O tańcu, o życiu i o ludziach
I
o tym właśnie jest ta książka. O tańcu, o życiu i o ludziach.
Świat bez ludzi byłby szary. To oni malują obrazy własnych
codzienności i samych siebie. To ich serca odczuwają barwy radości,
czy smutku, słodycz dnia, czy smutek ciemnej nocy. A nogi? Tak, te
kroczą ścieżką życia, nieznaną, nieodkrytą. Stawiamy kroki
stąpając drogą, nad którą tańczą motyle. Grają, muskają
naszą skórę, igrają z nami. Ale i zwodzą.
Podobnie
dzieje się z Zuzanną, która z dnia na dzień musi przewrócić
swoje dotychczasowe, bezpieczne gniazdo i cofnąć się do
przeszłości. Zawrócić z drogi, którą tak pewnie szła z wysoko
podniesioną głową. Jedzie do cioci, przyszywanej mamy, która ją
wychowała. Zuza jest sierotą, jej rodzice zginęli razem w
tragicznym wypadku. A ona, córka, nie pamięta ich. Jej całym
światem była i jest ciocia, teraz babcia, wiekowa dama, aktorka. I
Zuza jedzie do Pragi. Wchodzi w nowy świat, jakże inny od tego,
który ma i który zna. Wkracza w nową rzeczywistość i na nowo
odkrywa siebie. Rozmowy kobiet podczas spacerów i podczas wspólnie
spędzanego czasu sprawiają, że Zuzka, jak w lustrze, patrząc na
swoje wnętrze zaczyna pragnąć... zmian. Mądre słowa cioci nie
ulatują, jak tańczące motyle ku niebu. Słowa cioteczki osiadają
w niej, otwierają oczy, ale i serce. Zuzanna zmienia się. Powoli i
nieodczuwalnie, lecz my, literaccy obserwatorzy, odczuwamy jej
transformację. Nabiera pokory, mądrości i dobroci. Dobroci
względem siebie i ludzi. Wypełnia w sobie luki i ubytki. Walczy o
siebie. I nawet, gdy kochana mama umiera na jej rękach, coraz
bardziej stara się być.... jak ona. Stara się być kobietą,
której smakuje życie, która ma priorytety i której codzienność
kolorują motyle. Tysiące tańczących motyli.
Eteryczne.
Piękne.
Wielobarwne.
„Taniec
z motylami” unosi ponad ziemię, niby kroczysz kilka
centymetrów ponad ziemią, czujesz lekkość i zwiewność. I choć
to powieść o życiu, które nie zawsze rozpieszcza i o ludziach
często zakładających fałszywe maski codzienności, to jest to
powieść o nas. O ludziach. Dlatego jest prawdziwa i na wskroś
autentyczna. Fragment życia Zuzanny, jaki w książce ujmuje Anna
Wysocka – Kalkowska wpasowuje się w nas. To obraz odbity przez
kalkę niedowierzania, ale czytamy o sobie. Czytamy z własnego
pamiętnika, który od przeleżał w szufladzie, i o którym już
zapomniałaś.
Anna
Wysocka – Kalkowska napisała wysmakowaną, efemeryczną i
jakże ciepłą powieść. Są tu tragedie, są słone łzy i gniew,
ale kim bylibyśmy bez nich? Główna bohaterka boryka się z
problemami, lecz – co udowadnia autorka – warto się z nimi
zmagać. Warto wykraczać poza znane nam schematy, pokonywać swoje
opory. Warto walczyć. Zawsze warto. Walczyć o siebie i o jutro.
„Taniec z motylami” to powieść o uczuciach, o przewrotności losu i o życiu, które jest nieprzewidywalne. Pamiętaj, by się nim cieszyć – mówi mama Zuzanny – by niczego nie żałować, by nie chować w sobie zatruwającej wnętrze urazy, by nie skreślać ludzi, których znaliśmy. Życie wymaga energii i smaku. Wyjątkowości. „Odpoczniemy pięć minut po śmierci”. Teraz trzeba, jak motyle, łapać w tańcu życie.
Zanurz się w fabule. Poczuj świat. Dotykaj go. Daj się porwać w kolorowe skrzydła motyli, które tańczą nad twoją głową. Patrz na nie, gdy przysiadają na dłoni. Uśmiechaj się do nich i baw się, jak one.