Piotr Goszczycki- autor „uzależniony” od jazdy pociągiem (wywiad)

Obrazek artykułu
Zauroczenie z czasem może stać się prawdziwą miłością, a Piotr Goszczycki bez reszty zakochał się w podróżach pociągami. Wywiad dowodzi, że „stara miłość nie rdzewieje nigdy”, i czasem może obudzić się na nowo dostarczając nowych doznań.


Na pewno niewiele osób może powiedzieć, że dla przyjemności przejechało pociągiem 130 tyś. kilometrów, Piotr Goszczycki tego dokonał.  Co więcej dowodząc swej miłości do kolei stanął w roli redaktora antologii "Pociąg naszego wieku".


Mistrz, piekarz z zawodu, pasjonat kolei z zamiłowania i miłośnik poezji Piotr Goszczycki już niebawem zamierza postawić „kajzerkę nad i”.


 


1.      Agata Jankowska: Panie Piotrze, z całą pewnością jest Pan miłośnikiem kolei, który potrafi wiele poświęcić dla swej pasji. Czy zdradzi Pan jak zaczęła się fascynacja kolejnictwem? Podróżowanie pociągami pociągało Pana już w dzieciństwie, czy zyskało na znaczeniu dopiero z czasem?


Piotr Goszczycki: Zawsze pamięta się swój pierwszy raz. I już w szkole podstawowej chciałem iść do szkoły kolejowej, ale Ojciec skutecznie mi to odradzał, twierdząc, że kolej w Polsce się kończy, że strasznie pobrudzę sobie ręce, że w ogóle nie. Miał też dla mnie alternatywę. Powiedział, że w piekarni nie ubrudzę się tak bardzo, że lubię ciepły chleb (a kto go nie lubi?) i zawsze mogę liczyć na pracę, na gotówkę. I tak się stało. Już w wieku 15 lat zacząłem pracować. Potem przyszła poezja, prowadzenie kalendarza… Wszyscy wiedzą, że stara miłość nie rdzewieje, więc na nowo zakochałem się w podróżach pociągami i w miarę wolnego czasu mogłem podróżować i notować swoje wojaże. Na razie przejechałem niespełna 130 tyś. kilometrów.

 

2.      A.J: Jest Pan redaktorem antologii "Pociąg naszego wieku", obszernej pozycji, która dowodzi jak wielką inspiracją dla wielu piszących stała się właśnie kolej, choć przecież każdy kto podróżował pociągiem wie, że myśli potrafią zbaczać na własne tory. Czy długo trwało komponowanie, układanie w jedną całość poszczególnych elementów, i przygotowywanie wydania spójnej całości?


P.G:  Cała historia z Pociągiem naszego wieku trwało trochę długo, a może nawet za długo. I tu jest ta ukryta filozofia: dziecko wyczekane, wytęsknione jest bardziej atrakcyjne i wolne od wad. Muszę tu dodać, że kilku Autorów było na tyle wulgarnych, że trzeba było „wysadzić” ich w czasie podróży. Nie jest to miłe, bo wysiadanie w czasie jazdy grozi śmiercią. No, ale konieczność wyższa wymagała podmiany.

 

3.      A.J: Potrafi i lubi Pan mówić o kolei, i na pewno nie zaprzeczy Pan, że w ostatnich latach podróże pociągiem stały się przyjemniejsze i łatwiejsze. Dziś raczej nie zamarzają już drzwi, jazda trwa krócej, przedziały bywają klimatyzowane, opóźnienia zdarzają się rzadko itd. … Czy myśli Pan, że zmiany, które podnoszą komfort podróżujących wpływają na stopień inspiracji?


P.G: Nie koniecznie. Komfort podróży to jedno a szukanie inspiracji to drugie. Mamy bardzo wielką różnorodność w wyborze pociągów. Pamiętam szczęście 11- letniego chłopaka, który dzięki temu poznał czym jest daleka podróż pociągiem ciągniętym przez parowóz o wdzięcznej nazwie Piękna Helena. W tym miejscu należy wspomnieć o bardzo klimatycznych kolejkach wąskotorowych. Kto kiedyś jechał na schodkach pociągów, ogarniał wzrokiem zielone przestrzenie, kołysał się w rytm polskiej złotej jesieni, ten wie co to jest szczęście w podróży.

 

4.      A.J: Bije Pan rekordy podróżując pociągami, pisze Pan o nich, i opowiada jak rzadko kto. Czy zdradzi Pan, jak na Pana oddziałuje podróż? Czy staje się inspiracją, pobudza do snucia planów, stajerealizacjąmarzeń itp.?


P.G: Wszystko można ująć powiedzeniem, że apetyt wzrasta w miarę jedzenia. Rzeczywiście, to jest taki nałóg. Mogę przez tydzień nigdzie nie pojechać pociągiem, ale po tym czasie już mi czegoś brakuje. Ostatnio miałem jednorazowe większe wypady po Polsce, podczas których miałem ciekawe historie, które dowiodły wielką niekompetencję kierownika pociągu… A wtedy trzeba było pomóc kilku podróżnym w tym także podróżnemu z Ukrainy, który wsiadł nie do tego pociągu a miał bilet zupełnie gdzieś indziej.

 

5.      A.J: Ostatnimi czasy do rąk czytelników trafiła pozycja „Chlebna podróż”, czy przybliży nam Pan ją zachęcając do lektury.


P.G: Chlebna podróż to mój dawno wyczekany indywidualny tomik z wierszami gdzie odpowiadam na wielki sens podróży, porównuje czym było życie piekarza wśród chlebów. Do tego należy dorzucić filozofię a także motta wielu znanych osób, które w ten sposób naprowadzają czytelnika na trop. Dają ważną podpowiedź.

 

6.      A.J: Należy również zapytać, czy istnieje zamysł na kolejną pozycję.chleb


P.G: Oczywiście. Plany są jak zwykle ambitne i teraz mogę zdradzić, że przymierzam się do wielkiej antologii pt. Majstersztyk chleba. Chcę bowiem, jako piekarz postawić „kajzerkę nad i” i za sprawą wielu autorów powiedzieć to, o czym się dzisiaj milczy: o współczesnym chlebie.

 

7.      A.J: Panie Piotrze z zawodu jest Pan piekarzem, pasjonuje się Pan koleją, i wie jak „smakuje” poezja. Czy któryś z tych obszarów jest dla Pana najważniejszy, a może któremuś chciałby Pan oddać się bez reszty?


P.G: Tu jest pewien paradoks. Mógłbym pracować na kolei, wówczas podróż już by tak nie smakowała. To samo jest z chlebem. Gdybym pracował w piekarni – nie mógłbym już tak działać na polu jego promocji. Po za tym, dla piekarni – jestem za drogi. Dziś, zwykłej piekarni nie stać jest na Mistrza. Wolą dać komuś tysiąc złotych mniej, umowę śmieciową. A czemu mógłbym oddać się bez reszty? Nie wiem, życie jest zbyt piękne – aby je głupio tracić….

 

A.J: Zakańczając pozostaje podziękować za udzielone odpowiedzi i życzyć „szerokiej drogi” w kierunku realizacji marzeń.

Od 2 do 10000 znaków

Znajdź nas na Facebooku

Partnerzy

Subiektywnie o książkach
Dwumiesięcznik SOFA
Wydawnictwo Psychoskok
Wydawnictwo MG
Kuźnia Literacka
Zażyj Kultury
Fundacja  Polonia Union
Kulturalne rozmowy - Sylwia Cegieła
Sklep internetowy TylkoRelaks.pl
CoCzytamy.pl