”To pierwsza i na razie jedyna książka tego typu” – wywiad z Piotrem Kelarem

Obrazek artykułu
Wywiad z Piotrem Kelarem, autorem książki z pogranicza nauki, paranauki i filozofii – „Gra, w której żyjemy”. Jest to pierwsza i na razie jedyna pozycja, która w przystępny sposób odnosi się do hipotezy symulacji, teorii spiskowych i wizji świata spoza „Gry".

Piotrem Kelar jest autorem o bardzo zróżnicowanych zainteresowaniach. Jako wykształcony humanista pisarz potrafi poświęcić się zgłębianiu tematyki naukowej. Dzięki temu do rąk czytelników trafiła książka „Gra, w której żyjemy”.


Jest to pierwsza i na razie jedyna pozycja, która w przystępny sposób odnosi się do hipotezy symulacji, teorii spiskowych i wizji świata spoza „Gry. Autor zapewnił, że książka przede wszystkim ma skłonić do refleksji.


Panie Piotrze, czytelnicy dopiero zaczynają Pana poznawać, stąd prośba, by pokrótce przedstawił Pan swoją osobę. Zdradził, co porabia Pan w wolnym czasie i czym się pasjonuje? Z krótkiej notki biograficznej wiemy, że ma Pan bardzo zróżnicowane zainteresowania.


Tak to prawda, mam bardzo zróżnicowane zainteresowania. Dużo czytam i czasem sam siebie zadziwiam. Gdy spojrzę na kolekcje swoich książek, jak różnych dziedzin one dotyczą. Ostatnio jednak najbardziej interesują mnie filozofie dalekiego wschodu: Buddyzm, Taoizm oraz zagadnienia z dziedziny kosmologii czy fizyki. Nie jest jednak tak, że non stop myślę nad sensem życia. Prowadzę też normalne życie. Uwielbiam moją pracę nauczyciela, a po pracy, czy w dni wolne lubię spędzać czas na basenie, próbować nowych dań z kuchni azjatyckiej. Regularnie też ćwiczę na siłowni, staram się by, co najmniej raz w tygodniu był to trening Muay Thai, a wieczorami oglądam filmy lub czytam o wszystkim, co związane z dietą, zdrowym odżywianiem i sztukami walki. Jako że bardzo dobrze posługuję się trzema językami, mam nieco poszerzone możliwości doboru treści dostępnych na internecie.


Czasami jednak doskwiera mi samotność. Zdarza się więc, że od czasu do czasu wychodzę na randki i poszukuję tej jedynej, z którą chciałbym spędzić resztę życia. Do tej pory nie znalazłem.

 

Jako wykształcony językoznawca posługuje się Pan kilkoma językami. Ponadto obecnie jest Pan nauczycielem języka angielskiego w Tajlandii. Nie można też nie wspomnieć, że jest Pan literaturoznawcą, który pasjonuje się nie tylko polską literaturą. Czy tak bogate, literackie doświadczenia, choćby od strony technicznej ułatwiły Panu prace nad własną książką?


Z pewnością moje zainteresowanie literaturą pomogło mi w pisaniu książki, ale myślę, że jednocześnie utrudniło jej odbiór. Natłok myśli mógł uczynić ją dosyć ciężką dla odbiorców o innych niż moje zainteresowaniach. Uważam jednak, że książka mimo to jest dosyć uniwersalna i może przypaść do gustu bardzo szerokiemu gronu odbiorców. Ostatecznie, książka ta ma skłonić do zastanowienia się nad Teorią Symulacji, nie nad zagadnieniami czysto naukowymi. Myślę, że dzięki temu, że temat ten poruszony został przez literaturoznawcę, a nie przez fizyka kwantowego, sprawił, że więcej ludzi może się nim zainteresować. Książka tego typu napisana przez humanistę otwiera nowe możliwości podejścia do tematu. W mojej książce nie ma liczb, wzorów i skomplikowanego naukowego języka, dzięki czemu zupełnie inne grono odbiorców może zainteresować się tym bardzo interesującym zagadnieniem.

 

Panie Piotrze, zdecydowanie jest Pan humanistą. Pana książka „Gra, w której żyjemy” to jednak nie „zwykła” powieść, ale pozycja z pogranicza filozofii, nauki, paranauki i fikcji naukowej. Kiedy i dlaczego w Pana życiu pojawiła się potrzeba, by napisać właśnie taką książkę?


Kiedyś czytałem poradnik Stephena Kinga (już nie pamiętam tytułu), jak napisać książkę. Zapamiętałem jedno zdanie, które parafrazując, brzmiało tak: jeżeli chciałbyś przeczytać jakąś książkę, a takiej książki nie ma - napisz ją sam.


