Recenzja recenzjeami.blogspot.com
| Dodano: 14 lipiec 2014
| Dodany przez:
Jowita (Wivel) Szpilka
Zapewne mało
kto wie, że łosoś złowiony w Morzu Norweskim, zanim trafi na norweskie
stoły, jedzie do Chin, ponieważ jego obróbka i pakowanie są tam tańsze
niż w Norwegii - brzmi niewiarygodnie? Owszem, ale to czysta prawda.
Takiego właśnie absurdu dotyka w swojej najnowszej książce Michał Krupa,
jednak jeżeli spodziewacie się nudnych i ciężkich do strawienia faktów
ekonomicznych, czy też gospodarczych - uspokajam - owa książka to
komedia w czystej postaci.
Zaczyna się dosyć niewinnie. Na pierwszej stronie poznajemy Macieja Prusa - oczywiście "niepotomka" naszego sławnego wieszcza, który po przekroczeniu lat 40 i z wielkim ciężarem życiowych proporcji wieku średniego, postanawia wreszcie podejść do swojego życia w sposób "poważny". Próbuje więc (w spokoju) napisać książkę. Książkę-studium swojego życia, osiągnięć, doświadczeń i transformacji priorytetów - w skrócie: "czy dzisiejszy Maciej to ten Maciej, o którym marzył Maciej w wieku lat nastu". (...) co po sobie pozostawię. Co było i jest dla mnie ważne. Czym jest ta stała niezmienna wytyczająca moje życie? [s. 12] Poszukując więc ukrytego celu swojej egzystencji, tak różnego od praktykowanych z mistrzowską już precyzją nocnych podbojów miłosnych i za sprytną namową swojego przyjaciela (notabene wiernego kompana bitew alkoholowych), chcąc nie chcąc trafia do.... (paradoksalnie) Ruchanka. Ruchanko Dolne - niezwykle malownicza miejscowość, z romantycznym hotelikiem w barokowym klimacie ma być właśnie epicentrum spokoju i natchnienia tak potrzebnego pisarzom. Dobry początek? Bynajmniej. Wstałem i momentalnie zamurowało mnie. Zupełnie jakby wypadł mi dysk, tylko bólu nie było. Bogini. Idealne połączenie anielskiej piękności i diabelskiej pokusy. Piękna, perfekcyjna. Opisywać? Nawet bym nie śmiał. [s. 22] Oczywiście nasz bohater, przez swój względnie zdefiniowany faktor formujący, po raz enty nawiązuje przygodną łóżkową znajomość, która tym razem - wplątuje go w aferę o randze szpiegowskiej. Tempo akcji narasta, a wspomniane wyżej miejsce spokoju i ciszy ewoluuje w coś czego teoretycznie opisać się nie da... Wściekłe tajne służby norweskie i wścibskie niemieckie, do których w opozycji stają polscy chłopi (patrioci gotowi poświęcić życie "w słusznej sprawie"), ucieczki, przesłuchania i smoki z białego proszku, a także oślepiająco piękna tajna agentka - to tylko początek tej przepełnionej groteską i czarnym humorem komedii, ukazującej polskie przywary narodowe i obdzierającej z tabu tematy "tabu".
Talentu pisarskiego Michałowi Krupie odmówić absolutnie nie można, ale posiada on jeszcze dwie fascynujące cechy - zdolność do błyskotliwej ironii i skłonność do dygresji. Ta pełnokrwista komedia absurdu, pełna humoru sytuacyjnego, przerysowanych bohaterów i przezabawnych dialogów jest też doskonałym komentarzem satyryczno-krytycznym wobec stereotypów narodowościowych czasów współczesnych. Autor z wdziękiem wytrawnego komika parodiuje błędne schematy myślowe, którymi posługujemy się na co dzień, a pobyt naszego bohatera w Ruchanku Dolnym obfituje w tak liczne przeciwności, pozbawione sensu i logiki, że swoją absurdalnością mogłyby z powodzeniem sięgnąć szczytu Mount Everest.
Krupa przedstawił tutaj życie swojego bohatera jako komedię usianą wielką ilością wyolbrzymień i świetną zabawą, ujmując przy tym - w zupełnie błyskotliwy sposób - absurdy współczesnego świata. Wielkim plusem tej książki jest właśnie poczucie humoru pisarza i jego dystans do "wszystkiego". Naprawdę, rzadko mi się zdarza śmiać się głośno przy czytaniu, a w przypadku Łososia śmiałam się często i szczerze - to prawdziwy kalejdoskop postaci nietuzinkowych. Ubawiłam się przednio i z czystym sumieniem polecam tę lekką, przyjemną i zwariowaną komedię o nieudolności tajnych służb i naszego bohatera, wszystkim tym, którzy mają ochotę na poprawę humoru i odrobinę dystansu do rzeczywistości.
