Książka "E-migranci" wbrew pozorom, nie jest tylko relacją z prywatnej krucjaty. To ponad trzystustronicowa refleksja nad "okablowaną" cywilizacją. Pełna wymownych wiadomości na temat zazębiania się techniki i relacji międzyludzkich. Maushart bynajmniej nie zachęca do totalnej izolacji. E-migracyjny survivalizm służy jedynie przywróceniu naturalnych proporcji. Powrocie do wspólnych rozmów przy stole, czytania książek czy odkrywaniu własnych pasji. Tak jak u wspomnianego syna autorki, który z komputerowego nałogowca zamienił się w obiecującego saksofonistę.
"E-migranci" jest lekturą niepozorną, ale dającą...