Wywiad z Danutą Pasieką
Życiowej energii, którą zdaje się dysponować Danuta Pasieka, mógłby pozazdrościć każdy z nas. Żona, matka, babcia, która znajduje czas by zagłębić się w sobie, i czerpać z życia „garściami”.
Podróże pozwalają autorce odkrywać świat, wędrówki w poetycką przestrzeń tworzyć, i dzielić się z innymi poezją.
1. A.J: Czytelnicy poznali Panią od strony wrażliwej oraz niebywale spostrzegawczej poetki, która potrafi spoglądać na świat oczyma ale i duszą, a czy zdradzi nam Pani jaka Danuta Pasieka bywa na co dzień?
D.P: Trudno opisywać siebie. Zacznę może od tego, że nazwanie mnie „poetką” jest zdecydowanie na wyrost. Chciałabym być godna kiedyś tej nazwy, ale czasu zbyt mało. To boli najbardziej. Zbyt późno zaczęłam. Jaka jestem na co dzień – żona, matka trójki dzieci i babcia siedmiorga wnucząt? Z pewnością nie jestem „letnia”. Jestem osobą żywiołową, mocno wszystko przeżywam. Lubię ludzi. Z kontaktów z nimi czerpię energię i radość życia. Mimo wieku jestem wciąż otwarta na nowe, ciekawa świata .Jestem na emeryturze, więc (podobno) mam dużo czasu. To pozorne – zapewniam. Moje pokolenie ma tak wiele do nadrobienia. Gdy byłam młoda, nie miałam takich jak dziś możliwości zwiedzania świata, dostępu do wiedzy. Podróżuję więc ciesząc się poznawaniem pięknych miejsc na świecie, „pławię się” w poezji, literaturze. Wszystko jest w zasięgu ręki. Po prostu chce się żyć.
2.Wielu fanów poezji twierdzi, że poezja to drugie, bardziej wrażliwe oblicze poety. Czy w Pani przypadku poezja jest stałą częścią „ja”, która dominuje codzienność?
D.P: Od pewnego czasu, poezja rzeczywiście zaczęła dominować w moim życiu. W mojej - jak nazywam - „pustelni”, czyli domu za miastem, gdzie mieszkam z mężem, psem i kotem, mam ciszę, spokój i wszelkie warunki ku temu, by móc się zagłębić w sobie, w rzeczach i zdarzeniach poszukać drugiego a może i trzeciego dna, spojrzeć z dystansem na otaczającą rzeczywistość. Za mną już tak wiele, więc również materiał do przemyśleń bogaty. Mam z czego czerpać, zaś zrozumienie siebie to klucz do poznania i zrozumienia drugiego człowieka. Nie tracę już czasu. Trzeci tomik jest napisany i lada dzień znajdzie się w wydawnictwie. Napisałam również na specjalne zamówienie moich wnuków książkę z wierszami dla dzieci. Jakże mogłabym odmówić. Tak więc wszystko idzie w zasadzie po mojej myśli.
3. Niedawno ukazał się kolejny tomik Pani autorstwa zatytułowany „Powroty”, jest niezwykły ponieważ każdy z nas odnajdzie w nim poruszającą myśl, która skłoni do przemyśleń. Czy zdolność uchwycenia tego co ważne wynika z Pani wrażliwości i daru obserwatora?
D.P: Nie wiem, Być może chodzi o te przemyślenia, o skłonność do nieustającego grzebania w swojej duszy, w duszy drugiego człowieka. Czasami jest to bolesna wiwisekcja czasami odkrywanie nowych lądów. Ważne jest by słowa były prawdziwe. Kiedy są sztuczne, wymyślone i ładnie poukładane w wersy, nie są wiarygodne. Brzmią fałszywą nutą. Niestety , kawałek siebie trzeba w nich zostawić.
4.Ponieważ jest pani Poetką, nie można także nie zapytać czy ma Pani ulubionych petów lub wiersze?
D.P: Jak już wspomniałam, zatonęłam w poezji. Czytam bardzo dużo. Delektuję się poezją E. Dickinson. Do Różewicza, Herberta wracam wielokrotnie. Podziwiam Julię Hartwig. Z przyjemnością czytam również poezje A. Zagajewskiego i T. Dąbrowskiego. Ostatnio przytulam tomik Anny Świrszczyńskiej - „mówię do swego ciała”. W wielu jej wierszach odnajduję siebie. Bardzo mnie to wzrusza.
5. Zakańczając pozostaje podziękować za udzielone odpowiedzi oraz zapytać czego życzyć poetce?
D.P: Jedynie zdrowia i weny.