Victoria Gische: "Lucyfer. Moja historia. Tom 1".
| Dodano: 11 lipiec 2013
| Dodany przez:
admin
U podstaw niniejszej książki leży legenda o Lucyferze, która mówi o jego nieszczęśliwej miłości do pięknej kobiety. Jednak w odróżnieniu od niej wszystkie wydarzenia historyczne zawarte w tej książce - jak przekonuje autorka - znajdują swoje potwierdzenie w rzeczywistości. Działy się one naprawdę i mają wpływ na kształt dzisiejszego świata.
Zastanawialiście się kiedyś nad tym, dlaczego Lucyfer został strącony do otchłani? Pewnie odpowiecie,
że za nieposłuszeństwo przeciwko
Bogu. A gdybym zapytała jakie konkretnie nieposłuszeństwo? No właśnie. Otóż, wedle legendy Lucyfer na początku istnienia świata zakochał się w pewnej kobiecie, ale za te piękne uczucie poniósł okrutną karę. Został uwięziony. Inne anioły widząc wielką tęsknotę swojego brata błagały Boga by wypuścił Lucyfera i pozwolił mu żyć z ukochaną. Decyzja Pana
nie była jednak taka, na jaką liczono. Upadły anioł mógł opuścić swoją samotnię tylko raz na sto lat, gdy ukochana kobieta dawno już umarła. Ponoć nadal po upływie każdego wieku błąka się, poszukując tej, której już nie ma. Ta właśnie legenda była inspiracją autorki książki, której poświęcona jest dzisiejsza recenzja.
Zaczynamy jak zawsze, fabuła.
Zaczynamy jak zawsze, fabuła.
Marek jest człowiekiem, który nie wyróżnia się niczym szczególnym, jest dziennikarzem i mieszka ze swoją dziewczyną Anną, z zawodu lekarką. Pewnego wieczoru na spotkaniu lekarzy, na które zaciągnęła go kobieta,
natknął się na kolegę ze szkolnej
ławki. W trakcie
rozmowy wywiązał się temat pacjenta przywiezionego do szpitala z
wypadku jakiś czas temu. Polecił Markowi, by
odwiedził go następnego dnia w szpitalu, to powie mu więcej na te temat.
Zainteresowany dziennikarz faktycznie pojawił się na miejscu. Lekarz w zaufaniu zdradził Markowi, że badania wykazały, iż facet jest starszy niż wszystkie mumie egipskie razem wzięte, a potem na
dodatek poprosił dziennikarza, by porozmawiał z nim i być może wyciągnął od niego jakieś informacje.
Marek zgodził się, chociaż z wahaniem. W chwili, w której wszedł do sali tajemniczego pacjenta jego życie wywróciło się do góry nogami. Gdy
usłyszał z jego ust imię"Lucyfer", uznał mężczyznę za wariata, ale kolejne wydarzenia upewniły go, iż nie ma racji. Było jasne, że nic już nie będzie takie jak dawniej.
"Lucyfer. Moja historia" to pierwszy
z zaplanowanych trzech tomów. Wywarł na mnie bardzo dobre wrażenie. Historia
zawarta w książce, wręcz mnie oczarowała. Lucyfer snuje swoją opowieść, w obecności dziennikarza, niczym Louis z "Wywiadu
z wampirem". Na tym te podobieństwo się kończy, bo fabuły diametralnie się od siebie różnią. Istota, która w naszej świadomości została zakodowana jako
diabeł uważa, że nigdy nie przestała być aniołem i opowiada o poszukiwaniach swojej ukochanej, od początków świata. Autorka,
która zresztą z wykształcenia jest historykiem bardzo wiernie opisała realia historyczne, w jakich występował Lucyfer, w trakcie tropienia kolejnych wcieleń egipskiej królowej Nefretete. Naprawdę można uwierzyć, że był tam, gdzie autorka napisała i miał znaczący wpływ na losy świata!
Prawdę mówiąc dawno żadna książka nie wciągnęła mnie w takim
stopniu jak ta. Mogłam czytać ją tylko nocami, więc każdego dnia oczekiwałam z niecierpliwością aż będę mogła znów pogrążyć się we wspomnieniach Lucyfera, który jest zupełnie inny niż obraz diabła, funkcjonujący w naszej świadomości. Opowiada historię, która na swój sposób jest bardzo ludzka. Z resztą inne anioły występujące w powieści także znacznie odbiegają od naszych wyobrażeń. Tak samo definicje innych pojęć takich jak
niebo czy piekło nie są zbyt zgodne z tym do czego przywykliśmy. Dla bardzo
wierzących chrześcijan ta książka może wydać się obraźliwa, a wręcz obrazoburcza. Mnie osobiście pobudziła raczej do rozmyślań nad wieloma związanymi z Kościołem sprawami. Że owa instytucja przeinacza niektóre sprawy wiem nie od dzisiaj, ale treść powieści sprawiła, iż zadałam sobie nowe pytania.
Trzeba wspomnieć, że książka ta, będąca w formie e-booka nie przeszła odpowiedniej
korekty i znajdują się w niej pewne błędy. Nie martwcie się jednak, bo jak dobrze pójdzie to wersja papierowa ukaże się na wiosnę, z przeprowadzoną korektą. Ja się zaopatrzę na pewno.
Podsumowując, książka, którą dzisiaj wam
przedstawiłam jest niezwykle wciągająca, trzyma do ostatniej strony przy sobie. Gdy musimy oderwać się od niej, zastanawiamy się co wydarzy się dalej i jeszcze długo po przeczytaniu nie opuszcza naszych
myśli. Postacie wywołują w czytelniku uczucia, co niektórym autorom się nie udaje. Jednych lubimy, innych darzymy wręcz nienawiścią. Powieść ma tyle plusów, że pojawiające się w treści błędy nie są wystarczającym powodem, by jej nie przeczytać.
Z niecierpliwością oczekuje na
tom drugi.
Teraz ocena. Długo nad tym myślałam i zdecydowałam się pomimo błędów dać 8/10, bo ta książka naprawdę na to zasługuje.
Anna Jaroszewska
źródło: www.recenzencki.blogspot.com
Anna Jaroszewska
źródło: www.recenzencki.blogspot.com