Zasmakuj w klasyce

Okładka
Rozsmakowałam się w klasyce. Zaczęło się od przypadkowych rozmów o dobrych książkach sprzed lat. I chyba ta rozmowa, niby banalna i nic nieznacząca okazała się zbawienna. Zanurzyłam się w Marii Konopnickiej i poczułam tak wielki niedosyt i potrzebę poznania innych jej utworów, że nie wiedzieć kidy zaczęłam podobnych poszukiwać. Bolesław Prus, Melchior Wańkowicz, Marysia Konopnicka, Eliza Orzeszkowa...


Potem nawet spoza naszej ligi, ale klasyka najlepszej jakości – Dostojewski, czy Bułhakow. Styl pisania, głębia samego tekstu, niezwykle precyzyjnie dopracowane szczegóły fabuły, wszystko-widzące oczy bohatera czy narratora i emocje. Powieści wnikają w czytającego. Nie sposób się oderwać, potem otrząsnąć, bo ich przenikanie do wnętrza, ich zakorzenianie się w umyśle jest nieuchronne. A przecież to nasza, rodzima literatura.


Tu mamy króciutką nowelkę "Katarynka". Oto emerytowany pan obrońca sądowy zaczyna więcej czasu spędzać w domu, w kamienicy. Jest starym kawalerem o swoich "dziwactwach", a jednym z nich jest nielubienie, niecierpienie wręcz kataryniarzy i fałszywej muzyki płynącej z ich banalnych maszyn na korbę. Stróżowi kamienic nakazuje zakazu wstępu dla tych "muzyko-niszczycieli". Dostaje nerwicy i prawie drgawek na dźwięk, dlatego za pewną kwotę wynagrodzą owego pilnującego za trud i spokój jednocześnie.

Ale któregoś dnia...


Któregoś słonecznego dnia, gdy stary stróż odchodzi, a na jego miejsce przychodzi nowy dochodzi do wielkiego uchybienia. Na teren kamienicy, na podwórze wchodzi kataryniarz.. Profesor dostaje drgawek i furii, ale staje się w tym czasie w innym mieszkaniu coś magicznego. DZIECKO, dziewczynka, ożywa. Wstępuje w bladą istotkę duch radości, przychodzi energia i życie. A dlaczego to dziecko jest tak znaczące? To dziewczynka zamknięta w domu, która ... nic nie widzi. Patrzy prosto w słońce, ale czuje jedynie ciepło na buzi. Po pokojach porusza się powoli, wszystko dotykając. Jest to dziecko skazane na domowe więzienie, które z dnia na dzień "zamiera zdrowotnie", smutnieje i traci chęci do życia. Zaczyna wyglądać, jakby czekała na śmierć. I to dziecko właśnie, ta dorastająca dziewczynka z mieszkania obok dzięki muzyce z pudła nakręcanego korbką...

Staje się niebywały cud. I kataryniarz od tego dnia ma być koniecznie wpuszczany...


Takie jest zarys fabuły. Nie chcę wnikać w emocje, jakie uchwycił Prus. Nie chcę wyjaśniać który z bohaterów jest znaczący i dlaczego jedno wynika z drugiego. Wszystko bowiem trzeba poznać osobiście. Trzeba, mimo niepozornej wielkości tej nowelki, wczytać się w nią i dostrzec ją własnymi oczami. Tu są dwie płaszczyzny, które nie tyle rozdzielimy tekstem ile poczujemy. I to jest ową głębią tekstu. Głębią i wartością samą w sobie. Czytanie takich tekstów to uczta dla mola książkowego, który szuka czegoś znaczącego, dobrego i na wysokim poziomie. Czytanie ma pobudzać – zmysły, emocje, wrażliwość i umysł.


Katarynka” Bolesława Prusa, ta króciutka nowelka stylem, formą i tekstem dosłownie zadziwia. Wysoka klasa pisania. Autor tworzy przejmującą atmosferę, która przesiąka w nas. Prus był mistrzem pióra i jest do dziś choć szkoda, że często odsuwanym i pomijanym. A przecież już po takich niepozornych utworach nabierasz apetytu na inne. Po tak dobrych, opisowych i głębokich tekstowo nowelach szukasz innych dzieł zarówno tego Klasyka, jak i innych, rodzimych.


"Nasza Szkapa", "Janko muzykant", "Kamizelka"... "Placówka" "Mandel Gdański"... to tylko nieliczne perły naszej klasyki...

Uwielbiam, zanurzam się w tych tekstach. A przede mną "Ziemia obiecana" i "Ziele na kraterze".


Agnieszka Kusiak, Agnesto

Od 2 do 10000 znaków

Znajdź nas na Facebooku

Partnerzy

Subiektywnie o książkach
Dwumiesięcznik SOFA
Wydawnictwo Psychoskok
Wydawnictwo MG
Kuźnia Literacka
Zażyj Kultury
Fundacja  Polonia Union
Kulturalne rozmowy - Sylwia Cegieła
Sklep internetowy TylkoRelaks.pl
CoCzytamy.pl