Druga część trylogii Adama Przechrzty- NAMIESTNIK
Drugi tom trylogii Adam Przechrzta NAMIESTNIK Premiera 16 czerwca 2017
Zachwyciła Was pierwsza część trylogii, czego wyraz daliście w opiniach i recenzjach:
"Adept" to obiecujący, dobrze napisany, intrygujący początek cyklu "Materia Prima". Jeżeli kolejne części będą równie dobre, to szykuje się wielka uczta dla miłośników fantasy.
Florareadbooks
“Adept” to zdecydowanie jedna z najlepszych książek, jakie ostatnio wpadły mi w ręce, pomimo iż nie jest określany mianem “wybitnego następcy Gry o Tron”, a tylna okładka nie tonie w zachwytach “kolegów po fachu”. Szczerze polecam każdej osobie pasjonującej się fantastyką.
Fantasmarium
Powieść Adama Przechrzty polecam bardzo gorąco i już nie mogę się doczekać tomu drugiego.
Gildia
Z ogromną przyjemnością zatem składamy na Wasze ręce drugi tom opowieści.
Druga część trylogii Adama Przechrzty
NAMIESTNIK
Warszawa pod niemiecką okupacją, trwa I Wojna Światowa. Odepchnięta daleko na wschód rosyjska armia szykuje się do kontrofensywy, a tymczasem Rudnicki otrzymuje od Niemców propozycję nie do odrzucenia. Unikający mieszania się do polityki alchemik mimo woli zostaje wciągnięty do gry, w której stawką jest życie, a nawet więcej.
Tymczasem w enklawach pojawiają się istoty używające - i nie bez powodu! - imion upadłych aniołów. Swoje plany mają też Sztyletnicy. Drogi Rudnickiego i Samarina przecinają się ponownie, choć tym razem każdy z nich walczy pod inną flagą. Nadchodzi przesilenie...
FRAGMENT
Samarin dopadł lekarza tygrysim skokiem i potrząsnął jak terier szczurem.
– Gdzie następca tronu?!
– Na spacerze – wyjąkał przestraszony medyk. – Z hrabią von Schwartzem. Ostatnio widziałem ich obok fontanny.
Generał odepchnął Włocha i wypadł na korytarz.
– Może zdążymy – wymamrotał. – Za pięć minut będzie tu pluton alarmowy, a za kwadrans kompania. Żeby tylko zdążyć...
Samarin sięgnął po rewolwer, a złowrogi szczęk stali świadczył, że i żołnierze przygotowywali się do walki. Rudnicki wydobył butelkę z homunkulusem.
– Tam są! – zawołał Samarin.
Von Schwartz rozmawiał z robotnikami pracującymi przy fontannie, carewicz stał kilkanaście metrów dalej, wywijając kijkiem jak szablą.
– W tyralierę! – szczeknął oficer. – Aleks, do mnie!
Chłopiec popatrzył na nich zdziwiony, ale po chwili porzucił zaimprowizowaną broń i ruszył szybkim krokiem w kierunku żołnierzy. Von Schwartz obejrzał się przez ramię i uczynił ruch, jakby chciał go zatrzymać.
– Ognia! – zawył Samarin.
Arystokrata cofnął się wystraszony salwą, nieoczekiwanie uskoczył za fontannę.
– Co się dzieje? – zapytał carewicz. – Dlaczego strzelacie? Gospodin gienierał?
– To taka zabawa – wyjaśniła Anastazja. – Lubisz bawić się w wojnę?
Zanim chłopiec zdążył odpowiedzieć, z pałacu wybiegła grupa kilkunastu uzbrojonych mężczyzn, odcinając im odwrót, a w rękach symulujących pracę przy fontannie robotników pojawiły się karabiny. Rudnicki bez namysłu cisnął cienkościenną butelkę w drzewo.
– Zabijaj! – wycedził przez zaciśnięte zęby.