Tadeusz Kurowski, autor starający się przybliżyć ducha poezji w nieudziwnionej formie (wywiad)

Obrazek artykułu
Pan Tadeusz Kurowski uznał, że ducha poezji widać w strofach, dlatego próbuje przybliżać go w formie nieudziwnionej nowymi - trudnymi w czytaniu formami i tekstem.

Doświadczenie, intensywnie przeżywane chwile, umiejętność wnikliwego przyglądania się otaczającej rzeczywistości, i mądrość życiowa, to z pewnością zalety Pana Tadeusza Kurowskiego.


Autora, który potrafi dostrzegać ducha poezji i określa się mianem niekonwencjonalnie wierzącego, który „wierzy w TO, co przez człowieka nazwane jest BOGIEM, który nie może być definiowany przez swoje dzieło - CZŁOWIEKA -  żadnym sensownym opisem ...”


 

1. Agata Jankowiak: Jako nauczyciel akademicki publikował Pan materiały o tematyce naukowej, obecnie koncentruje się Pan na twórczości poetyckiej. Czy zechciałby Pan przybliżyć swą postać czytelnikom, którzy dopiero zaczynają Pana poznawać?

Tadeusz Kurowski: Odpowiedzią może być fragment LIMERYKÓW  - proza - " O moim zawodzie"--  - zakończoną " odgrzanym" żartem… prawie na końcu książki.

 

2. A.J: Dzięki notce biograficznej wiemy, że uległ Pan wypadkowi komunikacyjnemu. Czy te trudne przeżycia wpłynęły na sposób postrzegania świata, i czy znajdują odzwierciedlenie w Pana utworach?

T.K: Wypadek komunikacyjny podczas jazdy z Zielonej góry do Wrocławia (do laboratorium mego doktoranta) uczynił wyłom w mojej sprawności fizycznej, intelektualnej i organizacyjnej do gromadzenia dorobku potrzebnego profesorom tytularnym. Otworzył furtkę do innego postrzegania smaku życia... Tym tłumaczę powstanie moich rymów "nostalgicznych". Rację miał nie tylko ks. Twardowski... Mój kontakt z medycyną wyposażył mnie w tolerancyjne widzenie możliwości medycyny "diagnostycznej" szpitalnej. Dlatego w moich nieopublikowanych tzw. umownie "złotych myślach" jest zawartych  kilkanaście zdań - opinii. Np. takich:


1 - Wizyta u lekarza jest prośbą doraźną o lek, bądź o przepis na zmniejszenie dyskomfortu umierania...

2 - Lekarz jest specjalistą, który wie, co mówi pacjentowi, bo unika mówienia, co wie - a zwłaszcza tego, czego nie wie.

3 - Świat odchodzi od człowieka niekiedy szybciej, niż człowiek z niego schodzi....itp. itd....


Może odważę się na publikację  i takich tworów, jeśli pokonam... tego ,którego dotąd przyszło mi znosić, czyli samego siebie!

 

 

3. A.J: Ułożył Pan imponującą liczbę 518 limeryków oraz 84 wiersze, czy tworzenie tych zbiorów zajęło Panu dużo czasu, było szczegółowo zaplanowane? Czy może kolejne utwory pojawiały się w sposób spontaniczny, prowokowane sytuacjami dnia codziennego, lub są odwzorowaniem przemyśleń gromadzonych przez lata?

T.K:  Początek pisania ( UKŁADANIA ) LIMERYKÓW, to wspaniały zbieg okoliczności  - opisany we wstępie do LIMERYKÓW oraz w  treści czterech z nich...To było pobudzeniem  intelektu emeryta...Wcześniej - od lat studenckich - byłem miłośnikiem poezji; w bibliotece mam kieszonkowe wydania poezji z lat 60 ubiegłego wieku - miniatur wydawnictwa CZYTELNIK  ( ASNYK, BACZYŃSKI, GAŁCZYŃSKI.....) I został chyba tego ślad...w moich krótkich tworach.

 

4. A.J: Przez wiele lat jako czynny zawodowo nauczyciel akademicki koncentrował się Pan na pracy dydaktycznej, czy już wtedy odczuwał Pan potrzebę wyrażania poprzez twórczość poetycką?

T.K: Ad 4 - Układanie limeryków i  przemienne "wierszowanie" – to ostatni rok życia. Sam jestem zdumiony tym darem mego losu... bo może był to powrót do dzieciństwa - zanim stałem się technikiem - elektrykiem. W wieku 17 lat napisałem bowiem ostatni rymowany wpis do pamiętnika mojej junackiej , platonicznej miłości… Bo potem były: nauka i  studia "o elektryce"  i to , co nazywa się karierą naukową -  terytorialnie daleko od pierwszej miłości.

