Dobra literatura młodzieżowa

Nagle Daniel znika, a do dziewczyny przychodzi wiadomość z sześcioma zagadkami. Bohaterka, wraz ze swoją najlepszą przyjaciółką, usiłuje dowiedzieć się czegoś więcej o tajemniczym nadawcy – Dawidzie. Jednocześnie staje na głowie, by odgadnąć, co się stało z zaginionym chłopakiem.
Książka jest lekka. Taki orzeźwiający powiew pośród wszystkich opowieści o wampirach, wilkołakach, aniołach, demonach i tragicznych miłościach, serwowanych teraz nastolatkom. Autorka traktuje czytelników jak równych sobie i angażuje ich w całą opowieść. Obawiałam się trochę, że zagadki będą nieco zbyt proste do rozgryzienia, jednak i one trzymają poziom.
W „Sześciu przeszkodach” bardzo spodobał mi się realizm. Bohaterowie zachowują się adekwatnie do wieku, mają swoje problemy, konflikty. Nic nie jest przejaskrawione. Nawet jeżeli dziewczyny włamują się do szkoły, nie zamieniają się nagle w superbohaterów, których nikt nie jest w stanie zauważyć. Nila, wkurzona na koleżankę, nie uspokaja się w momencie, myśląc z pogardą, że jest ona niegodna uwagi, tylko rozwala jej gitarę o ziemię. Są emocje! Tak samo u postaci jak i u czytelnika.
Zbliżają się Mikołajki, więc serdecznie polecam, żeby książkę kupić młodszym/dorastającym członkom rodziny bądź samemu sprawić sobie miły prezent. Ciągle nie mogę zrozumieć, dlaczego takie tytuły nie przebijają się wśród tych zagranicznych, błyszczących atrakcyjnymi okładkami. Jawna niesprawiedliwość! Tak czy inaczej polecam. Jeżeli szukacie luźnej, niezobowiązującej lektury z chwilami śmiechu i wzruszenia, łapcie za „Sześć przeszkód”.
Nie ma co więcej opowiadać! Całą resztę należy doczytać na kolejnych kartach opowieści :)