Hum' Ha Ostatni czyli "czaro - Dzielskie fantasy"

Okładka
Rzadko kiedy mam okazję przeczytać książkę, której autora znam osobiście[1]. Jeśli dodatkowo owa książka mieści się w ukochanym przeze mnie od dziecka gatunku fantastyki zaś autor nie jest byle jakim kolegą tylko kolegą (przyjacielem) serdecznym to, no cóż, taką sytuację należy uznać za zupełnie wyjątkową.

 Trudno również ukrywać, że fakt wieloletniej znajomości z Autorem, oraz wspólnego dzielenia z nim tych samych "fantastycznych" pasji, w oczywisty sposób odbije się na odbiorze powieści sf jego autorstwa. Mniej więcej od dwóch dekad dyskutujemy przecież o fantastyce, bawimy się w fantastykę i wyobrażamy sobie fantastykę. Znamy swoje poczucie humoru i śmiejemy się z podobnych dowcipów. Wszystko to sprawia, że lektura literatury autorstwa Dzielskiego ma dla mnie, w powyższych okolicznościach, charakter zupełnie niepowtarzalny i indywidualny. Krótko mówiąc, książka sprawia mi dwukrotnie więcej radości bo czytając tekst widzę, po prostu, Witolda (zapewne równie rozbawionego) wymyślającego różnorodne scenariusze, poszczególne sceny czy nawet osobne słowa fabuły. Jest oczywiście i druga strona medalu. Dobra znajomość Autora pomaga niestety również dostrzec  kilka drobnych, słabszych elementów książki, których osoba nieznajoma zapewne w ogóle nie dostrzeże lub nie uzna za wady.

Ale po kolei.


1. Fabuła.

Na scenariusz składają się dwa zasadnicze wątki, które przeplatając się ze sobą, łączą się w naturalny sposób w kulminacyjnym momencie.

1.1. Wątek fabularny to naturalnie historia przygody tytułowego Huma, dorastającego w przysłowiowej "chatce pod gajem". Hum to chłopak niezwykły, o czym dowiadujemy się dość szybko. Im dalej - tym ciekawiej, nic tu więcej nie będę spoilował. Sama historia to klasyczny dla fantasy wątek "od zera do bohatera" obecny w niemal każdej poważanej pozycji gatunku. Powyższe nie jest oczywiście zarzutem braku oryginalności. Po pierwsze, historia Huma jest bardzo pomysłową wariacją tradycyjnego schematu, po drugie dotyczy znacznie rzadziej eksploatowanego wątku ucznia czarnoksiężnika. O wiele częściej spotykamy w literaturze sf motywy ucznia wojownika, czy też przyszłego króla itd. I jeszcze na koniec - najlepsza książka fantasy wszechczasów czyli "Czarnoksiężnik z Archipelagu" U. Le Guin to również tenże "oklepany" schemat, gdzie głównym bohaterem jest mag... A zatem dość gadania, Hum się broni, Huma się lubi, Hum jest w porządku.

1.2. Ciekawie wygląda też warstwa strategiczna, powiedzmy - globalna powieści. W tym zakresie, pomysły Dzielskiego są również autorskie. Oczywiście w przedstawionym świecie mamy "znane" rasy ludzi, elfów itp., niemniej intryga polityczna proponowana przez Autora jest całkowicie oryginalna. Wiąże się ona również bardzo silnie z osobistymi doświadczeniami zawodowymi Dzielskiego, który pracował przez kilka lat jako dyplomata w jednej z kluczowych, z punktu widzenia polskiej polityki zagranicznej, ambasad RP. Dość zabawne jest, w konsekwencji, rozpoznawanie autentycznych postaci polskiej i międzynarodowej polityki, zakamuflowanych pod imionami Katchloocha, Brezopronobiusza czy Ptakema. Przypuszczam, że z oczywistych względów, nie udało mi się niestety zdemaskować wszystkich w ten sposób przewrotnie umieszczonych w fabule postaci. Powyższe dotyczy też osób znanych Dzielskiemu prywatnie:). Na szczęście kilka udało mi się rozpoznać, w tym miejscu jednak tego nie zdradzę, sami bawcie się dobrze!

2. Budowa świata

Świat nie jest duży, bo obejmuje kilka królestw/frakcji itp. , jednak zbudowany jest bardzo ciekawie. Obok wspomnianych już, klasycznych dla fantasy zależności społecznych (ludzie koegzystują z krasnoludami, elfy walczą o teren w Puszczy itp.) autor znalazł miejsce na co najmniej dwie świeże strony konfliktu a to - lodowych magów,- ekspansywne imperium uzależnione od potęgi magii oraz ,- gnomów - irytującej gildii konstruktorów i "handlowców". Obie oceniam bardzo wysoko, choć nie ukrywam, że gnomy posługują się wyjątkowo plugawym językiem:).