Interesowałem się Teorią Symulacji. Zastanawiałem się, czy możliwe jest, abyśmy my wszyscy żyli w wirtualnym świecie, jednocześnie nie zdając sobie z tego sprawy. To tak jak w Shakespearowskiej skorupce orzecha. Gdyby ktoś miniaturowych rozmiarów zamieszkiwał orzech, z pewnością traktowałby jego wnętrze jako cały wszechświat, nie zdając sobie sprawy z otaczającego go świata. Taka osoba śmiałaby się z pomysłu, jakoby poza orzechem miało cokolwiek istnieć. Jeżeli zamieszkujemy wirtualny świat, jest to dla nas cały świat do czasu, kiedy w nim pozostajemy. Jest to według mnie bardzo prawdopodobna hipoteza.


Chciałem dowiedzieć się więcej, chciałem o tym czytać, ale nie znalazłem książki spełniającej moje oczekiwania. Napisałem więc ją sam.

 

Gra, w której żyjemy” to próba zebrania dowodów na to, że hipoteza. według której nasz świat jest symulacją komputerową, jest prawdziwa, W pozycji zebrał Pan sporo bardzo przekonujących wniosków. Warto zapytać, skąd zainteresowanie tą tematyką oraz czy uznaje ją Pan za w pełni możliwą?


Na studiach badałem okres wielkich odkryć geograficznych, jakie zaczęły się w 1492 roku za sprawą wyprawy Kolumba. Mieszkańcy Europy nie mieli wtedy zbyt dużego pojęcia o otaczającym ich świecie. Nie tylko nie mieli pojęcia o istnieniu innych kontynentów, ale zazwyczaj nie wiedzieli, co znajduje się poza miastem, w którym żyli. Wierzyli w smoki, olbrzymy, czy inne monstra. Byli zamknięci w swoim świecie, nieświadomi tego, co znajduje się poza nim.


Pomyślałem, że prawdopodobnie teraz też znajdujemy się w podobnej sytuacji, tyle że w innej skali. Naszą Europą jest teraz planeta Ziemia, a horyzontem widzialny wszechświat. Prawdopodobnie jednak gdzieś tam daleko istnieją kultury różne od nas, których nie znamy.


Potem zacząłem obserwować rozwój gier komputerowych. Jak miałem 12 lat, rodzice kupili nam Playstation. Dwa lata później mieliśmy w rodzinie swój pierwszy komputer. Teraz mam 33 lata i widzę, jak szybko rozwinęły się gry komputerowe tylko w ciągu dwudziestu lat. Gry coraz bardziej przypominają rzeczywistość. Pomyślałem więc, że zapewne w niedługim czasie powstaną gry, które będą nie do odróżnienia od rzeczywistości. We wszechświecie znajdują się zapewne cywilizacje, które osiągnęły już odpowiedni do stworzenia takiej symulacji poziom rozwoju. Kto wie, może właśnie gramy w jedną z ich gier w życie? Jeżeli nie, to na Ziemi prędzej czy później powstanie taka gra i tak samo, może właśnie w nią gramy, wcielając się w postacie z przeszłości. Tak jak Europejczycy XV wieku, być może żyjemy w swoim zamkniętym świecie, nie mając pojęcia o rzeczywistości. Wierzymy zazwyczaj w to, co widzimy od urodzenia i akceptujemy świat taki jakim go widzimy.


Moja książka to tak jak Pani wcześniej powiedziała, nie jest dzieło naukowe. Jest ona napisana z perspektywy gracza świadomego Gry, który pamięta świat spoza niej. . Chodzi tu nie tyle o przedstawienie faktów naukowych (od tego są naukowcy), a o pobudzenie wyobraźni i zebranie grupy osób tak jak ja szukających dowodów potwierdzających lub przeczących Teorii Symulacji.


W książce porusza Pan temat hipotezy symulacji, teorii spiskowych oraz przedstawia wizję świata spoza „Gry”. Czy zbieranie i analizowanie treści nastręczyło Panu trudności?


Zbieranie materiałów zacząłem na długo przed pomysłem napisania książki, więc nie. Nie nastręczyło mi to trudności. Jedyną był dobór treści do książki. Osoby interesujące się tematem nie potrzebują wielu wyjaśnień. Osoby spoza kręgu zainteresowań potrzebują ich więcej, ale jednocześnie nie chciałem zbyt dużo miejsca w książce poświęcić zagadnieniom naukowym, by nie odstraszać czytelników humanistów. Chciałem, by książka była krótka i treściwa. Większość młodych ludzi nie lubi grubych książek, co jest zrozumiałe- każdy w dzisiejszych czasach gdzieś pędzi. Chciałem, by ludzie zatrzymali się na chwilę, by mogli się zastanowić. Stąd pomysł na 100 stronicową książkę. Ci, co będą chcieli zgłębić temat, sięgną po inne materiały, lub zaczekają na drugą część. Ci, których temat nie zainteresuje, pobiegną przez życie dalej.


