Opowiadania o kobietach
Peggy Brown zagląda w okna mieszkań, przekracza progi
domów i wchodzi do czterech ścian, a te mają wiele do powiedzenia.
Wiele widziały, wiele słyszały, były świadkami wielu sytuacji –
tacy milczący obserwatorzy.
Są trzy siostry, nieszczęśliwe. Naznaczone strachem, obłudą bycia szczęśliwą matką, żoną i kobietą. Są marzenia o lakierowanych butach na niebotycznie wysokich obcasach. Są marzenia o byciu lepszą, ładniejszą i bardziej uwodzącą. O byciu kobietą z pomalowanymi na czerwono paznokciami. Są marzenia o mężu, lecz gdy okazuje się on być fałszywym, zakochanym tyranem, to z każdą pięścią lądującą na twarzy, czy na brzuchu... owe rojenia w bólu rozpierzchają się, jak motyle. Lub stają w kącie z prostymi rękami uniesionymi do góry. To pokuta za grzeszne marzenia o byciu kimś innym. A ile trwa taka pokuta? - pytam, bo nie mogę patrzeć na cierpienia innych, zwłaszcza nieuzasadnione. Chcę ukrócić ten czas, zapomnieć o nim, bo za dużo łez pojawia się na twarzach tych pątników. Zresztą nie tylko na ich, na wszystkich niemalże.
„Lakier
do paznokci” to zbiór opowiadań o kobietach. O ich
wyjątkowości, ale i skrytych marzeniach i planach, które z każdym
krokiem w dorosłość trzeba coraz głębiej chować w szafie na
dnie. Marzenia rozbijają życie i staje się ono stosem gruzu o
atrapie uśmiechu na twarzy. Kobiety, pisze Peggy Brown, tak
delikatne, tak wrażliwe, tak nieodporne na ucieczki umysłu w krainę
baśni. A życie nie jest bajką. Brown bez owijania w damskie
fatałaszki, wydziera pazurami to, co w kobietach tkwi na dnie duszy.
Wydziera to, co boli, co krwawi do wnętrza, co niszczy. Wyciąga to
zło na ręce i na dłoniach pokazuje mi mówiąc – patrz, to ty.
Ty sama. Ale... one, kobiety z opowiadań nie wierzą. To nie moje,
to nie ja. Czułam to, ale to „coś” nie należy do mnie.
Uważaj
na siebie, daje nam wskazówki Peggy Brown – miej oczy i
serce otwarte. Reaguj na ból, na słone łzy, na krwawiące ręce.
Nie obawiaj się swojego instynktu, bo on może ustrzec przed zdradą
małżeńską, przed bijącym kobietę mężem, przed niewłaściwą
decyzją.
W opowiadaniach znajdziesz historie o prawdziwym życiu. O życiu bez słodyczy, lukru, czy polewy karmelowej. Tu jest gorycz i niesmak. Lecz taka jest codzienność. Dla wielu. Bez względu na wiek, pochodzenie, czy aspiracje. Dlatego tak ważne są małe marzenia, choćby te o czerwonym lakierze do paznokci. Maluję nim swoje, a gdy trzymam książkę Peggy Brown w dłoniach, co jakiś czas zerkam na czerwone migdałki pomalowane marzeniami. Trzeba mieć swój świat na czmychnięcie z codzienności. Tu jest dobrze i przytulnie i jest poczucie bycia kimś.
Dlatego ta książka powinna mieć... inną okładkę. I to koniecznie. I inny tytuł. Dlaczego? Treść ściska za serce, a obwoluta zapowiada lekturę typowo kobiecą. A to zaprzeczenie tego, co skrywa wnętrze, bo to paraliżuje czytelnika.