Dodatkowo warto podkreślić, że świat stworzony w książce bardzo zręcznie pogłębiany jest kilkoma typowymi dla fantasy zabiegami kosmetycznymi. Mamy więc język elfów, formuły inkantacji wypowiadane w całkowicie niezrozumiałym i podnoszącym ich wiarygodność dialekcie a także garść wypowiadanych, głównie w dialogach, informacji historycznych dotyczących budowanego przez Autora świata.

Jeśli chodzi o występujące w opowieści frakcje, to osobiście najmniej wyraziści wydali mi się ludzie. Przedstawicieli tej rasy Autor nie wyposażył niestety w jakieś szczególnie godne uwagi cechy. Niewielki kamyczek do ogródka dotyczy też magów. Nie tych lodowych, Ci są w porządku, nie dostrzegłem jednak innych, naturalnie poza jedną z głównych bohaterek tj. Miss Bargod. Świetna jest za to "Mechaneria" czyli Uniwersytet Techniczny zaopatrujący bohaterów w zabawki niezbędne do pracy szpiega (James Bond??).

3. Warstwa językowa

Ekspertem nie jestem, miałem kilka bardzo drobnych spostrzeżeń, ale po namyśle postanowiłem zachować je dla siebie (oraz Autora). Po prostu nie mam jakiegokolwiek wykształcenia polonistycznego, aby w tym zakresie wyrażać swój skromny pogląd.

Zauważę więc tylko, że moje uwagi dotyczyły np. niektórych imion bohaterów, niefortunnie wykorzystywanych przekleństw (znam się na tym), nazw formacji wojskowych, i innych tego typu niewielkich detali.

Ogólnie chciałbym jednak podkreślić, że odbiór trzeba ocenić jednoznacznie pozytywnie. W tym miejscu muszę koniecznie jeszcze podkreślić fakt umieszczenia w treści kilku rymowanych piosenek, które są również dziełem Autora!! Niektóre na prawdę bardzo wesołe i bardzo fajnie uzupełniają fabułę.

4. Uwagi końcowe

Jeszcze dwie uwagi.

Po pierwsze należy dodatkowo zauważyć, że Hum-Ha ma charakter tzw. Stand-alone, co w gatunku, który Dzielski wybrał, jest spotykane dosyć rzadko. O wiele częściej spotykamy się w literaturze fantasy z rozbudowanymi sagami, tasiemcowymi historiami, których końca nie widać itd., itp. Recenzowana książka w tym zakresie dość widocznie odrywa się od powyższego, głównego nurtu. Wydaje mi się, że ta swoista kameralność koncentrująca się, w zasadzie, na historii jednej przygody jest jej sporym plusem.

No i po drugie. Dzielski nie jest polskim Pratchettem:). Nie ta skala, nie to poczucie humoru, inny styl.. Ale jeśli już koniecznie szukamy porównań, to polecam wszystkim Piers'a Anthony... To jest Kolego Witoldzie gigantyczny komplement.

5. Podsumowanie

Postanowiłem, wzorem niektórych recenzji, podsumować w punktach, wskazując najważniejsze plusy oraz minusy publikacji:

+:

1. Ciekawy świat, gdzie można odnaleźć również oryginalne pomysły

2. Sporo poczucia humoru

3. Wiele odniesień do świata współczesnej polityki, w tym wariacje na temat imion i nazw, wyłowiłem też parę tzw. easter eggów

4. Świetne ornamenty w postaci piosenek, inkantacji, żartów itp.

-:

1. Słaby balans frakcji, kilka świetnych stron konfliktu jest równoważonych przez te niedopracowane

3. Kilka niewielkich wpadek językowych

4. Wyjątkowo irytujące zachowanie gnomów:)

 

Serdeczne gratulacje !!

mb

[1] Oczywiście nie liczę w tym przypadku publikacji naukowych z mej skromnej branży zawodowej, mimo że wiele z nich do gatunku s-f swobodnie mogłoby kandydować

Od 2 do 10000 znaków

Znajdź nas na Facebooku

Partnerzy

Subiektywnie o książkach
Dwumiesięcznik SOFA
Wydawnictwo Psychoskok
Wydawnictwo MG
Kuźnia Literacka
Zażyj Kultury
Fundacja  Polonia Union
Kulturalne rozmowy - Sylwia Cegieła
Sklep internetowy TylkoRelaks.pl
CoCzytamy.pl