awiola
http://www.subiektywnieoksiazkach.pl/
Wprowadzone książki
Nadwiślańskie serca
Mój pomysł na życie
Kelner
Angielka
Gałęziste
Mała księgarnia samotnych serc
Cierpkie winogrona
Pamiętnik ze starej szafy
Nie widując gwiazd
Wesoła rozwódka
Sekretna kolacja
Anestezja
Dziewczyna na klifie
Wszystkie dżinsy M.
Kręta droga do nieba
Żyjemy jeno w snach o sobie
Pewna pani z telewizji
Dwoje nie do pary. Rzęsy i nonsensy
Najmroczniejszy sekret
Cień jabłoni
Dalekie podróże z Bliską
Ślad przeznaczenia
Ścigając marzenia. W pogoni za złotem
Jak nie masz w głowie, to masz w biodrach
Czereśnie zawsze muszą być dwie
Chemik
Klątwa przeznaczenia
Matka mojej córki
Kluczowy świadek
Zemsta i przebaczenie. Rzeka tęsknoty
Wszystkie moje zmartwychwstania
Luonto
Drugie życie Leny
Krąg niewinnych
Łzy nocy
Nikomu się nie śniło
Bracia
Jak kamień w wodę. Polowanie na Pliszkę
Drugie życie Matyldy
Baśnie
Dom Józefa
Ironia losu
Już nie uciekam
Piętno Pielgrzyma ZBUNTOWANI
Polityka i seks
Komunikacje
Która jego jest
Będę Cię szukał, aż Cię odnajdę
Za zamkniętymi drzwiami
Zapomniani bogowie. Słowiańska opowieść
Pryncypium
Reset
Emil 2, czyli, kiedy nieszczęśliwe są psy – nieszczęśliwy ...
Emil, czyli kiedy szczęśliwe są psy, szczęśliwy jest ...
Siedem grzechów głuchych
Intuicja
Zemsta i przebaczenie. Otchłań nienawiści
Zamknięta trumna
Do trzech razy śmierć
Spowiedź diabła
Bursztynowy Anioł
Nie czas na zapomnienie
Pozorność
Bezsilni
Urokliwy i porażający
Przypadkowy zabójca
Karuzela
Gniazdo żmij. Rzecz o laborantach z Karkonoszy
Szept wiatru
W pułapce pamięci
Pokolenia - czas pamięci
Radykalna Redukcja StresuTM
Gdy mrok zapada
Łowca czterech żywiołów
Stan nie! błogosławiony
Wysokie góry Portugalii
Persona non grata
Siedem spódnic Alicji
Kresek, Bartek i całkiem zwyczajny początek
Kochanka w toalecie
Istota zła
Pracownia dobrych myśli
Za rok o tej porze
Biuro przesyłek niedoręczonych
Świąteczna kafejka
Zawsze warto mieć nadzieję
Żniwa zła
Horyzont umysłu
Pierwsza przyczyna
Zemsta i przebaczenie. Narodziny gniewu
Niebezpieczna gra
Shadow
Wtajemniczenie
Nieuniknione
Ubek
Ścieżki przeszłości
Kuchennymi drzwiami. Gra pozorów
Na jej rozkazy
Zabójca z sąsiedztwa
Serce z bibuły
Po nitce do szczęścia
Marzenia szyte na miarę
Zaplątana miłość
Para zza ściany
Niania w Londynie
UZALEŻNIONA Druga Część
Talitha kum
Szumowiny
Dziedzictwo Orchana
Lampiony
Wysokie Progi. Opowieści z wyższych sfer
Sekrety księżniczki
W kolejce po życie
Mówiąc inaczej
Pod słońcem prowincji. Zapiski z prostego życia. Potrawy ...
Anatomia zdrady
Podróż w stronę czerwieni
Skazaniec. Czapki z głów
Wybacz mi
Wszystkie kolory nieba
Większy kawałek nieba
Elvis. Człowiek, którego nigdy nie zapomnisz
Promyczek
Droga do przebaczenia
Tysiąc
Potęga pozorów
Dokumenty z Łeby
Jeszcze żyję...
Siedem listów z Paryża
Skazaniec. Za garść srebrników
Zdrowy detoks
Wyznanie. Prawdziwa historia polskiej prostytutki
Jeden wieczór w Paradise
Jabłoń w ogrodzie, morze jest blisko. Małgorzata Braunek ...
Pierwsza przychodzi miłość
Ten jedyny
Pewnego dnia
Siedem lat później
Dziecioodporna
Coś niebieskiego
Zapach szczęścia
Macierzyństwo bez lukru
Takie zwykłe miasteczko
Nie omijaj szczęścia
Autodestrukcja
Znowu
Krótka instrukcja obsługi psa
Foka
Przeklęta
Czarna biel. Wspomnienia
Płaczący chłopiec
Miasto krwi
Savcom
Jak Cię zabić, kochanie?
Dwadzieścia siedem snów
Spotlight. Zdrada
JEDEN Z MOŻLIWYCH ŚWIATÓW
Pamiętniki zabłąkanych dusz
To się da!
Nie czas na miłość
Następne pokolenie
Pamiętnik lesbijki
Cześć, co słychać?
Piętno von Becków
Dziewczyna, którą nigdy nie byłam
Dziewczyna, którą nigdy nie byłam
Na głowie stanęło
Zostawić Daringham Hall
Kocim okiem
W sieci
Gdyby nie ty...
Piękne kłamstwo
Opowieści ascolańskie i inna włoszczyzna
Żar prawdy
Obiecaj
Zdążę cię zabić
Ślepy trop
Stinger. Żądło namiętności
Nie oddam szczęścia walkoweremi
Biały szlak. Reportaże ze świata wojny kokainowej
Śmiertelna rozgrywka
Wiedziałam, że tak będzie!
Próba uczuć
Opowieści kota z szuflady
Parabellum. Głębia Osobliwości
Prześwity
Ekspress reporterów
Morderstwo i cała reszta
W krainie wodospadów
Cukiernia w ogrodzie
Rok 1863. Opowieść o miłości wojnie i gotowaniu
W krainie srebrnej rzeki
Co można znaleźć?
Piotrek w Watykanie
Ostatnia noc w Tremore Beach
Samulka
Prawdziwy koszmar
Bóg nie ma ptaszka
Waga
Ani żadnej rzeczy
Awaria małżeńska
Oocyt
Kilwater Znaczy Marynarz. Moje 188 dni dookoła świ ...
Kawalerka
450 stron
Wiem o tobie wszystko
Światło, którego nie widać
Ścieżki życia
Kryzysowa narzeczona
Dzieje Piastów Polskich. Opowiedziane w bajkach dla ...
Hiszpania w filmach Pedra Almodóvara
Krótka historia spodni w Tomaszowie Mazowieckim i inne ...
Siła serca
Szeol
Plotka
Sekret twoich oczu
Dziedzic
Blok
Ocalić Daringham Hall
Co jest, kocie? Wszystko, co musisz wiedzieć, aby zrozumieć ...
Wytwórnia smakowitych lodów Vivien
Numer telefonu
Odgrodzeni
Człowiek z sową
Na morfinie
Tango z rudzielcem
Prospect Park Stories
Banany i cytrusy, czyli jedź do Azji
ZŁOTE SPINKI JEFFREYA BANKSA
Ściśle tajne
Tetragon
Idź, postaw wartownika
Gdzie jest korona cara?
Kwitnący krzew tamaryszku
Hobbysta
Adwokat spraw ostatnich
Notatki geologa : szmaragdy, złoto i... smak przyg ...
Złamane pióro
Przeliczeni. Tajemnice galerii handlowych
Zabij, jeśli potrafisz!
Czarna samica kruka
Morderstwo na Korfu
Po prostu bądź
Przejście A8
Na psa urok
Dobrze, że jesteś
Nieskończona Przestrzeń Snu
Czerwień obłędu
Wynalazca szczęścia
Poza sezonem
Trening kreatywności. Jak pobudzić twórcze myśleni ...
Wszystko, o czym marzysz
Włoska symfonia
Niedobra miłość
Zatrzymać chwilę
Kukiełki doktora Mengele Niezwykła historia żydowskich ...
Zielona wyspa
Dom na jeziorze
Czarno-białe życie
Tablice spirytystyczne Ouija
Skazaniec. Z bestią w sercu
Nie taki diabeł
Szepty dzieciństwa
Niemy
Bajeczne mikstury czyli bajki terapeutyczne, psychoedukacyjne ...
Kasyno życia
Stulecie Winnych. Ci, którzy wierzyli
Pijany skryba
Dziennik pokładowy, czyli wielodzietnik codzienny
Niech ci się spełnią marzenia
Kasacja
Powrót do Daringham Hall
Opowieść pierwsza
Krwawy umysł
Jesień w Brukseli
Driven. Namiętność silniejsza niż ból
Szarlotka
Podróż po miłość. Maria
Podróż po miłość. Emilia
33 dni prawdy
Sam jesteś babą!
Wolność urojona
Dziesięć bram świata
Metalowa Dolna
Butik na Astor Place
Sędzia od Świętego Jerzego
Układy. Politycy, gangsterzy, kobiety
Przepraszam za krzywdę. Trzy wspomnienia z dzieciń ...
Marsjanin
Dom na skraju
Mały człowiek z wielkim psem
Dwa życia Kiki Kain
Autostop(y). Dziesięć opowiadań o wolności
Tami z Krainy Pięknych Koni. Tom II: Tami z Kapado ...
Tami z Krainy Pięknych Koni. Tom I
Psy gończe
Powierzony klucz
Dwaj bracia
Barwy miłości
Trauma codzienności
Życiorys PRL-em malowany
Zielony zakątek
Atlas: Doppelganger
Trening kreatywności. Podręcznik dla pedagogów, psychologów ...
Ukochany z piekła rodem
Dar z Bretanii
Love, Rosie
Niezłomna. Zachowała godność w łagrach
Bezczelna
Modlitwa o lepsze dni
Elita
Test Marshmallow. O pożytkach płynących z samokont ...
Nocny gość
Twardzielka
Moje życie z OCD
Carte Blanche
Tamara
Wieczność bez ciebie
Cierpliwy snajper
Maszynopis z Kawonu
Psychoanioł w Dublinie
Nienasycenie
Portret zabójcy
Rzeźby w maśle. Prozy z pamięci
Ostatni pasażer
Cząstka ciebie
Pan Whicher w Warszawie
Co kryje twoje imię?
Na samym dnie
Meczet Notre Dame. Rok 2048
Rysiek
Pod schodami
3 godziny. Jak rozpoznać prawdziwą miłość
Z Olkusza do Hollywood
Panna Nikt
Jeden Bóg
Zachłanni
Legendy polskie
Australia
Pierwsza na liście
Śnieg przykryje śnieg
Smak błękitnego nieba
Autostopem przez życie
Minione życia
Sudan. Czas bezdechu
Ostatni dzień lata
Pamiętnik diabła
Stulecie
Mroczne serce Hollywood
Pocałunek śmierci
Prowincja pełna szeptów
Iwa
Więź
Purpurowe gniazdo
Dla siebie znalezioną ścieżką
Fantastyka jest kobietą
Jak u siebie
Stulecie Winnych. Ci, którzy przeżyli
Czarna księga karmy dla zwierząt
Ostatni papież. Tajemnica przepowiedni Malachiasza
Tajemnica Filomeny
Spotkać Iwaszkiewicza. Nie-biografia
Miasteczko Ostatnich Westchnień
Gdy zakwitną poziomki
Białe kruki
Zaręczyny
Hotel Vitam Aeternam
Dziedzictwo von Becków
Baśniarz
Podpis mordercy
W cieniu winorośli
Ofiara
Pamiętnik z mrówkoszczelnej kasety
Żyjmy wiecznie!
Zawsze będę cię kochać
Turkusowe szale
Bliżej Dalej
Co mówią umarli
Don Kichot z La Manczy
Owca w krzaku dzikiej róży
Zakochać się
Grzeczna dziewczynka
Skazaniec
Za, a nawet przeciw. Zagadka Lecha Wałęsy
Co Twoje oczy mówią o zdrowiu. Irydologia w prakty ...
Księgarenka w Big Stone Gap. O przyjaźni, wspólnocie ...
Jaskiniowiec
Noc zimowego przesilenia
Rud€
Sześć córek
Szczerze oddana
Miłość bez scenariusza
Grace. Księżna Monako
Zupa z gwoździa
W niewoli seksu
Lista oprawców
Troje
Echa pamięci
Paląc trawę na rykowisku
Dwanaście
Zapłać im, proszę
Na Pragę nie wrócę
Zapach truskawek. Rodzinne opowieści
Zagubiony klejnot
Psychologia Jogi. Wprowadzenie do Jogasutr Patańdź ...
Kurhanek Maryli
Emily wraca do domu
Smak miłości
Doświadczenia poza ciałem. Nowatorskie techniki podróży ...
Pisane słońcem
88 lat
Bezmyślna
Czy rzucono na ciebie klątwę?
Wegetarianka
Pozytywnie nieobliczalni
Mąż zastępczy
Poznać prawdę
Parabellum. Horyzont zdarzeń
Umarli nie kłamią
Moje pory roku
Zamknięta prawda
Dopóki śpiewa słowik
Szklana kula
Zapach miasta po burzy
Pojedynki
Wiosna po wiedeńsku
Dziewczynka z balonikami
Droga do domu. Księga II
Mariska z węgierskiej puszty
Gwałt w Nowym Jorku i inne opowiadania
Poszukiwana
Po drugiej stronie
Szepty lasu
Miłość w kasztanie zaklęta
Arcanus Arctica
W pewnym teatrze lalek
Zagadka śmierci Strufiego
Kokaina
Chwila szczęścia
Przez pryzmat czasu
Strach. Opowiadania Kresowe
Blask trawy pampasowej
Żółta sukienka
Villette
Usteczka
Żar nocy
Pamiętnik Wendy
Stan zagrożenia
Urojenie
Chiaroscuro. Światłocienie naszego życia
Dom nad jeziorem smutku
Plac Czarownic
Cześć, mam na imię Michał
Domik - przyjaciel Dominika
Zimowa opowieść
Kochanka królewskiego rzeźbiarza
Prowincja pełna czarów
Obniż swoje ciśnienie - 10 prostych sposobów – bez ...
Czas obietnicy. Macierzyństwo magiczne
Dźwięki wspomnień
Hiszpański kot
Kupiłem dom w Afryce
Wróżby na każdy dzień, czyli jak poznać przyszłość ...
Antologia KRYMINALNA 13
Siwy dym
Homoseksokracja
Oszukana
Laboratorium miłości. Tom 1: Przed ślubem
Kuzyneczki
Easylog
Sklep potrzeb kulturalnych - po remoncie
Ceremonia
SpecBabka. Obudź w sobie kobiecą moc!
Quo Vadis Trzecie tysiąclecie
Tutaj drzwi trzeba otwierać powoli
Być kimś, być sobą. Pierwsze 7 dni
Zdrady i powroty
Stewia. Niebiańsko słodka i zdrowa alternatywa dla ...
Czas Motyli
Zośkowiec
Klępy śpią
Pewnego dnia w grudniu
Carska roszada
Dlaczego
Skarby drzewa
Zatoka czarnej perły
Dziewczyna z Ajutthai. Niezbyt grzeczna historia
Rówieśnik komputera
Krzysztof Klenczon, który przeszedł do historii
Na wietrze diabeł przyjechał
Krwawe diamenty. Tajna sieć finansowa islamskich t ...
Cienie i ślady
Rollercoaster
Miodowa pułapka
Anna Karenina
Resortowe dzieci. Media
Zimna stal
Torsje
Pułapka Tesli
Szkarłatny blask
Dieta horoskopowa
Nikt się nie dowie
Jedz, módl się, kochaj
Astrolog
Ateizm urojony
Testament Eleonory
Kolorowe szkiełka
Zabawka Boga
Pokolenia. Wiek deszczu, wiek słońca
Wschody do nieba
Prowincje
Broniewski w potrzasku uczuć
Magiczny dom. Praktyczne wskazówki jak oczyścić mieszkanie ...
Tajemnice Pigalonii
Meandry miłości
Dom kryty gontem
Niemieckie eldorado
Szlak niepewności
Inspektor Kres i zaginiona
Brooklińska piątka
Rzeka
Kajka
M jak Miłość. Początki
Ciemne postacie w historii kościoła. Mity, kłamstwa, ...
Charlotte Brontë i jej siostry śpiące
Ciemna strona miłości
System Białoruś
Wyszedł z domu i nie wrócił
Jerzy Kosiński
Tylko Ty!
Eremanta
Gruba
Parabellum. Prędkość ucieczki
Hydra pamiątek
Zakręcone życie Madzi Kociołek
A komu czasem nie odbija?
Bo wiesz...
Nowy porządek świata. Wszystko rozgrywa się w naszych ...
Księga związków, podrywu i seksu dla kobiet
Dynastia Tudorów. Królowa traci głowę
Powstanie Harsfjordshoff
Puder i pył
Korzeniec
Mrówki w płonącym ognisku
Lilka
Cafe Plotka
Bez zobowiązań
Mroki
Mistrz
Bezdomna
Sekretnik
Powrót do Poziomki
Lato w Jagódce
Rok w Poziomce
Gra o Ferrin
Sklepik z Niespodzianką. Adela
Sklepik z Niespodzianką. Bogusia
Sklepik z Niespodzianką. Lidka
Szwy
Życie w oborze
Maria
Czerwone niebo nad Wołyniem
Dom nad Borkiem
Śmierć w posiadłości Wentwaterów
Wypychacz zwierząt
Worn
Doktor Sen
Słodka bomba Silly
Nie licząc kota, czyli kolejna historia miłosna
Nalewka zapomnienia czyli bajka dla nieco starszych ...
Ochronka Anioła Stróża
Misjonarze z Dywanowa. Szeregowy Leńczyk w Iraku, cz. ...
Misjonarze z Dywanowa. Polski szwejk na misji w Iraku, ...
Misjonarze z Dywanowa czyli Polski Szwejk na misji ...
Nowe oblicze Greya
Ciemniejsza strona Greya
Pięćdziesiąt twarzy Greya
Upalne lato Kaliny
Lato moralnego niepokoju
PRL. Jak cudnie się żyło!
Zamknięte ogrody
Cukiernia pod Amorem. Hryciowie
Cukiernia pod Amorem. Cieślakowie
Cukiernia pod Amorem. Zajezierscy
Jane Eyre. Autobiografia
Eksperyment intencjonalny. Waga Twoich myśli
Nocna rozmowa
Misiek i świąteczne obżarstwo
Puść już mnie
Transprussia
Nawyk wytrwałości. Jak go wykształcić metodą małych ...
World War Z
Moja żmija
Wyspa z mgły i kamienia
Inni...
Naśladowca
Bo we mnie jest ex
Monachos
Nad rzeką niepamięci
Wprowadzeni autorzy
Małgorzata Gutowska-Adamczyk
Charlotte Brontë
Lynne McTaggart
Anna Gras
Piotr Kołodziejczak
Zbigniew Zbikowski
Ireneusz Gębski
Magdalena Kawka
Joanna Bura
Erica Spindler
Bożena Gałczyńska-Szurek
Joanna Lustyk
Dodane opinie
Opinia dla książki: "Księga związków, podrywu i seksu dla kobiet"Przejdź do opini
Opinia
Księga dobrych rad
"W jednej sekundzie możesz stać
się szczęśliwym człowiekiem. Wystarczy pozwolić pozytywnym myślom panować nad
sobą. Zobaczysz, że bardzo szybko cały wszechświat zacznie się dla ciebie
zmieniać."
W przypadku dzisiejszej recenzji równouprawnienie nie ma zastosowania.
Mężczyźni niech uciekają do swoich typowo męskich zadań, a kobiety niech usiądą
wygodnie w fotelu. Dziewczyny, jeśli
szukacie wiedzy w pigułce dotyczącej tajemnicy dobrego związku, seksu i podrywu
– zapraszam. Poradnik, o którym dzisiaj wam opowiem został napisany przez dwóch
mężczyzn. Któż bowiem może doradzać kobietom w kwestiach tajemnicy męskiej
natury? Oczywiście inny mężczyzna.
Autorami "Księgi związków,
podrywu i seksu dla kobiet" są dwa panowie – Krzysztof Król oraz Jan
Gajos. Krzysztof Król to osoba z bardzo bogatym życiorysem, założyciel i
dyrektor szkoły "Perfect Dating", do tego szkoleniowiec, coach motywacyjny i
biznesmen. Jest specjalistą w zakresie związków i psychologii kobiet. Wolny
czas spędza na komponowaniu muzyki jako znany Dj. Chris King.
Jan Gajos to nauczyciel nawiązywania relacji
damsko-męskich, autor wydanych na DVD szkoleń skierowanych do przedstawicieli
obu płci. Obydwaj panowie tworzą edukacyjne programy LingLing.
Poradnik podzielony jest na jedenaście rozdziałów. Autorzy poruszają
wiele kwestii dotyczących wypracowania szczęśliwego związku poprzez odpowiednią
sztukę podrywu do niezapomnianego seksu. W książce znajdziecie odniesienia do psychologii
mężczyzn, różnicach pomiędzy obiema płciami, pojęcia fizyczności czy mowy ciała,
jak również porady dotyczące poznawania mężczyzn poprzez sieć internet. "Księga
związków, podrywu i seksu dla kobiet" to swoiste kompendium wiedzy dla kobiet w
drodze do lepszego zrozumienia tajemnic męskiej natury.
Krzysztof Król i Jan Gajos w swojej publikacji poruszają szereg
zróżnicowanych pojęć. Przed lekturą tegoż poradnika spodziewałam się
otrzymać
wiedzę oscylującą w ściśle określonym obszarze – skomplikowanych relacji
damsko-męskich. Tymczasem autorzy poszli trochę dalej i zawarli na
łamach
swojego działa wiele cennych wskazówek dotyczących życia. Oczywiście
cała
wiedza skoncentrowana jest na relacji kobieta-mężczyzna, jednak tematy
poboczne
takie jak Rozdział 10 dotyczący naszego życia rozszerzają tematykę
poradnika. Większość rad i wskazówek, oraz oczywistych faktów
dotyczących różnic pomiędzy
płcią brzydką i piękną, o których piszą autorzy, przeciętna kobieta
pozostająca
w dłuższym związku z pewnością zna. Dlatego też poradnik ten
kierowałabym w
głównej mierze do kobiet, które nie mają jeszcze doświadczenia
pozostawaniu w
związku z mężczyzną, bądź zupełnie nie radzą sobie na tym polu.
"Księga związków, podrywu i seksu dla kobiet" zawiera mnóstwo
ciekawostek, które mogą was zainteresować. Wiedziałyście dlaczego Coca-Cola
wybrała na kształt swoich butelek klepsydrę? Domyślacie się, dlaczego 90%
więźniów to mężczyźni, a 90% osób korzystających z pomocy terapeuty to kobiety?
Czy wiecie, że możecie przeżyć kobiecy wytrysk? Te i wiele innych ciekawych
informacji możecie znaleźć w poradniku. Dla kobiet, które nie mają pojęcia o
randkowaniu w internecie, autorzy stworzyli specjalny rozdział na ten temat.
Myślę, że to dobry zabieg, tym bardziej, że przekazuje same praktyczne
informacje.
Warsztatowo książka przygotowana jest dobrze. Językowo, przystosowana
do różnej maści czytelniczek. To co można zauważyć, to wypływający z każdej
myśli optymizm autorów, który zaraża odbiorcę treści książki. Muszę też wspomnieć
o znakomitym wydaniu. Twarda oprawa, sztywny papier i wstążka
ułatwiająca zaznaczanie stron to niewątpliwie atuty poradnika.
W "Księdze związków, podrywu i seksu dla
kobiet" nie znajdziecie nowatorskich pomysłów i odkrywczych informacji. To
raczej skomasowana pigułka wiedzy na temat relacji łączących kobietę i
mężczyznę. Z niektórymi twierdzeniami autorów można się nie zgodzić, jednakowoż
nie da się zaprzeczyć, iż pewne stałe istnieją. Jeśli jesteś kobietą, która
trwa w szczęśliwym związku u boku kochanego
mężczyzny, poradnik ten może Ci jedynie przypomnieć o wiedzy, którą już z
pewnością posiadasz. Ale jeśli jesteś kobietą, która nie radzi sobie i nadal
szuka mężczyzny swojego życia, publikacja ta może Ci pomóc. Z pewnością nie
zaszkodzi.
http://subiektywnie-o-ksiazkach.blogspot.com/
Opinia dla książki: "Powstanie Harsfjordshoff"Przejdź do opini
Recenzja
Epoka przedwikińska
"Właśnie to pragnę im tutaj zapewnić. Morze i pola wykarmią
wszystkich, lasy zapewnią materiał na domy. Musimy jedynie zapracować na
szczęście (…)"
Epoka
przedwikińska i bogactwo skandynawskiej mitologii to niewyczerpane źródło
inspiracji do tworzenia wielu dzieł literackich. Nie ma więc się czemu dziwić,
że starodawne opowieści przedstawiające dzieje ludzi Północy do dzisiaj
inspirują młodych ludzi.
Kamil
Gołębowski to redaktor portalu efantasyka.pl., interesujący się mitologią i
kulturą wczesnośredniowiecznych ludów skandynawskich. Młody autor ma już na
swoim koncie liczne opowiadania, bajki, artykuły, felietony oraz recenzje. Jest
również laureatem konkursów: "Opowiadanie ze smokiem" i
"Opowiadanie fantasy", oraz założycielem Dębogórskiego Związku
Słowian i Wikingów. Marzy o studiowaniu archeologii i prowadzeniu badań w
Skandynawii. "Powstanie
Harsfjordshoff" to pierwszy tom zaplanowanego tryptyku.
