kłamstwa i postprawdy, manipulacji, fake newsów. Również jednoznacznych i krzywdzących sądów, co widać po reakcji większości Polaków na kryzys humanitarny na granicy. Wszyscy migranci zostali wrzuceni do jednego worka z napisem: motywacja wyjazdu i przypisano im skok na socjal, chęć budowania meczetów, dokonywania zamachów terrorystycznych. To niewyobrażalnie niesprawiedliwe i krzywdzące. Takie uproszczone wyprowadzanie wniosków to właśnie jest katastrofa.


Główny bohater to ambitny, choć pogubiony Maciej Żarnowski, któremu pomimo licznych potknięć udaje się założyć rodzinę, skończyć studia i otworzyć kancelarię adwokacką. Czy obdarzył Pan bohatera powieści jakimiś swoimi cechami?


Nie. Nie ma tam wątków autobiograficznych. Natomiast łatwiej mi zrobić z bohatera adwokata, gdyż znam historię adwokatury i wiem, jak ona funkcjonowała w czasach, w których dzieją się wydarzenia z powieści. A ponieważ w moich powieściach jest już za dużo prawników, przeto, szykując się do napisania kolejnych, gdzie będzie więcej lekarzy, studiuję w tej chwili intensywnie historię medycyny.


W pewnym momencie Maciej zbacza na niewłaściwe drogi, popada w pijaństwo i oddaje się rozpuście. Jak Pana zdaniem ocenią jego osobę czytelnicy?


To zależy, którzy czytelnicy. Nie mam wpływu na to, kto czyta moją książkę, stąd nie jestem zdziwiony, że niektórzy mnie chwalą, a inni wysyłają na leczenie do szpitala psychiatrycznego. Ja bym sobie życzył, aby czytelnicy nie potępiali Macieja i nie rzucali w niego kamieniami, gdyż sami być może nie są bez grzechu.


Kiedy Maciej sięga dna, z pomocą przychodzą mu przyjaciele. Czy Pana zdaniem tak wartościowa więź z innymi ludźmi w obecnych czasach jest możliwa?


Tak, jest możliwa. Ale trzeba pamiętać, że przyjaźń to stan, to więź, o którą trzeba dbać i wręcz trzeba pielęgnować.


Oczywiście zbyt wielu szczegółów nie można zdradzać a jakimi słowami Pan chciałby zachęcić odbiorców do sięgnięcia po „Spowiedź ducha”?


Życie nie jest proste i jednoznaczne, a ludzi trzeba szanować i nie narzucać im swojego sposobu na życie”.


Prosimy powiedzieć, jakie znaczenie ta publikacja ma dla Pana?


Jest to moja druga książka (pierwszą napisałem o bitcoinach), ale pierwsza powieść (beletrystyka), dlatego ma dla mnie znaczenie.


Oczywiście trzeba zapytać, czy pojawią się kolejne książki i jaką tematykę będą poruszać?


Po „Spowiedzi ducha” napisałem jeszcze pięć powieści:

  1. Uszwock – o odczłowieczaniu ludzi na kanwie likwidacji getta w Otwocku,

  2. Żyrardów – o pierwszym strajku kobiet na kanwie strajku szpularek

  3. Endek – o życiu Niemca, obywatela RP w II RP i w czasie wojny, o tak zwanym eksperymencie wołyńskim

  4. Moskal – o wpływie służb specjalnych Rosji na życie w Polsce i Ukrainie

  5. Polska – Katoruś 1:0 – political fiction o Polsce po podziale na dwie części na tle wojny o legalną aborcję, kryzysu migracyjnego, nagonki na LGBT.

Piszę teraz po polsku biografię fabularyzowaną Stepana Bandery oraz przygotowuję się do napisania w języku ukraińskim dwóch biografii fabularyzowanych Karola Szymanowskiego i Marii Curie-Skłodowskiej. Również zbieram materiały do czterech powieści osadzonych w ćwierćwieczu 1920-1945, dotyczyć one będą Ślązaków, Kaszubów, Ukraińców i Niemców.


Kończąc, należy podziękować za udzielone odpowiedzi. Chcemy również zapytać, czego możemy życzyć Panu na przyszłość?


Życzyłbym sobie jak najwięcej czasu na przekład literatury i na pisanie powieści.


Kolejny wywiad z Przemysławem Lisem-Markiewiczem - TUTAJ

Od 2 do 10000 znaków

Znajdź nas na Facebooku

Partnerzy

Subiektywnie o książkach
Dwumiesięcznik SOFA
Wydawnictwo Psychoskok
Wydawnictwo MG
Kuźnia Literacka
Zażyj Kultury
Fundacja  Polonia Union
Kulturalne rozmowy - Sylwia Cegieła
Sklep internetowy TylkoRelaks.pl
CoCzytamy.pl