„Moje książki w większości czytają kobiety”- kontynuacja wywiadu z Ewą Lenarczyk

Obrazek artykułu
Znana i ceniona pisarka, Ewa Lenarczyk zdecydowała się napisać, powieść historyczno- obyczajową „Przeklinam to miasto”. W ten sposób powstała inspirowana prawdziwymi wydarzeniami historia o miłości Elbląskiej patrycjuszki i Szwedzkiego żołnierza. Autorka powiedziała „Moje książki w większości czytają kobiety”. W wywiadzie więcej szczegółów.

Książki powinny poruszać wyobraźnię i na długo zostawać w pamięci. Doświadczona pisarka, Ewa Lenarczyk przygotowała dla odbiorców pasjonującą, dwutomową powieść obyczajowo-historyczną „Przeklinam to miasto”. Motyw miłości Elbląskiej patrycjuszki i Szwedzkiego żołnierza głęboko porusza przede wszystkim Panie. Autorka znając komentarze swoich czytelników, wyznała, że -„Moje książki w większości czytają kobiety”. Ciekawe szczegóły przedstawia wywiad umieszczony poniżej.


Skoncentrujmy się teraz na drugim tomie powieści historyczno-obyczajowej „Przeklinam to miasto.”. Czy ta część była trudniejsza od pierwszej?


Trudniejszy na pewno był drugi tom, bo dużo złego się tam działo. Złego i bardziej drastycznego, ale miłość zwyciężyła, a przede wszystkim ściągnęłam Kordulę na ojczyzny łono.


Już po pierwszym tomie zapowiadała Pani, że ukaże się dalsza część. Czy był to od początku zakładany plan, czy na bieżąco realizowała go Pani po zamknięciu części pierwszej?


Modne w obecnym czasie są opasłe tomiska, tak zwane cegły, ale… Moje książki w większości czytają kobiety i gdzie? W łóżku, w tramwaju, a takiego grubasa źle się trzyma i ręce bolą. Czytanie ma być przyjemnością, więc całość rozmyślnie została podzielona i mamy co mamy. Poza tym mam chrapkę na jeszcze więcej i może z czasem będzie trylogia. Jeszcze nie wiem co i jak, ale aspiracje są.


Przeklinam to miasto Tom II” to część zdająca się bardziej dramatyczną. Jak długo pracowała Pani nad obrazowym opisem śmiercionośnego sztormu?


Nie, nie długo. Mam zasadę, że albo coś ze mnie wypływa i piszę ciurkiem. Dosłownie wyrzucam z siebie co gdzieś w głowie się uroiło, albo odkładam i czekam, aż samo przyjdzie. Takie na siłę wymyślanie, przerywanie, dopisywanie, czy kolorowanie, może jest dobre, graficznie i merytorycznie, ale nie oddaje emocji. Książka, która nie wzbudza emocji, według mnie jest po prostu nudna, płaska i nie zostaje w czytelniku. Ja lubię książki, które po przeczytaniu zostają w nas. Człowiek myślami wraca i przeżywa jeszcze długi czas, a bohaterowie po prostu żyją w nas.


Powieść porusza również opis terroru hiszpańskiej inkwizycji. Czy uważa Pani, że XVII wiek był niezwykle niesprzyjający dla ludzi?


Ogólnie z historii lubię tamte czasy, ale nie chciałabym wtedy żyć za żadne skarby. Było strasznie, kołtuństwo, niewolnictwo, znęcanie się, tortury i mordowanie z zawiści, złości. Wojny religijne i prymitywizm, a jednak coś mnie ciągle ciągnie do drążenia tematu. W książce właściwie tylko wspomniałam inkwizycje, ale czasami wtrącam jakby wspomnienia z dawnego życia hiszpańskiej rodziny w tym pseudo świętym terrorze.


Poszukiwanie spokoju i bezpiecznego miejsca wiele osób zmusza do ucieczki. Bohaterowie zostają zmuszeni, aby na długo przenieść się i zamieszkać w afrykańskim Mogadorze. Czy sceny z czarnego lądu okazały się kłopotliwe?


Oj, tak i trudne do wyobrażenia. Tym bardziej że dokładnie w tym czasie handel niewolnikami rozkwitał w najlepsze i biednych ludzi jak zwierzęta masowo wywozili jako towar handlowy do Ameryki. Sporym ułatwieniem do uruchomienia wyobraźni był dla mnie pobyt w Maroko i zwiedzanie Mogadoru, w którym zachowała się stara medyna z tamtych czasów oraz plac, na którym odbywały się targi.


Dwutomowa powieść: „Przeklinam to miasto” jak wszystkie Pani powieści kończy się szczęśliwie. Czy w ogóle jest sobie Pani w stanie wyobrazić napisanie książki z tragicznym zakończeniem?


Nie i na pewno takiej książki w moim wykonaniu nie będzie, chociaż zbieram materiały do takiej składanej powieści pod roboczym tytułem „Uwaga oszuści”. Tam niestety kilka opowieści będzie mało optymistycznych. Książka będzie miała jednak zadanie ostrzegać przed różnego rodzaju oszustwami, więc musi być nawet prze ostrzona, żeby coś docierało i ostrzegało.


Miała Pani okazje pisać w różnych gatunkach literackich. Jak ocenia Pani powieść historyczno-obyczajową? Czy jest to forma atrakcyjna dla pisarza oraz, czy kiedyś spróbuję Pani ponownie po nią sięgnąć?


Lubię ten gatunek, chociażby dlatego, że jest ponadczasowy, ale niestety pisanie takiej powieści jest trudniejsze i wymaga więcej pracy, wiedzy oraz czytania. Jestem przekonana, że jeszcze coś znajdę, wymyślę i wystukam, ale po kolei. Na pewno będzie powieść dotycząca walczącej Ukrainy i chyba mam ją już w głowie, ale najpierw musi być rozwiązany problem wojny, żebym miała pozytywne zakończenie.


Oczywiście trzeba także spytać o kolejną Pani publikacje. Czy ma już Pani pomysł na następną książkę?


Co nieco już zdradziłam. Najprawdopodobniej we wrześniu, będzie romansik „Podróż przedślubna”. Następna, właśnie przerwana teraz przez wojnę będzie, w połowie już napisana, współczesna powieść „Z górki i pod górkę”.


W głowie jak wspomniałam już siedzi heroiczna historia Polki, która zamieszka w Charkowie. Założy tam rodzinę i niestety zastanie ją wojna daleko od rodzinnego kraju. Najpierw jednak kolejna moja miłość, bo właśnie zaczyna się sezon ogródkowy i czas na kwiatki.


Kończąc, należy podziękować za udzielone odpowiedzi. Prosimy również zdradzić, czego życzyć Pani na przyszłość?


Tylko zdrowia i spokojnego nieba nad głową.


Pierwsza część wywiadu dostępna -TUTAJ 

Od 2 do 10000 znaków

Znajdź nas na Facebooku

Partnerzy

Subiektywnie o książkach
Dwumiesięcznik SOFA
Wydawnictwo Psychoskok
Wydawnictwo MG
Kuźnia Literacka
Zażyj Kultury
Fundacja  Polonia Union
Kulturalne rozmowy - Sylwia Cegieła
Sklep internetowy TylkoRelaks.pl
CoCzytamy.pl