Opinia
„Życie
pozapsychotropowe” Karola Neubauera ścina z nóg autobiograficzną szczerością.
Autor funduje nam darmową możliwość wcielenia się w osobę borykającą się z
chorobą afektywną dwubiegunową – taki psychologiczny big brother akcentujący
depresję. W społeczeństwie panuje niska świadomość na ten depresji. Często nie
uznajemy jej za chorobę, a za zwykłą wymówkę dla własnego lenistwa czy
nieudacznictwa. Niewiele osób też rozumie, co przeżywa osoba cierpiąca na
depresję, a w potocznym mniemaniu to schorzenie wstydliwe i dotykające
wrażliwców (współczesny eufemizm na mięczaka). Nic bardziej mylnego. Może
dotknąć każdego. Depresja to choroba duszy, duszy, która potrzebuje przytulenia,
podczas gdy nieznośny ciężar bytu
świdruje ją bez opamiętania.
Mimo że książka mocno wyczerpała
mnie emocjonalnie, po dziesięciokroć polecam „Życie pozapsychotropowe”, bo to
jedna z niewielu okazji na poznanie życia osoby z depresją z jej perspektywy. Może
doświadczenie jej świata, lęków, jej poczucia osamotnienia i obcości pozwoli
nam lepiej zrozumieć choćby jednego „dziwaka”? Bo wczuwając się w cudze wnętrze,
stajemy się wrażliwsi na te zagubione, skrzywdzone czy niezwyczajne dusze.
https://czytamduszkiem.blogspot.com/2019/03/karol-neubauer-zycie-pozapsychotropowe.html
Opinia
Witajcie w świecie pogrążonym w smutku, bezsilności i poczuciu niemocy. Życie pozapsychotropowe jest bowiem zapisem codzienności osoby zmagającej się z depresją. Możemy zagłębić się w głowę chorego i poznać jego spojrzenie na rzeczywistość, dolegliwości, własną osobę i innych ludzi. Myślę, że jest to bardzo pouczająca pozycja dla osób, które być może mają w swoim otoczeniu osoby dotknięte tą chorobą.
Zdrowe jednostki po prostu nie są w stanie zrozumieć funkcjonowania i sposobu patrzenia na świat osoby z depresją. Ja sama przyznam, że pomimo lektury nie mogłam pewnych rzeczy zrozumieć, wykraczają one poza moje granice poznawcze. Czytając zapiski bohatera o odczuwaniu bezsensu życia, braku możliwości wyjścia poza chorobę, o tym jak trudno zrobić cokolwiek, sama czułam to na swoich barkach. Dlatego musiałam robić sobie przerwy. Mimo, że zadziwiająco płynnie czyta się książkę, to przymusem jest oddalanie się od niej, bo jest po prostu zbyt przytłaczająca - taki świat jawi się w codzienności Karola, my tylko na chwilę do niego zaglądamy. Jak więc on daje radę? Jak żyć w marazmie, poczuciu beznadziei, niezrozumienia przez nikogo, w tej ogromnej samotności?
Osoby depresyjne mają stale założone czarne okulary, a defetyzm wpisuje się w ich serce. Nie sposób jest działać jakkolwiek, samo istnienie sprawia psychiczny ból. Do tego z racji CHAD (choroby afektywnej dwubiegunowej) i borderline, poczucie przygnębienia i niemożności przeplata się z zachowaniami impulsywnymi, nagłymi atakami agresji, ale też paniki i lęku.
Jak więc sobie poradzić? Jak żyć? Przyznam, że oczekiwałam rozwiązań, liczyłam z nadzieją na to, że codzienność bohatera odmieni się diametralnie. Jednak czy to jest możliwe? Być może przy pomocy odpowiednio dobranych środków, otoczenia i ludzi tak. Ale myślę, że zależy to też od wewnętrznego nastawienia pacjenta. Tylko jak je zmienić, jeśli tkwi on w marazmie i rozpaczy? To są pytania, na które trudno udzielić odpowiedzi, ale lektura nam wiele przybliży.
Przez niemal 500 stron zżyłam się z bohaterem. Towarzyszyłam mu w jego realności, w jego rozmyślaniach, zwątpieniach. W jego toksycznej relacji, w której obydwie strony są poszkodowane - osoba chora nie jest w stanie wykrzesać z siebie uczuć i chęci, a partner nie rozumie zachowania i nie potrafi pomóc. Byłam też z nim razem w szpitalu psychiatrycznym i mogłam zauważyć jego oczami jak to wszystko funkcjonuje. Jak wygląda leczenie? Jacy ludzie znajdują się na oddziale? Jaką pomocą lub jej brakiem służą pracownicy i lekarze?
Opinia
Życie pozapsychotropowe" Karola Nrubauera
jest zapiskiem myśli, uczuć i wydarzeń autora zebrane w trakcie
nasilonych objawów CHaD, czyli choroby afektywnej dwubiegunowej.
