Wrocław kryje w sobie wiele poniemieckich tajemnic...

Okładka
Wrocław kryje w sobie wiele poniemieckich tajemnic, prawdziwą lawinę ich odkrywania zapoczątkował w swoich książkach Marek Krajewski. Do autorów specjalizujących się w historii Dolnego Śląska dołączyła też niedawno Jolanta Maria Kaleta. Tworzy ona opowieści zgrabnie łączące w sobie fakty i fikcję literacką. Jedną z nich jest „Wrocławska Madonna”.

Realia „Madonny” osadzone są w latach powojennych, 25 lat po kapitulacji Festung Breslau. Tytułowym bohaterem jest renesansowe płótno Łukasza Cranacha, które ginie w niewyjaśnionych okolicznościach z siedziby wrocławskiej kurii na Ostrowie Tumskim. Sekretarz arcybiskupa, Jan Bednarski, chce za wszelką cenę uniknąć skandalu. Doskonale wie, że komunistyczne władze czyhają na każde potknięcie Kościoła i mogą w ten sposób zadać mu ostateczny cios. Wysyła w niesłychanie delikatną misję swojego przyjaciela, Marka Wolskiego, doktora historii sztuki UWr. Wolski przemierza kawał Europy próbując odzyskać obraz wart miliony dolarów. W jego ślad rusza Stasi i gotowi na wszystko ubeccy agenci.


Akcja książki jest bardzo wartka i przemyślana, składa się w jedną, spójną całość. Jak przystało na powieść sensacyjną – mamy tu całe spektrum emocji, od gniewu przez strach po miłość. Autorka bardzo kontrastowo przedstawiła sytuację w obozie komunistycznym i prozachodnim, co dla młodszych czytelników z pewnością będzie stanowiło sporą ciekawostkę.


Co nie podobało mi się w „Madonnie pod palmami”? Przede wszystkim skończyła się zdecydowanie za wcześnie. Odniosłem wrażenie, że czasami brakowało w niej dłuższego pochylenia się nad pewnymi kwestiami. Taki zabieg przyspiesza akcję ale też sprawia, że ostatnia kartka powieści pojawia się zupełnie znienacka. Mógłbym też doczepić się do pewnych niedociągnięć interpunkcyjnych i edytorskich – oby zostały poprawione w kolejnych wydaniach.


Reasumując – jeśli interesujecie się historią Wrocławia i gustujecie w sensacji i przygodzie – wygospodarujcie na tę książkę parę godzin. Być może nie znajdziecie w niej szalonych zagadek i zwrotów akcji, ale z pewnością będzie interesującym przerywnikiem.

Dziękuję wydawnictwu Psychoskok za udostępnienie książki do recenzji. Możecie ją przeczytać w wersji elektronicznej w księgarni Legimi (zainteresujcie się promocją na darmowy siedmiodniowy okres próbny :)).


źródło: biblioteka.tajemniczywroclaw.pl

autor recenzji: Grzegorz Pietrzak


Książki Jolanty Marii Kalety objęte są patronatem medialnym portalu www.TuWrocław.com




Od 2 do 10000 znaków

Znajdź nas na Facebooku

Partnerzy

Subiektywnie o książkach
Dwumiesięcznik SOFA
Wydawnictwo Psychoskok
Wydawnictwo MG
Kuźnia Literacka
Zażyj Kultury
Fundacja  Polonia Union
Kulturalne rozmowy - Sylwia Cegieła
Sklep internetowy TylkoRelaks.pl
CoCzytamy.pl