Ulfhedinn – człowiek potrafiący zamieniać się wilka, zwany
wojownikiem-wilkiem, przybywa wraz ze swoją żoną – Rudowłosą i pozostałym ludem
na niezdobyte dotąd ziemie, celem założenia osady. Wilczy wojownik kocha swoją
małżonkę i pragnie całemu swojemu ludowi zapewnić spokojny i godziwy byt.
Jednak dziki świat Skandynawii z epoki wikingów daje o sobie znać w postaci
brutalnego władcy Jorvaskra, próbującego napaść na nowo powstałą wioskę.
Ulfhedinn wraz z Rudowłosą zrobią wszystko, by chronić zdobyty kawałek ziemi przed najeźdźcami.
"Powstanie Harsfjordshoff" przedstawia obraz Skandynawii w
epoce przedwikińskiej. Miłośnicy literatury opisującej ten właśnie okres,
doskonale wiedzą, że była to epoka brutalna i pełna regionalnych konfliktów.
Kamil Gołębowski na przykładzie wycinka ówczesnego świata w postaci małej
wioski, ukazuje z jakimi przeszkodami musieli się mierzyć ówcześni ludzie, by
móc godnie żyć. Na uwagę zasługuje niewątpliwie dość szczegółowe przedstawienie
hierarchii społecznej jaka wówczas miała miejsce.
Autor w słowie wstępnym nie ukrywa, że celem napisania pierwszej części
tryptyku było w głównej mierze niejako odświeżenie konwencji sag, które często pisane trudnym
językiem, stanowiły dla czytelnika niejaką trudność w odbiorze. Biorąc pod
uwagę ten aspekt, można stwierdzić, iż autorowi udało się osiągnąć zamierzony
cel. W tekście bowiem nie występuje przeładowanie ilością nieznanych nam słów
czy pojęć. Owszem, takowe się znajdują, ale mieszczą się w granicach normy.
Irytować mogą natomiast liczne przypisy, które często zajmują znaczną część
strony. Wiem, że nie są one autorstwa Kamila Gołębowskiego, lecz wydawnictwa,
jednakowoż nie zmienia to faktu, że są zbyt obszerne i nieczęsto rozpraszają
uwagę czytelnika. Zabiegiem dość ciekawym, urozmaicającym czytanie książki są
natomiast rysunki autora, które być może nie przykuwają uwagi profesjonalizmem,
jednak mają w sobie coś z prostoty.
Na uwagę zasługuje kreacja bezimiennych do ostatniej strony głównych
bohaterów pierwszego tomu, bowiem ulfhedinn i Rudowłosa to para nietypowa.
Dlaczego? Otóż owiani złą sławą wojownicy-wilcy rzadko zdobywają uczucie
pięknej kobiety, a lud nadal wierzy w legendę o pozbawionych jakichkolwiek uczuć
ulfhedinów. Autorowi udało się wykreować tę parę na wiarygodnych towarzyszy
życia. Naturalność ich relacji jest zauważalna, co niewątpliwie wpływa na
lepszy odbiór całej książki.
To, czym
ujęła mnie proza autora jest w szczególności barwny język oraz lekkość pióra.
Obrazowość języka i wyczucie stylistyczne przemawiają za sięgnięciem po "Powstanie Harsfjordshoff". Na
łamach książki nieomal czuć pasję autora do starodawnych sag, która zaowocowała
opublikowaniem historii ulfhedina i jego ludu.
Odbiorcami, do których w głównej mierze kierowana jest pierwsza część
tryptyku to niewątpliwie miłośnicy i pasjonaci skandynawskiej mitologii i
starodawnych opowieści. Kamil Gołębowski przy pisaniu tej powieści postawił sobie
za główny cel zapewnienie rozrywki czytelnikowi. I taką rolę historia ulfhedina i jego żony z pewnością spełnia.
http://subiektywnie-o-ksiazkach.blogspot.com/
Opinia dla książki: "Cafe Plotka"Przejdź do opini
Recenzja
Siła plotki
"Liczy się ciekawy temat, plotka, intryga. Kto z kim i dlaczego."
Plotki nie omijają nikogo. Ty,
ja, każdy z nas narażony jest na przykre konsekwencje plotkarskich języków.
Konsekwencje o wiele bardziej dotkliwsze, gdy dotyczą młodego człowieka dopiero
wchodzącego w dorosłość.
Marta Fox znana pewnie większości
z was powieściopisarka, poetka i felietonistka. W jej dorobku pisarskim można
znaleźć ponad trzydzieści książek nawiązujących
do problemów z jakimi boryka się młodzież. Autorka jest absolwentką filologii polskiej i
zgodnie ze zdobytym wykształceniem przez jakiś czas pracowała jako nauczycielka
języka polskiego, oraz bibliotekarka. Panią Martę Fox poznałam osobiście na
Targach Salonu Ciekawej Książki w Łodzi. Nigdy nie zapomnę książki "Magda.doc", po której pisarka mogła mnie dopisać do rzeszy jej fanów, dlatego
też do jej nowszej książki podeszłam z dużym sentymentem.
Bohaterami powieści Marty Fox są
najczęściej młodzi ludzie czyli nastolatki. I również w "Cafe Plotka"
główna bohaterka to prawie osiemnastoletnia Aleksandra, która po
imprezie
zaprasza swojego chłopaka Daniela do domu. Ola w ostatniej chwili
rezygnuje z
przeżycia swojego pierwszego doświadczenia seksualnego, stwierdzając
niegotowość do tego rodzaju fizyczności. W ten oto sposób traci chłopaka
i nie ma z kim pójść na swoją imprezę urodzinową zaplanowaną w
katowickim teatrze Korez.
Dzięki pomysłowi podsuniętemu przez mamę, Ola postanawia zarejestrować
się na
portalu randkowym, celem przeprowadzenia castingu na chłopaka, który
będzie odgrywał rolę jej
partnera. Tymczasem plotka zrodzona po niefortunnej nocy z Danielem
zatacza
coraz szersze kręgi…
Plotka to zjawisko stare jak
świat. Jednakże autorka ukazuje mechanizm jej działania w czasach nam
współczesnych, w erze globalnej wioski zwanej przez wszystkich
internetem. W czasach, w których
rozwój techniki poprzez super wydajne telefony komórkowe, komputery i
serwisy społecznościowe spowodował, że plotka może obiec cały świat w ciągu
paru godzin. Jeszcze dwadzieścia lat
temu fabuła skonstruowana przez pisarkę nie miałaby racji bytu, dzisiaj już
nikogo nie dziwi zamieszczanie kompromitujących filmików na serwisie you tube,
czy wysyłanie obrażających smsów. Autorka mimo pewnej dozy humoru, przestrzega
przed dzisiejszymi trendami czy ulepszaczami życia, które mogą nam
nieoczekiwanie więcej zaszkodzić niż pomóc. A czasami nawet nieoczekiwanie zniszczyć życie.
Bohaterki kreowane przez Martę
Fox zawsze przyciągają swoją oryginalnością. Aleksandra również
wpisuje się w tę konwencję. Jej
marzeniem jest dostać się do szkoły aktorskiej, nie ulega opiniom i
modzie jaka panuje w szkole czy wśród jej znajomych. Nawet swoją imprezę
urodzinową traktuje dość snobistycznie, bo przecież teatr i dzień
uświetniający wejście w dorosłość to dwa
pojęcia nie współgrające ze sobą wśród dzisiejszej młodzieży. Autorka
zaskoczyła mnie
przepisami, które zręcznie wplatała w fabułę. W szczególności przepis na proste ciasto robione w mikrofalówce na
stronie pięćdziesiątej piątej, grzechem byłoby go nie wypróbować.
Niestety w "Cafe Plotka" nie
dowiecie się jaki będzie finał puszczenia w eter nieprawdziwej wiadomości. Nie
dowiecie się, gdyż czeka na was druga część historii Oli pt. "Plotkarski SMS".
Książkę polecam nie tylko młodzieży, chociaż jest to priorytetowa grupa
odbiorców tej powieści. Myślę, że i starsi czytelnicy również znajdą w niej kawałek swojego świata i nie tylko
tego z młodzieńczych lat. Uważam, że warto zajrzeć do całego cyklu o
nastolatkach i ich problemach, który został zapoczątkowany przez książkę Marty
Fox pt. "Paulina w orbicie kotów". Reasumując powieść Marty Fox trzyma poziom i to z pewnością nie jest plotka.
http://subiektywnie-o-ksiazkach.blogspot.com/
Opinia dla książki: "Bez zobowiązań"Przejdź do opini
Opinia
Suknia ślubna
"Nie opłaca się poszukiwać miłości na całe życie dla tego jednego dnia,
w którym można przebrać się za księżniczkę."
Suknia ślubna to odwieczny symbol
miłości, małżeństwa i czystości. W obecnych czasach życie dla wielu kobiet
układa się w dość niekorzystny sposób,
oddalając dla nich wizję własnego ślubu i w konsekwencji założenia w tę
wyjątkową noc wyśnionej sukni. A co jeśli pewnego dnia zobaczycie tę wymarzoną
suknię ślubną i pod wpływem impulsu ją zakupicie? Nic prostszego, musicie
znaleźć po prostu męża.
Ally Blake to australijska
autorka romansów, urodzona w Outback Queensland w Australii. Pisarka jest
absolwentką St Peters Lutheran College w Brisbane oraz posiada licencjat
zdobyty na University of Queensland. Blake wykonywała różne zawody:
nauczycielki angielskiego i matematyki, cheerleaderki, pracownika handlu
detalicznego czy tancerki. W 2000 r. poślubiła mężczyznę swojego życia i
osiadła w Melbourne. W 2007 r. na świat przyszło jej pierwsze dziecko.
Paige, zatwardziała singielka,
zajmująca się opieką marki luksusowych artykułów dla domu stara się pogodzić z
utratą przyjaciółki Mae, która po latach bycia singielką, przygotowuje się do
własnego ślubu. W tym celu koleżanki wyruszają na wyprzedaż sukni ślubnych, a Paige
pod wpływem niezidentyfikowanych emocji kupuje piękną suknie. Wracając ze sklepu,
obiecuje sobie umówić się z pierwszym mężczyzną, który uśmiechnie się do niej. Jadąc
windą, spotyka seksownego Gabe’a i pojawia się oczekiwany uśmiech…
Moje pierwsze spotkanie z
twórczością Ally Blake okazało się bardzo przyjemne. Autorce udało się stworzyć
miłosną historię, zabarwioną lekkim erotyzmem w odpowiednich dawkach. Z
pewnością na udany odbiór książki miały wpływ kreacje głównych bohaterów –
Paige i Gabe’a. Młodych ludzi, z pozoru ceniących sobie wolność i niezależność, w środku natomiast czekających na prawdziwą miłość
życia. Autorka wkroczyła w psychikę bohaterów, ukazując logikę ich myśli i
uzasadnienie dokonanych, życiowych wyborów. Przy tym, co warto zaznaczyć nie są
to głębokie, filozoficzne przemyślenia, które w lekkim romansie nie powinny
mieć miejsca.
Ally Blake poprzez wątek
romansowy, dotyka również dość głęboko tematu istoty miłości. Zapadająca w pamięć szczera rozmowa Paige z
jej przyjaciółką, ukazuje blaski i cienie tego najbardziej pożądanego uczucia
na świecie. Fabuła powieści uzmysławia, że nie ma związków idealnych i nawet
jeśli relacja łącząca dwójkę osób nie
jest doskonała, może być magiczna i wyjątkowa na swój sposób.
Styl autorki jest bardzo lekki, dopasowany
do gatunku w jakim obraca się twórczość
Ally Blake. Całą książkę czyta się w ekspresowym tempie, zanurzając się w
fikcyjny świat bohaterów. To lektura idealna na jesienny, chłodny wieczór. Z
pewnością nie zagości w waszych głowach na dłużej, ale pozwoli zrelaksować się
waszemu umysłowi w przerwie pomiędzy bardziej ambitniejszymi projektami
czytelniczymi. Spójrzcie również na okładkę, która jest mocno pociągająca i naszpikowana
erotyzmem. Potrafi skusić…
http://subiektywnie-o-ksiazkach.blogspot.com
Opinia dla książki: "Życie w oborze"Przejdź do opini
Recenzja
Obora
"Nie zawsze jest się kowalem
własnego losu, czasami inni wykuwają go za nas, ale to właśnie my zawsze
jesteśmy kowalami własnych serc."
Zastanawiacie się czasami ile człowiek jest w stanie znieść w swoim
życiu? Ile kłód rzucanych przez nieobliczalny los, jest w stanie ominąć i iść
dalej z podniesionym czołem? Historie życia, takie jak opisana przez Dorotę
Frączek, dają nadzieję i pokazują, że człowiek może wiele przetrwać, wbrew
wszelkim przeciwnościom.
Dorota Frączek, rocznik 1964 to urodzona w Raciborzu absolwentka
Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego z doktoratem z teologii dogmatycznej
oraz wydaną w tym zakresie książką "Tajemnice Krzyża". Autorka jest pedagogiem,
logopedą oraz filozofem z zamiłowania, pracowała jako nauczycielka religii w
liceum. Matka czwórki dzieci, w tym jednego niepełnosprawnego syna.
"Życie w oborze" to prawdziwa historia, ukazująca trzyletni okres w
życiu Doroty Frączek dotyczący prowadzenia własnego biznesu gastronomicznego. W
2006 r. czterdziestosześcioletnia autorka
została właścicielką restauracji "Leśna" w małej miejscowości
Obora,
koło Raciborza. Bohaterka od początku swoich zmagań nie może liczyć na
męża
Piotra, byłego adwokata. W miarę rozwoju restauracji, Dorota postanawia
rozwieść się z mężem, co w konsekwencji powoduje jego zemstę. Trzy lata o
których pisze, obfitują w opisy codziennych problemów z
pracownikami jakie napotyka właścicielka, ale również mafijnych działań
byłego
męża oraz korupcji wymiaru sprawiedliwości. To prawdziwa historia o
pokonywaniu
przeciwności losu.
Dorota Frączek opisała kawałek swojego życia, które wprawia w
konsternację i zdumienie. Podkreślić trzeba, że nie w gestii czytelnika
należy
ocena podejmowanych przez bohaterkę decyzji, gdyż każdy z nas, odbiorców
tej książki posiada
całkowicie odmienny punkt odniesienia. Dlatego też warto skupić się na
jasnym i
klarownym przekazie historii, jaki autorka postawiła sobie za cel.
Zapytacie
jaki? Otóż celem opublikowania tejże historii było ukazanie rzeszy
ludziom, iż
nigdy nie jest tak źle, że warto podnieść się po upadku i iść dalej by
walczyć
o swoje racje. Pisarce z pewnością udało się go osiągnąć poprzez
wykreowanie
własnej postaci. Książkowa Dorota Frączek to bowiem pogodna osoba,
bezinteresownie pomagająca ludziom, kochająca swoje dzieci. I pomimo
wielu niepowodzeń,
niewdzięczności ludzkiej i zawiści, każdego dnia bohaterka trzyma się
wyznawanych przez siebie wartości.
Książka Doroty Frączek odsłania kulisy prowadzenia gastronomicznego
biznesu. Czytelnik pod wpływem opowieści autorki, zdaje sobie sprawę, że
podanie przepysznego obiadu na
cudnej zastawie, to jedynie wynikowa wielu zależnych od siebie
czynności. Kierowanie
personelem, zatrudnienie odpowiednich osób, problemy finansowe i zwykła,
ludzka
ignorancja to jedynie wierzchołek góry lodowej z jaką musiała zmierzyć
się właścicielka. Czy losy opisane na kartach książki, mogą motywować i
wywoływać swego
rodzaju ulgę? Z pewnością tak. Trzy lata
spędzone w restauracji "Leśna" to ciąg obfitych zdarzeń, które
niejednemu człowiekowi starczyłyby na całe życie. W myśl starego porzekadła,
które mówi "że nie warto się załamywać bo inni mają przecież gorzej", czytelnik
odczuwa również ulgę i swego rodzaju egoistyczne podejście – "jak dobrze, że
nie mnie to spotkało". Historia Doroty Frączek wzbudza wiele refleksji i
przemyśleń.
"Życie w oborze" to książka której nie sposób ocenić pod względem
fabularnym. Fabuła tego dzieła to bowiem samo życie. Można za to napisać kilka
słów o języku i stylu autorki. Pisarka posługuje się językiem przekazującym
wiele emocji w którym słownictwo bazuje na prostym przekazie. Książkę czyta się
dość szybko, niejednokrotnie dziwiąc się, ile złego może przytrafić się jednej
tylko osobie.
Zakończenie ma niewiele wspólnego z happy endem, autorka wiele spraw
pozostawia nierozwiązanych. Wiem, że w przygotowaniu druga część losów Doroty
Frączak. "Życie w oborze" z pewnością nie było porywającą lekturą, gdyż nie to
było jej celem. To książka o prawdziwym życiu, bez upiększeń i lukrowania. Nie
każdy zdobyłby się na upublicznienie kawałka swojego niezbyt udanego życiorysu.
Jeśli chcecie do niego zajrzeć, to zachęcam do lektury.
"Może wcale nie chodzi o to, co
nam przynosi los, tylko o to, co my z tym robimy i jakie mamy do tego
podejście?"
http://subiektywnie-o-ksiazkach.blogspot.com/
Opinia dla książki: "Dom nad Borkiem"Przejdź do opini
Recenzja
Miłość nad Borkiem
"Ile ktoś tam na górze dał nam tego letniego słońca? I na
jak długo? Nie wiemy."
Przedstawiam wam kolejną powieść o miłości. Większość z was powie, że o miłości to
wszystko już było i niczego nowego nie da się już w tym temacie napisać. A może
wcale nie chodzi o coś zupełnie nowego, tylko o ciepły i uderzający w najczulsze punkty naszej duszy
obraz miłości? W taki bowiem właśnie sposób można postrzegać najnowszą powieść Barbary
Iskry Kozińskiej.
Autorka "Domu nad Borkiem" to
pisarka i poetka. Czytelnicy mogli ją poznać
dzięki dwóm, wcześniej wydanym powieściom historycznym: "Czerwone niebo
nad Wołyniem" oraz "Maria". Oprócz pracy twórczej, Barbara Iskra
Kozińska prowadzi pensjonat "Sosnówka", zlokalizowany nad jeziorem Borek
przy granicy z Niemcami, miejsce
znane wielu ludziom kultury. I to właśnie w tej szerokości
geograficznej, nad
jeziorem Borek, autorka umiejscowiła akcję swojej najnowszej książki.
Do Kosarzyna, swojej rodzinnej
wioski, przyjeżdża na letni odpoczynek Majka wraz z dorosłym synem. Bohaterka jest kobietą po przejściach, gdyż
wieloletnie małżeństwo z psychicznie chorym alkoholikiem, odcisnęło piętno na
jej doczesnym życiu. Majka już nie oczekuje niczego od losu, los jednak o niej nie
zapomina. Przypadkowe spotkanie na jeziornej przystani, dawno
zapomnianego kolegi ze szkoły – Janusza, wywraca jej poukładany świat do góry
nogami. Może dla Majki to długo
oczekiwane szczęście, o które nigdy się nie upominała?
Książkę "Dom nad Borkiem" niewątpliwie należy zaliczyć do gatunku powieści obyczajowej, ukierunkowanej po części w klimacie
romansowym. Dwójka bohaterów w
średnim
już wieku, nie oczekująca wiele od życia, dostaje niespodziewaną szansę
na
zmianę własnego losu. Autorce udało się w trafny sposób wykreować
obydwie
postacie. Zarówno Majka jak i Janusz, nie są osobami stworzonymi
wyłącznie na
potrzeby niniejszej powieści. Dzięki ich realistycznej kreacji,
czytelnik może utożsamiać się z bohaterami zdając sobie sprawę, że Majką
czy Januszem mógłby być każdy z nas. To niewątpliwie
duży atut całej koncepcji fabularnej książki.
W odbiorze niektórych fragmentów powieści mogą przeszkadzać zbyt
często nadużywane zwroty, mające ukazać pełnię uczuć między matką, a synem czy
pomiędzy dwójką głównych bohaterów. Jednakże nie umniejsza to w żadnym stopniu
wielce optymistycznego wydźwięku całej historii Majki i Janusza. To bowiem
miłość jest tematem przewodnim książki "Dom nad Borkiem". Miłość, która dzięki
autorce, uwzniośla i daje motywacje do zmian. Miłość, która w
każdym wieku może być nieokiełznana i namiętna. Myślę, że taką prawdę chciała
przekazać Barbara Iskra Kozińska swoim czytelnikom. Bez zbędnych filozoficznych
dysput i intelektualnych przemyśleń.
Warto również wspomnieć, iż autorka w bardzo plastyczny i ciekawy sposób
opisuje przyrodę wsi Kosarzyn. To właśnie zapach jeziora, łąk i lasów
towarzyszył mi podczas czytania powieści. Niewielu pisarzom udaje się w taki
sposób oddziaływać na zmysły czytelnika. To niewątpliwie trafiona reklama
miejscowości turystycznej, w której dzieje się akcja "Domu nad Borkiem".
Główna bohaterka jest jednocześnie narratorką całej powieści i to jej
zmysłami i oczami czytelnik odbiera fikcyjną rzeczywistość. W mojej opinii to
dobry zabieg, w szczególności oddziałujący na wyobraźnię kobiet. Język autorki nie wykracza poza typowe ramy gatunkowe
prozy obyczajowej, prosty i przejrzysty, ma oddziaływać na emocje. I taką rolę
właśnie spełnia. Nie mogę nie wspomnieć również o okładce, która doskonale wpisuje się
w nurt literatury obyczajowej. Na pewno przykuwa wzrok swoją sielskością.
"Dom nad Borkiem" z pewnością nie jest dziełem nowatorskim. Jest za to
dziełem, wywołującym wiele emocji i różnych uczuć. Tak jak piosenki Bajmu,
których słucha główna bohaterka. Proste słowa, a jednak trafiają
w najczulsze punkty naszej duszy. To książka na leniwe, jesienne
popołudnie, której zakończenie zaskoczy wielu z was.
http://subiektywnie-o-ksiazkach.blogspot.com/
Opinia dla książki: "Zdeptana róża"Przejdź do opini
Recenzja
Zdeptana...
"Byłam taka niewinna, taka śliczna z tymi rumianymi policzkami jak świeżo
rozkwitła róża. A oni ją zerwali i zdeptali!"
System polityczny i ustrojowy
potrafi zniszczyć i zmienić na zawsze nawet najbardziej odpornych na naciski ludzi. W latach Polski Ludowej, działania tajnych
służb bezpieczeństwa, oddziaływały na każdy aspekt życia obywateli. "Zdeptana
róża" ukazuje jak daleko idące skutki może wywołać ingerencja władzy w życie
zwykłego, przeciętnego ale wartościowego obywatela.
Stefania Jagielnicka-Kamieniecka to dziennikarka, poetka i powieściopisarka. Autorka ukończyła Uniwersytet Śląski w
Katowicach. W czasach PRL-u jej miejscem pracy był "Dziennik Zachodni" oraz
prasa "Solidarność". Po internowaniu wyjechała do USA, w którym to w 1983 r.
uzyskała dożywotnie członkostwo Arizona Press Club w Phoenix. Autorka obecnie
mieszka w Wiedniu. W Polsce do tej pory wydano osiem jej powieści.
Bohaterką powieści jest Beata
Kubicka - dziennikarka, której życie prywatne i zawodowe to pasmo wielu porażek
i chybionych decyzji. Dzieciństwo w Bytomiu, w którym jej rodzina z uwagi na
fakt repatriacji z kresów, nie jest tolerowana przez Ślązaków. Nieudane studia aktorskie w Krakowie, powrót
na Śląsk, praca poniżej aspiracji. I w konsekwencji rozczarowania miłosne,
kolejne studia, praca w gazecie, śmierć ukochanego syna oraz leczenie
psychiatryczne, na zawsze zmieniają Beatę. A do tego nad całym życiem
bohaterki, cieniem kładą się funkcjonariusze tajnych służb bezpieczeństwa,
próbujący ją zwerbować do współpracy.
Autorka kreując główną bohaterkę,
której ustrój społeczny doprowadził do zdeprawowania, pokazała jak wielki wpływ
na nasze życie ma system w którym żyjemy. Nie da się ukryć, iż Beata w
przypadku wielu swoich niepowodzeń życiowych, była sama sobie winna.
Jednocześnie, jej błędne decyzje i wybory, były wynikową absurdalnej sytuacji w
kraju. Beatę nazwałabym bohaterką tragiczną. Wszystko bowiem co stanowiło dla
niej wartość czyli religia, miłość, honor, patriotyzm, dziecko - straciła,
zostając samotną, skrzywdzoną przez los kobietą.
Dobrym zabiegiem zastosowanym przez
Stefanię Jagielnicką-Kamieniecką była retrospekcja czasowa. Beatę poznajemy
bowiem jako dorosłą już kobietę po przejściach. W miarę zagłębiania się w karty
powieści, czytelnik cofa się do dzieciństwa bohaterki, czasów jej młodości i dorosłego
już życia. Dzięki temu, ma niejaki wgląd w uzasadnienie jej życiowych błędów.
Beata, niegdyś piękna i rozkwitająca róża, została
zdeptana przez system. Życiowe niepowodzenia i tragikomiczne wydarzenia,
zamieniły różę w usychający badyl. Myślę, że w historii PRL-u można spotkać
wiele takich anonimowych historii. To smutny, ale zarazem pobudzający do
przemyśleń temat. Autorce udało się tę historię otoczyć wielką dawką emocji,
które pobudzają i powodują wielokrotnie oburzenie i złość. Jeśli prawdą jest
fakt, jakoby powieść ta miała po części wydźwięk autobiograficzny, historia
moralnego upadku głównej bohaterki zasługuje na dogłębne jej zrozumienie.
