Tylko kota, kota brak ...

Okładka
„Polityka (…). Liczy się cel ostateczny, wizerunek, a ty masz szansę na coś wielkiego. Takie bzdury jak prawda nie mają tu znaczenia” – te słowa, choć bulwersujące, mogłoby wypowiedzieć wielu polityków i to z każdej opcji. Kto jednak jest ich autorem tym razem?


 Zanim się o tym przekonamy, musimy być świadomi iż wkraczamy w bagno, bowiem trudno inaczej nazwać świat, w którym liczą się wyłącznie pozory, w którym dla osobistych korzyści poświęca się najbliższe osoby, w którym żądza władzy determinuje wszystkie kolejne kroki, przyćmiewając umysł, odbierając zdrowy rozsądek.


Książka, która traktuje o tej brudnej grze, jaką jest polityka, powstała w doskonałym momencie, bowiem na jej stronach znajdziemy odzwierciedlenie wszystkich tych absurdów, którymi mamy obecnie do czynienia na szczytach władzy. I choć autor książki „Kleszcz”, Krzysztof Piotr Łabenda, zarzeka się, iż wszelkie podobieństwo do realnych postaci jest przypadkowe, to jednak nie sposób jest powstrzymać się od identyfikacji kolejnych bohaterów – sprzedawczyków, ogarniętych manią wielkości braci, wszechobecnych popleczników każdej z opcji czy ogarniętych pożądaniem sprawców seks-afer. Nad tym wszystkim góruje martyrologiczna historia pewnego wypadku, za który odpowiedzialny jest …


No właśnie, aby poznać winnego katastrofy samolotu, w której zginęli najważniejsi prominenci w kraju, z prezydentem Aleksandrem Warszawskim włącznie, musimy sięgnąć po opublikowaną nakładem wydawnictwa Psychoskok książkę, zaliczaną do gatunku political fiction (a może nawet reality show). Publikacja jest adresowana do tych czytelników, którzy są otwarci na prawdę, którzy nie należą do wiernych wyznawców jedynej i słusznej opcji politycznej, którzy mają dystans zarówno do siebie, jak i do otaczającej nas rzeczywistości.


Autor przedstawia nam tytułowego Kleszcza, czyli Józefa Zybertowicza, syna „Trupiarza” i Inkwizytora Sądu Białej Róży. To człowiek całkowicie oddany Partii Pobożnych i Sprawiedliwych, niezwykle aktywny zawodowo z powodu prężnie działających Oddziałów Wzmożonego Wspierania Prawa, które każdego niemal dnia dokonują nowych zatrzymań. Tym razem przed sądem stanąć ma znany z poprzednich książek autora Piotr Bonerski, który popełnił jeden z najcięższych grzechów w kraju – odważył się mieć swoje zdanie i nie było ono zbieżne z interesem aparatu władzy. Zanim jednak dowiemy się, jakie wydarzenia doprowadziły go przed oblicze Inkwizytora, poznamy losy samego Józefa Zybertowicza i jego drogę do kariery.


Kleszcz urodził się z pewnym defektem anatomicznym, który stał się źródłem jego upokorzeń i cierpienia w kolejnych latach. Nie pomagał fakt, iż oprócz małego penisa, był chłopcem wycofanym i nieufnym, ignorowanym przez dzieci oraz nielubianym przez nauczycieli. Samobójcza śmierć ojca również go stygmatyzowała, zaś samotnie wychowująca syna matka nie była w stanie wyrwać go z jego apatii i własnego świata, w którym dorastał. Z każdym rokiem rosło w nim przekonanie o tym, że przyjdzie dzień, w którym objawi swoją wielkość światu. Z każdym rokiem rosła też nienawiść do otoczenia, w tym do pięknej Małgorzaty, córki pułkownika Służby Bezpieczeństwa, która niegdyś odrzuciła jego zakamuflowane zaloty.


Jesteśmy świadkami szkolnych niepowodzeń Kleszcza, wraz z nim przygotowujemy się do zawodu stoczniowca, obserwujemy jego pracę oraz uczestniczymy w tragicznych wydarzeniach z czerwca 1980, kiedy to groźny wybuch uśmiercił w stoczni osiemnaście osób. Próba zakamuflowania tego wypadku i brak konsekwencji wobec winnych śmierci wznieca w sercu Kleszcza bunt, szybko zduszony przez funkcjonariuszy SB.

W jaki jednak sposób osoba Kleszcza wiąże się z Aleksandrem Warszawskim oraz jego bratem Mirosławem, jaką rolę w tajemniczym wypadku odgrywa nieocenione źródło informacji w osobie Antoniego Koszona, a także o tym, kto i dlaczego boi się Partii Obywatelskiej z Romualdem Zębem na czele dowiemy się z lektury książki „Kleszcz”. Książki kontrowersyjnej, której autorstwo z pewnością łamie Kodeks Prostego Prawa i nie zostałoby rozgrzeszone oraz potwierdzone wpisem do Karty Parafialnej.


Krzysztof Piotr Łabenda oferuje nam prawdziwy rollercoaster, tak bowiem jawi się świat polityki, w który władza jest obiektem pożądania wartym każdej ceny i każdego poświęcenia – nawet życia. Wątki polityczne przeplatają się tu z obyczajowymi, również Piotr i Małgorzata odciskają swój ślad na kartach historii, zaś zakończenie pozwala mieć nadzieję, że jeszcze o nich usłyszymy. Na uwagę zasługują przede wszystkim wyraziste postacie bohaterów, chciałoby się powiedzieć – karykatury osób z pierwszych stron gazet, obawiam się jednak, że są to raczej wierne portrety ludzi, o których można powiedzieć wszystko tylko nie to, że są godni zaufania. Skomplikowana intryga, nieczyste zagrania polityczne, rządy terroru, który mimo zmiany opcji zmienia tylko formę – to wszystko czyni książkę „Kleszcz” godną uwagi szczególnie tych czytelników, którzy lubują się w politycznych dysputach i aktywnie śledzą sejmowe zapasy w błocie i przysłowiowe rzucanie mięsem. Kończąc książkę chciałoby się jednak zanucić: „tylko kota, kota brak…”.


Od 2 do 10000 znaków

Znajdź nas na Facebooku

Partnerzy

Subiektywnie o książkach
Dwumiesięcznik SOFA
Wydawnictwo Psychoskok
Wydawnictwo MG
Kuźnia Literacka
Zażyj Kultury
Fundacja  Polonia Union
Kulturalne rozmowy - Sylwia Cegieła
Sklep internetowy TylkoRelaks.pl
CoCzytamy.pl