"Czytając książkę przeżyjecie ciekawą przygodę " – wywiad z Miłoszem Kościelnym

Obrazek artykułu
Wywiad z Miłoszem Kościelnym, autorem fantastycznej powieści "Piorun ", która wszystkim zagwarantuje ciekawą przygodę. Pisarz chcę poruszać serca odbiorców.

Nikt nie rodzi się wiedząc, kim będzie. Ludzie długo, wykuwają swój los. Do niektórych zadań bardzo przydatne okazują się wszelkie talenty. Podobno każdy je ma, wystarczy tylko zgłębiać własne wnętrze.


Miłosz Kościelny, z zawodu zajmujący się dbałością o środowisko, z zamiłowania przewodnik, a teraz pisarz oddał w ręce czytelników powieść fantastyczną "Piorun". Po tę lekturę mogą sięgać dorośli oraz młodzież. Gwarantowane są silne, pobudzające wyobraźnię i twórcze myślenie emocje. W wywiadzie autor zdradził kilka intrygujących faktów, dotyczących Pioruna oraz jego pobratymców.


Panie Miłoszu, czytelnicy dopiero zaczynają Pana poznawać, dlatego warto poprosić, by pokrótce przedstawił Pan swoją osobę. Może wspomni Pan, co porabia zawodowo i prywatnie?


Z wykształcenia jestem inżynierem sanitarnym. Kilka lat pracowałem przy przygotowaniu inwestycji miejskich, a obecnie zajmuję się ochroną środowiska, pracując w Urzędzie Miasta Rzeszowa w Wydziale Ochrony Środowiska i Rolnictwa w Referacie Ochrony Środowiska. To jest praca głównie związana z przygotowaniem decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla przedsięwzięć inwestycyjnych oraz na wprowadzanie pyłów i gazów do powietrza i inne.

Prywatnie, jestem Przewodnikiem Beskidzkim. Trochę podróżuję. Na razie do przeróżnych Europejskich pasm górskich. W kraju staram się propagować mój region, jakim jest województwo podkarpackie, prowadząc od czasu do czasu grupy po Bieszczadach i Beskidzie Niskim.


Zdecydował się Pan na debiut literacki. Czy jest to spełnienie marzeń jeszcze z lat młodości, potrzeba chwili, czy zaczątek realizacji planów na przyszłość?


Pani pytanie spowodowało, że zacząłem zastanawiać się głębiej nad tym, kiedy faktycznie pomysł na napisanie książki miał swoje korzenie. Myślałem o tym po cichutku już od jakiegoś czasu, lecz niestety nie potrafię znaleźć prawidłowej odpowiedzi, one są chaotyczne i niepoukładane. Fakt, powstał Piorun, ale nie ot tak, tylko tworzył się od jakiegoś czasu w głowie, aż w końcu po konsultacji z moją żoną Iwonką postanowiłem spróbować i napisałem pierwszy rozdział. Ku mojemu zaskoczeniu osoba, która jest prawdziwym molem książkowym, powiedziała, pisz dalej, to jest super. Urosłem w piórka i tak zabrałem się do codziennej przygody z moimi chłopakami. Fakt, że w trakcie zrodziły się różne pomysły na powieści w innym rodzaju literackim.

Zdradzę też, że Piorun „pisze” się dalej. Czekam jednak na wynik, gdyż, jeżeli okazałby się klapą to mocno, zastanowię się nad dalszym pisaniem, bo zawsze uważałem, że jeśli się do czegoś nie nadaję, to nie ma sensu tego robić na siłę. Liczy się jakość. Traktuję Pioruna, jako sprawdzian, ale też stanowi dla mnie wartość sentymentalną. Dodam jeszcze, że samo nawiązanie współpracy z wydawnictwem jest moim małym sukcesem.


Debiut to odważny krok, jak przeżył go Pan emocjonalnie? Proszę także wspomnieć, w jaki sposób odebrali to Pana najbliżsi?