Nie jest to powieść łatwa w
odbiorze. Nie spowoduje uśmiechu na waszej twarzy. Historia Beaty może bowiem
wywołać w was wiele różnorakich emocji. To swoiste studium przypadku bohaterki
tragicznej, która zdeptana przez reżim, nigdy nie odzyskała swojej wiary w
ludzi.
"Zrozumiałam, że będę teraz żyła tak, jakbym nie żyła, kochać tak, jakbym nie kochała, szukać prawdy tak,
jakbym jej nie szukała."
http://subiektywnie-o-ksiazkach.blogspot.com/
Opinia dla książki: "Worn"Przejdź do opini
Recenzja
Wędrówka
"Towarzysząca postępowi cywilizacyjnemu arogancja doprowadziła was do przeświadczenia, że jesteście
najważniejsi, a cały świat powstał wyłącznie dla was, byście mogli z niego
korzystać."
Za każdym razem, gdy biorę do ręki powieść fantasy, nastawiam się na
odkrywanie nowych, nieznanych światów, stworzonych w wyobraźni autora. To
główna zaleta tego gatunku literackiego, która niewątpliwie przysparza mu wielu
fanów na całym świecie. W przypadku książki Piotra Molendy zostałam jednak
zaskoczona czymś więcej, pewnym motywem, którego nie spodziewałabym się znaleźć
w tego typu książce.
Piotr Molenda to urodzony Wrocławianin, absolwent Politechniki
Wrocławskiej. Powieść "Worn" jest jego debiutem literackim. Pomysł, by napisać
książkę zaświtał autorowi już dwadzieścia lat temu, jednak realizacja tego
projektu trochę się opóźniła z różnych przyczyn. Piotr Molenda określa siebie
jako przeciętnego człowieka: średniego wzrostu, średniej urody i średniego
wieku.
Worn, mieszkaniec osady Dlichsplat, nazywany przybłędą i odmieńcem, zostaje
schwytany przez gnomy i doprowadzony przez oblicze tajemniczej istoty, zwanej
władcą czasu, posiadającą ludzkie oblicze, który składa mu interesującą
propozycję. Władca czasu wyszkoli Worna na idealnego wojownika w ciągu
dziesięciu lat. W zamian za tę przysługę, Worn zobowiązany będzie wyruszyć w
długą i niebezpieczną misję celem odnalezienia czarnego klucza – drkaka. Bohater po przejściu morderczego treningu,
wyrusza w świat przebrany za włóczęgę aby spłacić swój dług. Podczas wędrówki
spotyka go wiele często mrożących krew w żyłach przygód.
Powieść Piotra Molendy doskonale wpisuje się w nurt gatunkowy fantasy. Spójne miejsce akcji –
na pozór realny świat, zostaje udekorowany wieloma motywami fantastycznymi, od
magicznych przedmiotów do całkowicie odrealnionych postaci i stworów. Worn
podróżujący przez wiele krain, ukazuje różnorodność fikcyjnego świata. Oprócz
gatunku ludzkiego, występują również typowo baśniowe postacie jak wiedźmy czy
trolle. Trzeba przyznać, iż autorowi można pozazdrościć wyobraźni, bowiem kreacja
niektórych fantastycznych motywów zasługuje niewątpliwie na uznanie.
Warto zatrzymać się dłużej na kreacji głównego bohatera. Kreacji dość
niejednoznacznej, gdyż Worn jest postacią wzbudzającą wiele skrajnych uczuć.
Posiada zarówno cechy bohatera pozytywnego jak i negatywnego. W akcie zemsty
potrafi wymordować całą wioskę, ale równocześnie opiekuje się małym kotkiem,
skazanym przez ludzi na śmierć. Rzadko kiedy pisarz decyduje się na taką, dość
niszową postać głównego bohatera. Paradoksalnie, to właśnie taka kreacja może
wzbudzić większe zainteresowanie u czytelników, niż bohater z gruntu jedynie
dobry lub zły.
"Worn" to jednak nie tylko opis przygód wojownika przemierzającego
świat. Jego losy służą do przekazania czytelnikom głębszego przesłania. Piotr
Molenda wielokrotnie ustami stworzonego przez siebie bohatera, poucza i
ostrzega przed ekspansywną polityką człowieka w stosunku do całego świata natury. Człowiek, przypisujący
sobie prawo do wszelkich praw władcy całej planety, swoim działaniem niszczy przyrodę.
Na łamach książki, znajdziecie kontrowersyjne poglądy Worna dotyczące przekonania
o mniejszej wartości ludzkiego życia niż życia zwierząt. Myślę, że to najbardziej
wartościowe fragmenty powieści, obrazoburcze i zarazem skłaniające do
zastanowienia się i głębszej refleksji.
Nie mogę nie wspomnieć o głównym wątku, jakim jest pochodzenie
tajemniczego władcy czasu - Queryde, dla którego Worn przemierza nieznane
krainy. Żeby nie zdradzić fabuły, powiem tylko, iż jego historia nawiązuje do
teorii paleoastronautyki, która od wielu lat spędza niektórym ludziom (w tym mnie) sen z powiek. Motyw
ten został doskonale wpleciony w całą historię. Ten zgrabny zabieg to niewątpliwie
strzał w dziesiątkę.
Książka Piotra Molendy jest dość obszernym wydaniem e-bookowym. Prawie
siedemset stron to niemałe wyzwanie dla czytelnika. Cechą charakterystyczną
prozy autora jest wielka dbałość o szczegóły oraz rozbudowane opisy. Nie
zaszkodziłoby w niektórych fragmentach ograniczyć zbytnią ich obszerność, gdyż
nie zawsze więcej znaczy lepiej. Autor posługuje się dobrym stylem i wartką
akcją. Książkę czyta się naprawdę szybko.
Dla miłośników fantastycznych krain, baśniowych postaci i opisowych
walk, "Worn" z pewnością okaże się niezapomnianą lekturą. Godziny spędzone podczas czytania tej powieści,
niewątpliwie nie będę stracone. Zachęcam więc do przemierzania nieznanych krain wraz z Wornem.
http://subiektywnie-o-ksiazkach.blogspot.com/
Opinia dla książki: "Słodka bomba Silly"Przejdź do opini
Recenzja
Antywojenna bomba
"O wojnie i konieczności jej
prowadzenia wypowiadają się zazwyczaj ci, którzy nigdy nie brali w niej
udziału. A już najchętniej rozprawiają o niej ludzie, którzy decydują o jej
prowadzeniu. Szkoda tylko, że znają ją wyłącznie z ekranu telewizora."
W historii literatury znajdziecie wiele przykładów użycia absurdu w
celu krytyki konkretnego zjawiska społecznego, bądź zachowań ludzkich. Utwory te
w mniejszym lub większym stopniu, ukazują nonsens i głupotę. Marcin Brzostowski przy
pomocy tego środka dotknął tematu celowości wojny, tym samym obnażając jej
fałszywy obraz.
Marcin Brzostowski to urodzony w 1969 r. autor kilku powieści, ale
również poeta. Debiutował książką pt. "Pozytywnie nieobliczalni", dotykającą tematu
pracy w korporacji. Jest laureatem konkursu "Ad Absurdum" organizowanym przez wydawnictwo Indigo. Brzostowski obecnie swoje
książki wydaje w formie e-booka twierdząc, iż właśnie ta forma wydawnicza będzie
w przyszłości wiodła prym na rynku księgarskim.
Bomba Silly, bohaterka utworu "Słodka bomba Silly" to bomba lotnicza
wyprodukowana w Fabryce Bomb Tradycyjnych i Granatów w Czerniewie. Silly to inteligentna
bomba, potrafiąca mówić i chodzić, wyglądająca jak postać z kreskówki. Bohaterka
zdaje sobie sprawę z celu swojego istnienia, została wyprodukowana by wybuchnąć
ku chwale ojczyzny. Podczas inspekcji fabryki przez chorego psychicznie generała
Ashleya W.W.W. Blacka, światopogląd Silly zostaje zachwiany. Bohaterka zostaje
uwikłana w konflikt pomiędzy armią Sił Sprzymierzonych, a Antyarmią.
Autor w swoim utworze w znakomity sposób zastosował dosadny środek wyrazu jakim
jest absurd i po części również surrealizm. W tej dłuższej noweli (niektórzy
mogą sklasyfikować ją jako powieść), historia bomby Silly to absurd goniący
absurd. Wyobraźcie sobie gadającą i inteligentną bombę, wyglądającą jak postać
z kreskówki, posiadającą cechy ludzkie. Bombę, która rozprawia na tematy
wojenne, pewna celu swojego istnienia. Większość z was stwierdzi, że to
niedorzeczność i kompletny nonsens. Owszem, to niedorzeczność, dzięki której
Marcin Brzostowski ukazuje w pełnej krasie nonsens prowadzenia wszelkich wojen
na świecie. Sztuczne wywoływanie konfliktów, pokazane na przykładzie wojny o
orzeszki ziemne to kreacja wielce surrealistyczna. Świat przedstawiony w krzywym
zwierciadle poprzez takie przedstawienie, wyzwala antywojenne przesłanie.
Groteskowi bohaterowie, tak dalecy od kreacji w nurcie racjonalizmu i
naturalizmu, udowadniają nieświadomość większości ludzi w przedmiocie tzw. pokojowych
działań wojennych na całym świecie.
Warto również podkreślić, iż historia bomby Silly nacechowana jest dużą
dawką humoru, wywołującą w wielu fragmentach tekstu uśmiech na twarzy. Wartko
poprowadzona akcja, bez niepotrzebnych postojów i dłużących się fragmentów, pozwala
w błyskawiczny sposób zmierzyć się z tekstem Marcina Brzostowskiego. Prosty i
nieskomplikowany stylistycznie język, okraszony swoistym elementem dziwności,
jasno i klarownie ukazuje główną myśl autora.
"Słodka bomba Silly" jest utworem z pogranicza absurdu i surrealizmu, wyłamującą
się ze znanych nam schematów myślowych. Cóż nam ludziom, może bowiem powiedzieć
bomba lotnicza? Okazuje się, że jednak może. Jeśli macie ochotę na świeży
powiew surrealistycznej prozy to zachęcam. Tym bardziej, że cena e-booka jest bardzo
przystępna, praktycznie na każdą kieszeń.
http://subiektywnie-o-ksiazkach.blogspot.com/
Opinia dla książki: "Nie licząc kota, czyli kolejna historia miłosna"Przejdź do opini
Recenzja
Kolejna historia miłosna
"W przeszłości
każdego z nas są rzeczy, o których chcielibyśmy
zapomnieć. Czasem udaje nam się
uciec przed błędami młodości. A czasem
nas one dopadają."
Jako
romantyczka od urodzenia, nigdy nie mam dość książkowych historii miłosnych.
Gdy do tego w fabule pojawia się kot, jestem krótko mówiąc w całości kupiona.
Od dłuższego czasu mam szczęście w czytanych przeze mnie debiutach, które
okazują się strzałem w dziesiątkę. I tym razem trafiła mi się wyjątkowa powieść
obyczajowa.
Kasia
Bulicz-Kasprzak to laureatka konkursu literackiego organizowanego przez
Naszą Księgarnię, dzięki któremu mogła spełnić swoje marzenie o wydaniu
pierwszej książki. Autorka od dziecka wykazuje uzależnienie od czytania i
pisania, posiada w swojej kolekcji osiem tysięcy tytułów. Na co dzień mieszka w
Sulejówku, zajmuje się wychowaniem syna oraz biega w maratonach. Jej debiut
został bardzo gorący przyjęty przez czytelników, a w przygotowaniu już kolejna
książka autorki pt. "Nalewka zapomnienia".
Joanna
Poraj wykłada literaturę angielską na uniwersytecie. Bohaterka mieszka w
Warszawie, pozostając w trzyletnim związku z zamożnym menadżerem Łukaszem.
Pewnej nocy dzwoni do niej matka, mieszkająca w Stanach Zjednoczonych z
informacją o śmierci ciotki Wandy. Jak się okazuje Joasia niespodziewanie
zostaje jedyną spadkobierczynią jej majątku, w postaci mieszkania w starej
kamienicy oraz… kota. Bohaterka celem załatwienia spraw spadkowych, wyjeżdża do
rodzinnej miejscowości, gdzie poznaje przystojnego notariusza Szymona, oraz
spotyka od lat niewidzianą znajomą ze szkolnych lat - Dorotę. Opiekę nad Joasią
roztacza również sąsiadka z góry, ciocia Lucynka. Joanna wracając do rodzinnych
stron, powraca również do niedokończonych spraw ze swojego życia.
Powieść Kasi
Bulicz-Kasprzak posiada specyficzny klimat. Klimat, który zauroczył mnie od
pierwszej strony. Cała historia Joasi napisana jest w humorystycznym tonie i
przy wielu wątkach pojawi się na waszych twarzach uśmiech. Dosyć dobrze na tle
całej powieści wypadają również lekkie dialogi wkomponowane w fabułę. W dużej mierze
to właśnie kreacja bohaterów, jakich stworzyła autorka, podziała na mój
pozytywny odbiór powieści. Postacie występujące w książce są bardzo różnorodne
i charakterystyczne, a wraz z nimi pojawia się wiele wątków pobocznych, które
zasługują na zainteresowanie czytelnika.
Oryginalnym
pomysłem było wplecenie w fabułę monologów kota nieżyjącej ciotki Wandy.
Fragmenty te niezmiernie rozbawiały moją osobę, gdyż nazewnictwo jakie stosował
zwierzak w swoich obserwacjach otaczającego go świata, były bardzo dowcipne. Od
tego czasu zastanawiam się jak mój kot interpretuje zachowanie się ludzi. To
było naprawdę inspirujące doświadczenie. Dość ciekawym wątkiem są również
stare listy do ciotki z czasów II wojny światowej. Listy, które skrywają
tajemnicę sprzed lat.
Książka
"Nie licząc kota, czyli kolejna historia miłosna" jest z pewnością
powieścią obyczajową. Autorka poprzez swoistą kreację fikcji literackiej,
skłania czytelnika do chwilowych refleksji nad przemijaniem, błędami z
przeszłości czy życiowymi wyborami. Główna bohaterka nie potrafi do końca
zorganizować sobie życia. Pozornie wszystko jest poukładane, jednakże pod tą
warstwą kryje się niezdecydowanie, wątpliwości oraz powracająca stale
przeszłość. Wyjazd do miejsca, które niesie ze sobą wiele wspomnień, może stać
się lekarstwem bądź trucizną, w zależności do zastosowania.
Możecie
powiedzieć, że wszystko to już było. W literaturze znajdziecie mnóstwo wątków
dotyczących pierwszych miłości z młodzieńczych lat, oddziaływania błędów z
przeszłości na obecne życie czy starych, niezrozumianych za życia ciotek.
Jednakże każda taka historia niesie ze sobą nutkę subtelności i uroku. Autorka
celowo w podtytule swojej książki nazywa swój debiut kolejną historią miłosną.
Kolejną, która zauroczyła mnie na kilka godzin, potrafiąc odizolować od
otaczającego wokół świata. Wraz z bohaterką powróciłam do rodzinnych stron
uporządkować stare sprawy. Wraz z bohaterką mieszkałam w starej, powojennej
kamienicy w otoczeniu ciekawskiej sąsiadki i kota-widmo. Możecie powiedzieć, że
to banał. Dla mnie była to fascynująca przygoda. Z niecierpliwością czekam na
kolejną książkę Kasi Bulicz-Kasprzak. Mogę powiedzieć jedno: Brawo Kasiu!
Zyskałaś kolejną fankę swojej twórczości.
http://subiektywnie-o-ksiazkach.blogspot.com
Opinia dla książki: "Nalewka zapomnienia czyli bajka dla nieco starszych dziewczynek"Przejdź do opini
Recenzja
Nalewka zapomnienia
"Czasem ludzie próbują zmienić swoje życie. Czasem życie zmienia
ludzi."
Każdy z nas wielokrotnie w swoim
życiu chciałby mieć możliwość zapomnienia pewnych faktów z przeszłości.
Wspomnienia bowiem mogą kompletnie zatruć doczesne życie, narażając nas na
nietrafione wybory i decyzje. Spróbowalibyście nalewki zapomnienia, gdyby
takowa istniała? Nalewki, która skutecznie wymazałaby wasze najgorsze chwile z
życiorysu?
Kasia Bulicz-Kasprzak to
laureatka konkursu literackiego organizowanego przez Naszą Księgarnię, dzięki
któremu mogła spełnić swoje marzenie o wydaniu pierwszej książki pt. "Nie licząc kota, czyli kolejna historia miłosna",
którą miałam okazję czytać. Autorka od dziecka wykazuje uzależnienie od
czytania i pisania, posiada w swojej kolekcji osiem tysięcy tytułów. Na co
dzień mieszka w Sulejówku, zajmuje się wychowaniem syna oraz biega w
maratonach. W przygotowaniu kolejna książka pt. "Inna bajka, czyli dziewięć
miesięcy przez długo i szczęśliwie".
Agnieszka nazywana Jagą to
rozwódka, pnąca się po szczeblach korporacyjnej kariery. Bohaterka pomimo
wysokiego stanu konta bankowego, luksusowego mieszkania i samochodu, nie czuję
się jednak szczęśliwa. Brak przyjaciół, zerwane więzi z rodziną i samotność to
stan do którego potrafiła się już przyzwyczaić. Pewnego dnia, cały jej pozornie
ułożony świat rozpada się jak domek z kart. Diagnoza lekarska, wydająca wyrok śmierci, powoduje ucieczkę Jagi na wieś,
do opuszczonej, rodzinnej chaty babci. A tam czeka na nią brak prądu, niedrożny
piec, ale również czarujący weterynarz i zgraja zabawnych zwierzaków w postaci
kota, psa i … polnej myszy. Bajkę więc czas rozpocząć…
Kasia Bulicz-Kasprzak w swojej
najnowszej powieści, po raz kolejny udowadnia, iż potrafi w niezwykle
zabawny
sposób traktować o sprawach niezwykle ważnych. Motyw oddziaływania
przeszłości
na nasze obecne życie, który jest dobrze widoczny w obydwu książkach
autorki,
został pomieszany z nieco bajkowymi wątkami jak chociażby gadające
ludzką mową
zwierzęta. Autorka nie boi się również ukazać w pełnej krasie życiowej
prawdy, która
wskazuje, iż wyłącznie od autonomicznego wyboru każdego człowieka zależy
jego
własne szczęście. A samotność jest również w pewnym stopniu skutkiem
naszych
decyzji. Pewne stereotypowe ludzkie zachowania, ukazane w książce w
krzywym zwierciadle, za pomocą metody kontrastu, stały się lepiej
widoczne.
"Nalewka zapomnienia, czyli bajka dla
nieco starszych dziewczynek" jest przezabawną historią, przy której czytaniu
wielokrotnie witałam uśmiech na swojej twarzy. Kasia Bulicz-Kasprzak wykreowała
zabawnych i wielce naturalistycznych bohaterów. Sąsiadka Jagi – Śliwowa to
jedna z barwniejszych postaci tej historii, która z pewnością zostaje w pamięci
czytelnika na dłużej. Nie mogę również zapomnieć o wątku gadających zwierząt,
spośród których zdecydowanie wyróżnia się kot Maurycy ze swoją archaiczną wymową.
Jestem pewna, że każdy z was niejednokrotnie wybuchnie śmiechem podczas
czytania monologów kota.
Historia Jagi jest dość
przewidywalna, jeśli chodzi o wątek jej choroby i znajomości z weterynarzem
Andrzejem. Jednakże nie umniejsza to w
żadnym stopniu wartości całej książki, gdyż powieść zawiera odpowiedni klimat,
potrafiący wprawić czytelnika w bardzo dobry nastrój. Lekkie i zabawne dialogi,
wartka akcja i proste, dopasowane gatunkowo słownictwo to główne cechy
powieści. Autorka potrafi w naprawdę realistyczny sposób zobrazować życie na
wsi ze wszelkimi pozytywnymi i negatywnymi cechami. Wynika to pewnie z faktu,
iż pomysł na osadzenie swojej kolejnej powieści na Roztoczu narodził się pod
wpływem wspomnień z dzieciństwa.
Najnowsza książka Kasi Bulicz-Kasprzak jest z pewnością przezabawnym
czytadłem dla kobiet, do tego niezwykle wzruszającą i przekazującą
proste prawdy życiowe historią. Wraz z bohaterką zadomowiłam się w jej
domku na wsi, pijąc nalewkę Śliwowej i rozmawiając ze zwierzakami. Jeśli
macie ochotę, dołączcie do nas...
http://subiektywnie-o-ksiazkach.blogspot.com/
Opinia dla książki: "Ochronka Anioła Stróża"Przejdź do opini
Recenzja
Ochronka
"Ochronka Anioła Stróża – ten
napis na dołączonej bibule wydał mu się tak cudowny, że oniemiał. Marzył. Śnił
na jawie, żałując, że sam nigdy nie wpadł na taki tytuł."
Pisarz
tworzący swoje dzieła, czy tego chce czy nie, w pewnym stopniu odpowiada
za wykreowane życie swoich książkowych bohaterów. Świadomość ta może mocno
oddziaływać na cały proces twórczy, gdyż dzięki czytelnikom, niektóre
literackie postacie zaczynają żyć własnym życiem. Gdzie więc można postawić
granicę wolności tworzenia? I czy taka granica ma w ogóle rację bytu w
literackim świecie?
Paweł Jaszczuk to prozaik, krytyk literacki i
dramaturg. Znany głównie z cyklu kryminałów o lwowskim dziennikarzu śledczym,
ale również z opowiadań i innych powieści. Autor słuchowiska i kilku sztuk
scenicznych. Jaszczuk w 2005 r. został
nagrodzony nagrodą Wielkiego Kalibru za kryminał "Foresta Umbra".
Piotr Magnus, poczytny pisarz, ogłasza wszem i
wobec zakończenie swojej kariery pisarskiej. Spacerując po krakowskim Kazimierzu, postanawia wrócić do zajmowanego
przez siebie hotelu. Na miejscu okazuje się, iż w wyniku niespodziewanej
awarii, musi przenieść się do nowego hotelu, w którym będzie pierwszym gościem.
Na miejscu otrzymuje niecodzienną propozycję od tajemniczego właściciela hotelu
– Leo Maksymiliana Guardiana, który pragnie by pisarz stworzył jego biografię.
Magnus skuszony finansową propozycją, podejmuje się zadania. Zadania, które
przynosi więcej pytań niż odpowiedzi.
Najnowsze dzieło Pawła Jaszczuka zaskakuje swoją
symboliką i wieloma niejasnościami. Powieść zaczyna się dość przewidywalnie.
Pisarz skuszony materialnymi korzyściami i nowym wyzwaniem twórczym, postanawia
spisać historię życia właściciela hotelu, zwanego LMG. Otrzymane materiały
ukazują dzieciństwo LMG w tytułowej ochronce czyli domu dziecka, w którym
dziecięca fantazja doprowadziła do tragedii. Na tym kończy się realizm powieści
i zaczyna metafizyka. Hotel w którym Magnus pracuje nad biografią jest miejscem
dziwnym, trochę jakby odrealnionym. Tajemnicza atmosfera tego miejsca,
podejrzani goście i nie dające się do końca wyjaśnić wydarzenia to elementy na
których opiera się cała kanwa fabuły. W gąszczu hotelowego zaciszu, pojawia się
również zaginięcie jego mieszkańca i własne śledztwo Magnusa.
"Ochronka anioła stróża" nie jest
kryminałem, nie ma bowiem w tej historii ani zbrodni, ani ofiary. Nie ma
również intrygi kryminalnej. Jest za to wielowątkowość i aspekt psychologiczny.
Pewne wątki nie mają swojego zakończenia, wspomnienia LMG z ochronki są
wieloznaczne i pełne symboliki. A samo zakończenie historii Magnusa nie
zaspokoiło mojej ciekawości, nie dało odpowiedzi na krążące w mojej głowie
pytania. Paweł Jaszczuk stworzył powieść, która wymyka się schematom. Autor nie
przewidział dla tej historii jednej interpretacji. Z pewnością każdy z
czytelników znajdzie w historii Magnusa własne przemyślenia i refleksje. To, co
będzie ich częścią wspólną to zagadnienie tworzenia przez pisarza fikcyjnych
życiorysów bohaterów swoich książek. I pytanie, czy istnieje odpowiedzialność
twórcza za ich losy?
Po lekturze "Ochronki anioła stróża"
spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Atmosfera i klimat powieści na długo
pozostaną w mojej pamięci. Niedopowiedzenia i swoista metafizyka, czynią tą
lekturę niełatwą pod każdym względem, zarówno fabularnym jak i językowym.
Trudno umieścić ją w jakiekolwiek ramy gatunkowe. To powieść dla czytelników kochających niecodzienne wyzwania
czytelnicze.
http://subiektywnie-o-ksiazkach.blogspot.com/
Opinia dla książki: "Miłość po polsku"Przejdź do opini
Recenzja
Polska miłość
"Kobiety, mężczyźni jesteśmy jednakowo bezduszni i bezpłciowi. Kawałki
mięsa polane hormonalnym sosem."
Nie trzeba czytać książek, żeby słyszeć o Manueli Gretkowskiej. Jej
osoba kojarzyła mi się do tej pory z kontrowersyjnymi poglądami, które autorka wygłaszała
wielokrotnie jako osoba publiczna. Biorąc do ręki jej książkę byłam więc
ciekawa treści w niej zawartej i przekazu jakim mnie uraczy. Przyznam szczerze,
że trochę obawiałam się tego pierwszego spotkania z twórczością Manueli Gretkowskiej.
Oprócz pisania, autorka zajmuje się tworzeniem scenariuszy filmowych,
pisaniem felietonów, a do niedawna jeszcze prowadzeniem Partii Kobiet. Pani
Gretkowska wielokrotnie była nagradzana różnymi nagrodami m. in. przez tygodnik
"Przekrój" czy "Elle". Na pewno wielokrotnie obiło wam się
o uszy jej nazwisko.