 

5. A.J: Pisane przez Pana utwory odnoszą się do tematyki ogólnoludzkiej, można również odnaleźć odwołania do „ducha”,  sfery niewidzialnej i nienamacalnej, która zdaje się bliska zagadnieniom związanym z prądem elektrycznym. Czy takowe podejście wynika z faktu, że przez lata zajmował się Pan elektrotechniką?

T.K: Od "ostatniego rymu" pisałem -  poza listami  - tylko literaturę naukową z dziedziny elektrotechniki - skrobiąc swój dorobek przed i po habilitacji. Elektrotechnika-zwłaszcza współczesna, z informatyką -  jest dziedziną techniki bardzo "zmatematyzowaną" . I  jako taka, jest opisem niewidzialnego ... jak duch ,którego nie widać. Duch poezji jest w lepszej sytuacji;  widać go w strofach. Dlatego staram się tego ducha przybliżać w formie nieudziwnionej nowymi - trudnymi w czytaniu formami i tekstem - wymagającymi niekiedy deszyfrowania przez "kryptologa" z wielu szkół pisania poezji  i kilku  platform literackich. Takie to moje dziwactwo! Jestem też... niekonwencjonalnie wierzącym...Wierzę w TO, co przez człowieka nazwane jest BOGIEM, który nie może być definiowany przez swoje dzieło - CZŁOWIEKA -  żadnym sensownym opisem ... Z wyjątkiem fantazji i nauki o coraz lepiej poznawanej -  za zgodą TEGO WIELKIEGO -  materii/energii. Pyłek,  jakim jest nawet genialny człowiek, nie jest w stanie napisać nic poza przybliżeniem prawdy - częściej majaczenia, co jako nieudolny przykład zawarte jest np. w mojej - pyłka-  BEZSENNOŚCI - tworze zawartym w "Rymach".

 

6. A.J: Do rąk czytelników trafiły dwie pozycje „Limeryki o Polsce – od damskich poprzez frywolne – do sprośnych nie plugawe” i  „Z rytmem rymy. Krótkie utwory od żartów po polityczne”, w jaki sposób chciałby Pan przekonać do lektury jeszcze nie zdecydowanych?

T.K: W odpowiedzi wysyłam "dwie reklamy" - o limerykach i Rymach.( umieszczone pod wywiadem)

 

7. A.J: Oczywiście należy zapytać, czy dalej będzie Pan tworzył i dzielił się swą twórczością?

T.K: O dalszej dłubaninie w materii języka decydować będzie zdrowie. Także efekt wydawniczy zaistniały poprzez PSYCHOSKOK. Lepiej pisze się wówczas, gdy widać zainteresowanie... Ja już nie muszę pisać dla/do Maryli... Ani po to, by zjeść trzy posiłki dziennie...Takie to moje miejsce w społeczeństwie. I taki -wątpliwej jakości  - żart z samego siebie, cieszącego się przede wszystkim samym życiem.

 

8. A.J: Zakańczając należy podziękować za udzielone odpowiedzi oraz zapytać czego życzyć na najbliższą oraz tę dalszą przyszłość?

T.K: - Najlepszym i może być - jedynym - niech będzie życzenie życia bez bólu fizycznego...Z poważaniem Kurtad.

 

 




pió

                                       "dwie reklamy" - o limerykach i Rymach


"Limeryki o Polsce..." są książką powstałą z przypadkowości człowieczego  losu  dwóch wieloletnich kolegów - teraz emerytów.  Obaj układają  limeryki. O tym wspomina Autor w przedmowie i swych czterech limerykach.  Całość książki to: klasyczne pięciowersowe limeryki w liczbie 518 oraz formy dwuwersowe - nazywane od pierwszych, użytych w nich wyrazow. Są to:  lepieje  - od słowa LEPIEJ, zamiastki od ZAMIAST, wartki  - od WARTO oraz negatki - od słowa NIE. Zamieszczano ich łącznie111.Interesującymi fragmentami książki są : przybliżenie czytelnikowi historii limeryków oraz współczesnego ich "stanu"- pobudzonego twórczością środowiska  krakowskich polonistów. Pisze o tym, przywołany przez Autora, Profesor Jacek Baluch - naukowy autorytet - autor książki "Jak układać limeryki". Książka Tadeusza Kurowskiego jest smakowaniem limeryków oraz wiedzy o nich, jako nurtu poezji "biesiadnej" - często improwizowanej. Mnogość limeryków i dwuwierszy pozwala zauważyć różną ich "wartość" - od bliskich banalności, po błyskotliwe. Autor zachęca do ich zapamiętywania... Piszący tę  opinię zachęca do zapamiętywania takich jak np.


