Polecam miłośnikom niewyjaśnionych historycznych zagadek

Okładka
W najnowszej książce wrocławskiej pisarki Jolanty Marii Kalety „Duchy Inków” spotykamy się z historią odwołującą się do wydarzeń z przeszłości, a konkretnie legendy związanej ze skarbem Inków ukrytym w zamku w Niedzicy. Kto z nas będąc w województwie Małopolskim nie odwiedził tej gotyckiej budowli?
Dzięki książce nie musimy podróżować do Ameryki Południowej, by zgłębiać zagadki starożytnej cywilizacji Inków i związanych z nią tajemnic, które po dziś dzień czekają na swoje wyjaśnienie. Autorka książki jest z wykształcenia historykiem i politologiem, co bez wątpienia daje odzwierciedlenie w postaci napisanej książki. Zabiera nas do nie odkrytych tajemnic naszej historii.

Zapoznając się już z pierwszymi stronami książki wiedziałem, że to będzie pasjonująca powieść. Nie zawiodłem się. Zacząłem bić się w pierś i żałowałem, że dopiero teraz zapoznałem się z twórczością tej autorki.


Jak już wspomniałem, akcja książki rozgrywa się na zamku w Niedzicy w końcowych latach PRL-u. Klimat tych lat został bardzo dobrze odzwierciedlony, co zasługuje na szczególną uwagę. Inka Złotnicka z Wrocławia ( imię i nazwisko może się kojarzyć ze złotem Inków) przybywa do pracujących na zamku archeologów. Nie zdradza nikomu celu swojej wizyty co sprawia, że jej działaniami zainteresowany jest bojownik rewolucyjny – Komendante Eduardo. Jego zadaniem jest odnalezienie za wszelką cenę złota Inków, rzekomo ukrytego w murach zamku. Zadanie to zostało mu powierzone przez władze PRL-u, dzięki czemu został mu przydzielony pomocnik – kapitan Jerzy Sobel, oficer służb specjalnych. Ma on całkowicie odmienny charakter od tytułowej bohaterki. Sprawia to, że czytelnik bawi się ich zachowaniem, a przede wszystkim porażkami ich operacyjnych działań, których konkretów Wam nie zdradzę. Postaci te, mimo swoich czarnych charakterów dają się lubić, co mnie bardzo zaskoczyło. Rzadko się zdarza, by czytelnik lubił takie postaci, które nie przejawiają ogólnej sympatii. Ciekawości i przyspieszonego bicia serca dodaje fakt, iż w książce znajdziemy odniesienie do sił nadprzyrodzonych, co jest nie lada gratką dla miłośników takich klimatów. Zdradzę Wam, że doświadczycie tego za sprawą Kondora, a także przeczuć krakowskiego archeologa Kornela i Inki. Pojawia się również wątek miłosny, jak przystało na taki rozwój wydarzeń. Jest on wkomponowany w całą fabułę książki z wielkim wyczuciem, prawdziwym kunsztem literackim, przez co jej nie przyćmiewa. Czytelnik jest cały czas świadomy, że głównym wątkiem jest wyjaśnienie wielowiekowej tajemnicy.


Książka napisana jest prostym i nieskomplikowanym językiem, pozwala on na obrazowe wyobrażenie sobie faktów z historii poruszanych w niniejszej książce. Przy jej czytaniu nie da się nudzić.


Najnowsza powieść Jolanty Marii Kalety polecam osobom, które lubią powiązania legend z faktem, podróżami historycznymi w czasie; miłośnikom niewyjaśnionych historycznych zagadek i specyficznych dla siebie lat socjalizmu; także tym, którzy czytają książki polskich pisarzy oraz tym, którzy jeszcze nie zetknęli się z twórczością autorki. Dopóki tego nie zrobicie, dopóty musicie wierzyć mi na słowo – naprawdę warto!


źródło recenzji - Przy kawie z książką

Od 2 do 10000 znaków

Znajdź nas na Facebooku

Partnerzy

Subiektywnie o książkach
Dwumiesięcznik SOFA
Wydawnictwo Psychoskok
Wydawnictwo MG
Kuźnia Literacka
Zażyj Kultury
Fundacja  Polonia Union
Kulturalne rozmowy - Sylwia Cegieła
Sklep internetowy TylkoRelaks.pl
CoCzytamy.pl