Bohaterem i zarazem narratorem powieści jest czterdziestokilkuletni
Miłosz Kencki, polski emigrant mieszkający w Szwecji. Miłosz na obczyźnie
poznał rodowitą Szwedkę-Karinę, z którą wziął niechybnie ślub. Po pierwszym
zauroczeniu, które szybko przeminęło, z małżeństwa pozostała jedynie złość,
nienawiść i dwójka dzieci – Eryk i Maria. Po rozwodzie, bohater zatapia się w
niezobowiązującej miłości, opartej jedynie na przyjemnościach cielesnych.
Poznając Alicję, pracownika naukowego, Miłosz stwierdza, że to kobieta jego
życia. Wkrótce po tym wraca do Polski by tam układać sobie życie z nową
partnerką, w realiach znacznie odbiegających od życia w rozwiniętej Szwecji.
Czy jest możliwe życie i miłość w Polsce tak pełnej kontrastów?
Całą historię Miłosza określiłabym jako przedstawienie kondycji
polskiego społeczeństwa na tle rozwiniętej Europy. Samo porównanie poziomu
życia w Szwecji i Polsce, skłania do wielu refleksji. Autorka genialnie wręcz
pokusiła się o przedstawienie obecnego obrazu Polaka, pozornego katolika
dorabiającego się na innych rodakach bez cienia współczucia. Liczne wstawki w
wielu miejscach w książce nawiązujące do obecnego życia społeczno-obyczajowego
i polityki, wielokrotnie wywoływały uśmiech na mojej twarzy bądź przeciwnie –
konsternację. Oto przykłady:
"najsłynniejszą miłosną parą kraju rodzinnych wartości i kultu
papieża
jest dziewczyna o wyglądzie i manierach gwiazdy soft porno i jej narzeczony
satanista rozrywający publicznie Biblię."
"Alkoholicy, narkomani moralistami i
byłymi prezydentami. Fanatyczni półinteligenci dostają programy
telewizyjne."
Obraz stosunków rodzinnych, modelu rodziny i obecnego
pokolenia jaki przedstawiła autorka, nie jest zbyt zachwycający. Dzisiejszy
Polak to potomek powstańców walczących w zaborach, potem żołnierzy w wojnach
światowych, a następnie działaczy Solidarności i wczesnego kapitalizmu.
Wszędzie widać kompleks Polaka, który rzutuje na wszelkie dziedziny życia od
gospodarki po łóżko. Niestety zgadzam się z autorką, takim społeczeństwem
jesteśmy i tak nas widzą na Zachodzie. Tytuł jest też moim zdaniem metaforą.
Czy mogą istnieć różne rodzaje miłości? Wydaje się, że tak biorąc pod uwagę konkretne
społeczeństwo i kulturę. A Polska to naprawdę dziki kraj pełen sprzeczności.
Styl pisania Manueli Gretkowskiej bardzo mi
odpowiada. Lubię dosadne porównania i cięte riposty, a tego nie brakuje w tej
powieści. Czy książka jest kontrowersyjna? Myślę, że nie. Po prostu obnaża
polskie społeczeństwo z rangi jaką sobie sami przypisujemy. Czytałam, że
pierwsze książki Gretkowskiej pełne są
ciętego języka i licznych metafor, co nawet zauważył Czesław Miłosz. "Miłość
po polsku" wywarła na mnie wielkie wrażenie, więc jestem ciekawa jak
poprzednie książki wypadną na jej tle. To na pewno kawał dobrej prozy. A
Manuela Gretkowska rzeczywiście jest niegrzeczna…
"W swojej książce zastanawiam
się, czy miłość w Polsce jest w ogóle możliwa, czy my jeszcze potrafimy kochać."
http://subiektywnie-o-ksiazkach.blogspot.com/
Opinia dla książki: "Misjonarze z Dywanowa. Polski szwejk na misji w Iraku, cz. 2 - Jonasz"Przejdź do opini
Recenzja
Misjonarze z Dywanowa
"Jakim cudem jeszcze was trzymają w armii? Bo normalny człowiek już dawno by zwariował, a wariat nie ma takiej możliwości (…)’"
Czytelnicy, którzy zamierzają sięgnąć pod kontynuację dobrej w ich
mniemaniu książki, często wykazują objawy trudno zdefiniowanego strachu.
Zapytacie przed czym? Strachu przed rozczarowaniem niezbyt udaną
kontynuacją przygód uwielbianego bohatera. W przypadku prozy Władysława
Zdanowicza, takiego uczucia nie musicie się obawiać.
Rdzenny mieszkaniec Kwidzyna, Władysław Zdanowicz to autor prowadzący
swoją własną księgarnię internetową. Pisarz na swojej stronie, zamieścił
bardzo oryginalną podstronę z informacjami o sobie, którą polecam
przeczytać. Pierwsza część cyklu "Misjonarzy z Dywanowa", której
recenzję możecie przeczytać na moim blogu, ukazała się w 2007 r.
"Misjonarze z Dywanowa. Polski Szwejk na misji w Iraku, cz. 2 - Jonasz"
powstała w 2011 r. Autor wydał również w 2012 r. część trzecią pt.
"Misjonarze z Dywanowa. Szeregowy Leńczyk w Iraku, cz. 3 - Honkey".
Szeregowy Piotr Leńczyk pod wpływem nieszczęśliwego zbiegu okoliczności,
trafia na misję stabilizacyjną do Iraku. Pod koniec pierwszej części,
pechowy żołnierz zostaje przeniesiony do specjalnego plutonu
rotacyjno-dyspozycyjnego, w którym będzie się próbował przystosować
przez całą akcję drugiego tomu. Pod rozkazami dwóch szwagrów – Gecco i
Drwala i pod dowództwem kapitana Młodszego, Rover nie uniknie tak
lubiących go tarapatów. Karna kompania w jakiej się znalazł to bowiem
wybuchowa mieszanka żołnierzy z innych plutonów, którzy bynajmniej nie
cechują się bezmyślnym wykonywaniem rozkazów. A oznacza to w skrócie
jedno – kłopoty.
Autor po raz kolejny w iście mistrzowskim stylu, uwidacznia absurdy
polskiego wojska, ukazane na przykładzie misji stabilizacyjnej. Jednak
tym razem akcję powieści cechuje większa wartkość, praktycznie cały czas
coś się dzieje. Szeregowy Leńczyk uczestniczy w wielu przygodach, które
rozbawiają czytelnika do łez, ale również wprawiają w konsternację.
Nalot na dom irakijskiego terrorysty czy uczestniczenie w nocnej
kontroli mostu to jedne z wielu licznych akcji w jakich bohater wpada w
tarapaty. Tarapaty, podparte nieodłącznym w przypadku książek Zdanowicza
komizmem sytuacyjnym. Z pewnością Rover jest bohaterem komicznym,
karykaturą żołnierza. Postać ta jest przerysowana, ale to celowy zabieg
jakim posłużył się autor, aby uwidocznić absurdy codzienności zwykłego
żołnierza.
Oprócz dużej dawki humoru, której było w nadmiarze, druga część wyróżnia
się również iście barwnymi bohaterami, których kreacja zasługuje na
uznanie czytelnika. Oczywiście na pierwszym miejscu nieodwołalnie
króluje Leńczyk i jego skłonność do pakowanie się w przeróżne kłopoty.
Jednakowoż oprócz głównego bohatera, czytelnik otrzymuje kilka postaci
mocno zapadających w pamięć: Gecco, Drwal, Aspir czy Jacho. To
bohaterowie zapadający w pamięć, dość nietuzinkowi.
Obydwie części przygód szeregowego Leńczyka charakteryzują się dużą
dawką realizmu w ukazaniu służby w naszym wojsku. Wydawać by się mogło,
iż autor musiał osobiście uczestniczyć w jakiejkolwiek misji pokojowej
jako żołnierz, gdyż nagromadzenie wszelakich szczegółów koszarowego
życia wzbudza podziw. Nagromadzenie wulgaryzmów i bardzo naturalne
dialogi, dodają całej fabule żywiołowości. A wszystko to okraszone
wielką dawką zdrowego humoru żołnierskiego połączonego z lekką narracją.
Zapadające w pamięć scena dotycząca próby otrzymania w kuchni przez
kaprala Cymlańskiego zwykłego jajka czy dziesięć zasad postępowania z
obuwiem, to niekwestionowane hity powieści.
Czytelnikom, którzy czytali część pierwszą przygód Szweja Leńczyka,
drugiego tomu nie muszę polecać. Mogę jedynie zagwarantować, że nie
rozczarujecie się tą kontynuacją. Autor bowiem swoją prozą trzyma
ukazany poprzednio poziom literacki. Jeśli natomiast nie mieliście
okazji poznać szeregowego Rovera, zachęcam do lektury. Najlepiej zacząć
chronologicznie, od pierwszej części. A przede mną jeszcze trzeci tom, z
pewnością niekwestionowanej rozrywki.
http://subiektywnie-o-ksiazkach.blogspot.com/
Opinia dla książki: "Misjonarze z Dywanowa czyli Polski Szwejk na misji w Iraku cz. 1 - Pinky, czyli nowicjusz"Przejdź do opini
Recenzja
Spocznij żołnierzu!
"Jak już ktoś kiedyś powiedział czy nawet napisał – broń ma zapach ziemi. Może dlatego, że każda jej część została z niej wyrwana, wytopiona, przekształcona i wtłoczona w część urządzenia, które powstało z jednego powodu – aby można było zabić innego człowieka."
Misja pokojowa w moim wewnętrznym przekonaniu jest pojęciem bardzo zbliżonym do udziału w wojnie. Nasz kraj w ostatnich latach bierze czynny udział w oddelegowywaniu żołnierzy na różnorakie misje. Co jakiś czas opinią publiczną wstrząsają informacje o zamachach i bezsensownych śmieciach naszych rodaków. W natłoku tych nieprzyjemnych zdarzeń, warto więc potraktować temat misji wojskowych trochę z przymrużeniem oka. Satyryczna konwencja, której stworzenie wcale nie jest łatwym zadaniem, jest bowiem dobrze przyjmowana przez rzesze czytelników.
Rdzenny mieszkaniec Kwidzyna, Władysław Zdanowicz to autor, prowadzący swoją własną księgarnię internetową. Pisarz na swojej stronie - TUTAJ, zamieścił bardzo oryginalną podstronę z informacjami o sobie, którą polecam przeczytać. Pierwsza część cyklu "Misjonarzy z Dywanowa", którą dzisiaj wam przedstawię, ukazała się w 2007 r. Dwie kolejne to: "Misjonarze z Dywanowa. Polski Szwejk na misji w Iraku, cz. 2 - Jonasz" (2011 r.) oraz wydana w 2012 r. "Misjonarze z Dywanowa. Szeregowy Leńczyk w Iraku, cz. 3 - Honkey".
Bohaterem całego cyklu stworzonego przez Władysława Zdanowicza jest żołnierz – szeregowy Piotr Leńczyk, który w wyniku splotu niespodziewanych wydarzeń, zostaje uznany za innego żołnierza o takim samym imieniu i nazwisku. Pomyłka ta w konsekwencji prowadzi do wyjazdu szeregowego na misję stabilizacyjną do Diwaniji w Iraku. Leńczyk od samego początku sprowadza na siebie same kłopoty, dając się zapamiętać dowódcy – porucznikowi Rutkowskiemu oraz pozostałym żołnierzom. Bohater w przerwach w napełnianiu swojego żołądka bez dna, próbuje dostosować się do nowych, wojennych warunków. Jak się okazuje z zabawnym i pełnym humoru skutkiem.
Decydując się na przeczytanie powieści o przygodach Piotra Leńczyka, targały mną obawy dotyczące tego typu literatury, bowiem klimat wojskowy jest mi całkowicie obcy, a idea wojny i okupacji innego kraju kompletnie do mnie nie przemawia. Szczęśliwie, autor skupił się wyłącznie na komicznym wydźwięku absurdalnych zasad i regulaminów panujących w polskim wojsku. Zabieg ten wyszedł mu w iście mistrzowskim stylu. Cała książka jest precyzyjnym przedstawieniem w krzywym zwierciadle koszarowego życia polskich żołnierzy. Utwór posiada szeroko wyeksponowane elementy satyryczne, dzięki którym akcent komizmu nie może zostać niezauważony przez czytelnika. Komizm zastosowany przez autora wielokrotnie powoduje niekontrolowane wybuchy śmiechu.
Władysław Zdanowicz zadbał o naturalizm postaci i całej fabuły głównie poprzez odpowiednie słownictwo. Nie spodziewajcie się więc sztucznych zwrotów, tak nie pasujących do prawdziwych rozmów między żołnierzami. Słownictwo jakim posłużył się autor to w rzeczy samej wulgaryzmy, bluźnierstwa i ordynarne porównania, nie pozostawiające wątpliwości w przekazie. Myślę, że dla wyrobionych czytelników, których interesuje różnorodność gatunkowa, taki styl językowy nie będzie zaskoczeniem i powodem do zniesmaczenia. Paradoksalnie nagromadzenie tego typu słów, umacnia odbiorcę w pozytywnym odbiorze książki, wytwarza odczucie autentyczności.
W przedstawionych przez autora sytuacjach, w których główna rola przypadała pechowemu szeregowemu Leńczykowi, znajdziecie mnóstwo absurdu i przerysowania. Obowiązek bezmyślnego wykonywania rozkazów, przestrzegania regulaminów czy wszechobecna biurokracja wywołują oburzenie. Jednocześnie duża dawka czarnego humoru, pozwala porwać się fali przygód szeregowego Leńczyka. Wojsko z jego udziałem to wielka komedia omyłek, w której panuje tumiwisizm, krokodylizm oraz kombinowanie na wszystkie fronty w postaci handlu bimbrem. Wątkami, które najbardziej zapadły mi w pamięć jest podroż powrotna Leńczyka rowerem, Punkt Kontroli Inteligencji oraz anatomia po żołniersku. Fragmenty te do tej pory wywołują we mnie niekontrolowane wybuchy śmiechu. Konwencję jaką przyjął autor zgrabnie podkreśla porównanie do czeskiej książki Jaroslava Haška "Przygody dobrego wojaka Szwejka".
Władysław Zdanowicz własnymi siłami, bez niczyjej pomocy wydał i wypromował swój niezwykle komiczny cykl o polskiej armii. Przez pięć lat sprzedał ponad osiem tysięcy książek, co w naszym kraju jest niebywałym sukcesem. Po przeczytaniu jedynie pierwszej części stwierdzam, że przygody szeregowego Leńczyka idealnie nadawałyby się na stworzenie filmu. Autor bowiem wykreował niezwykle żywe i prześmiewcze dialogi, w pełni oddające blaski i cienie służby w wojsku. I nie jest to jedynie książka dla mężczyzn, gdyż nawet dla mnie, amatorki takiej literatury, lektura przygód pinkiego czyli nowicjusza okazała się ciekawym doświadczeniem. Cykl ten może być naszym doskonałym towarem eksportowym na rynki zagraniczne. Trzymam kciuki za sukces Władysława Zdanowicza, a wam polecam pierwszy tom. Spocznij!
http://subiektywnie-o-ksiazkach.blogspot.com/
Opinia dla książki: "Zamknięte ogrody"Przejdź do opini
Recenzja
Ogród życia
"Brak miłości matczynej to
rana, której człowiek nigdy nie przestaje rozdrapywać. Z biegiem czasu staje
się coraz rozleglejsza, głębsza – a przynajmniej skłania do niezrozumiałych w
innym kontekście działań (…)"
Życie ludzkie jest jak ogród. Odpowiednio pielęgnowany i użyźniany,
daje cudne plony w postaci pięknych roślin. Życie, kształtowane od najmłodszych
lat, przynosi swoje owoce w dorosłym życiu. Czy można więc zaniedbany od wielu
lat ogród, posiadający wyłącznie jałową ziemię, doprowadzić do świetności? Czy
człowiek, którego wychowanie i nabyte zachowania pozwoliły wieść udane życie,
może w pewnym momencie odczuć jałowość swojej egzystencji? Na te pytania
próbuje odpowiedzieć autorka "Zamkniętych ogrodów".
Kay Langdale ukończyła literaturę na Uniwersytecie w Oksfordzie,
uzyskując tytuł doktora za pracę o Samuelu Beckettcie. Autorka od dziecka
lubiła pisać, wychowała się w rodzinie, której rodzice byli nauczycielami.
Obecnie jest mężatką i posiada czwórkę dzieci, mieszka na wsi w hrabstwie
Oxfordshire. Jest pełnoetatową pisarką.
Jane i Nick są niezwykle zgodnym małżeństwem od dwunastu lat. Para na
początku znajomości ustaliła, że nie będą starać się o dzieci, wolą bowiem wieść
swoje ułożone i wygodne życie bezdzietnego małżeństwa. W ich poukładany świat nieoczekiwanie
wkracza chora matka Jane – Vera, którą bohaterowie przenoszą do swojego domu
celem opieki. Toksyczne relacje łączące matkę z córką burzą spokój w życiu
małżeństwa. Tymczasem w sąsiedztwie bohaterów wprowadza się samotna matka Evie
z dwójką dzieci: dwunastoletnim Felixem i dwuletnią Pusią. Nick, którego egzystencja
została naruszona przez obecność teściowej, coraz częściej odwiedza Evie i jej
dzieci. Nie spodziewa się, że nagła wizyta siostry Evie – despotycznej
Margaret, będzie początkiem ciągu zdarzeń, które zmienią życie wszystkich
bohaterów.
"Zamknięte ogrody" to powieść obyczajowa, ukierunkowana w szerszej
perspektywie na powieść psychologiczną. Czytelnik poznaje bowiem kilku
bohaterów, którzy w osobnych rozdziałach ukazują swoje życie z własnej
perspektywy. Każda postać (oprócz dwuletniej Pusi) jest zarazem
narratorem, przedstawiając odmienny punkt widzenia. Zabieg taki pozwolił
ukazać portrety psychologiczne
poszczególnych typów ludzkich. Od lekkomyślnej, mało odpowiedzialnej ale
kochającej swoje dzieci Evie do chorej psychicznie, mściwej i
pozbawionej
instynktu macierzyńskiego Very. Co ważne, każdy bohater ukazany jest
realistycznie, w powieści bowiem nie istnieje podział na tych tylko
dobrych
i tych wyłącznie złych. Każda postać
wykreowana przez autorkę, wywołuje różnorakie emocje do litości do podziwu. Jedno jest pewne, nie można obok nich przejść
obojętnie.
Abstrahując od podziału na konkretnych bohaterów, Kay Langdale poprzez
swoją powieść dotyka uniwersalnych życiowych tematów takich jak szczęście, autonomiczny
wybór, niezależność, miłość, pojęcie zdrady czy bezinteresowność. Można
powiedzieć, że to relacje międzyludzkie są głównym tematem powieści. Ale nie
tylko. Autorka przyrównuje życie człowieka do ogrodu. Dla niektórych jej
bohaterów, pewne nie nabyte w przeszłości uczucia i stracone lata są już zamknięte.
Poprzez własne życiowe wybory i pielęgnowanie zawiści oraz wiecznego rozczarowania,
utracili dostęp do największej wartości w życiu – czyli rodzicielstwa. Nie dla
wszystkich jednak brama ta jest zamknięta. Jak ukazuje autorka, tylko do nas
samych zależy czy przyjmiemy niespodziewane szczęście, otwierając swoje serce.
Powieść "Zamknięte ogrody" nie przedstawia łatwej i lekkiej historii. Nie
jest książką na jeden wieczór, która ulotni się z waszej pamięci do następnej
lektury. Dzięki obrazowemu słownictwu, nacechowanemu dużą dawką emocji,
czytelnik zaczyna się identyfikować z konkretną postacią. Autorka wykazała się
genialnym warsztatem pisarskim, docierając swoim przesłaniem do najgłębszych
pokładów naszej podświadomości.
Książka Kay Langdale wzruszy was do głębi. Wywoła wiele emocji i
konsternacji. Sprowokuje was do oceny pewnych zachować ludzkich. Być może
pomoże wam odnaleźć dawno zapomniany klucz do furtki ogrodu, który do tej pory
był dla was niedostępny.
"Może po prostu łatwiej
pogodzić się z życiem, gdy widzi się w nim pewne logiczne zależności, a nie
tylko plac zabaw swawolnego przypadku."
http://subiektywnie-o-ksiazkach.blogspot.com
Opinia dla książki: "Upalne lato Kaliny"Przejdź do opini
Recenzja
Upalne lato....
"O szczęście warto walczyć. Nie wolno się godzić na bylejakość, bo
kiedy życie przemija, starość można wypełnić dobrymi wspomnieniami."
Przeszłości nie da się odgrodzić
płotem, który dzieliłby nasze życie na dwie odrębne części: na to co było i co
jest teraz. Często nieszczęśliwe dzieciństwo i brak miłości u najbliższych,
rzutują na całe późniejsze życie i dokonywane wybory. I o tej smutnej prawdzie,
chciała przypomnieć czytelnikom w swojej najnowszej książce Katarzyna Zyskowska-Ignaciak.
Pisarka jest absolwentką dwóch
kierunków: marketingu i dziennikarstwa, szczęśliwą żoną i matką. Uwielbia
podróże (chociaż pakowania nie znosi), żeglarstwo, chodzenie pod górach oraz
orzeszki w czekoladzie. Jest autorką pięciu książek, obecnie zaś mieszka w
Warszawie. "Upalne lato Kaliny" jest drugą po "Upalnym lecie Marianny" częścią
sagi pt. "Upalne lato". Drugą część można czytać nie znając pierwszego tomu pomimo
faktu mnogości odwołań do pierwszej części.
Lato roku 1969 XX wieku, Kalina -
córka Marianny znanej czytelnikom z pierwszej części, zostawiając malutka
córeczkę swojej starej opiekunce Gabrieli, wyjeżdża wraz mężem Jerzym na cały
sierpień do Zakopanego. Kalina to zamknięta w sobie młoda dziewczyna, typowa chłopczyca,
nie dbająca o uwydatnianie swojej kobiecości, która wyszła za mąż za o wiele
starszego od siebie pracownika naukowego. Bohaterka naznaczona nieszczęśliwą
przeszłością, nie potrafi odnaleźć w sobie ani krzty uczucia dla własnego
dziecka. Stara opiekunka postanawia więc napisać list do Kaliny, w którym
odsłania wstydliwe tajemnice jej matki. List ten wywołuje rewolucję w życiu
zagubionej dziewczyny.
"Upalne lato Kaliny" to
melancholijna, obyczajowa powieść, wzbudzająca wiele różnorakich emocji.
Czytelnik znający losy Marianny z poprzedniego tomu, poznaje historię jej dalszego, smutnego
życia, w którym poprzez własne wybory, unieszczęśliwiła najbliższe sobie osoby,
w tym najbardziej córkę Kalinę. Autorka dokonała wyjątkowej rzeczy, mianowicie
doskonale nakreśliła portret psychologiczny Kaliny, czyniąc z niej postać
niejednoznaczną, trudną do sklasyfikowania, pełną rozterek wewnętrznych.
Czytelnik dzięki temu zabiegowi identyfikuje się z główną bohaterką, sam
roztrząsa jej dylematy, przeżywa emocje. Myślę, że właśnie dzięki temu proza
Katarzyny Zyskowskiej-Ignaciak trafia do serc tak wielu czytelników.
Warte uwagi jest również dość
minimalistycznie nakreślone tło obyczajowe lat sześćdziesiątych XX wieku oraz powojennych
losów arystokracji, próbującej odnaleźć się w nowej, komunistycznej
rzeczywistości. Fragmenty powieści nawiązujące do tych wątków, skłaniają do refleksji,
pobudzają do myślenia i zastanowienia nad losami ludzi, którym wojenna
zawierucha zniszczyła życie.
Na uwagę zasługuje również język
jakim posługuje się autorka w swojej najnowszej książce. Język bazujący na
emocjach, prosty ale jednocześnie lekko melancholijny. Autorka bardzo zgrabnie
opisuje otaczającą bohaterów rzeczywistość, zwykła czynność w wykonaniu
pisarki, urasta do rangi czegoś wyjątkowego. Biorąc pod uwagę wszystkie te
elementy, stwierdzić można, że warsztat pisarski Katarzyny Zyskowskiej-Ignaciak
stoi na bardzo wysokim poziomie. Nie mogę również pominąć pięknego wydania
książki. Twarda oprawa okładki i klimatyczne zdjęcie młodej dziewczyny na
okładce, zapowiadają literacką ucztę dla
czytelników.
"Upalne lato Kaliny" nie jest
powieścią dobrą, jest powieścią bardzo dobrą, napisaną ze znakomitym wyczuciem.
Otwarte zakończenie, które z pewnością zaskoczy niektórych czytelników, nie
napawa optymizmem. Pokusiłabym się o stwierdzenie, że to dość smutna historia
kobiet, dla których los nie był łaskawy. Mam nadzieję, że autorka planuje
napisać kolejną część, ukazując dalsze losy Kaliny. Polecam wszystkim
czytelnikom zaczytującym się w powieściach obyczajowych. Wieczór spędzony z prozą Katarzyny
Zyskowskiej-Ignaciak, na pewno zostawi w was niezatarty ślad.
"A może uczucia zawsze odbierają możliwość ujrzenia prawdy? Może przez
pryzmat miłości, którą obdarzamy drugiego człowieka, widzimy go wyłącznie
takim, jakim chcemy go zobaczyć? Zniekształcony wizerunek zgodnie z własnym
wyobrażeniem?"
http://subiektywnie-o-ksiazkach.blogspot.com
Opinia dla książki: "Lato moralnego niepokoju"Przejdź do opini
Recenzja
Lato moralnego niepokoju
"Jest tylko teraz. Jutra nie
ma i może nie będzie. Nie ma też wczoraj. Minęło."
