Przedpremierowo

Okładka
„Zabójstwo z urojenia”, to kolejna książka, którą mogę dla was przedpremierowo zrecenzować. Zaciekawił mnie tytuł książki, który jest dość tajemniczy, ale to co odkryłam w środku, całkowicie mnie zaskoczyło. Takie zaskakujące historie lubię najbardziej, ale pozostaje jedno pytanie, czy owa historia mnie pochłonęła, a może wręcz przeciwnie…

Brygida jest nieszczęśliwą mężatką, która przymuszone przez swoją matkę, wyszła bogato za mąż. Jej mąż jest Wiedeńskim milionerem, chorobliwie zazdrosnym o swoją żonę. Jednak nie zauważa, że żona go zdradziła. Kuzyn okazał się kochankiem, z którym wyjechała do Polski.  Jej powrót do męża jest bardzo szybki,. Złudzenia o wielkiej miłości prysły, jak bańka mydlana, a załamanie nerwowe, które przeżywa kobieta, odbija się także na zdrowiu męża, który umiera na zawał serca, a ona trafia do szpitala psychiatrycznego. To właśnie tam układa plan zdobycia swojego kochanka. Czy uda jej się zdobyć swoją pierwszą, wielką miłość? A może choroba psychiczna, zamknie ją na długie lata w zakładzie zamkniętym?

Ostatnimi czasami na wszystko brakuje mi czasu. Nie mam nawet czasu na czytanie, co jest bardzo przykre dla mnie. Mimo natłoku spraw, udało mi się w końcu usiąść do czytania., moja radość z tego powodu była olbrzymia. Sama lektura już od pierwszych stron mnie zaciekawiła, ale pod sam koniec u mnie wiele straciła. I tu pojawia się pytanie „dlaczego?”. Otóż, pod sam koniec wyszło szydło z worka i wysypało się mnóstwo akapitów o bardzo religijnym znaczeniu. Dodatkowo pojawiły się cytaty z ksiąg religijnych, a sama autorka zaczęła umoralniać czytelnika, bynajmniej takie były moje odczucia. Pewnie dziwicie się o co m i chodzi. Owszem, jestem osobą wierzącą, jednak takich tematów unikam jak ognia. Mam swoje wyrobione zdanie na ten temat i nie obchodzi mnie kto, jakie ma podejścia do religii. Takie tematy w lekturze mnie odstręczają, bo to jest moja indywidualna sprawa. Nienawidzę takich podstępnych manipulacji, a tym bardziej tematów religijnych, to nie dla mnie.

Jeżeli chodzi o samą fabułę, całej tej historii, to nie mam się do czego przyczepić. Historia jest intrygująca, dobrze nakreślona, a dodatkowo jest w pełni wciągająca. Podtekst psychologiczny nakłania do myślenia i rozważania, a całość jest nieprzewidywalna. Mimo że książka, nie ma wielkich rozmiarów, ma coś w sobie, co sprawia, że jest to w swojej prostocie genialne, choć brakowało mi jakiegoś wielkiego „bum” na zakończenie.

Brygida została wychowana na wielką damą, która miała wyjść bogato za mąż. Wieloletnie manipulacje jej matki, przyniosły oczekiwany skutek. Ale Brygida nie była szczęśliwa z mężem, marzyła o wielkiej miłości, a przypadkowe spotkanie z Emilem, przyniosło nieoczekiwane skutki w jej życiu. To co stało się w jej życiu, to istne piekło, w które uwierzyła. Czy to objaw choroby psychicznej, a może faktycznie diabeł nią kieruje?Za to Emil, to psychoterapeuta, który szybko pozbył się wariatki, stawiając diagnozę. Nie kierował się sercem, a pożądaniem.Jednak kobieta nie może o nim zapomnieć i nie zamierza mu odpuścić. Wmawia sobie, że Emil ją kocha. To prowadzi do tragedii.

Gdyby nie podteksty religijne, lektura byłaby dla mnie bardziej wartościowa. Takim sposobem, niestety, mnie irytowała, bynajmniej pod sam koniec. Wiem z różnych doświadczeń, że lepiej nie mieszać religii ze zwykłą lekturą. Można na tym dużo stracić, bo nie każdemu może się takie rozwiązanie spodobać. To powinno zostać tematem indywidualnym, a nie masowym. Jednak mimo wszystko, doceniam to, co autorka chciała czytelnikowi przekazać. Podoba mi się to, jak pokierowała całą akcją i do jakich wniosków nas doprowadza.


Moja ocena: 7/10

Od 2 do 10000 znaków

Znajdź nas na Facebooku

Partnerzy

Subiektywnie o książkach
Dwumiesięcznik SOFA
Wydawnictwo Psychoskok
Wydawnictwo MG
Kuźnia Literacka
Zażyj Kultury
Fundacja  Polonia Union
Kulturalne rozmowy - Sylwia Cegieła
Sklep internetowy TylkoRelaks.pl
CoCzytamy.pl