Zaczyna się dosyć niewinnie. Na pierwszej stronie poznajemy Macieja Prusa - oczywiście "niepotomka" naszego sławnego wieszcza, który po przekroczeniu lat 40 i z wielkim ciężarem życiowych proporcji wieku średniego, postanawia wreszcie podejść do swojego życia w sposób "poważny". Próbuje więc (w spokoju) napisać książkę. Książkę-studium swojego życia, osiągnięć, doświadczeń i transformacji priorytetów - w skrócie: "czy dzisiejszy Maciej to ten Maciej, o którym marzył Maciej w wieku lat nastu". (...) co po sobie pozostawię. Co było i jest dla mnie ważne. Czym jest ta stała niezmienna wytyczająca moje życie? [s. 12] Poszukując więc ukrytego celu swojej egzystencji, tak różnego od praktykowanych z mistrzowską już precyzją nocnych podbojów miłosnych i za sprytną namową swojego przyjaciela (notabene wiernego kompana bitew alkoholowych), chcąc nie chcąc trafia do.... (paradoksalnie) Ruchanka. Ruchanko Dolne - niezwykle malownicza miejscowość, z romantycznym hotelikiem w barokowym klimacie ma być właśnie epicentrum spokoju i natchnienia tak potrzebnego pisarzom. Dobry początek? Bynajmniej. Wstałem i momentalnie zamurowało mnie. Zupełnie jakby wypadł mi dysk, tylko bólu nie było. Bogini. Idealne połączenie anielskiej piękności i diabelskiej pokusy. Piękna, perfekcyjna. Opisywać? Nawet bym nie śmiał. [s. 22] Oczywiście nasz bohater, przez swój względnie zdefiniowany faktor formujący, po raz enty nawiązuje przygodną łóżkową znajomość, która tym razem - wplątuje go w aferę o randze szpiegowskiej. Tempo akcji narasta, a wspomniane wyżej miejsce spokoju i ciszy ewoluuje w coś czego teoretycznie opisać się nie da... Wściekłe tajne służby norweskie i wścibskie niemieckie, do których w opozycji stają polscy chłopi (patrioci gotowi poświęcić życie "w słusznej sprawie"), ucieczki, przesłuchania i smoki z białego proszku, a także oślepiająco piękna tajna agentka - to tylko początek tej przepełnionej groteską i czarnym humorem komedii, ukazującej polskie przywary narodowe i obdzierającej z tabu tematy "tabu".
Talentu pisarskiego Michałowi Krupie odmówić absolutnie nie można, ale posiada on jeszcze dwie fascynujące cechy - zdolność do błyskotliwej ironii i skłonność do dygresji. Ta pełnokrwista komedia absurdu, pełna humoru sytuacyjnego, przerysowanych bohaterów i przezabawnych dialogów jest też doskonałym komentarzem satyryczno-krytycznym wobec stereotypów narodowościowych czasów współczesnych. Autor z wdziękiem wytrawnego komika parodiuje błędne schematy myślowe, którymi posługujemy się na co dzień, a pobyt naszego bohatera w Ruchanku Dolnym obfituje w tak liczne przeciwności, pozbawione sensu i logiki, że swoją absurdalnością mogłyby z powodzeniem sięgnąć szczytu Mount Everest.
Krupa przedstawił tutaj życie swojego bohatera jako komedię usianą wielką ilością wyolbrzymień i świetną zabawą, ujmując przy tym - w zupełnie błyskotliwy sposób - absurdy współczesnego świata. Wielkim plusem tej książki jest właśnie poczucie humoru pisarza i jego dystans do "wszystkiego". Naprawdę, rzadko mi się zdarza śmiać się głośno przy czytaniu, a w przypadku Łososia śmiałam się często i szczerze - to prawdziwy kalejdoskop postaci nietuzinkowych. Ubawiłam się przednio i z czystym sumieniem polecam tę lekką, przyjemną i zwariowaną komedię o nieudolności tajnych służb i naszego bohatera, wszystkim tym, którzy mają ochotę na poprawę humoru i odrobinę dystansu do rzeczywistości.