Okres letni sprzyja rozluźnieniu i
wszechobecnemu korzystania z uroków życia. Nie dla wszystkich jednak, okres
wakacyjny to wyłącznie beztroska i zabawa. Moralne dylematy bowiem mogą
zawładnąć naszymi myślami o każdej porze roku. Każdy z nas może mieć możność napotkania
swojego lata moralnego niepokoju.
Autorami zbioru opowiadań "Lato moralnego niepokoju" są absolwenci warsztatów
pisania Szkoły Pasji Pisania. Antologia składa się z trzynastu zróżnicowanych
gatunkowo utworów, w których zauważyć można powtarzalność motywu okresu
letniego wraz z połączeniem szeroko pojętych dylematów moralnych. Ze wszystkich
opowiadań, sześć utworów przykuło moją
największą uwagę.
Paweł Szymański i jego "Noc na plaży" to krótka historia Maksa, który pod
wpływem niespodziewanego impulsu, postanawia wyjechać na parę dni nad morze. W domu bowiem bohater nie potrafi znaleźć weny
do dokończenia swojej pierwszej książki. Na plaży napotyka różne osoby, niosące
ze sobą lekcje życia. W utworze autora ujął mnie koncept fabularny i zgrabne
ujęcie metaforyczne życia. Każda z napotkanych na plaży osób, uczy czegoś bohatera,
przekazuje jakąś prawdę życiową. Każda naprowadza go również do przedsięwzięcia
zmian w swoim życiu. To piękna przypowieść o kwintesencji naszego losu.
Opowiadanie Doroty Bury pt. "Przeniesieni" to zaskakująca satyra na
dzisiejszych polityków. Autorka w swoim utworze przeniosła cały Sejm i Senat na
bezludną wyspę, gdzieś we Wszechświecie. Gratuluję pomysłu, którego wykonanie
zapadnie mi na długo w pamięci. Któż z nas bowiem, choć raz nie chciał wysłać
naszych polityków w kosmos.
"Staruchy" Bożeny Mazalik to opowiadanie fantasy, którego bohaterkami są
dwie przyjaciółki – Weronika i Róża. Kobiety dawno temu zawarły pakt ze
Śmiercią, dzięki czemu nadal żyją. Ich istnienia nie są jednak
pełnowartościowe, gdyż wegetują jako staruchy. W utworze autorki zauważyłam
bardzo zgrabną kreację bohaterek. Poza tym zakończenie zaskakuje, zostawiając
pole do wyobraźni czytelnikom.
K. B. Ambroziak napisał opowiadanie pt. "Ostatni marsz czarnej królowej",
dotykające stricte tematu homoseksualizmu u mężczyzn. Dwaj przyjaciele – Arthur
i Laurie spotykają się po latach w Holandii. Jak się okazuje czasami przeszłość
dopada nas w najmniej odpowiednim momencie.
Na uwagę zasługuje tutaj budowane napięcie. Do ostatnich stron czytelnik
zastanawia się nad prawdziwym znaczeniem przyjaźni bohaterów. Autor umiejętnie
bawi się z odbiorcą swojego dzieła, a przysłowiową wisienkę na torcie zostawia na sam koniec.
Krzysztof Pochwicki i jego "Dałem słowo człowiekowi" to prawdziwe
opowiadanie fantastyczne. Aric, samiec rodu obcych, przedstawiciel elit, ląduje
awaryjnie na nieznanej planecie. Planecie na której spotyka człowieka –
odwiecznego wroga jego rasy. Utwór
Krzysztofa Pochwickiego to opowiadanie z morałem, ukazujące cienką granicę
pomiędzy nienawiścią stworzoną przez odwieczne wojny, a przyjaźnią, która
powstaje całkiem naturalnie.
"All inclusive" Magdaleny Woźniak opowiada o
Beacie, właścicielce dużej firmy, która na prośbę swojej matki, zamiast opalać
się na greckiej plaży popijając drinki, wyjeżdża z odnalezioną w Ameryce rodziną
na Białoruś. Wyprawa ta staje się dla Beaty zalążkiem do przemyślenia co tak
naprawdę liczy się w naszym życiu. Czy wszystko można przewidzieć i zaplanować
z wyprzedzeniem? Autorka poprzez postać głównej bohaterki, zadaje pytania,
skłania czytelnika do głębokiej refleksji i przemyśleń. Warto się czasami
zatrzymać i przerwać ciągły pęd życia. Mądre przesłanie i refleksja to główne
atuty opowiadania Magdaleny Woźniak.
Podkreślić należy, iż bardzo
ciekawym zabiegiem, który z pewnością zwróci waszą uwagę jest krótka notka o danym autorze przed
każdym opowiadaniem (wyjątek stanowi osoba Staszka Taumaturga Kiersztyna). Dzięki
temu zabiegowi czytelnik ma szansę
poznania autora. Oprócz tego do każdego z trzynastu utworów, przyporządkowana
jest odrębna strona z piękną, kolorową ilustracją, odpowiadająca charakterowi
konkretnego dzieła. Z pewnością
najbardziej pozytywną cechą antologii jest jej różnorodność. Krótka forma
pozwala rozsmakować się w stylu konkretnego twórcy, a zróżnicowanie gatunkowe jeszcze
bardziej urozmaica doznania czytelnicze.
Od dłuższego czasu coraz bardziej
przekonuje się do zbiorów opowiadań, gdyż odnajduję w nich nagromadzenie wielu
motywów i wątków, których nie sposób umieścić w jednej historii. W moim
przekonaniu lektura "Lata moralnego niepokoju" będzie dla was doskonałym
przerywnikiem podczas czytania obszernych powieści. Z pewnością antologia ta
może stać się początkiem wspaniałej przygody z twórczością wybranego pisarza.
Polecam, bez moralnego niepokoju.
http://subiektywnie-o-ksiazkach.blogspot.com
Opinia dla książki: "PRL. Jak cudnie się żyło!"Przejdź do opini
Recenzja
Słodki PRL!
"Literaci do piór, studenci do nauki, pasta do zębów!"
PRL to okres w dziejach naszego
kraju, którego blaski i cienie do dzisiaj dzielą większość Polaków na dwa obozy.
Niektórzy wspominają z rozrzewnieniem codzienne życie w ustroju komunistycznym,
które pełne absurdów, potrafiło jednak często cieszyć. Autor niniejszej
publikacji zaprosił czytelników w podróż w przeszłość, do dziwnych lat Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej.
Wiesław Kot to publicysta, doktor
nauk humanistycznych literatury współczesnej, wykładowca na wyższych
uczelniach. Od 2007 r. pełni funkcję redaktora naczelnego tygodnika "Wprost", jako
publicysta działa w dziedzinie szeroko pojętej kultury. Autor stworzył również
audycję radiową oraz program telewizyjny.
"PRL. Jak cudnie się żyło!" to publikacja
ukazująca codzienne życie naszych rodaków w komunistycznej Polsce. Książka
podzielona jest na siedem, tematycznie ułożonych rozdziałów, każdy z nich
podzielony jest na odrębne, mniejsze bo dwustronicowe podrozdziały. Autor w
bardzo skróconej formie opisuje wiele tematów, dotyczących życia zwykłego,
szarego obywatela PRL-u. Przekrój ten dotyczy ówczesnych gwiazd popkultury i
estrady, rynku socjalistycznego czy litery prawa. Teksty autora uzupełniają czarno-białe
zdjęcia, fragmenty artykułów z gazet oraz teksty piosenek.
Publikacja Wiesława Kota od
pierwszej strony bardzo zgrabnie wprowadza czytelnika w specyficzny klimat lat
sowieckiej dyktatury. Trzeba zaznaczyć, iż autor opisując ówczesną
rzeczywistość, praktycznie pominął kontekst polityczny, skupiając się wyłącznie
na zabawnej i często absurdalnej, szarej codzienności. Nie jest to więc książka
dla osób, które spodziewają się negatywnej oceny historii czy własnych opinii
autora. W książce znajdziecie mnóstwo anegdot, które dzisiaj mogą zadziwiać i
wzbudzać odbiorcę w konsternację. Często, można wyczuć przebijającą z tekstów lekką ironię. Dla miłośników literatury,
obowiązkowym rozdziałem będzie rozdział dotyczący herosów popkultury.
Znajdziecie w nim ciekawostki dotyczące kultowych już pisarzy socjalizmu,
takich jak: Joe Alex, Alfred Szklarski, Joanna Chmielewska, Michalina Wisłocka
czy Zbigniew Nienacki. Rozdziały te wywołały we mnie rumieńce na twarzy, w
szczególności podrozdział dotyczący Zbigniewa Nienackiego – byłego ormowca.
Skutecznym zabiegiem, bez którego
nie wyobrażam sobie tego typy publikacji, są liczne zdjęcia, które oprócz funkcji
urozmaicającej czytanie kolejnych akapitów tekstu, pełnią również funkcje
edukacyjną. Wiele zdjęć to egzemplarze z pewnością archiwalne, i skomasowanie ich w jednym
miejscu, spełniło swoją rolę w sposób wzorowy. Ważne jest również to, iż
konstrukcja książki pozwala wracać do niej wiele razy, nie zachowując kolejności
stron. Każdy temat bowiem można czytać oddzielnie. Na uwagę zasługuje również
dobre wydanie książki na kredowym papierze.
"PRL. Jak cudnie się żyło!" to w
mojej opinii skarbnica wiedzy o tamtym okresie w swoistej pigułce. Książka ta
może wzbudzić zainteresowanie czytelnika konkretną dziedziną, stając się doskonałym
początkiem przygody z PRL-owską rzeczywistością. Dla pokolenia wychowanego w
tamtej epoce, publikacja z pewnością przywoła dawno zakurzone wspomnienia. Dla
mnie była to cudowna wędrówka w
przeszłość naszego kraju, wywołująca wiele skrajnych emocji. Dla
miłośników PRL-u to lektura obowiązkowa.
http://subiektywnie-o-ksiazkach.blogspot.com
Opinia dla książki: "Cukiernia pod Amorem. Hryciowie"Przejdź do opini
Recenzja
Cukiernia pod Amorem, tom 3
"Każdy musi
szukać szczęścia w sobie, inni ludzie, choćby nie wiem, jak się starali, nie są w stanie nam go dać."
Jak
mówi stare porzekadło, wszystko co dobre kiedyś się kończy. I oto
właśnie dobiegła końca moja przygoda z bohaterami wielopokoleniowej sagi
"Cukiernia pod Amorem". W trzeciej części liczyłam na rozwiązanie
zagadki i
dokończenie losów znanych mi bohaterów.
Druga część dotycząca Cieślaków, kończyła się przed wybuchem najgorszej
wojny światowej w naszych dziejach. I tak trzeci i zarazem ostatni tom zabiera nas do okresu od
II wojny światowej do roku 1995 roku, w którym czytelnik dzięki dwóm
płaszczyznom czasowym w poprzednich częściach miał okazję już być. Poznacie
więc dalsze losy artystki Giny Weylen oraz bohaterki, która przewijała się
przez całą fabułę powieści, a mianowicie Celiny Hryć, właścicielki tytułowej
cukierni. Celina, córka Pawła Connora czyli syna hrabiego Zajezierskiego, w
przeddzień wybuchu wojny zakochuje się w
Adamie Toroszynie, synu Grażyny. Odwzajemnione uczucie przerywa atak Niemców na
Polskę i lata okupacji, które na trwałe rozdzielają ukochanych. Autorka poświęciła
również wiele miejsca Ginie, która musiała walczyć o honor i dobre imię, mimo
wielu przeszkód jakie podrzucał jej los. Okupacja, mordowanie Żydów, Powstanie Warszawskie, wyzwolenie i lata mrocznego
PRL-u to tylko zarys tego co was czeka w trzeciej części. Jednocześnie, w roku
1995 Iga nadal próbuje rozwikłać tajemnicę pierścienia oraz dowiedzieć się od
babci Celiny, kim była jej wielka miłość, która nie miała się nigdy spełnić.
Autorka nadal w mistrzowskim wykonaniu kreśli dzieje mazowieckiego rodu
na tle znanych nam z naszej historii tragicznych wydarzeń. Dbałość o detale, niebanalny pomysł,
obraz zrywów powstańczych czy odbudowa Polski po wojnie pod radziecką ręką to
elementy, które dają żywy obraz naszego kraju. Całe tło społeczno-obyczajowe
jak i również polityczne wykreowane jest z dużą
dawką realizmu. Do ostatniej kartki powieści nie wiedziałam czy ród
Zajezierskich naprawdę istniał, czy Gutowo ma swoje miejsce na współczesnej
mapie Polski i czy chociaż część z opisanych wydarzeń ma swoje odzwierciedlenie
w rzeczywistości. Trudno uwierzyć, że to wszystko fikcja literacka, Gutowa
bowiem nie ma na mapie, a bohaterowie niestety nigdy nie istnieli. Moje
rozczarowanie najdobitniej świadczy o wysokim kunszcie literackim autorki.
W trzecim tomie doczekałam się smaku i zapachu cukierni pod Amorem, która
od teraz jest moim ulubionym miejscem z literatury, jaki chciałabym odwiedzić. Poza
tym autorka dużo więcej miejsca poświęciła współczesności, na co również
czekałam. I do lat współczesnych mam właśnie zastrzeżenie. Małgorzata Gutowska-Adamczyk bowiem w
jednym z rozdziałów (rok 1995) skupia się na ocenie kondycji szkolnictwa
wyższego i nawiązuje do trójstopniowego podziału studiów, w tym uzyskania
tytułu licencjata. Tymczasem podział ten został wprowadzony dopiero w 2005 r. w
naszym kraju i dopiero od tej daty można było taki tytuł zawodowy uzyskać. To
jedyny zgrzyt w chronologii jaki zauważyłam.
Cała
saga "Cukierni pod Amorem" porwała mnie od pierwszych stron swoim
niebanalnym pomysłem. Małgorzata Gutowska-Adamczyk przedstawiła
czytelnikowi ciekawą, tak różną od
tych szkolnych, lekcję historii naszego kraju. Gdyby tytułowa cukiernia
pod
Amorem istniała, na pewno nie omieszkałabym jej odwiedzić, jej magnetyzm
bowiem
przyciągnął mnie od pierwszej strony. Nie dziwię się już teraz, dlaczego
historia rozkwitu i upadku rodu Zajezierskich stała się takim
bestsellerem na
naszym rynku. I chciałabym więcej, nie wszystkie wątki bowiem zostały
wyjaśnione, i nie wszystkie losy zakończone. Zapraszam was w wędrówkę w
której
przeszłość związana jest z teraźniejszością, w której namiętności walczą
z zasadami, w której w końcu poczujecie aromat pysznych ciastek i kawy
serwowanych w cukierni, która była świadkiem tego wszystkiego.
"Wydaje nam się, ze mamy wpływ na
nasze życie, że możemy je kształtować, zakładać sobie jakieś cele, dokądś dążyć,
coś osiągać, a to przecież tylko próby, bo wynik rzadko zależy od nas samych.
To, kim dziś jesteśmy, przesądziło się dawno temu i nierzadko bez naszego
udziału."
http://subiektywnie-o-ksiazkach.blogspot.com
Opinia dla książki: "Cukiernia pod Amorem. Cieślakowie"Przejdź do opini
Recenzja
"Małżeństwo nie ma nic wspólnego miłością. To kontrakt. Miłość ma prawo skończyć się po tygodniu, z
kontraktu należy się wywiązać."
Witam was ponownie w świecie niezapomnianego
Gutowa. W świecie przepysznych
jagodzianek z cukierni "Pod Amorem" oraz barwnych, wielopokoleniowych bohaterów.
Druga
część tej bestselerowej sagi ukazuje kolejne
lata z jakimi przyszło zmierzyć się rodzinie Zajezierskich. Okres jaki
obejmuje
powieść to lata I Wojny Światowej oraz dwudziestolecia międzywojennego. W
Zajerzycach żona hrabiego Tomasza rodzi syna Pawła, w tym samym czasie,
uwiedziona przez niego Marianna wyjeżdża do Ameryki i tam również rodzi
potomka
hrabiego – Paula Connora. Trzecią postacią, która wysuwa się na pierwszy
plan w
tej części jest córka Kingi Toroszyn - Grażyna. Bohaterka będąc dorosłą
przyjmuje pseudonim artystyczny Gina Weylen i zaczyna odnosić sukcesy na
deskach polskiego kabaretu, teatru i piosenki. Jak
wskazuje nazwa drugiego tomu, do fabuły powieści zostaje wplątana
rodzina drobnych
złodziejaszków z Powiśla - Cieślaków,
która w pewnym momencie nieodwracalnie wkracza w historię i losy rodu
Zajezierskich. Oprócz przeszłości, autorka dyskretnie wplątuje współczesność, w
której Iga nadal próbuje rozwiązać zagadkę rodzinnego pierścienia oraz zmierzyć
się z romansem ukochanego ojca.
Forma tej części jest identyczna jak części
pierwszej. Autorka umiejętnie posługuje się dwiema osiami czasowymi, co
czytelnikowi nie powinno sprawiać problemów, jeśli ma już za sobą część
dotyczącą Zajezierskich.Bardzo ciekawym jest okres w jakim toczą się
dalsze losy postaci wykreowanych przez Małgorzatę Gutowską-Adamczyk. A był to
okres bardzo burzliwy, okres w którym następowała coraz szybsza przemiana
obyczajowa i światopoglądowa poszczególnych warstw społeczeństwa. Emigracja za
chlebem do Ameryki, wojna po której nasz kraj uzyskał od lat wyczekiwaną
niepodległość czy obyczaje międzywojennej Warszawy to wszystko połączone z
losami znanym nam bohaterów, daje prawdziwą ucztę czytelniczą. W mojej opinii
autorka mimo o wiele ważniejszych roli innych postaci w całej tej historii, na
pierwszy plan wysunęła Ginę Weylen. I nie ukrywam, że z zapartym tchem
śledziłam rozwój jej kariery, pierwsze kroki na deskach teatru i ambicję osiągnięcia
sukcesu. To postać, która wyróżnia się na tle innych swoją niezależnością i
sprecyzowanymi celami życiowymi. Mistrzowska kreacja tej bohaterki w pewnym
momencie skłoniła mnie do sprawdzenia czy to rzeczywiście postać jedynie fikcyjna.
Autorka
w bardzo realistyczny i szczegółowy
sposób wplotła w fabułę tło historyczne naszego kraju. Na szczególne
uznanie zasługuje przedstawienie powojennej Warszawy w kontekście
artystycznym oraz ukazanie wielu detali dnia codziennego naszych
przodków
takich jak sposoby dbania o codzienną toaletę pań czy codzienny
jadłospis. Nie
będę pewnie oryginalna ze stwierdzeniem, iż moje jedyne rozczarowanie
dotyczyło
mniejszej ilości odniesień do współczesności. Spodziewałam się, że w tej
części
autorka więcej miejsca poświęci Idze i jej rodzinnej tajemnicy, a
tymczasem wydarzenia z przeszłości przesłoniły prawie całą fabułę. Mój
apetyt czytelniczy nie został zatem nasycony w tym temacie.
Porównując obydwa tomy, mogę stwierdzić, że ich
styl i zarys historyczny są przedstawione na takim samym poziomie. Jednakże
bliższa jest mi druga część, gdyż dwudziestolecie międzywojenne to czasy, które od zawsze mnie interesowały swoją
skrajnością i rozkwitem. Przede mną część trzecia, która rozstrzygnie rodzinną
tajemnicę i ukaże dalsze losy znanych mi bohaterów. A was zapraszam do sięgnięcia
po pierwszy tom i zagłębienie się w historię, która mogłaby być udziałem
każdego z nas.
http://subiektywnie-o-ksiazkach.blogspot.com
Opinia dla książki: "Cukiernia pod Amorem. Zajezierscy"Przejdź do opini
Recenzja
Cukiernia pod Amorem, tom1
"Póki jest niewiadomą – zagadka
zniewala, rozwiązana – stanie się banałem. Dopóki rozpala wyobraźnię, wszystko
jest jeszcze możliwe."
Na możliwość przeczytania całej sagi "Cukierni
pod Amorem" czekałam dosyć długo. Swego czasu poszczególne jej części zbierały
bardzo pozytywne recenzje, jednakże wolałam poczekać aż pierwsza fala zachwytu
opadnie. Biorąc do ręki pierwszy tom, zastanawiałam się czy będę w stanie
zrozumieć fenomen popularności całej sagi. Czy zrozumiałam? Zobaczcie...
Małgorzata Gutowska-Adamczyk to autorka książek przeznaczonych głównie dla młodzieży. Oprócz
pisarstwa, zajmuje się również scenografią filmową, historią teatru czy
dziennikarstwem. W jej życiorysie możemy odnaleźć nawet krótki epizod w postaci
pracy nauczycielki języka polskiego i łaciny w liceum. Autorka prywatnie
wychowuje dwóch synów wraz z mężem – reżyserem filmowym. Pomysł na powieść
nawiązującą do cukierni powstał w latach osiemdziesiątych, gdy Małgorzata
Gutowska-Adamczyk prowadziła swój pierwszy sklep z galanterią.
Uruchomcie teraz swoją wyobraźnię i wyobraźcie
sobie małe miasteczko w województwie kujawsko-pomorskim o nazwie Gutowo. A
teraz przenieśmy się do połowy lat 90, do
roku 1995 kiedy na rynku Gutowa trwają prace archeologiczne.
Niespodziewanie w podziemnym tunelu naukowcy odnajdują zakonserwowane
zwłoki młodej kobiety z
pięknym pierścieniem na palcu. Na tym samym rynku prosperuje od lat
znana cukiernia "Pod Amorem", której właścicielką jest wiekowa już
Celina Hryć. Wnuczka
właścicielki, Iga w tym samym czasie przyjeżdża z Warszawy na letnie,
studenckie wakacje. Dowiadując się o znalezionym pierścieniu, Iga
postanawia
rozwikłać zagadkę, która od wielu lat stanowi tajemnicę jej rodziny.
Zagadka ta
przenosi czytelnika do drugiej połowy XIX wieku, w lata 1855-1895, gdzie
poznajemy epilog powstania rodu Zajezierskich i tajemniczej
pamiątki rodzinnej pod postacią pierścienia.
Cała część pierwsza oparta jest na dwóch
płaszczyznach czasowych. Tytuły rozdziałów są jednocześnie datami
poszczególnych lat. Należy tutaj zwrócić szczególną uwagę, gdyż daty te nie są
rozmieszczone chronologicznie. Początkowo można nawet się pogubić ze względu na
dużą ilość postaci i pomieszanie czasowe. Szczęśliwie autorka ułatwiła
czytelnikom zadanie i na końcu książki zamieściła drzewa genealogiczne
poszczególnych rodów wraz z kalendarium. Dla ciekawskich na końcu książki
zamieszczona również została krótka notka o historii Gutowa.
Rozdziały przenoszące nas w odległą przeszłość to
barwne opisy dworków szlacheckich, życia na prowincji, zwyczajów czy faktów
znanych nam z lekcji historii. To cudowny przekrój przez epokę w której jeszcze
obowiązywało "noblesse oblige". Bohaterowie, których poznaje czytelnik to niesztamponowy hrabia Tomasz Zajezierski, jego żona Barbara z Sokołowskich czy
córka wiejskiej czarownicy – Marianna, mieszkający w XIX wieku w Zajerzycach.
Jak sam tytuł wskazuje, pierwsza część zorientowana jest głównie na rodzie
Zajezierskich. Autorka ukazuje losy kilku kobiet w otoczeniu hrabiego, które
musiały dokonać wielu tragicznych wyborów w swoim życiu przy czym dba o
wszelkie detale ukazujące ówczesne realia tej epoki.
Styl pisania Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk
porównywany jest do gawędzenia. Owszem, pierwszą część czyta się jak swoistą
gawędę, jednakże nie zabrakło w niej stylizowanego języka rodem z XIX wieku. W
książce znajdziecie archaizmy, pomieszanie języka staropolskiego i
współczesnego oraz obcojęzyczne wyrazy angielskie i francuskie.
Niewątpliwą zaletą "Cukierni pod Amorem" jest jej
wielowątkowość i myślę, że głównie to przysporzyło pisarce tylu zwolenników. Pomysł
ukazania fabuły w dwóch osiach czasowych to oryginalny zabieg, do tego nieprzewidywalni
bohaterowie, nie dający się jednoznacznie sklasyfikować to coś co kupuję bez
dwóch zdań. Mimo faktu, że na początku było mi trudno odnaleźć się w mnogości
postaci i ich koligacji rodzinnych to z czasem trudność ta znikła, pojawiła się
za to wielobarwna saga rodzinna z historycznym tłem.Niebanalny pomysł przeniesiony na kartki papieru
rozbudził mój apetyt na więcej. W drugiej części spodziewam się rozwinięcia
historii powstania tytułowej cukierni po Amorem, gdyż nie poczułam dotychczas
jej smaku i zapachu. Mam również
nadzieję, że autorka większy nacisk położy na współczesność i śledztwo Igi.
Uprzedzam was, że jeśli zaczniecie czytać
pierwszą część "Cukierni pod Amorem" na
pewno na niej nie zakończycie, bowiem jej
pierwszy tom nie odpowiada na żadne pytania dotyczące pierścienia. Można
zaryzykować stwierdzenie, że historia rozkwitu rodu Zajezierskich niespodziewanie
urywa się i nie pozostaje wam nic innego jak sięgnąć po drugi tom tej
porywającej sagi. Nie czekajcie, naprawdę warto…
Opinia dla książki: "Jane Eyre. Autobiografia"Przejdź do opini
Recenzja
Jane Eyre
"Gdyby ludzie byli zawsze dobrzy i posłuszni względem tych, którzy są
okrutni i niesprawiedliwi, źli ludzie byliby zawsze górą; nigdy by się nie
bali, nigdy by się nie zmienili i stawaliby się coraz gorsi i gorsi."
