Wywiad z Wojciechem Motylewskim - autorem, który ukochał historię. Okazuje się, że fikcja literacka pozwala na nowo rozbudzać zainteresowanie minionymi zdarzeniami.
Autor
cechuje się skromnością i nie lubi opowiadać o sobie. Wywiad nieznacznie przybliża
postać pisarza, który wytrwale realizuje swą pasję. Bardzo możliwe, że kontakt
z historią to prawdziwe przeznaczenie w życiu Wojciecha Motylewskiego, bo przecież
jak stwierdza: „to historia starała się zwrócić na siebie moją uwagę”.
1. Agata Jankowiak:
Panie Wojciechu wiemy, że jest Pan „aktywnym” miłośnikiem historii, który
corocznie stacza wiele bitew w miejscach napoleońskiej chwały. Zamiłowanie do
historii sprawiło także, że jak dotąd napisał Pan dwie książki: „Kurier
Napoleona” i „Skarby cara Aleksandra”. Czy zechciałby Pan bliżej przedstawić
czytelnikom swą osobę?
Wojciech Motylewski: Bardzo trudne pytanie,
ponieważ nie potrafię, a wręcz nie lubię mówić o sobie. Postaram się więc rzecz
całą wyłuszczyć w kilku zdaniach. Lidzbarczanin od zawsze, z małym epizodem w
Ostródzie, gdzie przyszedłem na świat. Miłośnik historii, nie tylko lokalnej.
Mąż, ojciec. Słowem facet jakich wielu.
2. A.J:
Wielu osobom historia kojarzy się przede wszystkim z nadmiarem dat, które
należało zapamiętać na etapie szkoły. Pan z zaciekawieniem spogląda w
przeszłość. Czy zechciałby Pan zdradzić, jak rozbudzała się ta pasja? A może
istnieje jakiś patent, jak na nowo docenić historię?
W.M: Przyswajanie dat nigdy nie
sprawiało mi problemu, chociaż uważam, że to nie one są najważniejsze. Miałem w
swoim życiu szczęście do nauczycieli i to pedagogom zawdzięczam najwięcej.
Zresztą wydaje mi się, że to historia starała się zwrócić na siebie uwagę.
Zaczęło się gdy miałem pięć – sześć lat. Ojciec przyniósł wówczas do domu
szablę przypadkowo wykopaną na polu. Okazało się, że ta jest pamiątką po armii
Napoleona. Jedną z pierwszych książek, która trafiła mi do rąk, był „Empirowy
pasjans”. Także o cesarzu Francuzów. Jak tu nie wierzyć w przeznaczenie?
3. A.J:
Ostatnimi czasy do rąk czytelników trafiła książka „Skarby cara Aleksandra” to
kolejna powieść przybliżająca wydarzenia mające miejsce na Warmii. Wątki
historyczne ubarwione literacką fikcją napędzają wciągającą, zaskakującą akcję
i pozwalają przeżywać masę wrażeń wraz z bohaterami. W jaki sposób Pan chciałby
zachęcić do lektury nawet tych czytelników, którzy zwykli omijać pozycje
„naznaczone” historią?
W.M: We wstępie do „Kuriera
Napoleona” napisałem, że nie jest to praca naukowa. Tak więc nie spotkamy tutaj
dat czy terminów trudnych do zapamiętania. Wydaje mi się, że dzieje mojej małej
ojczyzny ukazane poprzez pryzmat zwykłego świadka wydarzeń są o wiele
ciekawsze.
4. A.J:
„Skarby cara Aleksandra” odnoszą się do
przygód bohaterów „Kuriera Napoleona”. Czy tym samym możemy liczyć na
kontynuację warmińskiej sagi?
W.M: Gdzieś tam wewnątrz mnie klują
się plany, by rzecz doprowadzić do czasów nam
współczesnych. Czy wystarczy czasu i woli? Zobaczymy.
5. A.J:
Stara się Pan propagować i przekazywać dzieje Lidzbarka Warmińskiego. Historia
każdego miejsca zdaje się przestrzenią niewyczerpanej inspiracji, szczególnie
jeśli można uatrakcyjniać ją literacką fikcją ale, czy kiedykolwiek pomyślał
Pan, że mógłby na rzecz fabuły książki „opuścić” swą małą ojczyznę?
W.M: Będę do tego zmuszony już
niebawem. Moi bohaterowie, śladami Napoleona, dotrą do Moskwy. Wszystko jednak
swoje centrum będzie miało w Lidzbarku Warmińskim. To tutaj przecież mieszka
rodzina Gierszów.
6. A.J:
Oczywiście należy zapytać, czy zamierza Pan podążać pisarską ścieżką, czy jest to jedynie chwilowy „przystanek”, z którym nie
wiąże Pan planów na przyszłość?
W.M: Moje powieści, to nie dzieje
Harrego Pottera. Przede wszystkim muszę utrzymać rodzinę. Mam jednak głęboką
nadzieję, że nie skończy się na dotychczasowym dorobku. Zresztą ciągle coś tam
skrobię.
7. A.J:
Na koniec należy podziękować za udzielone odpowiedzi i zapytać czego życzyć
pisarzowi, który ponad wszystko ukochał historię?
W.M: Życzyłbym sobie przede
wszystkim samozaparcia w dążeniu do celu, a zaraz potem dożycia emerytury, na
której mógłbym już całkowicie oddać się pisaniu. Z tym drugim będzie jednak
znacznie trudniej.
Ta witryna wykorzystuje pliki cookies by zarządzać sesją użytkownika. Cookies używane są także do monitorowania statystyk strony, oraz zarządzania reklamami.
W kazdej chwili możesz wyłączyć cookies. Wyłączenie ciasteczek może spowodować nieprawidłowe działanie witryny. Więcej w naszej polityce prywatności.