Sztuka umierania

Twoja ocena
Książka napisana została prostym, często wulgarnym językiem. Jej celem nie jest bowiem zbędne koloryzowanie rzeczywistości i oszukiwanie potencjalnych kulturystów. Sztuką jest znać prawdę, i mimo to podjąć wyzwanie. Chcący poważnie zająć się kulturystyką muszą być przygotowani na ból, wycieńczające treningi, pot i krańcowe wycieńczenie. W trakcie lektury poznamy różne formy i rodzaje treningów, przykładowe sposoby odżywiania, propozycje diet, rozłożenia treningów. Szczególna uwaga zwrócona została także na motywację i nastawienie psychiczne. W umyślne kryje się bowiem klucz do sukcesu.
Autor szczerze opowiedział o swoich słabościach oraz porażkach, które zawsze starał się przemienić w coś pozytywnego. To przykład, z którego warto czerpać inspiracje.
Patronat nad książką objęli: Kulturystyka.org.pl, Noeasy.pl, Oaza recenzji, Kulturalne rozmowy.
Źródło: http://www.psychoskok.pl/produkt/sztuka-umierania/ ( otwierane w nowym oknie )
Dostępna w
Opinie o: "Sztuka umierania"
Opinia
W pułapce sterydów.

W pułapce sterydów.
Kulturystyka.
Pięknie wyrzeźbione ciała. Widujemy to czasem (lub częściej niż
"czasem" - zależy czy ktoś to lubi, śledzi i/lub praktykuje) na
zawodach, w trakcie transmisji z tychże zawodów, a także na siłowni. Co
się kryje za tym sportem? (bo wszak jest to sport). Czy tylko pot wylany
na salach ćwiczeń? Zdecydowanie nie tylko to. Andrzej Sitarek to
doświadczony trener, który widział w tym sporcie niejedno. W niniejszym
poradniku (a zarazem swego rodzaju pamiętniku) dzieli się z nami
spostrzeżeniami na temat kulturystów i samej kulturystyki oraz stojących
za nią idei.
Kult
ciała. Takimi właśnie słowami można podsumować współczesną kulturystykę
- a przynajmniej tę rozumianą przez szeroko pojęte "masy" (zbieżność z
przyrostem masy mięśniowej przypadkowa, ale w tym przypadku jak
najbardziej na miejscu). Tzw. "masy" uważają, że wystarczy pobiec sobie
na siłownię kilka razy na tydzień, odbębnić tam swoje, nałykać się
sterydów żeby efekt był szybszy... i gotowe. Otóż nic bardziej mylnego.
Andrzej Sitarek próbuje w niniejszej książce zerwać z tym spłaszczeniem
kulturystyki wykazując, że jest ona czymś więcej. W rozumieniu autora
tej książki jest to bowiem pewien styl życia, który wykracza daleko poza
okazjonalne wizyty na jakiejkolwiek sali treningowej.
W
kulturystyce mogą - zdaniem autora - idealnie odbijać się ciągoty do
głupoty i do pójścia na skróty. Mowa o wszelakiej maści prochach,
sterydach i (Sitarek nie boi się użyc tego słowa - choć jest to
dyskusyjne nazewnictwo w odniesieniu do zażywanych specyfików)
narkotykach zażywanych przez amatorów pięknej sylwetki. Wspomnianą
głupotą jest także według Sitarka wszechobecny szpan rzeźbą własnego
ciała i sodówa objawiająca się w efekcie wędrówkami po nocnych klubach -
te bowiem są często codziennością pseudokulturystów.
Na
czym więc powinna polegać kulturystyka? W skrócie - na idealnym
balansie ciała i ducha. Ciało jest bowiem (i być powinno) świątynią tego
drugiego. Brzmi górnolotnie? Być może. Ale nie sposób odmówić racji
temu rozumowaniu - przynajmniej w części odnoszącej się do zdrowego
trybu życia i do dbania o siebie (Siterek bardzo owe dążenia i wartości
podkreśla na każdym kroku).
Cała
książka... no cóż - postrzegana to ona może być różnie. Wartościowe są z
całą pewnością wspomnienia z aktywności własnej i trenerskiej autora.
Są one pewnym świadectwem tego, na czym powinien polegać ten sport. Z
drugiej strony - sporo tu mięsa... I to takiego z kategorii, która może
być przypisana do wynurzeń typów "typów bez karków" (nikogo oczywiście
nie obrażając - sformułowania używam w odniesieniu do pato-kulturystów,
których autor wyraźnie wskazuje palcem).. Brzydko brzmi, wiem - no ale
taka prawda. Irytować też nieco może czytelnika fakt, że autor tak
często odnosi się do duchowości, do ostateczności i do postrzegania
ciągu aktywności życiowych jako do łańcucha, który nieuchronnie prowadzi
do śmierci. Wszystko to oczywiście prawda, ale czy trzeba aż tak
"uduchowiać" kulturystykę jako taką? Lekka przesada moim zdaniem (z
całym szacunkiem oczywiście dla wyznawanych przez autora wartości).
Opinia
O kulturystyce bez lukru

Autor nie czytał książek psychologicznych i nie próbuje nawet być coachem. On sprzedaje czytelnikowi swoje doświadczenie, lata morderczych treningów, wzlotów i upadków. Chce przestrzec przyszłych kulturystów, aby nie popełnili jego błędów. W „Sztuce umierania” zawarta jest pewna mądrość o niepoddawaniu się, balansowaniu na granicy śmierci. Sam Sitarek nadal się uczy podejścia do swojej pracy. Można więc nazwać „Sztukę umierania” poradnikiem, po który sięgnąć powinni młodzi chcący rozpocząć przygodę z kulturystyką.
cała recenzja na stronie - http://www.kulturalnerozmowy.pl/2019/12/andrzej-sitarek-sztuka-umierania-o.html