W tym miejscu warto zaznaczyć, że nie zamierza Pan na siłę zmuszać nikogo do uznania tych teorii za prawdziwe. Przede wszystkim, chce Pan skłonić czytelników do rozważań nad prawdziwością tych koncepcji. Niektórych temat na pewno pozytywnie zaskoczy, ale wielu obawia się podobnych treści. Czy według Pana symulowana rzeczywistość powinna budzić lęk? To przecież nieco straszne, że wszystko, co dostrzegamy i w co się angażujemy, może być tylko fikcją?


To prawda, ten temat może budzić lęk, jeżeli weźmiemy rzeczywiście pod uwagę możliwość tego, że żyjemy w programie komputerowym. Staram się jednak w książce przekonać czytelnika, że nawet gdyby tak było, to nasze życie nie jest fikcją. Ktoś, kto właśnie czyta ten wywiad, czyta go na prawdę, myśli i czuje na prawdę. Moim zdaniem, to czy tak zwana materia składa się z cząstek, fal, czy kodu komputerowego nie czyni naszego życia fikcyjnym bądź realnym- to tylko kwestia percepcji. Możemy myśleć, że życie w grze jest życiem nierealnym tylko z naszego punktu widzenia. W naszym świecie gry są bowiem niedoskonałe.


Jedyne czego ludzie mogliby się obawiać to, to, jak wygląda świat spoza gry i czy uczestniczymy w naszej Grze dobrowolnie- czy nie jest ona częścią jakiejś machiny propagandowej mającej na celu nas zniewolić. Takie rozważania dzisiaj, pomogą zapobiec zniewoleniu w przyszłości.


Oczywiście nie wszyscy zdążyli sięgnąć po książkę, a możliwe, że niektórzy się wahają. Warto wiec zapytać, jak Pan chciałby zachęcić do lektury?


Uważam, że zawsze warto poszerzać swoje horyzonty i warto sięgać od czasu do czasu po pozycje, dotychczas dla nas nietypowe. Warto czytać książki. Czytając, poznajemy punkt widzenia innych. Uczymy się, zgadzamy się lub się nie zgadzamy i w ten sposób kształtujemy swoje opinie. Gdy mamy wykształcone opinie na różne tematy, poznajemy więcej ludzi, osiągamy w życiu więcej. „Gra, w której żyjemy” to pierwsza i na razie  jedyna książka tego typu. Warto zacząć od prekursora takiego podejścia do tematu.

 

Nie można także nie zapytać, czy w przyszłości pojawia się kolejne Pana publikacje. Może ma już Pan jakiś zamysł, a może uznał, że „Gra, w której żyjemy” będzie jedyna?


Mam pomysły na kolejne książki, ale pierwsze co napisze, będzie to kontynuacja „Gry, w której żyjemy”, która mam nadzieje ukaże się w przyszłym roku. Aktualnie jestem w trakcie poszerzania swojej wiedzy na temat Gry i gromadzenia materiałów.


Ciekawość nakazuje także zapytać, z jakiego gatunku w wolnym czasie czyta Pan książki?


Obecnie czytam tylko w języku angielskim książki dostępne w księgarniach w Tajlandii. Korzystam z okazji, że tu jestem i mogę czytać o Buddyzmie, Taoiźmie, Tajlandii, sztukach walki.


Moimi ulubionymi książkami, które czytałem jeszcze w Polsce, są jednak wszelkie antyutopie, które na pewno miały ogromny wpływ na moją książkę, takie jak: „1984” Orwella czy „Nowy wspaniały świat” Huxleya. Lubię też przepełnione absurdem i skłaniające do myślenia książki Kafki. Wszystko, co doświadczamy w życiu, ma na nas wpływ. Jestem pewien, że to, co czytam, ma ogromny wpływ na to, co piszę. Przejście z dosyć naukowego opisu Teorii symulacji do opisu świata spoza Gry, a tym samym wprowadzenie do książki fikcji literackiej, na pewno ma w sobie coś z twórczości Franza Kafki. Jako absolwent hispanistyki, jestem też fanem Julio Cortazara. Osoba znająca wymienionych przeze mnie autorów z pewnością zauważy korelacje między nimi- ich książki z pewnością nie są normalne (haha).

 

Kończąc, należy podziękować za udzielone odpowiedzi oraz zapytać, czego możemy życzyć Panu na przyszłość?


Proszę mi życzyć tego, by po wylogowaniu się okazało się, że życie tam na zewnątrz jest tak samo piękne, jak to tutaj w Tajlandii. Pozdrawiam!

Rozmowę przeprowadziła Agata Orzechowska. 

Od 2 do 10000 znaków

Znajdź nas na Facebooku

Partnerzy

Subiektywnie o książkach
Dwumiesięcznik SOFA
Wydawnictwo Psychoskok
Wydawnictwo MG
Kuźnia Literacka
Zażyj Kultury
Fundacja  Polonia Union
Kulturalne rozmowy - Sylwia Cegieła
Sklep internetowy TylkoRelaks.pl
CoCzytamy.pl