Najbliżsi byli bardzo zaskoczeni. Ja natomiast podchodzę do tego ze spokojem, z pewnym zaciekawieniem, co się stanie? Co się będzie działo? Oczywiście w środku byłem rozpalony do czerwoności. Do dzisiaj czuję się dumny i cieszę się bardzo, że zdecydowałem się na ten pierwszy krok.


Oczywiście nie da się zapomnieć, że korona-wirus zmienił świat. A w jaki sposób szerząca się zaraza, wpłynęła na Pana życie? Obudziła lęk, zmotywowała do stosowania wielu środków zaradczych, a może skłoniła do zastanowienia się nad kwestią wartości życia?


Wiele się nie zmieniło, może jedynie to, że planowane podróże poza kraj musiały zostać przełożone. Ma to swoje dobre strony, ponieważ zostały zastąpione na rzecz tych krajowych.


Pomimo niesprzyjających okoliczności pojawił się „Piorun”, skąd pomysł na tę powieść fantastyczną?


Wcześniej powiedziałem, że ciężko mi jest znaleźć tę prawidłową odpowiedź na to pytanie. Teraz jednak coś zaczęło mi świtać. Kiedyś bardzo mało czytałem, albo wcale. To nie jest tak, że nie lubiłem, bardziej to, że miałem trudności z odnalezieniem czegoś, co mnie naprawdę wciągnie i zainteresuje. Priorytetem dla młodego chłopaka był przecież sport i spędzanie czasu w plenerze, jednym słowem wolałem łazić po drzewach. Jestem wychowany na filmach i komiksach, a przecież w domu było bardzo dużo książek, bo rodzice prowadzili swój własny exlibrys. Tego była jedna duża szafa i ogromna półka długa na cały pokój. Zawsze gdzieś tam w głowie pojawiała się mała myśl, żeby coś po sobie zostawić. Tak na pamiątkę, ponieważ każdy człowiek po coś na świecie jest. Jako dziecko marzyłem o ciekawych i chyba magicznych przygodach. Lubię książki fantastyczne np. z takich bardziej znanych Trylogię Czasu Gier Kerstin, Księgi Pellinoru Allison Croggon czy Harrego Pottera J.K. Rowling, natomiast teraz postanowiłem swoje marzenia przelać na papier. Sam pomysł rodził się jednak dość długo, a zaczęło się od imienia Piorun. Imię to nosił piesek z bajki animowanej Piorun (The Bolt). Ta bajka bardzo mnie ujęła i dlatego mój chłopak, którego nazywam moim skrzatem, dostał to imię.


W roli głównych bohaterów postawił Pan trzech młodych chłopaków, Pioruna, Lampka i Grządka, dlaczego Pana bohaterowie to nie dorośli mężczyźni?


Ja sam jeszcze nie dorosłem i czuję się takim dużym dzieckiem ha, ha. Spróbuje odpowiedzieć w taki sposób. Czytałem powieść Maxime`a Chattama Inny Świat. On w niej stworzył dwa światy dzieci i dorosłych ukazując i podkreślając cynizm tych drugich. Dorośli nie pasowali do koncepcji powieści, bo tracą przy dorastaniu walory i cechy osób nieskażonych życiem. Dzieci są w jakimś sensie czyste i niedoświadczone. Odkrywają niepoznane jeszcze dotąd trudy życia, z którymi musi się mierzyć każde z nas. Popełniają te same błędy, które my dorośli popełniliśmy, kiedy byliśmy w ich wieku. To, dlatego chcemy o tym czytać i przeżywać to jeszcze raz. Myślę, że poprzez ukazanie tych wydarzeń możemy czytając Pioruna przeżywać je jeszcze raz.


Małoletnich, nieco złośliwych i psotnych bohaterów za kare wysyła Pan na rodzinny weekend w Beskid Niski. Dlaczego wybrał Pan właśnie to miejsce?