W
pierwszej części autor przedstawia nam, jak czuł się podczas fazy
depresji, która u niego miała bardzo ciężki przebieg. Po jej
przeczytaniu musiałam przez dwa dni odpocząć, przeczytać coś lżejszego,
gdyż opis jego myśli, uczuć był dla mnie zbyt przytłaczający. Teraz
sobie myślę : skoro samo czytanie spowodowało u mnie spadek nastroju i
ogromną niechęć do wszystkiego, jak musi czuć się osoba chora? Chyba
nikomu nie życzę, żeby kiedykolwiek musiał przechodzić przez takie
piekło.
W drugiej części z kolei zaznajamiamy się z leczeniem
psychiatrycznym w Polsce w warunkach szpitalnych. Chociaż trudno to
nazwać leczeniem...
Autor jest świetnym obserwatorem, doskonale opisuje środowisko szpitalne, powodując wachlarz emocji podczas czytania.
Mogłabym
o tej książce jeszcze dużo Wam napisać, bo dużo stron w niej
zaznaczyłam. Mam wiele przemyśleń na temat osób z chorobami psychicznymi
i sposobie ich leczenia oraz taktowania przez społeczeństwo.
Opinia
Książka
nie jest łatwa, bo przecież, która choroba jest lekka i przyjemna,
prawda? Tutaj mamy pełen obraz tego, jak zachowuje się otoczenie, jak
unikać złych ludzi czy też złych relacji z osobami, które uważamy za
bliskie. Obszerna pozycja napisana jest przystępnym językiem,
zrozumiałym dla zwykłego szaraczka. Szczegółowy obraz jaki przekazuje
nam autor chwilami potrafi nieźle wstrząsnąć czy też zaskoczyć.
Dodatkowo zderzamy się z wielu znaną sprawą leczenia, które wcale, a
wcale nie jest adekwatne do tego co taki chory powinien otrzymać, bo
przecież, jakby nie patrząc, składki są odprowadzane, a Ciebie
potraktują w szpitalu gorzej jak zwierzę. Hospitalizacja, terapia,
walka, która niby podjęta nie daje porządanego skutku, bo zwyczajnie w
świecie jest odstawiona na odwal się.
Dobra książka, porządnie skonstruowana, tematycznie trudna, ale językowo napisana lekko. Myślę, że to dobra pozycja dla każdego kto twierdzi, że jest chory na depresje i pierwsze co robi to leci nawalić się z kolegami, brzydko mówiąc. Depresja to łatwa wymówka na wszystko, a przecież to też choroba, w dodatku taka, której nie widać na pierwszy rzut oka i która jest ogromnie trudna do wyleczenia.
Opinia
Życie z depresją to coś niezwykle trudnego do opisania. Zastanawialiście się kiedyś jak to jest żyć pod jednym dachem z osobą, która zmaga się z depresją? Często chory nie ma siły ani ochoty na to, żeby wstać z łóżka czy choćby ugotować obiad. Bardzo ciężko jest zdrowej osobie pojąć co przeżywa osoba chora, z czym się zmaga. Depresji często towarzyszy niskie poczucie wartości, lęki, zamykanie się na bliskich i otoczenie. Tyle jesteśmy w stanie dostrzec z zewnątrz. Ale czy jesteśmy w stanie wyobrazić sobie co tak naprawdę czuje chory? Czy choć w minimalnym stopniu potrafimy zrozumieć z jakimi emocjami w środku walczy?
—————————————
Dzięki Karolowi Neubauerowi i jego książce „ Życie pozapsychotropowe” możemy dowiedzieć się jak to jest walczyć z depresją. Książka jest w formie dziennika, w którym autor przybliża nam problemy, z jakimi musiał się zmierzyć, emocje które towarzyszyły mu wykonując codzienne czynności, lęki z jakimi się zmagał, a także jaki wpływ jego stan wywarł na ludzi w jego najbliższym otoczeniu.
Opinia
Książka Życie Pozapsychotropowe opowiada o historii człowieka chorego na depresję. Możemy w niej spojrzeć na świat oczami osoby chorej, zagłębić się w jej przemyślenia oraz życie prywatne. Osobą w której umysł zaglądamy jest Karol, który jest również autorem tej książki. Karol ma ciężkie życie. Brał narkotyki i upijał się, żeby tylko zagłuszyć myśli o samobójstwie. W dodatku ma jeszcze okropną dziewczynę, która zamiast pomagać i wspierać ciągle tylko mu ubliża i wyśmiewa się z jego choroby. W pewnym momencie, gdy już nie wytrzymał zaczął planować swoją śmierć. Nie wyszło. Trafił do szpitala psychiatrycznego w którym pośród innych chorych poznał znajomych. Właśnie dzięki tej książce rozjaśnił mi się obraz szpitali psychiatrycznych. Mam nadzieję, że takie sytuacje jakie się tam działy nie występują w innych szpitalach. Lekarze, którzy zamiast rozmawiać z pacjentami dają im tylko prochy. A na dodatek jedzenie, którego jedzeniem nazwać nie można oraz wiele innych incydentów. Jak się potem dowiadujemy Karol wyszedł w końcu ze szpitala i zaczął myśleć pozytywnie. Chociaż tego można się było spodziewać, bo inaczej książka by nie powstała.