„Kleszcz”, który boleśnie wessie się w Twą świadomość!
| Dodano: 22 luty 2016
| Dodany przez:
ksiazkanaprezent

„Kleszcz” to powieść nietypowa i nie można dziwić się, że niektórzy mogą mieć problem, by przepisać ją do konkretnego gatunku. W zasadzie jest to political fiction, ale zbrodnia, która „zaatakuje” nas już na pierwszych stronach pozwala mówić o kryminale.
Znający wcześniejsze książki Krzysztofa Piotra Łabendy mogą doznać swego rodzaju „literackiego szoku” ponieważ tym razem autor nie przeprowadzi nas przez świat pełen miłosnych uniesień, który dogłębnie poruszy emocje, i może wyciśnie kilka łez. Oczywiście silnych wrażeń nie zabraknie, ale tym razem miłość zostaje przyćmiona mrokami ludzkiej duszy, która karmiona żądzą władzy przeobraża się w chore monstrum.
„Kleszcz” to powieść nietypowa i nie można dziwić się, że niektórzy mogą mieć problem, by przepisać ją do konkretnego gatunku. W zasadzie jest to political fiction, ale zbrodnia, która „zaatakuje” nas już na pierwszych stronach pozwala mówić o kryminale. Kryminale również nietypowym, bo nadmiernie nie namęczymy się poszukując motywów i sprawców. W zasadzie, w tym miejscu możemy uchylić rąbka tajemnicy, którą chcąc nie chcąc poznamy już po przeczytaniu pierwszych stronić. Motyw będziemy znali od razu i sprawcę także, co nie oznacza jednak, że tak prosto przyjdzie nam udzielić odpowiedzi na pytanie- „Kto zabił?”. Tego zdradzać już nie będziemy, by poszukiwacze emocji mogli samodzielnie pogłówkować. Detektywistyczna wskazówka;)- w trakcie czytania przyjrzyjmy się uważnie Antoniemu Koszonowi i Mirosławowi Wrocławskiemu.
By łatwiej było nam wyobrazić sobie Zybertowicz mały fragment:
„Mały Józek był inny nie tylko z powodu symbolicznych rozmiarów swojej męskości. Włosy, z jakimi przyszedł na świat też były nietypowe. Szare, jak futerko myszy, cieniutkie i rzadkie, ale bardzo długie i nadzwyczaj proste. Do tego szeroki, mocno spłaszczony nos i oczęta – małe, otoczone jasnymi, kontrastującym z ziemistą cerą niemowlaka, powiekami. Nie sposób było myśleć o tych oczach inaczej, niż „świńskie”. Tuż po urodzeniu nie zapłakał ni razu…
cała recenzja:http://ksiazkanaprezent.info.pl/2016/02/16/ten-kleszcz-bolesnie-wessie-sie-w-twa-swiadomosc/