Najlepsze książki dla kobiet
W tym artykule poznasz powieści obyczajowe, wysmakowane romanse oraz niegrzeczne erotyki, które przypadną do gustu każdej kobiecie. Dzięki ich bohaterkom czytelniczki będą w stanie poznać wszystkie odcienie kobiecości, zanurzysz się w świat subtelnych doznań, miłosnych uniesień lub trudnych doświadczeń. Jednak nie wszystko musi być takie kolorowe, ponieważ zostanie przedstawiona historia matki i jej dziecka chorego na zespół Downa.
"Panie potrafią docenić wzruszające opowieści. Szczególnie te, które można odnieść do prawdziwego życia. Właśnie dlatego na polecenie zasługuje jedna z najpiękniejszych powieści obyczajowych. Najlepsza książka dla kobiet to tytuł, na który zasługuje powieść „Po szczeblach drabiny”. Jest to historia dziewczyny, która z głębokiej prowincji dotrze na salony. Tego rodzaju opowieści w ostatnim czasie cieszą się coraz większą popularnością. Nie można się dziwić, skoro zawsze dostarczają one silnych wzruszeń. „Po szczeblach drabiny” jest książką, zapadającą w pamięci. Poznamy skromną, niewierzącą we własne możliwości Stefe. Bohaterka dorastała na wsi, wierząc, że pewnego dnia obejmie gospodarstwo, którym od dawna się zajmowała. Niestety, jej oczekiwania się nie spełniły. Tragedia, która rozegrała się w domu Stefy, zmusiła ją do ucieczki. Za poradą i z pomocą przyjaciółki bohaterka wyjedzie do Warszawy. Zgiełk wielkiego miasta początkowo będzie ją przerażał. Pomimo licznych trudności i przedziwnych zdarzeń, Stefa nie może jednak się poddać. Dzięki temu przyjdzie moment, że będzie gotowa sprostać wszystkim wyzwaniom. Zahukana Stefa przemieni się w pewną siebie Stefanię. Na jej drodze pojawi się nieco starszy dżentelmen żydowskiego pochodzenia. Najważniejsze jednak, że pewnego dnia Stefania ma szansę stać się właścicielką pałacu.
"
">
">
Książka do nabycia na stronie:
http://www.psychoskok.pl/produkt/po-szczeblach-drabiny/
Panie mają bardzo zróżnicowane gusta literackie. Gdy jedne wybierają poruszające powieści obyczajowe, inne poszukują grozy. Książka dla kobiet, które chcą doświadczyć skrajnych wrażeń, nosi tytuł „On”. Jest to thriller erotyczny. W roli głównej bohaterki znalazła się ładna, zadowolona z życia zawodowego i prywatnego Józefina. Od dłuższego czasu żyje ona u boku statecznego Mateusza. Niebawem wszystko jednak się zmieni. Bohaterka wraz z przyjaciółką wybierze się do klubu. Pozna w nim przystojnego Andrzeja i nie będzie mogła przestać o nim myśleć. Wyjazd do matki nie wyciszy jej emocji, więc po powrocie przeżyje podwójny szok. Andrzej jest groźnym człowiekiem. Z jego ręki zginie Mateusz i zostanie porwana przyjaciółka Józefiny. Ona sama również będzie zagrożona, ponieważ morderca zmusi ją do odwiedzenia opuszczonego domu. W tym miejscu miała zginąć jedna z kobiet, ale policji udaje się zapobiec zbrodni. Wówczas pojawi się amant, który zechce zdobyć serce Józefiny.
Książka do nabycia na stronie:
http://www.psychoskok.pl/produkt/on/
Pierwszą książką, jaką śmiało mogę tutaj polecić, to „I obiecuję Ci miłość” autorstwa Marty W. Staniszewskiej. Autorka pisze o — zdawać by się mogło — zwyczajnym życiu, codziennych perypetiach, rozterkach, które teoretycznie dotykają każdą kobietę, każdego faceta. Właśnie: zdawać by się mogło, bowiem w warstwie podskórnej za tą zwyczajnością kryje się głęboko skrywana tęsknota za wielką i piękną miłością, za miłością może nie z „Przeminęło z wiatrem”, ale na pewno za miłością Stefci Rudeckiej i Waldemara. I nie przykryją tej tęsknoty współczesne słownictwo, niekiedy wulgaryzmy, rzekomy blichtr… Tak naprawdę to wyłazi spod tych opisów tęsknota każdej młodej dziewczyny żyjącej w tym kraju za czymś niezwykłym, tęsknota za wyrwaniem się z tej siermiężnej polskiej codzienności…
Jednak literatura kobieca to nie tylko gorące romanse, ale także książki o poważniejszych tematach. „Kocham Cię mamo” to historia dziewczyny, później kobiety, począwszy od okresu surowego i purytańskiego wychowania w domu rodzinnym, przez burzliwą i pełną zaskoczenia dorosłość, kończąc wraz ze śmiercią głównej bohaterki – Karoliny Masłowieckiej. Chociaż w pewnej mierze autorka już na etapie rozwoju akcji, a nawet w samym tytule zdradza możliwe potencjalne wydarzenia, to jednak ich ciekawość, prawdopodobne okoliczności oraz rozwój losów głównych bohaterów są na tyle intrygujące, że trudno oderwać się od kontynuacji lektury. A znajdujemy w niej prawdziwą ucztę dla osób żądnych emocjonalnych wrażeń i wzruszeń – krzywdę, opór, zauroczenie, dojrzałą miłość, duchowe oddanie, wiarę, akceptację bólu i cierpienia, jak i radość i apoteoza życia. Ale to, co zasługuje na największy podziw i szacunek to samo zakończenie – prawdziwy majstersztyk, mimo iż życiowe prawdopodobieństwo wydarzeń zostało lekko naciągnięte.
