Żywy pokarm twoim kluczem do zdrowia. Zobacz się od wewnątrz

Twoja ocena
Oczywiście, że jakość zdrowia w dużej mierze zależy od rodzaju spożytego pokarmu, to jednak samo zdrowie nie zaczyna się w układzie pokarmowym, ale przede wszystkim w Twoim umyśle, czyli w Twojej świadomości.
To też każda podjęta decyzja w tym aspekcie, powinna być kierowana i kontrolowana przez Twój intelekt, a nie przez jakąś chwilową konieczność zapotrzebowania emocjonalnego, jakim jest zazwyczaj Twój apetyt lub smak.
Zapraszam Cię tym razem na wycieczkę wewnętrzną, aby się bliżej przyjrzeć co niektórym organom wewnętrznym i ich wzajemnym połączeniom oraz ich współpracy, zarówno z punktu widzenia pokarmu żywego jak i martwego.
Postaramy się to czynić w takim wymiarze, na jaki pozwolą nam nasze laickie możliwości i kompetencje, żeby chociaż w małym zakresie wniknąć w ten bardzo ciekawy i ciągle dalej tajemniczy świat własnej egzystencji.
Jeżeli tych parę uwag nie wywołało u Ciebie uczucia, że ktoś Cię do czegoś popycha lub proponuje zbyt wiele naraz, to nie pozostaje mi nic innego jak tylko ponownie życzyć Ci przyjemnej i zdrowej lektury, drugiej części tego zagadnienia!
Autor - Adam Kulpaczyński
Książka już w sprzedaży - http://tylkorelaks.pl/611-zywy-pokarm-twoim-kluczem-do-zdrowia-zobacz-sie-od-wewnatrz-czesc-2-9788379006212.html
Dostępna w
Opinie o: "Żywy pokarm twoim kluczem do zdrowia. Zobacz się od wewnątrz"
Opinia
efekt domina

Przeciętny zjadacz chleba niewiele wie o sobie, a zapytany spontanicznie co myśli o swoim sercu, wątrobie lub nerkach, ze zdziwionym oburzeniem odpowiada:.......„A skąd ja mam o tym wiedzieć? Przecież nie jestem lekarzem!”
Wydaje się, że jest to zaimpregnowany od dzieciństwa model spychotechniki wszystkiego co niesie ze sobą ten temat,......na lekarza:
No...bo.....Pan Doktor przecież wie najlepiej!
Ale w końcu zależy to przede wszystkim od nas samych i od stopnia świadomości tego jak ważne jest, aby coś niecoś więcej na ten temat o sobie wiedzieć.
Mam tu na uwadze pewien nieduży zasób wiedzy (dostępny dla każdego laika) na konkretny temat. Nie musisz studiować żadnego kierunku medycznego, aby jako laik pobieżnie orientować się we wzajemnych zależnościach i współpracy niektórych ważniejszych swoich organów wewnętrznych oraz związanych z nimi procesów fizjologicznych tego żywego pojazdu, którym Ty sam(a) jesteś.
Myślę, że te informacje spowodują u Ciebie tak zwany „efekt domina”, podczas którego zmiana w jednym z elementów sposobu myślenia, pociągnie za sobą zmianę w innym splocie elementów myślowych.
I chociaż tę książkę kieruję do wszystkich osób zainteresowanych tematem, to jednak mam na uwadze przede wszystkim przeciętnego czytelnika.
Moje książki może czytać każdy, tak samo ten, co odpoczywa w cieniu swej mamony, jak i ten co ma wrażenie, że jest bezpieczny w cieniu nabytej wiedzy. Myślę, że żaden z nich nie powinien się poczuć zgorszony takim prostym i radykalnym przedstawieniem tematu.
Bo finansowe położenie pierwszego gwarantuje mu najlepszego lekarza, bez angażowania się w to o czym piszę i dla tego może w to wszystko wątpić lub po prostu z tego się śmiać.
Natomiast poziom wiedzy drugiego powinien mu pozwolić bez mojej pomocy rozróżnić, między pokarmem żywym a martwym, podobnie jak między wodą a ogniem, że jedno jest mokre, a drugie parzy i może się w końcu też z tego śmiać.
Tylko, że ci wszyscy co się dzisiaj z tego śmieją i nazywają ten program ekstremalnym radykalizmem dietetycznym, nie są świadomi tego, że każdy z nich znajduje się w jakimś stopniu, krótko przed swoim indywidualnym momentem krytycznym, od którego zacznie płacić, albo nawet już teraz płaci Naturze swój najwyższy haracz zdrowia.