"Opowieść tą trzeba czytać dokładnie”. – wywiad z Maksymilianem Bronem
Starsze pokolenia, bywają skomplikowane. Młode osoby zdają się otwarte na zachodzące zmiany. Młodzieńcza siła już wiele lat temu została doceniona przez świetnego pedagoga i wychowawcę. Maksymilian Bron emocjonalnie i zawodowo związany jest bowiem z jedną ze szkół.
Czytanie powinno zapewniać wartościowe emocje i przemyślenia. Codzienność ciągle jednak przysparza mnóstwo problemów. Teraz można zagubić się we własnych skomplikowanych przeczuciach i myślach. Maksymilian Bron dla wszystkich napisał „Ludzkie puzzle”. Pisarz powiedział, że: „opowieść tą trzeba czytać dokładnie”. Dlaczego ta proza wymaga wzmożonej uwagi poeta zdradził w wywiadzie.
Panie Maksymilianie, ponieważ nie wszyscy odbiorcy zdążyli już Pana poznać czy opowie Pan coś o sobie? Czym, na co dzień, zawodowo, prywatnie i w czasie wolnym się Pan zajmuje?
Zawodowo pracuję jako nauczyciel i kocham pracę z moimi uczniami. Prywatnie wciąż poszukuję celu mojego pobytu na tej planecie. Naprawdę. To jest dla mnie najważniejsze.
Z notki biograficznej dowiedzieliśmy się, że jest Pan nauczycielem w Wejherowie. Czy ceni Pan sobie te prace?
Uwielbiam uczyć i rozmawiać z młodymi ludźmi, którzy nie są tak zepsuci jak duża część dorosłych. Szczególnie większość dorosłych w Polsce zajmuje się marudzeniem. Ich rozmowy dotyczą negatywów. Zarażają brakiem optymizmu. Inaczej jest z dziećmi.
Jest Pan bardzo doświadczonym, wielokrotnie nagrodzonym autorem. Czy
czasem nie ma Pan ochoty, żeby choć na chwilę odpocząć od
pisania?
Pisanie,
szczególnie poezji, jest najważniejsze w moim życiu. Po prostu
słyszę słowa i je zapisuję.
Obym nigdy nie przestał.
Warto również spytać, czy po tylu latach pamięta Pan jeszcze
chwile swojego debiutu? Jak przeżył Pan ten moment emocjonalnie?
Oczywiście.
Ludwik Janion sprawił mi w latach dziewięćdziesiątych niesamowitą
radość,
publikując mnie w „Cogito”. Wdzięczność do końca życia.
Nie sposób zapomnieć, że koronawirus zmienił świat. A w jaki
sposób szerząca się zaraza wpłynęła na Pana życie. Obudziła
lęk, zmotywowała do stosowania wielu środków zaradczych, a może
skłoniła do zastanowienia się nad kwestią wartości życia?
Marzec
2020,
czyli pierwszy lockdown był początkiem Nowego Świata i końcem
Starego. Czuję niesamowitą radość z jego zakończenia. Poetycki
opis końca Starego i początku Nowego zawarty będzie w mojej
następnej poetyckiej książce „Życie cygańskiego algorytmu”.
W jaki sposób na Pana odczucia wewnętrzne wpłynęła wiadomość o
wybuchu wojny na Ukrainie? Czy w jakikolwiek sposób próbuje Pan
wspierać uchodźców z Ukrainy?
Razem
z uczniami zrobiliśmy kilka zbiórek żywności, ubrań, środków
czystości, aby wspomóc tych, których wygnano z własnych domów i
mieszkań.
Skupmy się teraz na książce „Ludzkie puzzle”. Skąd pomysł i
potrzeba przygotowania tej pozycji?
„Ludzkie
puzzle”
opowiadają historię człowieka, ludzi, którzy szukając miłości
w kolejnych życiach,
wciąż ją tracą. Motyw zbrodni, szaleństwa czy bólu nóg będzie
powtarzał się w życiu bohatera,
póki nie zrozumie on, że nie odrodzi się już w tej odwrotności
Raju,
czyli Ziemi, póki nie będzie bezinteresownie dobry. Porzuci
nienawiść, egoizm... Opowieść tą trzeba czytać dokładnie, aby
zrozumieć. Dla mnie to też egzystencjalny portret egoisty, który
próbuje zrozumieć życie.
Czy kiedykolwiek zgłębiał Pan tematy
psychologiczne? W końcu „Ludzkie
puzzle”
mówią przecież o różnych stronach ludzkiego umysłu.
Ukończyłem
kilka kierunków studiów. Ale przede wszystkim cały czas się
dokształcam. Jestem głodny wiedzy. Tak naprawdę ważniejsze od
wiedzy w moim przypadku jest czucie, czucie świata i ludzi...i
jasnowidzenie od najmłodszych lat. Bardzo ważne jest dla mnie
również odkrywanie starych kabalistycznych i wedyjskich tekstów.
Wielowątkowa fabuła prowadzi odbiorców od czasów II wojny
światowej do współczesności. Czy uważa Pan, że czytelnicy będą
utożsamiać się z bohaterami tej historii?
To
historia miłości. Jej utraty i szaleństwa. To zdarzało się
zawsze. Dla
większości
ludzi znalezienie drugiej połówki jest najważniejsze.
W tej pozycji opisane zostały poruszające historie ludzi walczących
o miłość i szczęście. Zarysowana została emocjonalna i miłosna
pętla. Czy Pana zdaniem podobne układanki tworzą się nadal?
Tak,
jeśli w nie wierzymy. Jeśli nasz umysł i serce jest kwadratowe i
nie poszukujemy, to wciąż w Polsce będziemy czytać i żyć według
jednej niedługiej księgi.
Zbyt wielu wątków nie można poruszać. Warto jednak zapytać,
jakimi słowami zachęci Pan odbiorców do sięgnięcia po „Ludzkie
puzzle”?
To skomplikowana historia miłosna ze zbrodnią, szaleństwem i reinkarnacją w tle. To powieść filozoficzna, egzystencjalna. Taka trochę francuska Porusza różne aspekty życia w Polsce od aborcji do gier komputerowych. Są w niej i śmieszne i tragiczne momenty. I wszystkie się misternie łączą ze sobą.
Poezja czy proza? Szczerze proszę powiedzieć, która forma jest
Panu bliższa.
Oczywiście,
że poezja. Każdy mój wiersz ma inny rytm. Po prostu słyszę
pierwsze słowa i muszę pisać. Rzadko je poprawiam. Piszę kilka
minut i wiersz jest skończony. To przepiękny moment. Zawsze mam
wtedy wdzięczność i uśmiech na ustach.
W tym miejscu oczywiście trzeba spytać, czy ma Pan w planach
kolejną książkę?
Poetycka
„Życie cygańskiego algorytmu” jest prawie skończona. Wakacjami
będę dalej pisał prozę. Trochę postapo, trochę współczesną.
Jest już cały kręgosłup powieści. Na razie nadałem jej tytuł
„Nowi Prometeusze”.
Kończąc,
pozostaje podziękować za udzielone odpowiedzi. Chcielibyśmy
również wiedzieć, czego możemy życzyć Panu na przyszłość?
Obcowania
z dobrymi ludźmi. Abym nigdy nie przestał szukać. Żebym nadal
słyszał słowa, które zapisuję No i zdrowia, gdyż koronawirus
dość ostro mnie potraktował. No i żeby ludzie zaczęli dzielić
się jedynie dobrem ze sobą.
Rozmowę przeprowadziła Agata Orzechowska.