Morskie opowieści

Okładka
Kryminał! Kryminał! Jak ja dawno nie czytałam żadnego kryminału! „Morderstwo w pensjonacie” Poli Andrus szybko zaspokoiło moją tęsknotę. Było miło, zabawnie, prawie jak z książkami Joanny Chmielewskiej. Szczególnie polecam osobom, które potrzebują lekkiej historii z morderstwem w tle. Niektóre kryminały wytwarzają w nas dyskomfort i napięcie (przynajmniej ja tak mam w pewnych przypadkach). Tutaj pozostaje nam czysta radość czytania.



Dopiero, gdy pisałam tę recenzję, zdałam sobie sprawę, jaka ta książka była długa. Niemal 600 stron, a przeczytałam ją w trzy wieczory. Wzbudza ciekawość z każdą kolejną stroną. Co więcej, pierwszoosobowa narracja jest tutaj wyjątkowym atutem. Spotkałam się ostatnio z opinią, że ten typ narracji jest domeną pisarzy w wieku „młodych dorosłych”. Nie wiem, ile lat ma autorka, jednak z pewnością mogę stwierdzić, że jeżeli opowieść jest napisana dobrze, to nie ma znaczenia, czy pisano ją z perspektywy pierwszej, czy trzeciej osoby.


Do rzeczy, do rzeczy, bo znowu wpadam w te pseudo-filozoficzne rozważania, zamiast opowiedzieć Wam o fajnej książce. Alicja Figiel jest właścicielką niewielkiego pensjonatu 30 kilometrów od morza. Nagle otrzymuje wiadomość, że na wypoczynek w połowie października, przyjedzie do niej szóstka gości. Nie lada gratka, szczególnie poza sezonem! Oskar Miler, nazywany także Niewysokim, opłaca z góry pobyt dla szóstki swoich przyjaciół. Nikt z zainteresowanych nie wie, czemu został zaproszony… A ich przyjazd rozpoczyna ciąg niefortunnych zdarzeń.


Kocham autorkę za to, że większości głównych bohaterów nadaje pseudonimy. U mnie jest nieco trudno ze skupieniem, więc gdybym miała do czynienia z siódemką (a nawet większą ilością) niezbyt charakterystycznych postaci, to z pewnością porzuciłabym książkę już po kilku stronach. A tu mam Przystojniaka, Niemożliwego, Niedużego… Właśnie zdałam sobie sprawę, że Alicja nazywa pseudonimami tylko mężczyzn. Ale zważywszy na jej marzenia o rycerzu na białym koniu… Nikogo nie powinno to dziwić


Jak dla mnie jedynym minusem książki jest to, że akcja mocno rozwleka się w czasie.”Morderstwo w pensjonacie” czytałam w formie e-booka, więc do samego morderstwa doszło po około 20% książki… To sporo jak na niemal 600 stron. Cierpliwość jednak popłaca, szczególnie, że autorka serwuje nam kilka przyjemnych historii pobocznych. Na pewno polubicie koty Alicji, tajemnicę śpiewającego widma z Pobierowa oraz dwóch nadzwyczaj sprytnych policjantów. Tłem całej historii jest jak zwykle wścibskie środowisko sąsiedzkie i ludzie szukający sensacji.


Jak opisać tę książkę jednym słowem? „Tajemnica”! W tej opowieści wszystko wydaje się być zaskoczeniem. Kto właściwie zostanie zamordowany? Skąd wziął się tajemniczy brat Oskara? Kto straszy mieszkańców Pobierowa po nocach? Jesteście ciekawi? Ja byłam Wam pozostaje tylko usiąść i przeczytać kryminał na... nie tylko zimowe, długie wieczory.

Od 2 do 10000 znaków

Znajdź nas na Facebooku

Partnerzy

Subiektywnie o książkach
Dwumiesięcznik SOFA
Wydawnictwo Psychoskok
Wydawnictwo MG
Kuźnia Literacka
Zażyj Kultury
Fundacja  Polonia Union
Kulturalne rozmowy - Sylwia Cegieła
Sklep internetowy TylkoRelaks.pl
CoCzytamy.pl