Opinie o książce: "Czarny kot w walizce"

Okładka
„Czarny kot w walizce” – to trzydzieści cztery krótkie opowiadania napisane lekkim, dowcipnym językiem. Są historiami, które wydarzyły się naprawdę podczas wojaży po Polsce i świecie. Łączy je jedno – pech. Stąd w tytule czarny kot. Akcja opowiadań toczy się w Polsce, Chinach, Indiach, Portugalii, Hiszpanii, Grecji, Turcji, Gruzji, Egipcie, Chorwacji, Rosji, na Litwie, w Bułgarii i we Włoszech. Podróże, nieprzewidziane zwroty, łowca ulotnych chwil z wojskową przeszłością i ona – niepoprawna optymistka ciesząca się życiem zawsze i wszędzie, wbrew wszelkim przeciwnościom losu. Tego nie można przeoczyć! Książkę „Czarny kot w walizce”...

Opinia

Awatar użytkownika
Aneta Mazur
(anonimowy)

O wszystkie przygody, niezaplanowane sytuacje, tarapaty i niebezpieczeństwa, jakie się Lucynie Małolepszej przytrafiają podczas rozlicznych wędrówek po świecie, został obwiniony tytułowego czarny kot, zwany pieszczotliwie sierściuchem… A przecież z każdej wzmianki o tej Bogu ducha winnej kocinie przebija przywiązanie autorki do tego kłębuszka. Zapytam retorycznie: czyż można nie kochać swojego kotka?
Pani Lucyna, oprócz kota, kocha przede wszystkim... Generała. Ale kim on jest, to teraz nie zdradzę. Dość powiedzieć, że ma on prawdziwy talent do uruchamiania lawiny niezwyczajnych wydarzeń.
Autorka uwielbia też podróże, bo pisze o nich z pasją, która porusza czytelnika. Podróżuje (z Generałem oczywiście) dużo i chętnie, w miejsca nie tylko nieodległe, ale też dalekie i egzotyczne. Książki nie da się czytać na raty, bo nie można przestać jej czytać, aż autorka się z nami pożegna. Przenosimy się w coraz to inne rejony, z kraju do kraju. Akcja zatem – dzięki stylowi narracji, jaki autorka przyjęła – jest bardzo wartka, a wszystko, co się dzieje podszyte jest pechem wywołanym przez zostawionego w kraju czarnego kota… Naprawdę?
O dwóch rzeczach trzeba jeszcze wspomnieć. Po pierwsze: z książką powiązany jest projekt edukacyjny mający na celu pokazanie młodzieży szkolnej, jak powstaje książka. Po drugie –– jest to debiutancka książka Lucyny Małolepszej, z zamiłowania nauczycielki, turystki, autorki podróżniczo-obyczajowych felietonów napisanych wyjątkowo lekkim piórem, z dużym poczuciem humoru i – a jednak! – z edukacyjnym pazurem.
Polecam tę książkę, a nie zdradzę, w których krajach autorka bawiła, żeby nie odbierać czytelnikom radości z odkrywania nowych lądów i horyzontów!
Aha, jeszcze ostrzeżenie! Nie mogą jej czytać ponuracy, bo będą płakać... ze śmiechu.

19 lipiec 2017 13:19

Opinia

Kobieta do zadań specjalnych

Awatar użytkownika
Matylda Kuś
(anonimowy)

My, kobiety, żyjemy w kręgu mitów, które głęboko zakorzenione w zbiorowej świadomości każą nam wierzyć, że powtarzane od wieków poglądy to prawda – jedyna i niepodważalna. Kobieta matka, kobieta westalka domowego ogniska, kobieta jako wielofunkcyjny robot domowy, element wypoczynku strudzonego wojownika … I w końcu najpiękniejsza słowiańska wersja mitu: kobieta – Polka, co z hymnem na ustach, z dziecięciem przy nagiej niczym prawda o niej samej piersi i ze sztandarem w dłoni poprowadzi, obudzi ducha, stanie na straży …

A jeśli współczesna kobieta marzy, by zostać superbohaterem? Przecież co nieco już z Iron Mana ma. Potrafi być niezłomna niczym on. Wiele wytrzyma. Wie, że może liczyć tylko na siebie. Zawsze coś wymyśli.

Czy życzliwa, ciepła nauczycielka piastująca stanowisko zastępcy dyrektora szkoły może zostać kobietą do zadań specjalnych? Czy ktoś, kto pilnuje trzódki niesfornych dziatek, a czasem takich samych nauczycieli nadaje się na podróżnika?