Więcej tytułów, które powinny zaciekawić każdą kobietę znajdziecie w sklepie internetowym — http://tylkorelaks.pl/71-ksiazki-dla-kobiet.
Oferują korzystne ceny oraz interesujące rabaty.
Następną pozycją, która powinna znaleźć się na półce Czytelniczki, to „Nie wchodź w moją ciszę” oraz „Odprowadzam ciszę”. Choć powieść „Nie wchodź w moją ciszę” należałoby zakwalifikować do literatury kobiecej, to warto, by przeczytali ją także mężczyźni. Szczególnie ci, którzy przesadnie poświęcają się karierze zawodowej, niszcząc w ten sposób swoje rodziny lub pozbawiając się szansy na ich zbudowanie. Chcąc zrozumieć Maję, główną bohaterkę powieści Alicji Masłowskiej-Burnos, koniecznie trzeba mieć opanowaną definicję pracoholizmu. Tak, wiem, wiem. Jestem po trzydziestce, wchodzę w grupę ryzyka, później może się okazać, że nie mogę mieć dziecka i będę przeżywać największą tragedię w życiu. Mamo, wyluzuj. To nie dla mnie, a na pewno nie teraz. Muszę zająć się w 200 procentach nową pracą. Na szczęście Maja spotkała na swojej drodze mężczyznę życia i otworzyła swoje serce na rodzącą się miłość. Miłość, która później pozwoliła jej przetrwać wielki, osobisty dramat. Obie książki to powieści intergatunkowe. Mamy w niej elementy erotycznego romansu, powieści psychologicznej, kryminału i dramatu. Jednak książki Alicji Masłowskiej-Burnos jest powieścią o dojrzewaniu. Dojrzewaniu do miłości, związku, macierzyństwa i… daru wybaczania.
Czy podstawą dobrej książki dla kobiet musi być gorąca miłosna historia? Otóż nie. Ewelina Rubinstein pokazuje w swojej książce „Nina, prawdziwa historia”, że dobra literatura kobieca może opierać się na przypadkowym seksie i zagadkach. „Nina, historia prawdziwa” to wciągająca opowieść o młodym wykładowcy prawa, który odbywając staż w Moguncji i wykładając na Uniwersytecie Johanna Gutenberga, pewnego dnia zostaje odwiedzony przez tajemniczego gościa nazwiskiem Schneider. Mężczyzna pozostawia mu tajemniczy wpis w książce, który jest wiadomością od nieznanej mu kobiety imieniem Nina. Daniel postanawia odszukać kobietę. Kiedy dowiaduje się, że jest ona prostytutką, płaci jej za seks i przeżywa niezwykłe uniesienie w jej ramionach. Obsesyjne myślenie o Ninie sprawia, że nie jest w stanie się na niczym skupić. Ponowna możliwość spotkania nadarza się, kiedy Daniel przebywa na stażu w Paryżu. Znów spotyka tajemniczego starca, który przekazuje mu wiadomość od Niny. Zarówno kobieta, jak i dziwny wpis w jego książce, znów nie dają mu spokoju. Wraz z grupą znajomych postanawia rozwikłać zagadkę. Wróciwszy do Polski, udają się do Wolsztyna, gdzie przy pomocy historyka i przewodnika Witolda i kościelnego trafiają na trop. Czy okaże się słuszny? Co kryje w sobie tajemnicze zdanie wpisane na kartach „Nędzników”? Tego dowiedzcie się sami.
Uważam, że dobrą pozycją dla kobiet (a przede wszystkim matek), będzie „Zespół Downa… trudniejsze życie, piękniejszy świat”. Każdy, kto sięgnie po tę książkę Mai Chmiel w zupełności będzie mógł to zrozumieć. Pojąć, co czuje matka dziecka dotkniętego zespołem Downa, uzmysłowić sobie, z czym musi się mierzyć każdego dnia. Autorka z dużą dozą uczuciowości przybliża Czytelnikowi, z czym wiąże się wychowywanie dziecka, które ma zespół Downa. Zarazem jest to swego rodzaju manifest, za sprawą, którego pisarka chce „pokazać – jak sama pisze – że »inność« też ma uczucia”. Nie należy jednak upatrywać w tej książce tylko trudności, jakie niesie za sobą bycie matką dziecka, które natura obdarzyła dodatkowym chromosomem. Wręcz przeciwnie, bo, jak twierdzi Maja Chmiel:
Zespół Downa to nie wyrok, to wyróżnienie! Rodzice, którzy pokochają takie dziecko, mogą być dumni z siebie”. Autorka książki – mama Pawła dotkniętego zespołem Downa, stara się dotrzymywać kroku swojemu synowi. Raz z lepszym, raz z gorszym skutkiem chce, w tym niecodziennym skądinąd położeniu, odnaleźć skrawki normalności i tego samego oczekuje od innych. Pragnie akceptacji i zrozumienia, ale zarówno jedno, jak i drugie otrzymuje z różnym natężeniem.