****

  " W podłukowskim Ulanie

udało się w stodole na sianie

zasianie Janowi i Uli

życia nowego -teraz tuli

ULA syna - nie myśli  o bocianie."

Lub takiego;

"Uznany kurort, to Ciechocinek

z portretu kuracjuszy to wycinek,

których erotyczne starania

są, jak po uszyciu ubrania

do odrzucenia podarty ścinek".


****

Niebanalność obserwacji widoczna jest też w dwuwersach-np.

"Lepiej korzystają ze swego ciała - oręża

kobiety - mające silnego i bogatego męża."

także np.

"Lepiej pić wodę zdrową - źródlaną

niż niepewną - ze złotego kranu".

****

 

W książce "Z rytmem rymy..."czytelnik, którym jestem, czyta rzeczywiście takie rymy, z których wyróżnić można - zlokalizowane zwłaszcza na początku - rymy powstałe w reakcji na współczesną poezję, którą Autor nazywa PROZEZJĄ  tj. prozą poetycką "pociętą  ENTEREM komputera. Której początek lokalizuje w drugiej połowie dwudziestego wieku... Głos ten wybrzmiewa jako obrona klasycznej poezji - właśnie z rytmem i rymem -  w Polsce od REYA po OSIECKĄ.  Jest to więc krytyka takiego obrazu poetyckiego otaczającej rzeczywistości ,który bez większego WYSIŁKU (czy talentu ?) -  bez poszukiwania współbrzmienia: prawdy i piękna rymu z rytmem -  jest jak strzelanie z automatu wyrazów  "bez ładu i składu"-jak pisze, motywowany pięknem,  Autor.  Czyni tę krytykę prawdopodobnie z potrzeby długoletniego smakosza poezji klasycznej. Czyni to jednak lekkim  rozumieniem TAKIEGO  stanu " wierszowania". Zawiera jednak  prośbę do twórców TEGO WYCINKA KULTURY/LITERATURY w Polsce ( z różnych współcześnie pokoleń )  , by zauważyli , jak rodzaj i jakość twórczości wpływa na czytelnictwo poezji. Bo czytających  jest prawie tylu, co piszących - włączając czytających piszących- ha, ha!


Jego ( Autora ) natomiast - jak sam pisze - rymotwórstwo, to twórczość z bezsprzecznymi:  rytmem i rymem. Z potoczystością frazy zapisanej -  bez udziwnień -  wyraźną polszczyzną. Od żartów po opinie polityczne....Bezpretensjonalne rymy - bez poszukiwania " poprawności naukowej "dot. rymów -  wychwytują naturalny rytm polskiej mowy potocznej i stanowią o łatwości czytania oraz chwytania myśli autora niemal synchronicznie - bez zwłoki na intelektualny namysl i poszukiwania głębi skojarzeń autora.Jest to zatem tworczość dla wszystkich, którzy sięgają po literaturę nie męczącą - ale też nie banalną! Książka przypomina  długi okres publikowania np. kieszonkowych serii poetyckich w konwencji klasycznej. Banalny zatem tytuł  książki jest prawdziwy, a książka wzbp2udzi refleksje… Książka ta  nie stanie się sławna i Autor nie zostanie zaproszony na PARNAS. Choćby z powodu swojego wieku ( emeryta ). Jednak ...za grosze sprawi CZYTELNIKOM


PRZYJEMNOŚĆ treścią i formą przedstawiania swoich niewątpliwie interesujących myśli. W żartach  i strofach nostalgicznych, po lęki - także egzystencjalne -  w  coraz bardziej niespokojnych czasach. Ostatnia uwaga zaprzecza przyjemności - pobudzić może jednak refleksję nad losem tych, którzy nie rodzili się w RAJU.

 

Od 2 do 10000 znaków

Znajdź nas na Facebooku

Partnerzy

Subiektywnie o książkach
Dwumiesięcznik SOFA
Wydawnictwo Psychoskok
Wydawnictwo MG
Kuźnia Literacka
Zażyj Kultury
Fundacja  Polonia Union
Kulturalne rozmowy - Sylwia Cegieła
Sklep internetowy TylkoRelaks.pl
CoCzytamy.pl