Opinia
Zaczyna
się banalnie, głównego bohatera porzuca kobieta, ponieważ "nie ma jaj".
Oskar ucieka w alkohol. Sącząc kolejne trunki oddaje się obserwacji
siedzących wokół ludzi. Tak zapoznaje się z trójką znajomych, którzy
stopniowo wtajemniczają go w swój mroczny świat. Bohater daje się wciągnąć w dziwny bieg zdarzeń....
Książka szybko nabiera rumieńców. Odkrywa przed czytelnikiem kolejne
niespodzianki, ukryte zagadki, zabawy słowne, aluzje - intrygują i
skłaniają do satysfakcjonującego wysiłku. Całości dopełniają bardzo
klimatyczne ilustracje, współtworząc z tekstem niesamowity klimat. Może
nie jest to książka dla każdego, ale ja bardzo się cieszę, że na nią
trafiłam.
Opinia
Początkowo
książka może nie zachwycać. Typowa, powtarzająca się historia miłosna –
on rzuca ją, bądź ona rzuca jego. (w tym wypadku ma miejsce opcja numer
2). Główny bohater popada w melancholię, wiedzie nudne życie a przy tym
popada w alkohol…
Wszystko jednak w pewnym momencie ulega zmianie… Bohater, Oskar
poznaje trójkę zupełnie sonie nowych osób. Jedna z nich staje się mu
niezwykle bliska. Relacja rozwija się do tego stopnia, że Oskar
zakochuje się, a jego nowa partnerka pomaga mu w powrocie to
„normalności”.
Powieść z nutką tajemnicy, z częstymi refleksjami głównego bohatera, prze co poznajemy szeroko ego punkt widzenia.
Książę czyta się szybko i przyjemnie, mimo słabego początku. Myślę,
że jest warta uwagi. Na pewno dzięki niej, moja biblioteczka zyskała
nową zaskakującą pozycję.
Opinia
Surrealistyczny romans plus fantastyka.
Halloween. Bal maskowy. Niby nic takiego - ot, niewinna zabawa. Będzie ona jednak przyczynkiem do niesamowitej historii, w której surrealizm i groza wymieszają się w jednym kotle (czarownic? ;) ) z pełną grozy przygodą, niebezpieczeństwem, a także - docelowo i metaforycznie - z fundamentalnym pytaniem o sens prawdziwej miłości we współczesnym świecie. A także o sens poświęcenia dla drugiego człowieka oraz o to, czy oddanie za kogoś życia wciąż jest czynem, który w świetle prawdziwej miłości jest największym dowodem oddania i uczucia. A może to wszystko tylko mrzonka w tym zepsutym świecie, w którym króluje egoizm i własny interes, a miłość jest na topie tylko wtedy, gdy jest wygodna, bezpieczna i gdy nie wiąże się z nią konieczność poświęcenia i wyboru? Przekonajmy się.
"Wigilię Dnia Zmarłych" zdecydowanie można zaliczyć do kręgu książek nieoczywistych. Okładka sugeruje (słusznie) co nieco grozy, jednak dalszy rozwój wydarzeń może trochę zbić z tropu czytelnika. Następnie fabuła wraca na tory pełne niepokoju i grozy (w końcu wszystko rozgrywa się w tytułową Wigilię Dnia Zmarłych) po to, by zakończyć się akcentem wprost z kina grozy klasy B (aczkolwiek w pozytywnym tych słów znaczeniu).
Zacznijmy może od głównego bohatera tej opowieści, Oskara. Wiedzie on niezbyt ciekawe życie borykając się ze skutkami porzucenia przez ukochaną. Smutki topi w alkoholu. W czasie jednej ze swych klubowych eskapad poznaje on Berenice i jej znajomych. Zbliża się do nich, a oni wciągają go w swoje towarzystwo, czego owocem jest zaproszenie na ball halloweenowy, który ma odbyć się w klimatycznych murach starego zamczyska.
Między Oskarem, a Berenice zaczyna iskrzyć - klasyczna sytuacja z rodzaju "wybijania klina klinem" ;) Tak to przynajmniej wygląda na początku - im więcej stron za nami, tym bardziej historia tych dwojga wydaje się być szczera i prawdziwa. Tak jak rodzące się między nimi uczucie... Problem jednak w tym, że Berenice sporo ukrywa, tak samo zresztą jak i jej znajomi. Tajemnica ta jest krwawa, przerażająca i w gruncie rzeczy upiorna. Wygląda na to, że Oskar nieźle się wpakował...