Bo to miejsce, które jest mi szczególnie bliskie. Wiele lat spędzałem tam swoje wakacje, ferie i inne pauzy. Góra Koprywniczna pojawiająca się w książce, to góra w paśmie granicznym, o której chyba nie wie nikt poza miejscowymi i przewodnikami. Sam Beskid Niski to miejsce o małym zaludnieniu i chyba najbardziej dzikie w kraju, a przecież jeszcze nie tak dawno, bo ok. 70 lat temu stanowiło region o największej gęstości zaludnienia w Polsce. Teraz pozostały tu jedynie ślady człowieka, a natura powoli zakrywa jego obecność. Żeby odnaleźć te ślady niekiedy trzeba się sporo natrudzić.


Piorun wraz z braćmi przez moment zostanie pozbawiony dostępu do wszelkiej nowoczesnej technologii. Szybko się jednak okaże, że młodzieńcy, zamiast narzekać, twórczo wykorzystają ten czas. Czy uważa Pan, że w prawdziwym świecie młodzi ludzie zachowywaliby się podobnie?


Wydaje mi się, że tak. Wystarczy sobie wyobrazić sytuację, w której przestają działać satelity odpowiedzialne za przesyłanie danych. Zostajemy wtedy bez łączności, która jest w naszym świecie podstawą działania chyba we wszystkich dziedzinach gospodarki. To ludzkie zachowania, czyli dążenie do przetrwania, ciekawość, osiąganie wyznaczonych celów są naszymi wrodzonymi talentami. Na tym polega nasz instynkt. Brak technologii zmusza nas do samodzielnego myślenia, którym niestety bardzo często wykazują się młodzi ludzie w tych trudnych czasach.


Chata w odludnym miejscu, tajemnicza mapa, trudna droga do celu i pełna zagadek jaskinia, stworzona przez nieznaną cywilizację oraz czarnoksiężnik Pietro. Czy trudno było Panu pisać tak rozbudowaną powieść?


Osobiście nie uważam, że jest rozbudowana. Wydawało mi się, że jest za prosta. Z jednej strony spotkałem się z opinią, iż język, którego użyłem, jest za trudny dla młodych odbiorców, a ja myślałem, że sporo uprościłem. Z drugiej strony jeden z krytyków w audycji Paranormalium powiedział, że według niego za wolno rozwija się akcja (Odczytany został 1 rozdział) no i zacząłem się nad tym zastanawiać. Jednak osoby, które przeczytały ten materiał, wyraziły pozytywną opinię i w końcu pozostawiłem bez zmian, a co. Ciężko mi jest powiedzieć czy trudno się pisało i nie chce porównywać do innych książek, bo jestem debiutantem. Tak po prostu. Na pewno było i jest to niesamowite przeżycie być w świecie razem z moimi „skrzatami” podczas tworzenia tej historii.


Kiedy chłopcy odkryją swoje dziedzictwo, Pietro nauczy ich posługiwać się runami i magią, dzięki czemu będą mogli zmierzyć się ze śmiercionośnymi istotami atakującymi ludzkie wioski. Skąd pomysł na tak nieprawdopodobną historię?


Chyba sam jestem jednym z nich. Ciekawe tylko, którym? Każdym po troszku?


Bardzo intrygujący jest moment, kiedy chłopcy dowiadują się o istnieniu cennej rośliny naczyniowej. Nie minie chwila, a nie zważając na nie bezpieczeństwo, będą poszukiwać drogocennego kwiatu. Czy ten fragment powieści inspirowany jest legendą o kwiecie paproci?


Jak wielu ludzi lubię legendy i postanowiłem stworzyć jakąś, by urozmaicić treść powieści. Tak naprawdę inspiracją był nasięźrzał marunowy, który rośnie m.in. w rezerwacie przyrody Modrzewie w Gorcach. Jest to rzadka paproć przypominająca z wyglądu obrazki alpejskie. Szczerze to kompletnie zapomniałem o istnieniu legendy o kwiecie paproci. Myślę, że istnieje różnica, ponieważ o kwiecie paproci wiedzą wszyscy, a o fikcyjnym nasięźrzale bohaterowie dowiedzieli się z magicznej księgi Pietro. A może właśnie to jest ten kwiat paproci?


