Trybiki wielkiej machiny
| Dodano: 11 sierpień 2014
| Dodany przez:
Jowita (Wivel) Szpilka
Marcin Brzostowski, autor m.in. „Słodkiej bomby Silly”
(recenzja TUTAJ) przygodę pisarską rozpoczął w roku 2002 wydając książkę: „Pozytywnie
nieobliczalni”. W 2014 roku ta sama mini-powieść ukazała się ponownie, tym
razem w wersji e-bookowej, zapewne dopracowanej, bowiem czytelnik nie znajdzie
śladów świadczących, że ma do czynienia z debiutem. Książka odsłania kulisy
pracy w korporacji oraz ukazuje zderzenie ideałów młodego prawnika z
bezdusznością tego systemu. Po dwunastu
latach książka pozostaje świeża i aktualna, historia mogła wydarzyć się dzisiaj
(może tylko zbyt pozytywnie rozwija się wątek mecenasa Hańko i Roberta), absurd
nadal śmieszy, realia są aktualne, nawet utwory muzyczne nadawane w popularnych
stacjach radiowych wciąż są te same…
Marlon i Robert przyjaźnią się od czasów studiów i do tej pory udawało im się trzymać razem. Podjęli pracę w miejscu, o którym marzy wielu młodych prawników i sielanka trwa do momentu, gdy Robert zostaje zwolniony. Marlonowi, pozbawionemu nie tylko towarzystwa przyjaciela, ale także ochronnego parasola (jaki nad podwładnymi rozciągnął mecenas Hańko), otwierają się oczy i na własnej skórze zaczyna doświadczać na czym polega praca w korporacji. Zwierzchnictwo ambitnej i drapieżnej mecenas oznacza koniec ery koleżeństwa i początek wyścigu szczurów. Od tej pory od pracowników wymaga się absolutnej dyspozycyjności i rezygnacji z życia osobistego. W powietrzu zaczyna unosić się cień niepewności, nie pozwalający przewidzieć kto zostanie zwolniony w ramach „przewietrzenia atmosfery”, co dodatkowo ma wpływać na efektywność pracy. Korporacja - to nie tylko praca, to przede wszystkim styl życia, który wymaga, by jej członkowie żyli, mieszkali, a nawet wypoczywali w odpowiedni, narzucony sposób. Czy Marlon potrafi się dostosować i zacznie myśleć w sposób „korporacyjny”, czy zwycięży raczej jego rockowa dusza?
Każdy, kto wcześniej zetknął się już ze stylem autora może spodziewać się, że książka będzie odpowiednio nasączona ironią, ale bynajmniej nie musi się obawiać, że jest przepełniona zajadłą krytyką. Autor krytykuje system, ale przecież nie wszystkich ludzi. W korporacjach – jak wszędzie - nie brakuje przyzwoitych prawników i pracowników. „Pozytywnie nieobliczalni” to przede wszystkim powieść, w której znajdziemy mnóstwo inteligentnego humoru. Marlon nie spędza czasu wyłącznie na rutynowych,, prawniczych czynnościach, prowadzi całkiem bujne życie towarzyskie. Niespodziewanie robi się dość… balangowo i młodzieżowo, a nawet romantycznie. Błyskotliwe dialogi, lekki styl, trochę dosadny język (to świat pokazany z męskiego punktu widzenia), zwariowane perypetie bohaterów – sprawiają, że książkę czyta się błyskawicznie, natomiast jej przesłanie z pewnością zatrzyma czytelnika na dłużej. Polecam!
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję autorowi. źródło: http://ksiazkioli.blogspot.com/2014/07/pozytywnie-nieobliczalni-marcin.html
Marlon i Robert przyjaźnią się od czasów studiów i do tej pory udawało im się trzymać razem. Podjęli pracę w miejscu, o którym marzy wielu młodych prawników i sielanka trwa do momentu, gdy Robert zostaje zwolniony. Marlonowi, pozbawionemu nie tylko towarzystwa przyjaciela, ale także ochronnego parasola (jaki nad podwładnymi rozciągnął mecenas Hańko), otwierają się oczy i na własnej skórze zaczyna doświadczać na czym polega praca w korporacji. Zwierzchnictwo ambitnej i drapieżnej mecenas oznacza koniec ery koleżeństwa i początek wyścigu szczurów. Od tej pory od pracowników wymaga się absolutnej dyspozycyjności i rezygnacji z życia osobistego. W powietrzu zaczyna unosić się cień niepewności, nie pozwalający przewidzieć kto zostanie zwolniony w ramach „przewietrzenia atmosfery”, co dodatkowo ma wpływać na efektywność pracy. Korporacja - to nie tylko praca, to przede wszystkim styl życia, który wymaga, by jej członkowie żyli, mieszkali, a nawet wypoczywali w odpowiedni, narzucony sposób. Czy Marlon potrafi się dostosować i zacznie myśleć w sposób „korporacyjny”, czy zwycięży raczej jego rockowa dusza?
Każdy, kto wcześniej zetknął się już ze stylem autora może spodziewać się, że książka będzie odpowiednio nasączona ironią, ale bynajmniej nie musi się obawiać, że jest przepełniona zajadłą krytyką. Autor krytykuje system, ale przecież nie wszystkich ludzi. W korporacjach – jak wszędzie - nie brakuje przyzwoitych prawników i pracowników. „Pozytywnie nieobliczalni” to przede wszystkim powieść, w której znajdziemy mnóstwo inteligentnego humoru. Marlon nie spędza czasu wyłącznie na rutynowych,, prawniczych czynnościach, prowadzi całkiem bujne życie towarzyskie. Niespodziewanie robi się dość… balangowo i młodzieżowo, a nawet romantycznie. Błyskotliwe dialogi, lekki styl, trochę dosadny język (to świat pokazany z męskiego punktu widzenia), zwariowane perypetie bohaterów – sprawiają, że książkę czyta się błyskawicznie, natomiast jej przesłanie z pewnością zatrzyma czytelnika na dłużej. Polecam!
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję autorowi. źródło: http://ksiazkioli.blogspot.com/2014/07/pozytywnie-nieobliczalni-marcin.html