Cóż można napisać oryginalnego o
powieści, która od ponad stu sześćdziesięciu lat, zachwyca kolejne pokolenia
czytelników. Powieści, która należy do kanonu literatury światowej. Powieści, której
analiza literacka stała się podstawą do wielu artykułów i prac naukowych. Na
pewno nie znajdziecie w moim tekście niczego świeżego, oprócz… tytułu. Pewnie
większość z was czytała bądź słyszała o książce pt. "Dziwne losy Jane Eyre" –
bodaj najsłynniejszą powieści Charlotte Brontë. Niewielu jednak wie o fakcie,
iż oryginalny tytuł tego dzieła brzmi: "Jane Eyre. Autobiografia". I właśnie
pod tą oryginalną nazwą wydawnictwo MG postanowiło wydać tę powieść.
Któż nie słyszał o Charlotte
Brontë – angielskiej pisarce i poetce, najstarszej siostrze wśród trzech
znanych pisarek Brontë. Z wydaniem w 1847 r. powieści "Jane Eyre.
Autobiografia", wiąże się pewna niepotwierdzona historia. Podobnież trzy
siostry w tym samym czasie wysłały egzemplarze swoich pierwszych
powieści do
wydawców. Zarówno książki Anne i Emily zostały przyjęte do publikacji,
natomiast powieść "Profesor" Charlotte została odrzucona. Autorka pod
wpływem
wielkich emocji i wzburzenia w ciągu pięciu tygodni napisała w trzech
tomach
historię Jane Eyre, która to okazała się wydawniczym sukcesem, świecącym
swoje
triumfy do dnia dzisiejszego. Początkowo powieść ta została wydana pod
pseudonimem Currer Bell. Wielu znawców literatury udowadnia, iż historia
Jane zawiera
wiele wątków autobiograficznych z życia samej autorki. I trudno nie
zgodzić się
z tym stwierdzeniem, znając biografię Charlotte.
Bohaterką i zarazem narratorką
całej powieści jest młoda dziewczyna Jane Eyre, która po stracie rodziców, zostaje jako dziecko
przygarnięta przez brata swojej matki. Po śmierci wuja, Jane pozostaje pod
opieką jego żony - ciotki Reed. Niekochana, wiecznie gnębiona i karana bez
uzasadnionej przyczyny bohaterka staje się wyrzutkiem w domu swojej rodziny. Pewnego
dnia nienawidząca ją ciotka odsyła Jane do szkoły – zakładu dla osieroconych
dzieci, w której dziewczyna zdobywa potrzebne z życiu wykształcenie. Po
ukończeniu szkoły, Jane będąca wykwalifikowaną nauczycielką, zaczyna pracę jako
guwernantka małej Adelki w domu
zamożnego Edwarda Rochestera w Thornfield Hall. Jane nie spodziewa się, że w
domu tym czeka na nią wielka miłość, ale i wiele cierpienia w niezgłębionej samotności.
"Jane Eyre. Autobiografia" to powieść
tak wielowymiarowa, że jej dogłębna analiza mogłaby posłużyć za obszerną pracę
naukową. Autorka bowiem w swoim dziele ukazała wiele płaszczyzn życia ówczesnego XIX-wiecznego społeczeństwa. Od
wątku romansowego do szerokiego spektrum tła społeczno-obyczajowego z
ukierunkowaniem na rolę kobiety w ówczesnym świecie.
Wartym szerszego zaakcentowania
jest ukazany w powieści portret kobiety, tak różny od znanych nam obrazów z
wiktoriańskich powieści. Jane Eyre bowiem nie jest słabą, pogodzoną z losem
kobietą, która nie potrafi walczyć o swoje szczęście. Charlotte Brontë wykreowała tę postać na
dumną, pewną siebie i niezależną przedstawicielkę płci żeńskiej. Nawet pod
wpływem kolei losów, które nie szczędzą jej nieszczęść w postaci cierpienia i
samotności, Jane nie poddaje się. Pewnie dlatego bohaterka od tylu lat, znajduje
swoje miejsce w sercach milionów czytelników, a w szczególności czytelniczek. Pomimo
faktu, że powieść napisano w zupełnie innej epoce, pewne ponadczasowe wartości
są nadal trwałe i żywe. Autorka umożliwiła swoim czytelnikom utożsamianie się z
Jane Eyre, co z pewnością stanowi o
największym sukcesie tej klasycznej
już powieści.
Nie można również zapomnieć o
zgrabnie przedstawionym tle społeczno-obyczajowym, które dla obecnych
czytelników może stanowić nie lada egzotykę. Autorka w głównej mierze skupia
się na roli kobiety w społeczeństwie opanowanym przez mężczyzn jak również na
nierównościach klasowych. Przemyślenia Jane odnośnie kształcenia i małżeństwa,
budzą wielorakie refleksje. W szczególności fragment dotyczący uczenia
wiejskich dzieci, może wzbudzać sprzeczne emocje. Wydanie tej powieści w XIX
wieku musiało niemało wstrząsnąć ówczesnym systemem wartości, o czym
niewątpliwie świadczy rozwój w tym okresie ruchu emancypantek. Godnymi
zaznaczenia w tym kontekście postaciami są również kuzynki Jane - Diana i Mary, podobnież literackie
odpowiedniki pozostałych sióstr Brontë.
Charlotte Brontë nie zapomniała
również zadowolić miłośników romansów, poprzez historię gorącej miłości między
Jane Eyre, a jej Panem - Edwardem Rochesterem. Miłości skłonnej do największych
poświęceń, nieskalanej złą myślą czy uczynkiem. Miłość rozkwitła na łamach
powieści jest po trosze uczuciem w obecnych czasach niemodnym, zbyt idealnym, dla niektórych wielce
naiwnym i pozbawionym grama zdrowego rozsądku. Wątek ten nie każdemu przypadnie
do gustu, nie każdy czytelnik bowiem zaakceptuje taki obraz wzniosłego uczucia,
przyrównywanego jedynie do miłości Boga. W mojej opinii wątek miłosny jest jedynie pretekstem do
ukazania innych aspektów ówczesnego życia, o których pisałam wyżej. Co nie
oznacza, że nie jest ciekawy.
Autorce udało się również
doskonale nakreślić osobowości głównych bohaterów. Trzeba niebywałego talentu,
by umieć ukazać człowieka z jego wszelkimi ułomnościami i ukrytymi myślami.
Postaciami godnymi szerszego ich zrozumienia są niewątpliwie: Jane Eyre, Edward
Rochester oraz St. John – bohater najbardziej niezrozumiały przeze mnie.
Czytelnik poprzez mocno plastyczne ujęcie, wkracza w ich wewnętrzny świat,
niedostępny dla innych.
Nie mogę pominąć eleganckiego
wydania samej książki. Twarda i nabłyszczona obwoluta, czynią z niej piękny
egzemplarz klasycznej powieści, która ozdobi wasze półki. Samo patrzenie na to
wydanie, raduje moje oczy.
Z pewnością "Jane Eyre.
Autobiografia" to powieść uniwersalna i ponadczasowa. Dotyka tak wielu obszarów
życia, że trudno tutaj o jedną i właściwą interpretację tego utworu. Każdy z
was, przynajmniej raz w życiu powinien wraz Jane Eyre stawić czoło przeciwnościom losu, ku pokrzepieniu waszych serc.
Cieszy mnie fakt, iż jestem świadkiem kolejnych wydań tej kultowej powieści, w
szczególności tak starannie przygotowanego wydania przez wydawnictwo MG. Nie
czekajcie więc dłużej, Thornfield Hall oczekuje bowiem gości…
"Miliony skazane są na cichszy
los od mego i miliony w milczeniu buntują się przeciwko swemu losowi. Nikt nie
wie, ile buntów – prócz buntów politycznych – fermentuje w tłumach
zaludniających świat."
Opinia dla książki: "Eksperyment intencjonalny. Waga Twoich myśli"Przejdź do opini
Recenzja
Siła intencji
"Każdy postęp w nauce
jest w jakiś sposób nieco heretycki. Każde ważne nowe odkrycie częściowo, jeśli
nie całkowicie, poniekąd neguje dominujące w danym momencie poglądy."
Zastanawialiście się kiedyś
nad tym, czy wasza myśl może posiadać moc sprawczą? Ja wielokrotnie, w
szczególności, gdy moje przewidywania w postaci myśli sprawdzały się w
konkretnych sytuacjach. Czy to zjawisko, które dotyka ludzi na całym świecie,
jest wynikiem przypadku? Czy może oddziaływanie myśli na otaczającą nas
rzeczywistość ma podłoże naukowe, dające się racjonalnie wyjaśnić? Wraz z
autorką zapraszam was w nieodkryte obszary ludzkiego umysłu dotyczące intencji.
Lynne McTaggart to
amerykańska dziennikarka, wydawca, wykładowca i autorka sześciu książek. Ta
niezwykle ceniona w swoim środowisku autorka, prowadzi na całym świecie
warsztaty i telekonferencje dotyczące zdrowia i duchowości. McTaggart mieszka
obecnie w Londynie wraz z mężem i dwiema córkami. "Eksperyment intencjonalny. Waga Twoich myśli" to światowy bestseller, przetłumaczony na trzydzieści języków. Nawiązania do
tej publikacji znajdziecie również w powieści Dana Browna pt. "Zaginiony
symbol".
Książka podzielona jest na cztery części. Pierwsza,
zawiera argumenty przemawiające za traktowaniem intencjonalności jako nauki.
Część druga, skupia się na odpowiednich uwarunkowaniach naszej intencyjności,
takich jak czas i miejsce. Trzecia, skupia się na mocy myśli, w tym modlitwy czy
efektu voodoo. Ostatnia zawiera porady dotyczące ćwiczeń intencjonalnych.
Posłowie natomiast zawiera efekty pierwszych, globalnych eksperymentów
intencjonalnych, jakie współtworzyła autorka.
Tezą jaką forsuje McTaggart dotyczy prawdopodobieństwa
oddziaływania myśli na otaczającą nas rzeczywistość. W myśl tej teorii, cały
wszechświat połączony jest niezliczoną ilością pól energetycznych, a każda myśl
tworzy energię, oddziałującą na materię. Potwierdzenie tej rewolucyjnej tezy,
oznaczałoby przełom w świadomości milionów ludzi. Oznaczałoby, że ludzkie
intencje mogą kształtować nasze życie. Celem przybliżenia tego tematu, autorka w
dość przystępny sposób ukazuje czytelnikom pionierskie badania nad ludzką
myślą. Cała książka wręcz naszpikowana jest wieloma odkryciami w dziedzinie
nauki kwantowej i noetyki. Trzeba zaznaczyć, iż autorka posługuje się dość
zrozumiałym językiem, jednakże nieuniknione są spotkania z naukową terminologią
i wielością przypisów. Warto więc czytać publikację powoli, skupiając się na
jej obszernej treści.
Ciekawym fragmentem, który może was szczególnie zainteresować jest z pewnością informacja o
treningach mentalnych dzisiejszych sportowców. Okazuje się bowiem, iż oprócz
treningów fizycznych, najlepsi sportowcy, przechodzą również treningi myśli. Na
uwagę zasługuje również metoda biofeedbacku, stosowana przez lekarzy przy
przewlekłych chorobach czy spontaniczne remisje czyli cudowne uzdrowienia.
"Raz skonstruowana myśl istnieje wiecznie."
Książki "Eksperyment intencjonalny. Waga Twoich myśli"
nie zaliczyłabym do zbioru poradników, raczej publikacja ta wpisuje się w nurt
literatury popularnonaukowej. Rozdział dotyczący stricte porad na temat ćwiczeń
intencjonalnych jest stosunkowo niewielki w porównaniu do wiedzy naukowej, jaką
przekazuje czytelnikom autorka. Warto wiedzieć, że przygoda z odkrywaniem
wpływu myśli na nasze życie nie kończy się wraz z przeczytaniem ostatniej
strony książki. Lynne McTaggart bowiem zachęca do wzięcia udziału w globalnym
eksperymencie intencjonalnym, który dzięki stronie internetowej umożliwia
ludziom na całym świecie sprawdzenie siły swojej myśli. Dla wielkich sceptyków, to znakomita forma
zweryfikowania swoich przekonań.
Wielość naukowych badań, na jakie powołuje się autorka
w swojej książce, skłania do głębokich przemyśleń i weryfikacji sceptycznych
przekonań. Teoria intencjonalności myśli tłumaczy bowiem tajemnicę wielu
niewyjaśnionych dotychczas zjawisk, jak chociażby uzdrowienia. Warto zapoznać
się z ta książką, gdyż nie znajdziecie w niej pseudonaukowego bełkotu. W dobie
XXI wieku, w którym nauka kwantowa rozwija się w zastraszającym tempie, co
chwilę jesteśmy zaskakiwani nowymi, przełomowymi odkryciami, jak chociażby
niedawna wiadomość o kwantowej teleportacji. Jestem przekonana, że
podczas lektury "Eksperymentu intencjonalnego"
wielokrotnie poczujecie zdziwienie i niedowierzanie. Odtąd będziecie
baczniejszą uwagę zwracali na wasze myśli.
"Każdy z nas jest potencjalnym Frankensteinem
obdarzonym niezwykłą mocą do oddziaływania na świat wokół nas."
Opinia dla książki: "Nocna rozmowa"Przejdź do opini
Recenzja
Spowiedź
"(…) o tym myśli się
dopiero na końcu, że wszystkich nas czeka kiedyś ten lot bez siły ciężkości –
bez kombinezonów, a nawet bez ciała."
Wyznawana religia,
w życiu wielu ludzi na świecie pełni rolę drogowskazu wytaczającego ścieżki
losu. Gdy między dwójką ludzi o odmiennych poglądach na religię, pojawia się
miłość, trudno o wypracowanie kompromisu zadowalającego obydwie strony. Powieść
o której dzisiaj wam opowiem, wręcz udowadnia, że taki związek nie ma szans na
przetrwanie.
Narodziny Consilii
Marii Lakotty były dość nietypowe, gdyż przyszła na świat jako jedna z
syjamskich bliźniaczek zrośniętych skroniami, z których drugie dziecko zmarło
po kilku godzinach. Autorka w wieku dziesięciu lat recytowała wiersze przy
akompaniamencie muzyki, zasłaniając lewą stronę twarzy, która była
sparaliżowana. W jej powieściach możecie znaleźć postacie wprost z Pisma
Świętego. Autorka zmarła w 1998 r.
Rok 1965, w Nowym
Jorku niespodziewanie psują się turbiny elektrowni, powodując wyłączenie
światła w całym mieście. Jedynie kolosalna Statua Wolności ze swoją pochodnią, niezniszczalnie
świeci nad ciemnym Nowym Jorkiem. W ten niecodzienny wieczór, kapitan Gregory
Bower, Amerykanin niemieckiego pochodzenia przychodzi do baru, w którym pracuje
jego dawno znajoma kelnerka Betsy. W
knajpie pojawia się również czarnoskóry ksiądz. Gregory, wykorzystując spowitą
ciemnością noc, przy udziale świadków, przeprowadza spowiedź własnego życia.
Spowiedź dotyczącą nieszczęśliwego małżeństwa z Żydówką Judith, w którym
przeważała zazdrość o własnego brata Abla. Spowiedź, która w żaden sposób nie
oczyszcza oficera wojsk rakietowych z popełnionych w przeszłości błędów.
Powieść autorki
jest w moim przekonaniu bardzo smutną historią, która wywołując wiele
refleksji i nie napawa optymizmem. "Nocna rozmowa" naszpikowana jest wieloma
dylematami religijnymi, które nie łatwo rozstrzygnąć przez czytelnika. Rozważania te opierają się w głównej mierze na
różnicach w małżeństwie dwóch osób, których podejście do wyznawanej religii
jest zupełnie różne. Gregory to bowiem katolik, dla którego religia nie ma
większego znaczenia. Jego żona Judith, natomiast jako córka żydowskich
właścicieli antykwariatu, jest w pełni oddana swojej wierze. Gregory i Judith
nie potrafią w swoim małżeństwie odnaleźć nici porozumienia w kwestiach
religii, co powoduje zbliżenie się kobiety do Abla – bardziej wrażliwego na
kwestie religii od jej męża. Odmienne zdania dotyczące wielu dylematów dzień po
dniu budują przepaść między małżonkami. Przepaść, którą pogłębia utrata dziecka
i choroba alkoholowa Judith. Przepaść, której nie jest w stanie zburzyć nawet
miłość między dwójką bohaterów.
Ciekawym wątkiem
jaki autorka poruszyła w swojej książce jest kondycja polityczna i gospodarcza
Izraela w latach sześćdziesiątych. Rodzice Judith wyjeżdżają w jesień swojego
życia z Ameryki do Izraela, aby dobrowolnie
współtworzyć kibuc czyli wspólne gospodarstwo rolne z innymi Żydami. Taka forma,
jakby nie patrząc ukrytego komunizmu, nie sprawdza się jednak, rozczarowując
rodziców bohaterki.
Powieść "Nocna
rozmowa" ukazuje czytelnikowi w pełnej krasie nie dające się pokonać różnice w
kwestiach religijnych. Nie jest to historia, która sprawi, że poczujecie się
lepiej. To historia, która wywoła smutek i refleksję. Jeśli macie ochotę
zmierzyć się z taką właśnie prozą, zapraszam do lektury.
Opinia dla książki: "Misiek i świąteczne obżarstwo"Przejdź do opini
Recenzja
Świąteczne obżarstwo
"(…) marzenia czasem lubią się spełniać (…)"
Współczesna literatura dla dzieci,
bombardowanych ze wszystkich stron wszelakimi nowinkami technicznymi, musi być
konkurencyjna by zachować swoją funkcję wychowawczą i edukacyjną. A nie jest to
łatwe zadanie. Na szczęście, znam jedną pisarkę, która potrafi połączyć dobry
humor i zabawę z treścią edukacyjną, które to trafiają do wyobraźni nie tylko dorastającego człowieka.
Anna Gras, absolwentka
Uniwersytetu Jagiellońskiego, od dłuższego czasu pisała do szuflady. W 2008 r. zadebiutowała powieścią dla dzieci pt. "Misiek i fałszerze czekolady", która okazała się sukcesem bowiem jej fragmenty trafiły do
wypisów dla klasy piątej szkoły podstawowej. Autorka woli pozostawać w cieniu
swoich utworów, przekonując, iż "treść książki powinna być ważniejsza od
autokreacji autora". Następna część przygód Miśka nosi tytuł "Misiek i
świąteczne obżarstwo" i to właśnie o niej dzisiaj wam opowiem. Autorka
planuje również w najbliższym czasie wydać kolejną pt. "Misiek i
perfumowana Kiełbassa”.
Jedenastoletni Michał, nazywany
przez wszystkich Miśkiem tym razem musi wraz ze swoją mamą pojechać na
kolację
wigilijną do wujka Milka. Wujostwo mieszka na obrzeżach miasta wraz z
dwójką
dzieci. Misiek, któremu mama nie pozostawiła wyboru, nie jest zadowolony
ze
spędzania świątecznego czasu z rodziną. Na miejscu okazuje się, że
bohater
zostaje niesłusznie oskarżony o kradzież słodyczy z choinki
bożonarodzeniowej,
poznaje pewną samotną dziewczynkę, którą rodzice zostawili samą na
święta oraz
czającego się na niego kota wujostwa. Jak by tego było mało, świąteczne
obżarstwo to w wykonaniu ciotki polędwiczka w sosie azjatyckim.
Jednakże wszystkie dzieci wiedzą, że bożonarodzeniowy czas to czas
spełniania marzeń…
Tytułowy bohater po raz kolejny rozśmiesza
i bawi do łez. Kreacja Miśka stworzona przez autorkę to nagromadzenie wielu
cech, pożądanych przez ówczesne dzieci. Misiek jest sprytny, inteligentny,
bystry, zabawny ale również pełen
wyobraźni i chętny do pomocy innym. Młodemu czytelnikowi z pewnością przypadną
do gustu niezwykle zabawne i cięte riposty dotyczące świątecznych potraw
przygotowanych przez ciotkę Miśka. Postać głównego bohatera jest wykreowana w
taki sposób, iż buduje w czytelniku jego obraz – przesympatycznego chłopaka z
lekką nadwagą.
Młodego odbiorcę książki Anny
Gras przekonają z pewnością relacje rodzinne ukazane w fabule powieści - pozbawione sztuczności,
żywe i barwne. Ciekawe małżeństwo wujka Milka z ciotką, rozbawi niejedno
dziecko. Uśmiech na twarzy wywoła również rozmowa Elwiry i Miśka dotycząca
milczenia karpi. Wiele zabawnych sytuacji spotykających głównego bohatera
pozwoli oderwać się od szarej rzeczywistości. Styl pisania Anny Gras
charakteryzuje się lekkością i odpowiednim dla młodych czytelników słownictwem.
Lektura książki "Misiek i świąteczne obżarstwo" może
stać się lekturą familijną, czytaną wraz z dzieckiem. To główny atut prozy Anny
Gras. Druga część przygód sympatycznego
Miśka nie rozczarowała mnie. Wprost przeciwnie – zaostrzyła apetyt na więcej.
Polecam.
http://subiektywnie-o-ksiazkach.blogspot.com/
Opinia dla książki: "Puść już mnie"Przejdź do opini
Recenzja
Toksyczne związki
"Ach… baby są jednak okropnymi masochistkami. Męczą się same ze sobą,
podczas gdy po mężczyznach wszystko spływa jak po kaczce."
Relacje damsko-męskie to trudny i
niezgłębiony do końca temat. Nieudane wspólne życie i małżeństwo może czasami
wytworzyć traumę na całe życie. W kolejnej książce Piotra Kołodziejczaka, autor
wkracza w psychikę kobiety po przejściach. A nie jest to łatwe wyzwanie.
Piotr Kołodziejczak to pisarz,
dziennikarz i kompozytor, autor poczytnych powieści obyczajowych. Absolwent
specjalizacji logika na kierunku filozofia, pracował jako dziennikarz w agencji
prasowej, zajmując się wiadomościami sportowymi, tłumaczył również teksty.
Obecnie oprócz pisania, autor zarządza firmą produkującą naturalne kosmetyki
oraz komponuje muzykę rozrywkową. Zapraszam was na stronę pisarza oraz wywiad mojego autorstwa.
Bohaterką powieści "Puść już
mnie" jest Ewelina, czytelnikom znana z innej książki Piotra
Kołodziejczaka pt. "Kobieta niespodzianka". Trzydziesto dwu letnia
bohaterka zarządza rodzinną
firmą, w której pracują wyłącznie same kobiety. Zasada ta została
wprowadzona
przez Ewelinę pod wpływem własnych, nieprzyjemnych doświadczeń z byłym
mężem.
Bohaterka wspomina swoje trzyletnie małżeństwo z obiecującym architektem
Rafałem, dla którego starała się być przykładną żoną. Jednak kolejne
rysy na
związku wraz ze zdradą męża, zaowocowały metamorfozą Eweliny w pewną
siebie
kobietę. Gdy więc na horyzoncie pojawia się przystojny, zdradzony przez
żonę
rozwodnik Janek, bohaterka staje przed życiowym dylematem. Czy po takich
przejściach można jeszcze uwierzyć w miłość?
Piotr Kołodziejczak po raz
kolejny dotyka tematu trudnych relacji damsko-męskich. Tym razem głównym
wątkiem jest toksyczny związek, którego nieprzyjemne skutki mogą zaważyć na
całym życiu. Powieść jest dość przewidywalna, jednakże nie zakłóca to w żaden
sposób jej odbioru. Dobrym zabiegiem było użycie retrospekcji, która pozwala
cofać się w przeszłość, poznając całą historię Eweliny i jej nieudanego
małżeństwa.
Autor dość zgrabnie wprowadza
czytelnika w meandry kobiecej psychiki. Czytelnik dzięki temu poznaje pobudki
jakie kierowały główną bohaterką w celu odmiany własnego życia. A metamorfoza
Eweliny jest spektakularna – od uległej żony do wyzwolonej kobiety, znającej
własną wartość. Dwa różne etapy życia i taka widoczna zmiana. Myślę, że jest to
możliwe w prawdziwym życiu.
Po przeczytaniu czterech powieści
autora, można wysnuć wniosek, iż cechą charakterystyczną wszystkich jego książek jest budowa fabuły w oparciu o jakiś
konkretny problem, dotykający stricte relacji miedzy kobietą i mężczyzną. Po
określeniu problemu, autor buduje całą kanwę fabularną wraz z delikatnymi
wątkami pobocznymi, które ją urozmaicają. Tym razem w odróżnieniu od
poprzednich książek, nie otrzymałam zaskakującego zakończenia, co jest
swoistą nowością.
"Puść już mnie" to lektura na
jeden wieczór. Prosty język i wartka akcja, pozwalają szybko przerzucać kolejne
strony książki. Ciekawostką może być ilustracja muzyczna do tej powieści w
postaci utworu Uliashy na stronie www.puscjuzmnie.pl.
Jeśli poznaliście już styl autora i przypadł wam do gustu, to jak
najbardziej polecam. Powieść ta doskonale się sprawdzi jako przerywnik między
bardziej absorbującymi lekturami.
http://subiektywnie-o-ksiazkach.blogspot.com/
Opinia dla książki: "Transprussia"Przejdź do opini
Recenzja
Transprussia
"Bo życie (….) to nie jest jeden precyzyjny mechanizm na sprężynę, w
którym wszystko ładnie się zazębia i kręci. To różne tryby i różne sprężyny.
Jakbyś w jednym pudełku upakował gęsto
kilkadziesiąt mechanizmów."
Słowo "trans" jak tłumaczy
encyklopedia to rodzaj odmiennego stanu świadomości czy inaczej umysłu.
"Prussia" natomiast to Prusy Zachodnie, dawna prowincja państwa
pruskiego,
które w czasach okupacji niemieckiej stało się Okręgiem Rzeszy.