Oprócz trzech braci w powieści spotykamy maleńkiego Cypisa, Mrozka, czy Linuka, która z tych postaci przysporzyła Panu najwięcej kłopotów?


To Cypis. Dramat, jaki się wydarzył podczas poszukiwania paproci. Przysporzył mi wiele trudu. Pisząc ten fragment, łezka się w oku kręciła. Nie pamiętałem go i żeby odpowiedzieć na to pytanie musiałem wrócić do lektury. Znowu się zakręciła.


Oczywiście warto spytać, czy Pioruna, Lampka i Grządka obdarzył Pan jakimiś własnymi cechami?


Może dobra orientacja w terenie, którą się wykazali w pierwszym rozdziale.


Oczywiście zbyt wielu szczegółów nie warto zdradzać. Jednak trzeba zapytać, w jaki sposób chciałby Pan zachęcić czytelników do przeczytania książki?


Uważam, iż Piorun wart jest przeczytania. Wierzę również, iż podczas relaksu z książką każdy znajdzie w niej część siebie ze swoich lat młodości, a młodzież odkryje niektóre tajniki mogące wpłynąć w jakiś sposób na dokonywane przez nich wybory w przyszłości. Czytając książkę, przeżyjecie ciekawą przygodę. Sama treść często pobudza wyobraźnię i zmusza do zadumy. Ciężko będzie się Wam z niej otrząsnąć, ale jestem przekonany, że uda mi się wywołać wiele emocji w Waszych sercach.


Powieść „Piorun” ma wiele walorów, w tym edukacyjny. Do kogo przede wszystkim, kieruje Pan tę opowieść? Do młodzieży, czy dorosłych?


Oczywiście do jednych i do drugich.


Pomimo wyobrażonych opisów, fabuła wyraźnie nawiązuje do rzeczywistości, czy uważa Pan, że tym sposobem odbiorcom łatwiej będzie odebrać treść?


Często jest tak, że marzymy, by przeżyć jakąś ciekawą przygodę pełną emocji i trudów, lecz taką, która skończy się dla nas dobrze. Nie dopuszczamy zazwyczaj myśli, że przygoda mogłaby nie zakończyć się happy endem. Wydaje mi się, że tak. Pisząc powieść, chciałem sprawić, aby czytelnicy sami, mogli tworzyć w swoich umysłach miejsca, do których trafiają chłopcy oraz coś w rodzaju równoległego świata, w którym zamiast technologii, działa magia.


Nie można także nie zapytać, czy możemy liczyć na kolejne książki spod Pana pióra oraz, czy nadal będzie to fantastyka?


Udało mi się odpowiedzieć na początku już na to pytanie po części. Dalsze przygody chłopców „piszą się”. Również chodzą mi po głowie pewne pomysły w sensie całe historie. Mam na myśli thriller i jeszcze, ale to dopiero, gdy nabiorę większego doświadczenia, powieść psychologiczną o tematyce górskiej. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.


Kończąc, należy podziękować za udzielone odpowiedzi i zapytać, czego możemy życzyć Panu na przyszłość?


Dziękuję serdecznie, jest to mój pierwszy wywiad w życiu. A czego mi Możecie życzyć? Proszę mi życzyć wielu czytelników, którzy polubią przygody Pioruna.


Rozmowę przeprowadziła Agata Orzechowska.


Od 2 do 10000 znaków

Znajdź nas na Facebooku

Partnerzy

Subiektywnie o książkach
Dwumiesięcznik SOFA
Wydawnictwo Psychoskok
Wydawnictwo MG
Kuźnia Literacka
Zażyj Kultury
Fundacja  Polonia Union
Kulturalne rozmowy - Sylwia Cegieła
Sklep internetowy TylkoRelaks.pl
CoCzytamy.pl