Wspomnienia polskiego tłumacza
Zapewne z Krasickim
zgodziłby się też Aleksander Janowski – autor i tłumacz, który w trakcie swojej
kariery zawodowej niejednokrotnie uczestniczył w ważnych dla kraju i świata chwilach,
a nawet miał w nie swój (nie)skromny wkład. Zawsze na posterunku, zawsze
perfekcyjnie przygotowany i zawsze w cieniu tych, którzy z racji pełnionych
funkcji tworzyli historię. Zawsze w cieniu cokołów i właśnie pod tym tytułem
ukazała się nakładem wydawnictwa Psychoskok trzecia już książka autora,
traktująca o ciekawej ale i trudnej roli tłumacza. „W cieniu cokołów”opisuje
lata poświęcone między innymi pracy dla ONZ, a książki tej, która nie tylko
odsłania kulisy politycznych decyzji, ale i cienie oraz blaski pracy tłumacza,
nie może zabraknąć w biblioteczkach osób pragnących realizować się w tym
zawodzie. Z lekką dozą ironii, z iście reporterskim zacięciem, zabiera nas
Janowski w podróż po agendach ONZ, odsłania przed nami sekrety rządowych
delegacji i ... tajniki zarabiania na zagranicznych delegacjach.
Towarzyszymy autorowi podczas podejmowania nowej pracy w Departamencie Organizacji Międzynarodowych MSZ, kiedy przejmuje obowiązki zajmowania się Państwową Agencją Atomistyki w jej międzynarodowym aspekcie. Znajdujemy się wraz z nim wśród uczestników delegacji polskiej na jednej z sesji Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej w Wiedniu, obejmujemy stanowisko radcy w DMO, a także wyruszamy na dwutygodniowy kurs dla „perspektywicznych pracowników”. Korzystamy także z możliwości wyjazdu do Tokio, a także … odczuwamy dumę, kiedy bohater otrzymuje Złoty Krzyż Zasługi, czego pośrednią konsekwencją był zaszczyt wylotu z Premierem Messnerem do rozmowy do Moskwy.
A że nie samą pracą żyje, towarzyszymy również autorowi w nie zawsze wesołej codzienności, choć Janowski do wszystkich problemów podchodzi z niezwykłą pogoda ducha. Wracamy wspomnieniami do czasów reglamentacji towarów, czyli słynnych kartek, udajemy się na słynną jatkę końską, tuż koło Stadionu, która zaspokajała zapotrzebowanie obywateli na mięso, intensywnie zwiedzamy Wiedeń i zachwycamy się jego innością, a nawet wyruszamy na wakacje na camping do Salonik.
Życie prywatne i zawodowe przeplatają się ze sobą na kartach książki, dając nam wrażenie czynnego w nim uczestnictwa. Janowski niezmiennie zaskakuje, zaciekawia, naświetla pewne sprawy, zmuszając do przyjęcia innej perspektywy lub chwili zastanowienia. Książka „W cieniu cokołów” jest jedna z tych, po którą sięgać możemy wielokrotnie, za każdym razem odnajdując w niej inne treści i na co innego zwracając uwagę. Barwne wspomnienia zostały spisane pięknym językiem, a liczne absurdy polskiej (i nie tylko) rzeczywistości, tylko dodają książce smaku. Po skończeniu lektury nie pozostaje nic innego, jak tylko z niecierpliwością wyczekiwać kolejnej publikacji autora, skracając sobie czas przeglądaniem poprzednich tomów książki.
Justyna Gul
Qultura słowa