O sprawach najważniejszych
Jeśli Janusz L. Wiśniewski zapisze się na lata w pamięci czytelników, to raczej nie ze względu na swoje powieści – często ocierające się o banał i po prostu przegadane. Nastąpić to może raczej za sprawą jego krótkich form prozatorskich. Takich jak opowiadania zawarte w najnowszym zbiorze - Ślady. Opowiadania o sprawach najważniejszych, opowiadania naprawdę udane.
Takie, jak na przykład otwierająca zbiorek historia o zapominaniu, o tym, co pozostaje w nas z dawnych związków, z relacji z innymi ludźmi. O tym, jak trudno – o ile w ogóle jest to możliwe – wyzbyć się z własnego życia człowieka, który kiedyś był nam tak bliski. Jak Gabinety figur roztopionych – opowieści o bezrefleksyjnym poddawaniu się panującym modom. Jak Sukienka, która pokazuje, że na szczęście nie można czekać bez końca. Jak tytułowe Ślady czy opowieść O lepieniu pierogów, w której banał stwierdzenia Świat się ostatnio całkowicie wyjaławia, powoli, ale skutecznie wynaradawia, rozmywa lub zaciera granice, skleja ze sobą w abstrakcyjne kolaże przeróżne kultury, wprowadza chwilowe mody, rozprzestrzenia memy zderza się z lapidarnym, ujmującym istotę Wigilii obchodzonej w naszym kraju zdaniem Jeśli warto być Polakiem, to z powodu tego jednego dnia z pewnością. Jak opowieść o ślepej miłości (czy może raczej – miłości niewidomej), o miłości zdradzonej (Halucynacje), odwracająca zgraną konwencję opowieść o osieroceniu. Wiśniewski pisze o zdradach i wierności, o znaczeniu rzeczy pozornie bezwartościowych, o czekaniu i związkach.
Pełne emocji opowiadania Wiśniewskiego to przede wszystkim historie o miłości niespełnionej. O miłości, która trwa tylko chwilę i często gaśnie, nim zdąży naprawdę się rozwinąć. Autor zdaje się za ich sprawą zachęcać, by chwytać te okruchy szczęścia, które są nam dostępne, które są nam dane. By - po prostu - żyć pełnią życia. Ślady to więc historie bardzo proste, zwyczajne, ocierające się o banał, a jednak napisane tak, że granicy banału nie przekraczające. Autorowi słabej skądinąd Samotności w sieci udała się trudna sztuka i w maksymalnie skondensowanej formie wypada naprawdę przekonująco. Być może ta lapidarność właśnie zbliża opowieści zawarte w najnowszym zbiorku Wiśniewskiego do formy felietonów.
Powszechnie wiadomo, że Polacy nie czytają opowiadań - być może
dlatego, że nim na dobre zdążymy wniknąć w świat opowieści, historie te
się kończą. Być może to właśnie ze względu na powszechną niechęć do
opowiadań w informacji wydawniczej dotyczącej Śladów czytamy,
że jest to zbiór felietonów. Niezależnie jednak od tego, czy nazwiemy te
krótkie formy felietonami, literackimi etiudami, czy też opowiadaniami,
nie można zaprzeczyć, że reprezentują one równy i naprawdę dobry
poziom. I że warto poświęcić wieczór na lekturę krótkiego, lecz naprawdę
udanego zbiorku Janusza L. Wiśniewskiego.