Zen gotowania pieniędzy - recenzja
Można ograniczać choćby do wielkości mieszkania (czy nie za dużo w nim... bibelotów?), do obszaru kuchni (czy te wszystkie garnki, przyprawy lub kubki są potrzebne? Czy aby nie zagracają półek i szaf i kiedy były ostatnio wykorzystywane?), do wnętrza szafy (ilość ciuchów czasem przeraża) czy choćby do obszaru pracy i swojego stanowiska (czy wypowiadam swoją opinię współpracownikom? Czy potrafię obronić własnych racji? Czy zajmuję się kilkoma rzeczami naraz, odsuwając tą zasadniczą? Czy jestem... wydajny?). Istnieje wiele pól i dziedzin,w których można wykorzystać sugestie Roberta Frankowskiego. Dlaczego?
Bo
wszystkie obszary mają jeden wspólny punkt – nasz mózg.
Trzeba zmienić siebie, swoje myślenie, postrzeganie i nawyki, a dopiero potem będziemy widzieć … pozytywne skutki. Będziemy bogatsi.
Jednak
„Zen” nie
ogranicza się jedynie do finansów i nas „w nich”. To nie
pisanie o budżecie i osobistym Banku, który wymaga należytego
prowadzenia i gospodarowania. To nie straszenie, co się stanie, gdy
nie będzie oszczędności, pracy i przyszłości. To nie górnolotne
dywagacje na temat giełdy i notowań akcji. Nie.
„Zen...” to pisany normalnym, prostym i jakże czytelnym stylem poradnik. Poradnik o gotówce, ale nie tylko. I tu jest jej haczyk, tu jest ukryty magnes, który trzyma przy lekturze. Bo, jak się okazuje, to, ile pieniędzy się posiada i czy aby nie balansuje się na cienkiej linie między sknerstwem, a rozrzutnością, ma ogromne przełożenie na wszystko. Zbyt wiele uwagi poświęcanej zarobkom i wydatkom nie jest dobre. Nie jest nawet polecane. Z obsesji trzeba się leczyć. Należy jej unikać. Ale... Trzeba usiąść i zrobić plan, mądry plan i się go trzymać. Co wydaję na co, po co i kiedy. Skrupulatnie przepracować myślenie, nawyki i otworzyć oczy na to, co i jak się robi. Zapytaj się – co się marnuje? Co jest warte rezygnacji? Jakie mam marzenia i czy warto ściskać pas, by je osiągnąć? Co mi sprawia radość?
I czy siebie lubię?
Czy jest mi dobrze w tym miejscu z sobą samym?
Niby banalne, ale jakże ważne.
Niedawno
trafiłam na pewną przypowieść Brata Jakuba, która ma wiele
wspólnego z tym, o czym pisze spec Robert Frankowski: „Brat
Jakub został zaproszony na wieczerzę przez pewną staruszkę, która
żyła z wnuczkiem pod jednym dachem. Ona, 90-letnia, była babcią,
matką i ojcem dla dorastającego 7-latka, sieroty. Była też
nauczycielką, przewodnikiem prowadzącym bezpiecznie przez życie i
najlepszą jego przyjaciółką.
Gdy zasiedli przy drewnianym stole przy bardzo skromnym jedzeniu, brat Jakub zapytał chłopca.
- Co wyniósłbyś ze swojego domu, gdybym powiedział ci, że za piętnaście minut się spali i wszystko pochłonie ogień? I dom i rzeczy przepadną. Co byś uratował?
Chłopiec
spuścił głowę ku talerzowi, zamarł z kromką chleba w dłoniach
i milczał.
- Musisz szybko działać, bo to twoje ostatnie
dziesięć minut – powtórzył słowa Jakub.
- Uratowałbym
babcie i rodziców.
- Rodziców? - zapytała skonsternowana
kobieta.
- Rodziców – powtórzył. - Uratowałbym ich od
zguby i grzechu, a ciebie babciu wyprowadził z pożaru.
-
A zabawki? Książki? Tyle masz różnych rzeczy...?
- Rzeczy
pochodzą od ludzi, a miłość od Boga. A tylko ciebie babciu
kocham. Mama i tata mnie jej nie nauczyli, bo nie zdążyli. Dlatego
tylko ciebie bym uratował. Tylko ciebie, babciu.
Brat Jakub spuścił głowę ku talerzowi, zamarł z kromką chleba i nie powiedział nic...”
„Zen gotowania pieniędzy” to przewodnik, kompendium wiedzy i poradnik psychologiczny w jednym. To mapa, którą autor daje ci do rąk i namawia do poznania. Siebie i reszty. Zacznij od siebie, potem będzie łatwiej, będzie lżej i … odruchowo. Stawiaj kroki na ścieżce bogactwa.
Agnieszka Kusiak