Połączenie tych
dwóch pojęć w postaci tytułu powieści, daje przedsmak czekającej na
czytelnika tajemniczej treści książki.
Zbigniew Zbikowski swoją prozą
debiutował w końcówce lat siedemdziesiątych. Przez długi okres pracował jako
dziennikarz, publikując w krajowej i emigracyjnej prasie, ze specjalnością
gatunkową w postaci reportażu. W 2012 r.
wydał swoją debiutancką powieść pt. "Berlin Blue", którą miałam okazję przeczytać.
Dzisiaj przedstawiam wam drugą książkę autora pt. "Transprussia".
Dawne Prusy Zachodnie, czas
hitlerowskiej okupacji, mała miejscowość Rypin. Czwórka bohaterów
będących
jednocześnie narratorami książki, przedstawia przez prymat swojej osoby
ówczesną, wojenną rzeczywistość, w tle której rodzi się zakazana miłość
między
Niemką, a Polakiem. Frida Kulm - Niemka pracująca w urzędzie gminy,
której
pójście na studia przerwał wybuch wojny, próbuje odnaleźć się w wojennej
rzeczywistości. Bohaterka pracuje wraz z Jankiem, Polakiem będącym
członkiem
podziemnego ruchu konspiracyjnego. Między tą dwójką rodzi się niemożliwe
uczucie. Tymczasem w miasteczku pojawia się młody oficer niemieckiej
policji kryminalnej –
Willy, zainteresowany bliższą znajomością z Fridą. W Rypinie mieszka
również młody Polak - Tadek. Cztery postacie, cztery różne spojrzenia na
pogwałcenie spokoju
miasteczka, w którym zgodnie do tej pory żyli Niemcy i Polacy.
Autor umiejscawia akcję swojej
powieści na małym skrawku prowincji, w której do czasu wybuchu wojny, miejscowa
ludność wymieszana pod względem kulturowym, żyła z ogólnej zgodzie. Najazd
niemieckich okupantów, zmieniający diametralnie sytuację polityczną, zmienił
również sytuację Polaków mieszkających w Rypinie. Biorąc pod uwagę ten aspekt,
autor fabułę swojej książki w głównej mierze oparł na wpływie zawirowań
historycznych na zachowania zwykłych ludzi. Mieszkańcy znający się od dzieciństwa, sąsiedzi mieszkający za płotem obok,
stają się nagle sztucznie podzieleni na dwa antagonistyczne obozy: na rasę
panującą i na podludzi. Zbigniewowi Zbikowskiemu w bardzo obrazowy sposób udało
się ukazać te zależności. Najbardziej zapadającym w pamięć przykładem,
który budził moje wielkie emocje, byli dwaj
chłopcy znający się od dziecka: Polak - Tadek oraz Niemiec – Bruno, któremu
hitlerowska ideologia zmieniła diametralnie psychikę. To przykład, jakich z pewnością
znalazłoby się więcej podczas wojennej zawieruchy. Przykład tak realistycznie
przedstawiony, że może wzbudzać skrajne emocje.
W najnowszej książce Zbikowskiego,
wyczuć można lekkie powiewy realizmu magicznego, który jest chętnie
wykorzystywany
przez pisarzy do wiernego odtworzenia rzeczywistości. Skąd taka właśnie
myśl? "Transprussia" jest historią o dwudziestowiecznym porządku
totalitarnym, w
nieco innej rzeczywistości. Sam tytuł powieści wskazuje na odmienność,
inny
stan Prussi czyli kawałka ziemi, na której swoje skrzydła rozparł Hitler
i jego
naród. W książce znajdziecie zarówno wątki typowo realistyczne oraz te
racjonalnie niewytłumaczalne, jak chociażby postać czarownicy Gardechy –
bohaterki wielce metaforycznej, będącej dla czytelnika niezgłębioną
tajemnicą.
W powieści naturalizm miesza się z niezwykłością i tajemnicą, na pozór opisywane wydarzenia
wydają się odzwierciedleniem ówczesnej rzeczywistości. Jednak pewne elementy
zaburzają ten obraz. To zabieg, który przyciąga czytelnika, i wymusza niejakie
zgłębianie kolejnych rozdziałów książki.
Warto również wspomnieć o
wielowątkowości utworu. Przedstawiane
wydarzenia ukazywane są z czterech, zupełnie odmiennych perspektyw. Zabieg ten spełnia swoją rolę głównie
poprzez element skrajności w przypadku
dwójki bohaterów: członka konspiracji Janka oraz oficera policji Willego.
Tragiczne wydarzenia będące ich udziałem, zakazana miłość, ocena tła
społecznego i obyczajowego, wielowymiarowość wojny oraz dylematy natury
moralnej - możecie być pewni, fabuła nie
pozwala ani na chwilę się nudzić. Rasizm i obraz człowieczeństwa, przemieszany
z sensacyjną akcją pozwala wciągnąć czytelnika w historię opisaną na łamach
powieści.
Styl literacki Zbigniewa
Zbikowskiego nazwałabym mocno obrazowym, bogatym w słownictwo. Na uwagę
zasługuje tutaj w szczególności tajemniczy wstęp i zakończenie – dość
metaforyczne, pełne symboliki. Środki, dzięki którym autor obrazuje opisaną
przez siebie historię, spełniają swoją ogromną rolę.
Po lekturze "Transprussi"
stwierdzić można, iż Zbigniew Zbikowski rozwija swój warsztat pisarski,
stawiając na metafizykę. Jego najnowsza powieść wzbudza przeróżne emocje,
obracając się w temacie dozwolonych norm społecznych i własnego sumienia. Nie
jest to łatwa lektura, po której nie zostanie w waszej głowie ślad. Wręcz
przeciwnie. Zbigniew Zbikowski wprowadzi was w świat pozornie rzeczywisty,
którego prawdziwa twarz czeka na wasze odkrycie….
Opinia dla książki: "Nawyk wytrwałości. Jak go wykształcić metodą małych kroków"Przejdź do opini
Recenzja
Wykształć swój nawyk wytrwałości
"Jeżeli wydaje Ci się, że coś jest niemożliwe, pamiętaj, iż to tylko
Twoje przekonanie, oparte na doświadczeniach, a nie na rzeczywistości. Być
może, gdy zmienisz strategię, rzeczy niemożliwe staną się możliwe."
Brakuje wam czasami wytrwałości w dążeniu do osiągnięcia wyznaczonego celu? A w realizacji waszych marzeń
przeszkadzają wam nawyki, które trudno wyeliminować z codziennego życia? Na te
wszystkie niedogodności istnieje jedno, proste rozwiązanie – połączenie nawyku
z wytrwałością, czyli wypracowanie w sobie nawyku wytrwałości.
Anna Kuraszyńska to absolwentka psychologii stosowanej na Uniwersytecie
Jagiellońskim. Jej praca zawodowa skupie się w głównej mierze na nurcie behawioralno - poznawczym
i humanistycznym. Autorka stara się pomagać ludziom w udoskonaleniu swojego
życia poprzez strategię małych kroków.
"Nawyk wytrwałości. Jak go
wykształcić metodą małych kroków" to poradnik podzielony na pięć rozdziałów.
Pierwszy rozdział o ogólnej treści, przedstawia istotę wytrwałości i
powszechnych problemów związanych z tą cechą. Kolejne cztery rozdziały dotykają
tematów porzucenia różnego rodzaju
nałogów: odchudzania, wykonywania wymarzonej
pracy oraz trwania w szczęśliwym związku z drugą osobą. Cała publikacja ukazuje
możliwości wypracowania w sobie nawyku wytrwałości, poprzez systematyczne
działanie.
Autorka niniejszej książki stara
się uzmysłowić czytelnikom, iż jedynie metodą małych kroków, człowiek jest w
stanie osiągnąć zamierzone cele. Zgodnie z tą teorią, proces pozbycia się
kłopotliwego nałogu w postaci palenia papierosów musi zostać rozłożony w
czasie. I trudno nie zgodzić się z ta tezą w przypadku ludzi, którzy z dnia na dzień rzucają całkowicie palenie, by
po jakimś czasie do niego powrócić. Takie działanie ma efekt krótkotrwały i
niezadowalający. Analogicznie sytuacja przedstawia się w odchudzaniem. Zbyt
restrykcyjna dieta, którą nagle wprowadzamy do naszego organizmu, skutkuje
chwilową utratą wagi, by w końcowym rezultacie przybrać efekty jojo. Te dwa
przywołane przeze mnie przypadki potwierdzają teorię autorki. W poradniku
znajdziecie opis strategii małych kroków. Znajdziecie również odpowiedź na
pytania dotyczące jej praktycznego zastosowania w życiu.
Najciekawszym rozdziałem w całej
publikacji jest rozdział o wymarzonej pracy. Autorka zadaje konkretne pytania, pod wpływem
których czytelnik może sobie uświadomić wiele spraw. Wartym podkreślenia jest
również mnogość cytatów przywoływanych w treści poradnika. Cytatów, często
śmiesznych ale i pouczających. Przekrój twórców tych złotych myśli jest
naprawdę duży, od Marka Twaina do
Vincenta van Gogha. Jedyne co może zakłócać odbiór całej publikacji są na
szczęście nieliczne nawiązania do Boga i istoty człowieka w jego obliczu.
Uważam, że w poradniku o takim charakterze, sprawy religii powinny zostać
pominięte.
Książka jest cieniutka, posiada
zaledwie sto cztery strony, nadaje się więc doskonale na jeden wieczór. Anna
Kuraszyńska stara się dotrzeć do odbiorcy prostym i przejrzystym językiem,
ukazując docierające do wyobraźni przykłady i porównania. To niewątpliwie atuty
tego poradnika.
Publikacja "Nawyk wytrwałości.
Jak go wykształcić metodą małych kroków" zmotywowała mnie do wypracowania
silniejszego nawyku wytrwałości, skoncentrowanego na konkretnych obszarach
mojego życia. Dowodem na taki stan rzeczy jest niniejsza recenzja, która
powstała w oparciu o jedną z rad autorki: "Gdy nie chce ci się czegoś zrobić,
wstań i to zrób". Nie musiałam na szczęście wstawać, wystarczyło otworzyć
laptopa… Polecam.
Opinia dla książki: "World War Z"Przejdź do opini
Recenzja
Wojna zombie
"Większość ludzi nie wierzy, że coś może ich spotkać, dopóki sami
nie staną oko w oko z problemem. To nie wynika z głupoty, nie jest słabością –
po prostu taka jest ludzka natura."
Motyw zombie
obecny jest w działach szeroko pojętej kultury od wieków. Literatura, sztuka,
kino – wszędzie natkniemy się na historie o chodzących trupach. Trudno więc o
oryginalność i swoistą świeżość w tym temacie. A jednak powstanie książki, o
której stało się głośno za sprawą niedawnej ekranizacji filmowej dowodzi, że
używając znanych postaci z horrorów, można przekazać głębszy przekaz.
Max Brooks to
amerykański pisarz, aktor i autor scenariuszy, tworzący w obszarze gatunku
science-fiction. Wychował się w rodzinie związanej z filmem, jest synem
słynnego reżysera Mela Brooksa. Jako aktor występował epizodycznie w paru
serialach. Brooks w 2003 r. wydał książkę pt. "The Zombie Survival
Guide" – poradnik dotyczący przeżycia w przypadku ataku zombie. W 2006 r.
wydał kontynuację tematu zombie – "World War Z".
Książka Maxa
Brooksa to zbiór wywiadów i reportaży z ludźmi biorącymi udział w Wielkiej
Wojnie z zombie. Stworzony przez Brooksa autor, opracowywał raport dotyczący
wojny, jednakże nie wszystkie artykuły zostały przyjęte do oficjalnej wersji.
Odrzucone materiały, zostały przez niego scalone w całość i tak powstał cały
zbiór. Książka składa się z ośmiu rozdziałów, podzielonych na reportaże, w których swoje relacje z wojny z
pandemią żywych trupów opowiadają różni świadkowie - od zwykłych ludzi po
zawodowych żołnierzy. Książka ukazuje całą skalę problemów, z jakimi może
borykać się ludzkość podczas globalnej katastrofy.
Wybrany przez
Maxa Brooksa motyw śmiertelnego wirusa, który opanowując ludzkość zamienia
mieszkańców Ziemi w żywe trupy jest jedynie punktem wyjścia, pretekstem do
ukazania skali problemów jakie pojawiają się w obliczu nieprzewidywalnej
apokalipsy. Fikcyjny reportażysta rozmawiając z wieloma świadkami z całego
świata od Ameryki, po Rosję, Chiny i Antarktydę, którzy przeżyli zarazę zombie,
ukazuje wielkość problemów ekonomicznych, politycznych i społecznych
dotykających różne narody świata. Trzeba przyznać, iż szczegółowość relacji,
głębia przemyśleń oraz alternatywna wizja świata w kontekście politycznym po
zagładzie, wpływa na wyobraźnię czytelnika. Autor poprzez swoje
paradokumentalne wywiady, zmienia układ polityczny i militarny na świecie w
aspekcie globalnym. Czytelnik zadaje sobie więc pytanie: "A co gdyby
naprawdę taki czarny scenariusz się spełnił?"
Relacje świadków
i ich wspomnienia dotyczące wydarzeń od pojawienia się pierwszego pacjenta zero
w Chinach, przedstawiają mocno realistyczny obraz apokalipsy, okraszony
naturalizmem. Decyzje ludzi, ich emocje i dylematy w obliczu spotkania z zombie
są mocno autentyczne. Pisarzowi udało się sprawić wrażenie czytania prawdziwych
relacji naocznych świadków wojny z zombie. A przecież to książka podchodząca
pod nurt fantastyki naukowej.
Odnosząc się
dalej do tematu wielu historii przedstawionych na łamach książki, autor
zastosował znakomity zabieg. Mianowicie uczestnikami jego wywiadów są ludzie
reprezentujący przeróżne grupy społeczne, wyznania religijne i przekonania
polityczne. Taki rozstrzał kulturowy pozwala ukazać stanowiska i odczucia ludzi
z przeróżnych perspektyw: żołnierza, studenta, ogrodnika czy przemytnika.
Spostrzegawczy czytelnik zauważy pewną analogię do ogólnie panujących
narodowych stereotypów, jednakże nie jest to nadmiernie widoczne i nie zaburza
odbioru książki jako całości.
Umiejscowienie
zombie jako przyczyny globalnej katastrofy, służy ukazaniu poczynań ludzkości w
obliczu rosnącego zagrożenia. Ukazaniu wielkiej determinacji, woli walki czy
przetrwania. Autor jednak nie dotyka zachowań wyłącznie zasługujących na
uznanie, w opowieściach świadków można bowiem się spotkać również z aktami
przemocy, rabunku czy totalnej rezygnacji. Wizja świata w czasie wojny i tuż po
niej ukazana jest z obydwu stron – chwalebnej i zasługującej na potępienie.
Można pokusić się o stwierdzenie, że motyw wojny ludzkości z żywymi trupami
jest środkiem do ukazania złożonej natury człowieka oraz ogólnoświatowych
wartości.
Trzeba przyznać,
iż ujęcie tematu zombie w postaci paradokumentalnych reportaży jest naprawdę
świeżym podejściem, zasługującym na szersze przedstawienie. Cała gama
globalnych problemów spowodowana pojawieniem się śmiertelnego wirusa
zamieniającego ludzi w martwe istoty, mogłaby w zasadzie powstać pod wpływem
każdej, innej katastrofy o takim zasięgu. Dlaczego więc autor wybrał akurat
taki motyw? Z pewnością celem zaskoczenia potencjalnego czytelnika i wywołania
pewnej dozy konsternacji. Jedno jest pewne – zabieg ten udał się znakomicie. „World War Z” z pewnością zaskoczy niejednego sympatyka zombie. To nietuzinkowa
lektura, której autor unikając sztamponowej fabuły, stworzył naprawdę
oryginalne dzieło. Czy muszę was więcej zachęcać?
"Nie
wiem, czy wielkie czasy tworzą wielkich ludzi, ale w ich unicestwianiu są
naprawdę doskonałe."
W lipcu tego roku, na ekrany polskich kin weszła
ekranizacja dzieła Maxa Brooksa o takim samym tytule. "World War Z" w reżyserii Marca Forstera nie jest jednak
wierną kopią książki. Można pokusić się o stwierdzenie, iż jedynie tytuł i
motyw zombie jest częścią wspólną książki i filmu.
Gerry Lane, w tej roli Brad
Pitt, były pracownik ONZ wraz z żoną i dwiema córkami napotyka wielki korek w
centrum miasta. Tak zaczyna się wielka apokalipsa ludzkości, wywołana
rozprzestrzeniającym się wirusem, zamieniającym ludzi w zombie. Gerry za
cenę ochrony swojej rodziny musi podjąć się misji, która pozwoli odkryć pierwotne źródło
pandemii.
Adaptacji filmowej książki Maxa Brooksa bliżej do
kina akcji niż typowego horroru. Nie zobaczycie w filmie hektolitrów krwi czy scen mrożących krew w żyłach. Akcja filmu toczy
się dość szybko i wartko, ze względu na ciągłe przemieszczanie się głównego
bohatera. Dość ciekawym pomysłem było ukazanie Izraela z jego wielkim murem,
oddzielającym żywych od zombie. Efekty specjalne w kilku miejscach w filmie
zasługują na uznanie, jednak całościowo nie są imponujące. Mam także wrażenie,
że gra aktorska Brada Pitta nie do końca współgrała z jego postacią filmową.
Zainteresowanie może natomiast wzbudzić pomysł na pokonanie plagi zombie, który
mnie zaskoczył.
Nie uważam filmu "World War Z" za arcydzieło
amerykańskiej kinematografii, jednakże czas spędzony z Bradem Pittem i hordą
zombie, z pewnością nie był czasem straconym. Polecam najpierw przeczytać książkę, a potem obejrzeć film.
Opinia dla książki: "Moja żmija"Przejdź do opini
Recenzja
Ludzie listy piszą....
"Słowa kobiety są bardziej ulotne niż pył, ale jednak go przypominają,
gdyż jak on osiadają grubą warstwą."
"Ludzie listy piszą..." -
tak śpiewali w ubiegłym wieku Skaldowie. W dobie obecnego, XXI wieku ludzie nie piszą już
listów papierowych, co nie oznacza, że nie piszą w ogóle. Współczesne listy wysyłamy bowiem drogę
elektroniczną. Czy taka korespondencja może przerodzić się w coś
poważniejszego? Autor niniejszej książki, postanowił podjąć się tego właśnie wątku.
Ireneusz Gębski to dziennikarz i
pisarz, który debiutował w 1982 r. Wiele swoich tekstów prozatorskich i
aforyzmów zamieszczał na łamach różnorakiej prasy. Autor może być znany
szerszemu gronu czytelników z dwóch powieści, które wydał: autobiograficzną "Spowiedź bezrobotnego" (2009) oraz "W cieniu Sheratona" (2011). Pisarz jak sam siebie określa to wielbiciel kobiet, miłośnik książek oraz amator
podróży zagranicznych.
Najnowsza książka Ireneusza
Gębskiego jest wymieszaniem gatunkowym: powieści epistolarnej z opowiadaniami. Bohaterami
utworu są dwie osoby. Krystyna, emigrantka mieszkająca i pracująca w Wielkiej
Brytanii, blisko Liverpoolu. Studiująca zaocznie w kraju i posiadająca długi
staż małżeński oraz córkę w Polsce. Zbyszek to wojskowy na emeryturze,
przebywający w Polsce i pracujący w oddziale polskiej firmy, mający żonę.
Bohaterowie poznają się w wirtualnym świecie na jednym z wielu portali
społecznościowych. Wymiana między nimi listów elektronicznych trwa nieprzerwanie
dwa lata. Dwa lata przesycone erotyzmem, niedomówieniami oraz wielkim niezdecydowaniem.
Przedstawiona przez autora
historia elektronicznego romansu nie jest autentyczna. Ireneusz Gębski nie znalazł w zakupionym
laptopie pliku z zapisanymi listami. Wstęp do historii Zbyszka i Krystyny
nawiązujący do autentyczności opisanych wydarzeń, ma za zadanie zaciekawić czytelnika,
łaknącego prawdziwych emocji. Trzeba przyznać, że to dobry zabieg, dzięki
któremu autor wzbudza kontrowersję dotyczącą ujawniania tajemnicy prywatnej
korespondencji.
"Moja żmija" jest powieścią skonstruowaną
na bazie listów, które dosyć często przeplatają się z fragmentami opowiadań.
Krótkie formy tworzone przez
dwójkę bohaterów mają wydźwięk mocno erotyczny. Trzeba przyznać, że w
każdym z
przedstawionych utworów czytelnik znajdzie więcej erotyzmu niż we
wszystkich
listach wysyłanych pomiędzy internetowymi "kochankami". I to właśnie
główny
mankament części epistolarnej najnowszej książki Ireneusza Gębskiego.
Opowiadania
erotyczne (tak na marginesie publikowane w okresie 1992-1994 w
miesięczniku "Sexodrama") są bardzo dobre i z przyjemnością się je
czyta. Autor właśnie w
tych krótkich formach ukazał swój warsztat pisarski i z pewnością dla
nich warto
zajrzeć do książki.
W korespondencji Krystyny i Zbyszka brakuje iskry, namiętności
i polotu. Ich listy są naszpikowane sztucznością, a nie tego spodziewa się
czytelnik. Wydawałoby się, że dwójka osób, nie znających się w rzeczywistości i
nawiązująca kontakt wyłącznie elektroniczny, będzie miała więcej odwagi do
poruszania tematów na co dzień wstydliwych i zakazanych. Na tym tle o wiele
bardziej niekorzystnie wypada kreacja
Krystyny, bohaterki niezdecydowanej i mało sympatycznej.
Ireneusz Gębski swoim najnowszym
dziełem udowadnia, iż kruche więzi stworzone na bazie relacji wyłącznie
internetowej, nie mają szans na szczęśliwe zakończenie. Co więcej, często
kończą się źle dla jednej ze stron, pozostawiając niesmak. Autor ukazuje
również przewagę erotyzmu w opowiadaniach, które swoją różnorodnością,
wzbudzają wiele barwnych emocji. Jeśli macie ochotę na taką właśnie lekturę, to
zachęcam.
Opinia dla książki: "Wyspa z mgły i kamienia"Przejdź do opini
Recenzja
Tajemnicza wyspa
"Czas jest bezlitosny, obraca pamięć w pył i to, co kiedyś wydawało się
ważne, dziś nie zasługuje nawet na wspomnienie…"
Bohaterka zostawiająca całe swoje
dotychczasowe życie za sobą, osiedlająca się na prowincji w jakimś
słonecznym zakątku świata - znacie zapewne ten scenariusz. Od jakiegoś
czasu motyw ten jest powielany w książkach i filmach, stając się
niezwykle
popularnym na całym świecie. Wydawałoby się, że najnowsza książka
Magdaleny
Kawki, powieli ten schemat. Nic bardziej mylnego.
Magdalena Kawka, z wykształcenia
socjolog, która w życiu imała się wielu zajęć. Była kwiaciarką,
urzędniczką
stanu cywilnego, właścicielkę agencji reklamowej czy dziennikarką.
Autorka od
trzynastu lat mieszka w Poznaniu, jest laureatką Festiwalu Literatury
Kobiecej "Pióro i Pazur". Jej debiutem powieściowym jest książka "Sztuka
latania",
wcześniej wydała również poradnik dla rodziców przedszkolaków.
Julia, stateczna jakby się
wydawało pani lekarz po pięćdziesiątce, postanawia w końcu pomyśleć wyłącznie o
sobie. Bohaterka przez całe dotychczasowe życie dbała o potrzeby dwóch
dorosłych już córek, obecnie agentki nieruchomości Anki i mężatki Ewy. W tym
celu sprzedaje odziedziczone po matce kamienice i wyjeżdża do prowincjonalnej
miejscowości Falasarna na Krecie. Julia marzy o spokoju i czasie dla siebie. Jak się okazuje, sielskie krajobrazy to nie jedyne
co czeka bohaterkę, bowiem Julia zostanie wplątana w sprawę, której geneza
sięga czasów II wojny światowej.
Powieść "Wyspa z mgły i kamienia"
nie przedstawia sztamponowej historii kobiety, która ucieka na koniec świata,
by zacząć wszystko od początku, chociaż po pierwszych stronach książki,
czytelnik może mieć właśnie takie mylne wrażenie. Autorka postanowiła zawrzeć w
napisanej przez siebie historii wątek kryminalny z sensacyjnym i do tego
okrasić je sporą dawką wiedzy historycznej i archeologicznej. Mieszanka ta
wypadła całkiem zgrabnie, na korzyść obrazu życia na wyspie.
Odniosłam wrażenie, że powieść
przedstawia dwie główne bohaterki – Julię oraz … samą wyspę. Skąd taki wniosek?
Magdalena Kawka dzięki naprawdę licznym opisom, potrafiła ukazać piękno i
specyficzny klimat życia na Krecie. Oprócz wiedzy dotyczącej obecnego życia
mieszkańców tego zakątka, autorce udało się umiejętnie wplatać informacje
dotyczące przeszłości i zawirowań historycznych na wyspie. Mowa tutaj w
szczególności o II wojnie światowej i działalności Niemców na tym terenie. To
ciekawy wątek, który z pewnością zainteresuje niejednego czytelnika. Najsłabszym
ogniwem powieści jest wątek kryminalny, który kończy się zupełnie nijak.
Jednakże cała warstwa obyczajowa i historyczna, która go otacza w zupełności
wyrównuje tę dysproporcję. Czytając barwne opisy stworzone przez autorkę i
widziane oczami Julii, poczujecie się jakbyście sami przebywali na Krecie.
