Alicja w zwierciadlanym domu, czyli po drugiej stronie lustra

Twoja ocena
Alicja w zwierciadlanym domu, czyli po drugiej stronie lustra to kontynuacja baśniowej opowieści o przygodach Alicji w Krainie Czarów. Tym razem przenosi nas do fantastycznego świata, który kryje się za lustrzanym odbiciem pokoju Alicji. Dziewczynka po raz kolejny trafia do krainy jak ze snu, w której pełno jest intrygujących postaci, tajemniczych miejsc i niespodziewanych wydarzeń. Lewis Carroll, wykładowca matematyki w Oxfordzie, przemycił w tej opowieści zapis partii szachów. Alicja wykonuje kolejne kroki na magicznej planszy, by wreszcie stać się królową.
Opowieść, która wyszła spod pióra tego niezwykłego autora, jest jednocześnie poważna i zabawna, baśniowa i realistyczna, absurdalna i logiczna, pełna czułości i sarkazmu. Fascynująca zarówno dla dzieci, jak i dla dorosłych, bo każdy znajdzie w niej ścieżkę dla siebie.
Źródło: https://wydawnictwomg.pl/alicja-w-zwierciadlanym-domu-czyli-po-drugiej-stronie-lustra/ ( otwierane w nowym oknie )
Dostępna w
Opinie o: "Alicja w zwierciadlanym domu, czyli po drugiej stronie lustra"
Opinia

„Alicja w Zwierciadlanym Domu”, to bardzo mądra książka o głębokiej
treści, którą trzeba... utkać. Dosłownie utkać – czytelniczo wziąć na
warsztat i wysupłać poszczególne wątki, jak nitki, i łączyć ze sobą w
makatkę. A każdy, wierzcie mi, wykona inną. Inną dzieci, inną dorośli.
Każdy bowiem w „Alicji...” wychwyci coś, co go w jakimś stopniu
zastanawia, trwoży lub z czymś się wiąże i za każdym razem jest to inny
fragment książki. Alicja zabiera nas nie tyle na drugą stronę lustra,
gdzie wszystko jest na opak. Alicja zabiera nas do miejsca, o którym
dawno zapomnieliśmy – do naszego wnętrza. Cofasz się myślami do
dzieciństwa, gdy nic nie dziwiło, a życie brało się takim, jakie ono
było. Jadło się je, jak pyszny tort, małymi łyżeczkami, by uczta dłużej
trwała. I, choć to strasznie zagmatwane, to powiem słowami Królowej (z
planszy szachów): „Taki jest skutek, gdy się żyje z powrotem (…).
Najpierw zawsze trzeba się czuć trochę nieswojo, ale najważniejsze jest
to, że pamięć wtedy pracuje w dwóch kierunkach”. (Alicja, jak i my,
pamięta w jednym kierunku, bo nie „umie pamiętać rzeczy, które się
jeszcze nie stały)”. Wedle Królowej to marna pamięć skoro pracuje tylko z
powrotem.
Pomyśl, co się stało za tydzień po ostatnim tygodniu? Banialuki,
pomyślisz szybko. Czytasz o niczym będąc w krainie o jakiej trudno
cokolwiek powiedzieć (logicznego nic nie znajdziesz). Ba, to kraina,
którą trudno namalować. Lecz tu właśnie – w tym zagubieniu i
dwubiegunowości – tkwi sedno i największa wartość. Każdy bowiem
interpretuje „Alicję...” w swój indywidualny sposób. Każdy wyłapuje coś
dla siebie, podpina pod własne myśli i tworzy kreację innego świata –
Zaczarowanego, Zwierciadlanego Życia – swojego życia. Absurdy dla
jednych, dla innych są mądrością. Głupoty obracają się w intelekt, a to,
co chciałeś wykreślić, nagle nabiera znaczenia. „Alicję w
zwierciadlanym domu”, podobnie, jak „Małego księcia”, za każdym razem
czytasz inaczej. Ona dojrzewa w tobie, albo mówiąc „zwierciadlanie na
opak” - to ty dojrzewasz do niej. Czytasz z bagażem przeżytych lat, z
plecakiem pełnym bólu, smutku i radości, jakie zaserwowała ci
przeszłość. Czytamy w różnym wieku, na różnych etapach życia, stąd i
nasze przeświadczenie o istocie treści. Lepimy z niej własną powieść,
która pewnie za kilka lat będzie już całkiem inna... Choć z tą samą,
piękną okładką i z tymi samymi rysunkami.
„ - Czy widzę kogoś na drodze? Nikogo...
- Chciałbym mieć taki wzrok... chciałbym móc zobaczyć Nikogo i to na
taką odległość. Niestety, ja już mogę widzieć tylko rzeczywistych ludzi,
i to przy dobrym świetle”.