Podróż przedślubna - powieść pisana sercem

Okładka
Miłość to nauka wielkiego człowieczeństwa, czułości, tkliwości, solidarności, empatii. I to wszystko dla innego, drugiego człowieka – brzmi znajomo? Tak, bo to fakt. To cud, jaki rodzi się między dwojgiem ludzi, a Ewa Lenarczyk „Podróżą przedślubną” nam o tym przypomina.



Miłość, tak często spychana na boczne tory, pomijana z przekąsem, czasem wręcz bezczeszczona przez tych, którzy nią gardzą. A to miłość przecież buduje i przynosi pozytywne tego efekty. Mężczyzna – byt skryty – mówi o uczuciach, gdy potrzebuje. Kobieta zaś, gdy się zakocha, to z radości chce to wszystkim wykrzyczeć. Bo miłość, to coś takiego nie do ogarnięcia. Bo to, co ci się dotychczas nie podobało, teraz się podoba. Cieszy cię byle co. Budzisz się szczęśliwy. Nic nie jest równie ważne, nie jest równie ciekawe, nic nie jest tak wspaniałe, ja ta druga, niedoskonała przecież osoba. Każdy dzień jest wypełniony euforią, jaką serwuje miłość. To dzięki niej też czujesz się z każdym dniem młodszy. Ba, Ewa Lenarczyk dodaje, że gdy kochasz, to chce ci się chcieć. Chce ci się chcieć i dla kogoś i dla siebie. Że jest sens. Bo choć każdy kocha, jak umie, to miłość zawsze zwycięża.


Ania i Adam Gonerowie, bohaterowie „Podróży przedślubnej”, już na starcie znajomości mają jedną wspólną cechę (jeśli nie jednoczącą) – nazwisko. Oboje Gonerowie, choć obcy sobie ludzie. Dodam, że z jednego miasta – co już wrzuca w gdybanie zbieg okoliczności. Lecz nic nie jest do końca kolorowe i dobre. Tu dochodzi do pomyłki z pokojami, powstaje wielki rozgardiasz i zamieszanie. Cały personel staje na baczność. A gdzie jesteśmy? W hotelu w … Maroku, w Agadirze.


Czy trzeba było wyjechać z kraju, by odnaleźć ... i kłopoty ... i szczęście?

Ale po kolei.


Tu, w Maroku miało zacząć się dla nich (acz osobno) nowe życie i … nowe się zaczęło, lecz nie takie, jak być powinno. Adamowi sprzed ołtarza „uciekła” żona, Ania zaś „dostała” nową szansę startu po pokonaniu groźnej choroby. Wniosek – nowy start, nowy rozdział w życiu, wszystko nowe i z założenia lepsze. Tak miało być, ale jak wiemy nasze plany nijak się mają, do tych boskich.


Ta dwójka. Anka i Adam. W jednym apartamencie.


Ta dwójka – przypadek? Zbieg (zbyt) wielu okoliczności? A może to psikus losu? Ewa Lenarczyk bawi się treścią „Podróży poślubnej”. Igra z czytelnikiem, trzyma w niepewności, zaskakuje w najmniej spodziewanych momentach, dlatego musisz zachować czujność. Niektórych może to śmieszyć, bo co może zaskoczyć w lekkiej prozie? Okazuje się, że może. Wiele sytuacji może, wiele słów może, wiele decyzji...


Autorka lawiruje postaciami, którzy są ... ludzcy, są tacy jak my i tym samym borykają się z problemami, jakimi i my mamy do czynienia. Mają wady, życie rzuca im kłody pod nogi, by uczyli się żyć, by uczyli się uważać.


Anka i Adam zakochują się w sobie. To z treści zdradzę, resztę zachowam dla siebie. Ta powieść jest pisana samym życiem, które chwyciło pióro w dłoń, usiadło przed czystą kartką i zaczęło pracę. Tu są ludzkie wzloty i upadki, porażki, łzy, ale i ciepło drugiego człowieka, bliskość i poczucie przynależności.


Ewa Lenarczyk pisze „ręką obserwacji”, niemalże „ręką obserwacji”. Tak się dzieje w ludzkim życiu. On spotyka ją, są rozmowy, telefony i znowu rozmowy. Jedno lgnie do drugiego, aż pewnego ranka uzmysławia sobie, że bez drugiego już nie funkcjonuje. On i ona razem, do śmierci. Razem mimo wszystko.


Podróż przedślubna” to nie lukrowana powieść pełna rajskich tekstów. To powieść pisana sercem, prawdą i szczerością. Nie ma tu słodzenia, unikania ciemnych stron życia, które samo w sobie jest trudne i zaskakujące, co podkreśla autorka. Jednak szybko podszeptuje, że ratunkiem jest spokój i dobrze przespana noc. Bo, parafrazując treść książki, kochać to szczęście. I choć człowiek boi się, to mimo wszystko chce wierzyć, że to na zawsze.


Nieprawdopodobne cię

kocham

powiedziałeś

tak jak ja kocham

nie kochał jeszcze nikt.

Z miłości mojej

zbudowałem piramidę

powiedziałeś

ustawiłem cię na

piedestale

wysoko ponad chmurami

To jest sama o miłości

stulecia

powiedziałeś

przetrwa wszystko

i przez wieczność będzie

podziwiana

powiedziałeś

A ja spać nie mogłam

przez to pierwsze

siedemset trzydzieści nocy

kiedy dotarło do mnie

jak ty nieprawdopodobnie

kochasz

swoją miłość...(...)” *


*”Saga o miłości stulecia” wiersz Marty Tikkanen


Agnieszka Kusiak

Od 2 do 10000 znaków

Znajdź nas na Facebooku

Partnerzy

Subiektywnie o książkach
Dwumiesięcznik SOFA
Wydawnictwo Psychoskok
Wydawnictwo MG
Kuźnia Literacka
Zażyj Kultury
Fundacja  Polonia Union
Kulturalne rozmowy - Sylwia Cegieła
Sklep internetowy TylkoRelaks.pl
CoCzytamy.pl