Poza światem

Okładka
W większości przypadków wychodzę z założenia, że im dłuższa książka tym lepiej. Pomijam sytuacje, gdy autor nie ma pomysłu na ciąg dalszy i rzeźbi kolejne strony na siłę. Po prostu ciężko mi wejść w nową historię, a później rozstać się z bohaterami, których tak bardzo polubiłam. Dlatego czytanie jakichkolwiek zbiorów opowiadań, gdzie nie ma ciągłości wątków i postaci, jest dla mnie lekką torturą.



„W innych wymiarach” Joanny Piłatowicz, na pierwszy rzut oka wydaje się zachowywać pewną ciągłość. Już w spisie treści można wyróżnić prolog oraz trzy inne części, co wskazuje na to, że z pewnymi bohaterami na pewno tak szybko się nie rozstanę. W ogóle zaskoczył mnie niesamowity potencjał fabularny prologu. Pociągi, które nie mają żadnego określonego celu, nigdy się nie zatrzymują… ale każdy może do nich wskoczyć, gdy zwolnią na odpowiedniej stacji. I wtedy człowiek może rozpocząć swoją wielką podróż! Świetny pomysł nawet na osobną, dużą powieść. Szkoda, że później wszystko zostało sprowadzone do symboliki. Jeden pociąg nazywał się Piekiełko, drugi Nienawiść… Dużo w tym było filozofii, bardzo mało fantastyki. Plus ode mnie za teatr absurdu, nieco podobny do „Tanga” Mrożka.


Według mnie książka powinna być ograniczona do wątku fabularnego opowiadania „W innych wymiarach”. Mamy tam do czynienia z radą, która działa w ponadwymiarze i obserwuje to, co się dzieje na ziemi. Są to osoby zupełnie oderwane od rzeczywistości, nieco zdziecinniałe oraz egoistyczne. Sam pomysł bardzo mi się spodobał. Raził mnie tylko fakt, że niektóre wypowiedzi bohaterów są nieadekwatne do ich wieku i pozycji. Fakt, rada może być nieco zdziwaczała, ale w kolejnych opowiadaniach Jezus krzyczący „Bingo” lub wykształcona dziewczyna, szanująca swojego nauczyciela, która mówi do niego „wyluzuj staruszku”, wytrącają z całego, delikatnie budowanego nastroju.


Panienka, o której wspominam, ma na imię Elvi i jest bohaterką opowiadania „Precz demonie”. W tej części książki brakowało mi konkretnego punktu kulminacyjnego. Tak długo czekałam, aż wydarzy się tu coś, co mnie zaskoczy… Autorka duży nacisk położyła na przemianę wewnętrzną głównej bohaterki, która z zastraszonego dziecka stała się zblazowaną (nie lubię tego słowa, ale ono naprawdę oddaje istotę rzeczy) nastolatką, której nikt i nic nie podskoczy. Już łaskawiej przyjęłam Jezusa uczącego dziewczynkę z opowiadania pt. „Głód wiedzy” unosić kamyki siłą woli. Prawie jak rycerz Jedi…


Nie mogłam znieść tego braku ciągłości fabularnej! Na domiar złego nie rozumiem ostatniego opowiadania, którego już nijak nie można podpiąć pod fantastykę. Nazywa się „Dodatek – Irenka – rozmowy skypowe” i opowiada o dziewczynie chorej na depresję. Ku zaskoczeniu czytelników całkiem nieźle radzi sobie ona na studiach prawniczych. Szczerze liczyłam na rozwinięcie wątku rady i ich podróży na świat ludzki. A otrzymałam fragment niewykorzystanej nigdzie innej historii.


Książkę naprawdę warto przeczytać, chociażby myśląc o potencjale tych wątków:
- pociągi, które wiozą ludzi w najważniejszą podróż i pojawiają się tylko w odpowiednim dla każdego momencie
- walka z demonem, który śledzi główną bohaterkę i wycieńcza ją na każdym kroku
- rada, która kontroluje z góry wszystkie światy, nieco zwariowana i oderwana od rzeczywistości, kapryśna, ale też z olbrzymimi możliwościami
- i świetnie zapowiadające się opowiadanie o personifikacji pór roku

Miła książka na jesienne popołudnie. Krótka niezobowiązująca lektura, przy której można dać poszaleć wyobraźni.

Od 2 do 10000 znaków

Znajdź nas na Facebooku

Partnerzy

Subiektywnie o książkach
Dwumiesięcznik SOFA
Wydawnictwo Psychoskok
Wydawnictwo MG
Kuźnia Literacka
Zażyj Kultury
Fundacja  Polonia Union
Kulturalne rozmowy - Sylwia Cegieła
Sklep internetowy TylkoRelaks.pl
CoCzytamy.pl