Ważnym motywem, który został
poruszony przez pisarkę, jest problem wiecznego poświęcania się dla dzieci. Julia
będąc właśnie takim przykładem, zrywa z zakorzenionym w naszym społeczeństwie
obrazem poświęcającej się Matki Polki i postanawia zadbać w końcu o siebie. Wątek
ten skłania do przemyśleń i przeanalizowania własnych, ukrytych w głowie
stereotypów. Czy kobiecie po pięćdziesiątce, mającej wnuki, nie należy się już
nic od życia? Czy jej jedyną rolą powinna być rola statecznej babci? Autorka
poprzez kreację głównej bohaterki udowadnia, że każdy ma prawo żyć po swojemu,
mimo innych oczekiwań osób bliskich.
Lekki styl, wartka akcja, grono
barwnych postaci i niewyszukane słownictwo – cechy te wskazują na lekkie
czytadło, odpowiednie na letnie dni. Jeśli więc macie ochotę przenieść się na kilka
godzin w inną szerokość geograficzną, w pewien malowniczy zakątek Krety - zapraszam do lektury.
Opinia dla książki: "Inni..."Przejdź do opini
Recenzja
Inni...
"Chciałoby się zatrzymać czas,
kiedy jest dobrze i otacza nas piękno, a
złym dniom powiedzieć: przemijajcie szybko i bezpowrotnie."
Sądząc po opisie na okładce,
lektura "Innych..." miała stać się dobrze zarysowanym portretem młodych ludzi,
którzy w polskich realiach próbują odnaleźć swoją drogę życiową. Po
przeczytaniu tej krótkiej książeczki, opowiastki, przypowieści, stwierdziłam,
że żadni "inni" nie powinni jej czytać. Dawno nie miałam w ręku tak źle
przygotowanej warsztatowo książki.
Joanna Bura to urodzona w
Jarosławiu, absolwentka Wydziału Pielęgniarstwa i Nauk o Zdrowiu Akademii
Medycznej w Lublinie. "Inni..." to jej druga książka, pierwsza pt. "Wymarzona
praca" oscylowała w temacie wyboru zawodu. Autorka napisała również kilka
artykułów związanych stricte z medycyną, publikowanych w "Magazynie
Pielęgniarki i Położnej" czy w "Biuletynie Informacyjnym Podkarpackiej
Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych".
Ania, prowincjonalna nauczycielka
po trzydziestce, poznaje w księgarni czterdziestoletniego Marka. Mężczyzna
przypada bohaterce do gustu, co owocuje coraz częstszymi spotkaniami. Ich
randki nie są jednak typowymi spotkaniami zakochanych w sobie osób, bowiem Marek
jest seksualnym abstynentem, uzależnionym od chorej matki, którą się opiekuje.
Ania zauważa również, że jej przyjaciel jest nad wyraz skąpy i tajemniczy, mało
mówi o sobie. Jedynie wycieczki, które są ich udziałem, zbliżają parę do
siebie. Z czasem bohaterka zaczyna poznawać prawdę o Marku, która ostatecznie
prowadzi do nieuchronnej tragedii.
Trudno pisać o książce, której
czytanie staje się niewyobrażalną męczarnią. Nawet nie wiadomo od czego zacząć,
gdy tyle negatywnych myśli plącze się po głowie czytelnika. Główny zarzut jaki zauważy
każdy amator, to słabe przygotowanie warsztatowe autorki. Czytając fragmenty
jej opowieści, a praktycznie cały tekst,
można wysnuć wniosek, że utwór został napisany przez dziecko. Nieskładne
zdania, mnóstwo powtórzeń, niekonsekwencja, brak logiki w wielu wydarzeniach to
tylko wierzchołek góry lodowej. Styl Joanny Bury nie posiada w sobie żadnej
świeżości, jest po prostu zły i niedopracowany. Czytelnik męczy się podczas
czytania tego tekstu, będącego swoistym obszerniejszym notatnikiem.
Autorce nie udała się również
kreacja głównych bohaterów. Zarówno Ania jak i Marek są postaciami mdłymi, bez
widocznych cech charakteru, w zasadzie są bezpłciowi. Pokusiłabym się nawet o
stwierdzenie infantylizmu w ich zachowaniu. Ania jest niekonsekwentna i
irytująca, widać w niej brak jakiejkolwiek dojrzałości emocjonalnej. Marek za
to posiada jeszcze mniej cech, którymi mogłabym go określić. Widać w nim
sprzeczność, autorka chyba nie miała na tę postać żadnego pomysłu.
We wstępie Joanna Bura napisała,
iż inspiracją do napisania historii Ani i Marka, były prawdziwe
wydarzenia. Rozumiem, że autorka zaczerpnęła pomysł na fabułę z samego
życia,
wielu autorów tak robi. Jednakże wykonanie jej utworu jest fatalne pod
każdym
względem. Historię dziwnego związku minimalnie ratują opisy krajobrazów
okolic
Jarosławia i ich zabytków. Mam wrażenie, że autorka chciała przybliżyć
swoim
czytelnikom klimat Polski południowo-wschodniej, jednakże często opisy
umieszczone w poszczególnych partiach tekstu były wplatane sztucznie, co
jeszcze bardziej
pogarsza odbiór książki jako całości.
Jestem osobą, która stara się w
każdej książce znaleźć jakiś pozytywną cechę. W utworze Joanny Bury tymczasem to ja poczułam
się inna. Szkoda, że nie zakończyłam swojego spotkania z książką wyłącznie na
okładce, gdyż ta jest jedyną pozytywną rzeczą, jaką mimo usilnych starań udało
mi się dostrzec.
Opinia dla książki: "Naśladowca"Przejdź do opini
Recenzja
Morderca śpiących aniołków
"Wszyscy w coś gramy. Życie jest jedną wielką grą. I wszyscy chcemy
wygrać."
Praca w policji, w szczególności
w specyficznym wydziale kryminalnym, odciska piętno na życiu prywatnym. Trudno
bowiem oddzielić potworności, które
ukazują do czego zdolny jest człowiek od codziennego życia. Gorzej, gdy
praca
ta staje najważniejszą rzeczą, ważniejszą nawet od rodziny. Po lekturze
książki "Naśladowca" wiem jedno - trudno w zawodzie policjanta
kryminalnego zachować
równowagę. Złoty środek chyba w tym przypadku po prostu nie istnieje
Erica Spindler to znana
szerokiemu gronu czytelników głównie z thrillerów romantycznych, amerykańska
autorka. Pisarka studiowała na Delta State University i University of New Orleans, chciała zostać malarką. Jednak
w 1982 r. dzięki przeziębieniu i przeczytanej książce, postanowiła stworzyć
własne dzieło. Obecnie mieszka w stanie Luizjana wraz z mężem i dwoma synami. "Naśladowca"
to pierwsza część serii, w której kolejnym tomem jest "Złodziej tożsamości".
W 2001 r. w małym miasteczku
Rockford w Illinois, dochodzi do trzech makabrycznych zbrodni dziesięcioletnich
dziewczynek. Zabójca dusi dzieci podczas snu, a następnie maluje im usta
szminką. Detektyw Kitt Lundgren, borykając się z białaczką limfatyczną własnej
córki, stara się za wszelką cenę schwytać Mordercę Śpiących Aniołków. Sprawa
jednak nie zostaje rozwiązana. Pięć lat później, morderca uderza na nowo. Śledztwo
zostaje przekazane w ręce ambitnej detektyw M. C. Riggio, jednakże żądanie
mordercy nie pozostawia policji żadnej alternatywy, muszą do sprawy włączyć
Kitt. Policjantkę, która po śmierci córki i rozwodzie z mężem, popadła w
alkoholizm i dopiero wraca do dawnego życia. Niezbyt zgrany duet dwóch
policjantek, musi wygrać wyścig z czasem. Wyścig, którego stawką jest życie niewinnych
dzieci.
Kryminał powinien przede
wszystkim posiadać dobrze skonstruowaną intrygę, która do ostatnich stron książki
czeka na rozwiązanie. I na tym tle Erica Spindler plasuje się w czołówce
autorów, którzy w umiejętny sposób planują, kawałek po kawałku intrygę
kryminalną by w końcowym efekcie zaskoczyć czytelnika. Co ciekawe, w toku rozwoju fabuły autorka
zgrabnie podrzuca fałszywe tropy. W powieści pojawia się
podejrzany za podejrzanym, trop za tropem. Wartka akcja to niewątpliwie czynnik
zachęcający do lektury. Z tą książką nie sposób się nudzić, cały czas coś się
dzieje.
Erica Spindler poruszyła również
ciekawy motyw, mianowicie specyficznej pracy w zawodzie detektywa kryminalnego.
Nie jest to bowiem zawód, w którym po ustalonym czasie pracy, można spokojnie
iść do domu. O ryzyku na jakie nastawiony jest człowiek wykonujący taką
profesję, świadczy kreacja głównej bohaterki – Kitt. Policjantka, niegdyś pewna
siebie i ambitna, pod wpływem niemożności schwytania mordercy, który nie
zostawia żadnych śladów, załamuje się. Co więcej, osobista tragedia popycha ją
w kierunku kieliszka. Trudno bowiem w takiej sprawie zachować dystans,
oddzielić życie prywatne od zawodowego.
"Naśladowca" to prawie pięćset
stron naturalnych dialogów, wartkiej akcji oraz realizmu pracy policji
kryminalnej. Dzięki lekkiemu stylowi autorki i prostemu językowi, książkę czyta
się szybko. To idealna lektura, która może stanowić przerywnik między
obyczajowymi i psychologicznymi powieściami. Moje pierwsze spotkanie z
twórczością Erici Spindler uważam za nadzwyczaj udane. Wpisuje się więc w
poczet jej fanów. Jeśli macie ochotę na kryminał z lekką nutą sensacji, to
polecam wam "Naśladowcę". Rozrywka gwarantowana.
Opinia dla książki: "Bo we mnie jest ex"Przejdź do opini
Recenzja
Obalony stereotyp
"Zawsze wychodziłam z założenia, że faceci są jak psy: na początku miłe
i kochane szczeniaczki, a po krótkim czasie, okazują się kundlami, które zaczynają szczekać, gryźć
i uciekać na spacerach!"
Zdradza, okłamuje i nie potrafi
się zdecydować – myślicie, że mowa tutaj o mężczyznach. Nic mylnego. Książka, o
której dzisiaj wam opowiem, zaprzecza bowiem nadal panującemu stereotypowi
wiernej i czekającej w domu kobiety. W powieści Iwony Skrzypczak to kobieta zdradza, kłamie i prowadzi
grę. Grę, której stawką jest jej własne szczęście.
O autorce niniejszej książki nie
znalazła kompletnie żadnej informacji. Biorąc pod uwagę treść powieści, pisarka
z pewnością musi znać się na trendach modowych, życiu celebrytów i najprawdopodobniej mieszka w Warszawie.
Dziennikarstwo w połączeniu ze
stylizacją modową – takie zajęcie wykonuje na co dzień bezimienna, dwudziestodziewięcioletnia
bohaterka książki "Bo we mnie jest ex". Praca w wydawnictwie w Warszawie dostarcza jej codziennie nowych wrażeń. Po
rozstaniu z Piotrem, pracującym w Londynie specjalistą od IT, bohaterka zakochuje
się w przystojnym muzyku Maksie. Wydawałoby się, że to właśnie mężczyzna jej
życia. Gdy jednak okazuje się, że Maks nie grzeszy wiernością, bohaterka rozpoczyna egoistyczną grę. Tworzy swoisty
trójkąt miłosny – Piotr, Maks i ona. Trójkąt, w którym to właśnie kobieta jest
tym złym ogniwem.
"Bo we mnie jest ex" jest
utworem, który całkowicie zaprzecza powszechnie przyjętemu obrazowi kobiety. Autorka
poprzez kreację głównej bohaterki uzmysławia dzisiejszym czytelnikom jak mocno
w naszym społeczeństwie zakorzeniony jest nadal stereotyp matki Polki. To
właśnie bowiem kobieta oszukuję dwóch mężczyzn, na których jej zależy. To
właśnie kobieta uprawia dziki seks z każdym z partnerów, nie mając
jakichkolwiek wyrzutów sumienia. To właśnie ona nie potrafi okiełznać swoich
żądz, dając się im wielokrotnie porwać. Wszystkie te cechy idealnie pokrywałyby
się z naszym wyobrażeniem typowego mężczyzny. Autorka uciekła więc od schematu,
w jej książce to kobieta jest egoistyczną, nastawioną na własne potrzeby
wyrachowaną postacią. I to może się właśnie spodobać.
Świat przedstawiony przez Iwonę
Skrzypczak to świat mody, gwiazd, celebrytów, plotek i wiecznego lansowania.
Zauważyć tutaj można świetne przygotowanie autorki do tego tematu. W książce
znajdziecie bowiem mnóstwo nazw znanych polskich i światowych marek, popularnych
miejsc w Warszawie w którym spotykają się postacie show-businessu czy delikatne
odwołania do niektórych gwiazd z pierwszych stron gazet. Towarzystwo w jakim
obraca się główna bohaterka to nie zwykli, przeciętni ludzie. Snobistyczne
podejście i hedonizm to dwie główne wartości, które można już po przeczytaniu
paru strona powieści nieomylnie wymienić. Zaryzykować można stwierdzeniem, iż
życie bohaterki nacechowane jest pewną dozą sztuczności. Markowe ciuchy, drogie
prezenty, najlepsze gatunkowo rzeczy – to w powieści stanowi o wartości
człowieka.
Niewielu czytelników obdarzy
sympatią główną postać. To bowiem osoba, którą trudno zrozumieć i
wytłumaczyć jej działania. Nie dosyć tego, że jest egoistyczna, to największą
wartość w życiu stanowią dla niej wygodne życie w luksusie i pieniądze. Przypuszczam,
że autorka z premedytacją wykreowała właśnie w ten sposób główną bohaterkę w swojej książce. Taka kreacja bowiem zmusza
do myślenia i własnej oceny. Co ciekawe, Iwona Skrzypczak nie pokusiła się o
własną jej ocenę, zostawiając to czytelnikom. Na uwagę zasługuje również dość
zagmatwane zakończenie, po którym czytelnik nie jest już niczego pewien. Styl pisania autorki jest
dostosowany do gatunku w jakim pisze. Wartka akcja i prosty język, upstrzony
wieloma opisami uniesień miłosnych, często dzikich i nieokiełznanych – to
główne cechy utworu.
Iwona Skrzypczak napisała dobrą
książkę, ukazującą odmienione oblicze współczesnej kobiety. Nie każdy z was
odnajdzie się w jej świecie, jednakże warto spróbować. Lektura może się bowiem
okazać dla was niecodziennym wyzwaniem.
Opinia dla książki: "Monachos"Przejdź do opini
Recenzja
Kobietom wstęp wzbroniony
"Każdy ma
prawo poznać prawdę."
Czy wiecie, że w Europie istnieje miejsce, do
którego w dzisiejszych czasach nie mają wstępu kobiety? Tak, istnieje – to
autonomiczna Republika Mnichów Świętej Góry Athos, zlokalizowana na półwyspie
Athos w dzisiejszej Grecji. Dla płci żeńskiej to miejsce niedostępne, pod
groźbą kary więzienia. Powieść "Monachos" umiejscowiona w takich
realiach, z klimatyczną okładką, zapowiadała nietuzinkową lekturę, do tego w
polskim wydan
Bożena Gałczyńska-Szurek to z wykształcenia
wiolonczelistka, pracuje w Państwowej Szkole Muzycznej w Zamościu. Oprócz
muzyki, autorka pasjonuje się hellenistyką, uczy się nowożytnej greki, jest
przewodnikiem turystycznym, podejmowała również próby dziennikarskie.
Zadebiutowała w 2010 r. powieścią "Tajemnice greckiej Madonny".
Inspiracją do napisania obydwu książek jest oczywiście miłość do Grecji, a ich
cechą wspólną główna bohaterka. Autorka od dwudziestu lat mieszka w Zamościu.
Klara, policyjny psycholog jest Polką,
która w przeszłości przez wiele lat mieszkała w Grecji. Bohaterka zostaje
wezwana przez przyjaciela – agenta Interpolu do słonecznej Grecji, celem
udzielenia pomocy przy rozwikłaniu tajemnicy dziwnej śmierci mnicha i Polaka.
Tajemniczości całej sprawie dodaje fakt, iż całe zdarzenie miało miejsce na
półwyspie Athos – Teokratycznej Republice Mnichów, do których kobiety od wieków
nie mają wstępu. Klara wraz z przyjazdem do miejsca, które niesie ze sobą wiele
wspomnień, powraca do niezakończonych spraw z przeszłości. Spraw, które na lata
podzieliły ją z ukochanym ojcem. Tajemnicze śmierci powiązane z enklawą mnichów
i czekające od lat na zakończenie sprawy rodzinne, a do tego egzotyka Grecji –
tego możecie się spodziewać po najnowszej książce Bożeny Gałczyńskiej-Szurek.
"Monachos" to interesująca powieść
sensacyjno-kryminalna i równocześnie obyczajowa, w której czytelnik
znajdzie wartką akcję powiązaną ze świetnie skonstruowaną intryga kryminalną.
Co ważne, autorce udało się w zgrabny sposób zrównoważyć wątek kryminalny z
obyczajowym. W ten sposób czytelnik otrzymuje kolaż, bazujący na wzruszeniu
wątkiem rodzinnym w połączeniu z odkrywaniem intrygi dotyczącej śmierci na
wyspie mnichów. Czegóż chcieć więcej.
Świetnym pomysłem na kreację fabuły było
umiejscowienie akcji powieści w malowniczej Grecji. Warto zaznaczyć, iż styl
narracyjny autorki wyróżnia się w szczególności malowniczymi opisami słonecznej
krainy śródziemnomorskiej, co niewątpliwie wprowadza czytelnika w zupełnie inny
świat - egzotyki tego zakątka w Europie. Warto podkreślić, iż miejsca o
których pisze Bożena Gałczyńska-Szurek istnieją w rzeczywistości, a autorka
niejednokrotnie przywołuje wiele ciekawostek dotyczących określonych punktów
geograficznych.
Jednak największym atutem powieści, który
niewątpliwie zainteresuje niejednego czytelnika jest zamknięte i trochę
tajemnicze miejsce Republiki Mnichów. Niewiele ludzi bowiem posiada wiedzę o takim
punkcie na mapie współczesnego świata, co z pewnością wzbudza zaciekawienie.
Autorka włożyła mnóstwo pracy w to, aby enklawę mnichów ukazać zgodnie z
rzeczywistością. Sama przecież nie mogła odwiedzić tego miejsca, ze względu na
zakaz wstępu dla płci żeńskiej. Uważam, że to bardzo trafiony pomysł, który
zdobędzie autorce rzesze czytelników. Mnie ten wątek zainteresował do tego
stopnia, iż zaczęłam na własną rękę szukać dodatkowych informacji na ten temat.
Brawa dla autorki.
Nie powinno się oceniać książki po okładce,
jednakże w tym przypadku wydawnictwo poprzez piękną i klimatyczną okładkę,
zapowiada zgodnie z prawdą - klimatyczną i wciągającą lekturę, która porwie was
od pierwszej strony. Dla miłośników klimatów śródziemnomorskich to lektura
obowiązkowa, w której przeplatają się wątki obyczajowe z kryminalnymi. A ja
wpisuję swoją osobę w poczet fanów Bożeny Gałczyńskiej-Szurek i czekam na
kolejną książkę, która tym razem będzie umiejscowiona na wschodzie Polski.
Polecam.
Opinia dla książki: "Nad rzeką niepamięci"Przejdź do opini
Recenzja
Nurt rzeki niepamięci
"Bóg, jeśli jest, musi się straszliwie nudzić. Bo jak ma się nie nudzić,
skoro wie wszystko? Pewnie dlatego wymyśla takie okropieństwa, które
dzieją się na świecie. Wojny, choroby, kataklizmy. Ciekawe, czy go to
bawi."
Interesowaliście się kiedyś przeszłością swojej rodziny?
Zastanawialiście się nad skomplikowanymi losami rodziców, dziadków,
wujków czy ciotek? Czy jeśli mielibyście szansę poznać ich tajemnice i
wybory, których dokonali w trakcie swojego żywota, skorzystalibyście z
niej? Po lekturze książki "Nad rzeką niepamięci", odpowiedź na ostatnie
zadane przeze mnie pytanie nie jest już taka oczywista.
Joanna Lustyk, z wykształcenia prawnik, swój zawód wykonywała przez
wiele lat pełniąc funkcję radcy prawnego. Autorka mieszkała na stałe w
Stanach Zjednoczonych, obecnie zaś przemieszcza się między Ameryką, a
Polską. Pasjonują ją podróże. W swoim dorobku może poszczycić się
wydaniem trzech powieści oraz książeczek dla dzieci.
Adam, po śmierci ojca, postanawia uporządkować jego zgromadzony przez
całe życie dobytek. W tym celu, sortuje dokumenty i listy jakie ojciec
zgromadził w ciągu swojego życia. Z papierów tych wyłania się obraz
Kresowian - rodziny Leńskich i Kazarynów, naznaczonej wieloma dziejowymi
nieszczęściami. Bohater odnajduje wspomnienia, których przekrój
obejmuje I wojnę światową, dwudziestolecie międzywojenne, II wojnę
światową wraz ze zbrodniami na Wołyniu i w Katyniu oraz lata PRL-u.
Początkowa, zwykła ciekawość przeradza się w poszukiwanie prawdy o samym
sobie.
"Nad rzeką niepamięci" nie jest łatwą i przyjemną lekturą. To wielce
absorbująca książka, której tło historyczne stanowi dla wielu Polaków
ciągle niezagojoną ranę. Mowa tutaj o zawieruchach wojennych naszych
rodaków, ale przede wszystkim o wydarzeniach na Wołyniu, o których do
dzisiaj trudno rozmawiać bez sporów i sprzecznych interpretacji
historyków. W kontekście tegorocznej siedemdziesiątej rocznicy masowych
morderstw nazwanych przez nasz rząd "czystką etniczną mającą znamiona
ludobójstwa", dokonywanej przez Ukraińską Powstańczą Armię na cywilnej
ludności polskiej, to najważniejszy wątek, który autorka zawarła w swoim
dziele. Przesłaniem jaki stara się uzmysłowić Joanna Lustyk poprzez
swoją książkę, jest zachowanie pamięci o prawdzie. Pamięci o zbrodniach,
które nie mogą zostać przemilczane ze względu na szeroko rozumianą
poprawność polityczną. Bohater powieści dość jednoznacznie porównuje
zbrodnie w Katyniu do rzezi Wołyńskiej. O tej pierwszej świat wie,
morderstwa Ukraińców natomiast to nadal temat niewygodny politycznie. A
przecież wszyscy zamordowani wówczas ludzie, zarówno inteligencja w
Katyniu jak i chłopi w Wołyniu zasługują na pamięć. Każde życie ludzkie
jest warte tyle samo. To jedna wielka rzeka.
Joanna Lustyk w swojej książce zadaje uniwersalne pytania dotyczące
patriotyzmu, tożsamości narodowej, spuścizny po własnej rodzinie,
przemijania i starości oraz ważności własnego pochodzenia. Losy obydwu
rodzin, które w pewnym momencie krzyżują się ze sobą, na zawsze łącząc
przyszłe pokolenia, ukazują ciągłe poszukiwanie ale i zarazem ucieczkę
bohaterów. Poszukiwanie szczęścia i spokoju sumienia, ucieczkę od
własnych słabości i popełnionych grzechów. Miłość i poświęcenie, empatia
i godność. Wartości te w kontekście burzliwych dziejów naszych
przodków, urastają do rangi sacrum. Warto jednak podkreślić, iż autorka
nie pozwoliła sobie użyć w swoim dziele wszechobecnej martyrologii.
W powieści na pierwszy plan wysuwa się postać Adama, który nigdy nie
poczuł ojcowskiej miłości. Bohater dopiero po śmierci ojca, w jego
skrzętnie przechowywanych dokumentach, odnajduje całkiem inny obraz
człowieka, którego nazywał tatą. Autorka w ten właśnie sposób wpływa na
przemyślenia czytelnika. Jaki bowiem obraz ludzi których znamy od zawsze
wyłoniłby się nam, gdybyśmy poznali ich nieznaną do tej pory
przeszłość? Dla Adama prawda ta okazuje się bardzo skomplikowana,
burząca dotychczasowe bezpieczeństwo i ład. Drugą postacią, która
również nie potrafi wyjść z mojej głowy jest Ksenia. Okrutna i
pozbawiona jakichkolwiek uczuć adoptowana córka Wiktorii, siostry ojca
Adama. Działająca w UPA, mordująca Polaków na Kresach. To postać budząca
trwogę i strach. Autorka zaskakuje czytelnika zakończeniem, łącząc losy
tych obojga.
Warsztat pisarski Joanny Lustyk stoi na wysokim, literackim poziomie.
Wysublimowane słownictwo i umiejętność żonglowania emocjami to
niezaprzeczalne atuty książki. Muszę również wspomnieć kilka słów na
temat samego wydania, które jest przepiękne. Twarda oprawa i dobry
papier, uprzyjemniają czas spędzony z lekturą. Okładka zaś stanowi
zdjęcie rodzinne z prywatnego archiwum autorki. Książka "Nad rzeką
niepamięci" z pewnością będzie się godnie prezentowała na półce z innymi
dziełami.
Najnowsza powieść Joanny Lustyk nie jest w mojej opinii próbą
rozrachunku z historią. Jest poniekąd opowieścią o ludzkich losach,
które poprzez zawirowania historyczne w naszym kraju, zmierzały w
różnych kierunkach. Czy słusznych, czy też nie – ten aspekt każdy z was
musi osądzić zgodnie z własnym sumieniem i systemem wartości. Ważne by
nie zaginęła prawda historyczna, popychana prądem rzeki niepamięci.
Naprawdę polecam.
"Nie można budować na niepamięci. Niegodziwość jest niegodziwością, a zbrodnia zbrodnią. I nie można o tym zapomnieć."
Dodane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia