Tajemnice Bursztynowej Komnaty - relacjonuje DOKiS

Obrazek artykułu
Połączenie historii z przygodą – tak najkrócej można streścić najnowszą powieść „Strażnik Bursztynowej Komnaty” pióra wrocławianki, Jolanty Marii Kalety. O swojej fascynacji historią, Dolnym Śląskiem i… własnym psem opowiadała autorka na spotkaniu w dniu premiery książki.

Jolanta Maria Kaleta to wrocławska pisarka, z wykształcenia historyk i politolog, znana głównie z powieści sensacyjno-historycznych, których akcja – przeważnie -  dzieje się w samym Wrocławiu lub innych miejscowościach Dolnego Śląska.

- I nie ma się co dziwić. Proszę mi wskazać drugi taki region w Polsce, który miałby tak wiele tajemnic, nieodkrytych skarbów  i zagadkowych wydarzeń – mówi autorka. – Tu żyję i pracuję. Sama obserwuję zmiany jakie w dziesięcioleciach zachodziły w tym mieście. Na dodatek akcje swoich książek umieszczam w czasie mojej młodości, którą, chyba jak każdy swoją, dobrze wspominam.

Historia i fantazja

O Bursztynowej Komnacie słyszał niemal każdy. Chodzi o kompletny wystrój gabinetu, zamówiony przez Fryderyka I u gdańskich mistrzów, który tak się spodobał carowi Piotrowi I Wielkiemu, że otrzymał go w prezencie. Komnata z bursztynu, szacowana na dziesiątki milionów dolarów, zaginęła podczas II wojny światowej i teorii co się z nią stało jest co najmniej kilka. Jedną z nich ma również Jolanta Maria Kaleta – trzeba sięgnąć po „Strażnika….”, by się przekonać jaką.

- W swoich książkach umieszczam i fakty historyczne, i fantazję literacką. Dlatego są tu prawdziwe zdarzenia, prawdziwe postaci, jak i bohaterowie, których sama wymyśliłam. Zawsze też głównemu bohaterowi stawiam na drodze kogoś, kto mu będzie przeszkadzał  - opowiada pisarka. - Jednocześnie nie muszę ściśle trzymać się prawdy historycznej, bo moje książki należą do beletrystyki, a nie do publicystyki – podkreśla.

Wrocławianka uwielbia historię, zawsze w swoich powieściach wspomina o historii jej najbliższej, czyli na przykład tego, co sama przeżyła, albo opisuje wydarzenia z historii rodziny – swojej lub męża. Przez wiele lat pracowała w Muzeum Historycznym oraz Muzeum Medalierstwa we Wrocławiu. Czytelnikom zdradziła, że zainteresowanie dawnymi dziejami wzięło się… z pieca:

- Kiedy byłam małą dziewczynką dzieci nie miały tylu możliwości spędzania wolnego czasu jak dziś, szczególnie po zmroku, gdy nie można było bawić się na podwórzu. Nie było dziesiątek kanałów w telewizji, internetu, gier komputerowych. Wieczorami babcia sadzała nas, mnie i brata, przy piecu i snuła rodzinne opowieści. Mam wrażenie, że sporo zmyślała, ale i tak chłonęliśmy je jak gąbka.

Przyjaciel komputer

Wróćmy jednak do premierowej powieści. Przenosimy się na początek lat 90. Nad brzegiem Odry policja odnajduje ciało inżyniera Pawła Rylskiego, poszukiwacza skarbów, którego szczególnie interesowała zagadka Bursztynowej Komnaty. Jak się później okaże to nie pierwsze i nie ostatnie zabójstwo związane z tajemnicą cennego gabinetu. Na dodatek ktoś włamuje się do domu denata i kradnie dokumenty. Wplątana w intrygę – i podejrzana – zostaje żona, Ewa Rylska, historyk z zawodu.

- Obdarzyłam ją takim samym zawodem, jaki ja przez lata wykonywałam, żeby ułatwić sobie zadanie. Przecież trudno byłoby mi w powieści uzasadnić kontakty na przykład pielęgniarki z rosyjskimi konserwatorami zabytków – tłumaczy ze śmiechem Jolanta Maria Kaleta.

„Strażnik Bursztynowej Komnaty” to dziewiąta powieść w dorobku wrocławianki. Co ciekawe, pierwszą książkę wydała w 2011 roku, z prostego rachunku wychodzą prawie trzy tytuły w ciągu roku. Mało który pisarz może pochwalić się taką częstotliwością premier, a zważywszy na to, że powieść historyczna wymaga długotrwałych poszukiwań w bibliotekach, studiowania materiałów źródłowych, przeczesywania internetu, to bardzo duże wyzwanie.

- Najważniejszy w książce jest pomysł, a ja te pomysły mam. Wystarczy na kolejnych kilka powieści – opowiada. – A poza tym są komputery, które ułatwiają życie! Nie dość, że w internecie znajdują się informacje na każdy temat, to jeszcze komputer jest wspaniałą maszyną piszącą, znacznie łatwiejszą w obsłudze i wprowadzaniu poprawek niż niegdysiejsze maszyny do pisania.

Pies u stóp

Mimo pomocnego narzędzia, jakim jest komputer, i tak, żeby napisać po kilkaset stron każdej powieści, trzeba na to poświęcić trochę czasu. A z tym, jak twierdzi pisarka, nie jest wcale łatwo.

- Mam kochanego psa, który jednak z racji swego wieku, wymaga nieustającej opieki. Mogę pisać tylko wtedy, gdy on śpi, czyli tak naprawdę dopiero wieczorem. A kiedy w ciągu dnia ucina sobie drzemkę, jestem co chwila odrywana od komputera: a to mąż czegoś szuka i jestem mu potrzebna w tych poszukiwaniach, a to dzwoni telefon, a to psinie trzeba obiad ugotować. No nie mam warunków do pisania – kończy ze śmiechem.

Elżbieta Miśkowicz




Jolanta Maria Kaleta „Strażnik Bursztynowej Komnaty”
Wydawnictwo Psychoskok
w księgarniach od 18 października 2014 r.


Źródło:

Od 2 do 10000 znaków

Znajdź nas na Facebooku

Partnerzy

Subiektywnie o książkach
Dwumiesięcznik SOFA
Wydawnictwo Psychoskok
Wydawnictwo MG
Kuźnia Literacka
Zażyj Kultury
Fundacja  Polonia Union
Kulturalne rozmowy - Sylwia Cegieła
Sklep internetowy TylkoRelaks.pl
CoCzytamy.pl