Ostatecznie miłość będzie miała w całej tej kabale wiele do powiedzenia. Krwawe rytuały i odprawiający je ludzie (czy aby na pewno ludzie?) nie zostaną przez to zaprzestane, jednak znajdzie się tutaj także miejsce na poświęcenie, uczucia, a także - co ważne - na ich szczerość. Nawet jeśli finał będzie krwawy i nieszczególnie pozytywny dla wszystkich zainteresowanych...
Filip Zając autentycznie mnie zaskoczył - to muszę przyznać. Owo zaskoczenie jest szalenie pozytywne :) Nie sądziłem, że w konwencji grozy (tudzież do pewnego stopnia gore) będzie można tak dobrze i we właściwych proporcjach pomieścić krwawą jatkę, miłość i metaforyczno-filozoficzne wręcz rozważania na temat uczuć, wierności oraz poświęcenia dla drugiego człowieka w imię tego, co się do niego czuje. Brawo :)...
https://cosnapolce.blogspot.com/2020/05/wigilia-dnia-zmarych-filip-zajac.html
Opinia
Sięgnęłam po tę powieść z ciekawości, gdyż rzadko czytam tego rodzaju literaturę, zwłaszcza jeżeli jest zaliczona do horroru. Autor postawił w niej raczej na stworzenie odpowiedniego nastroju przygotowującego czytelnika na finałowe rozstrzygnięcie, które przeszło moje najśmielsze wyobrażenia. Gdy dotarłam do końca, miałam mieszane odczucia: od konsternacji po refleksję nad tym, co przeczytałam.
Cała recenzja: https://ezo-ksiazki.blogspot.com/2020/05/584-wigilia-dnia-zmarych.html
Opinia
Akcja
była interesująca, wręcz chciało się wiedzieć, dokąd to
wszystko zaprowadzi głównego bohatera, którym był Oskar.
Znalazłam dużo trafnych rozmów, przemawiających do czytelnika i
skłaniających do refleksji. Historia niezwykle niebanalna. Świeżo
po przeczytaniu... jestem wstrząśnięta emocjonalnie i nie wiem, co
powiedzieć. Do trzech czwartych książki, nie rozumiałam, skąd ma
tak niską ocenę. Bardzo ją polubiłam, a po końcówce nie wiem
właściwie, co powiedzieć. Po całości pełnej spokoju i
przemyśleń, akcję nagle przygniotła duża dawka fantastyki, a
nawet brutalności. Pierwsze odczucia po książce to szok. Czy to
objaw pozytywny? Nie mam pojęcia, zależy kto i w jaki sposób na to
patrzy. Za to ciągle sam fakt i refleksje nad zakończeniem nie
dawały mi spokoju. Później dowiedziałam się, że w treści
znajdowało się wiele odniesień do znanych tekstów , autor wplótł
kilka symboli, a całość nie jest tak powierzchowna i prosta, jakby
się wydawało. Jest to pozycja, która zdecydowanie skłania do
głębszych przemyśleń i przypatrywania się większego sensu niż
pozornie widać. Książka ma swoje drugie dno, a nieczęsto we
współczesnych tekstach trafiamy na tego typu pozycje. Dla mnie to
duża zaleta, choć wadę stanowi tu trudny odczyt tychże intencji
dla potencjalnego, prostego człowieka, nietypującego w najwyżej
ocenianych pozycjach (tu chodzi mi o najbardziej znanych pisarzy,
Noblistów itp.).
Sama wpadłam w tę pułapkę i trochę krzywo
zaczęłam patrzeć na Wigilię
Dnia Zmarłych.
Teraz wiem, że byłam w lekkim błędzie.
więcej na https://ksiazkowewino.blogspot.com/2019/02/wigilia-dnia-zmarych-filip-zajac-wyd.html
Opinia
„Wigilia dnia zmarłych” to jedna z najdziwniejszych, a zarazem najniezwyklejszych powieści, jakie czytałam. Przepełniona filozoficznymi rozważaniami, tajemniczą, niepokojącą atmosferą, jednocześnie nastrojową. Zachwyciły mnie ilustracje towarzyszące fabule - coś przepięknego!