Kobieta Polka ma wiele twarzy, tak jak czarny kot ma wiele żyć, wystarczy tylko spakować walizkę… A wtedy zwyczajna wyprawa z córką do zoo stanie się źródłem frywolnej historii, której nie powstydziłby się sam twórca „Decamerona”.

Ulubione przeze mnie manewry wojenne, czyli opowieść o tym, jak unieruchomić poligon na kilka dni, dowodzą, że skromna guwernantka ma w sobie coś z Maty Hari i legitymującego się licencją na zabijanie Jamesa Bonda. To już nie obłaskawiona kobieta domowa, tylko niebezpieczna i demoniczna Persefona kusząca biednych żołnierzy … Czym? No nie słodkim owocem granatu.

Tam, gdzie kończy się inwencja a smugi deszczu splatają warkoczami niebo z ziemią, gdzie MacGyver dawno by już zrezygnował, jest ona. Niepoprawna optymistka, zaklinaczka pogody i stylistka, która wyczaruje przeciwdeszczową kreację tak, by Alhambra oniemiała na jej widok.

Nudna nauczycielka? Zamknięta w przepisach prawnych dyrektorka placówki oświatowej? Nigdy … To urodzona podróżniczka, głodna wrażeń współczesna superkobieta, która odsłoni wiele oblicz. Przecież kobieta kot ma wiele wcieleń.

28 czerwiec 2017 12:50

Opinia

Czytałam tę książkę i czułam się jak na wakacjach!

Awatar użytkownika
Monika Andrzejczak dziennikarka i prezenterka telewizyjna
(anonimowy)

Czytałam tę książkę i czułam się jak na wakacjach! Autorka przemierza nie tylko utarte turystyczne szlaki, ale też z rozkoszą myszkuje po zakamarkach świata.
Plastycznym słowem oddaje urodę miejsc – nawet tę wątpliwą. Zdjęcia podsycają apetyt na wspólną podróż i zdradzają wrażliwe oko na piękno i prawdę.
Po odwróceniu ostatniej kartki długo tęskniłam za przygodami Lusi i Generała, a mięśnie brzucha odczuwały wybuchy śmiechu.
A skąd tu się wziął czarny kot? Miaauu… A psik!!!

21 czerwiec 2017 09:04

Opinia

Awatar użytkownika
Dagmara Szczechowicz
(anonimowy)

Czarny kot w walizce" urzeka figlarnym,nieprzytłaczającym językiem,który-lekki i chwilami frywolny-wnosi w klimat egzotycznych i nabrzmiałych ciężkim powietrzem krain rześkość porannej bryzy.
Cykl opowiadań pozwala nie tylko wytchnąć po trudach dnia i poczuć przedsmak zbliżających się wakacji,ale przekonuje,że przed przeciwnościami losu ,które symbolizuje tytułowy kocur,nie uchroni nas dyplom dobrej uczelni ani piastowane stanowisko.Jedyną tarczą przeciw nim jest ...humor,a tego bohaterce tych historii nie brakuje,i pokora,z jaką przyjmuje niecodzienne sytuacje.
Na koniec jeszcze jedna refleksja...

Pejzaż,który przed naszymi oczyma roztacza pisarka,to nie tylko efekt próby zarejestrowania zmieniających się za oknami autokaru obrazów,to coś więcej...

To pejzaż personalny- prezentujący ludzkie ograniczenia,ale i umiejętność ich przekraczania,postawę człowieka w obliczu próby ,jaką potrafi zgotować nam życie.

Autorka na każdym niemal kroku przekonuje czytelnika,że " nie ma tego złego,co by na dobre nie wyszło",że tylko od nas zależy,z jakim bagażem wspomnień i doświadczeń wrócimy z wojaży...A że wracamy z nich bogatsi we wrażenia,przyjaźnie ,utrwalone na zdjęciach chwile ,wiemy wszyscy.

Przeczytałam i gorąco polecam!Miłej lektury!

21 czerwiec 2017 09:02

Znajdź nas na Facebooku

Partnerzy

Subiektywnie o książkach
Dwumiesięcznik SOFA
Wydawnictwo Psychoskok
Wydawnictwo MG
Kuźnia Literacka
Zażyj Kultury
Fundacja  Polonia Union
Kulturalne rozmowy - Sylwia Cegieła
Sklep internetowy TylkoRelaks.pl
CoCzytamy.pl