Leopold Tyrmand Zapiski dyletanta
Już 22.08 ukaże się kolejna książka Leopolda Tyrmanda – Zapiski dyletanta. To notatki niebywale inteligentnego i spostrzegawczego człowieka. Zaczynają się od zdania: Do Ameryki przybyłem drogą morską, co przez wiele osób było kwestionowane jako trik reklamowy, a jednak Tyrmand rzeczywiście do Ameryki przypłynął. W jego archiwum w Instytucie Hoovera do dziś zachował się bilet na statek.
Tyrmand miał niebywałą zdolność przerabiania swojego życia na literaturę. Dziennik 1954 oraz Życie towarzyskie i uczuciowe mistrzowsko opisywały jest losy w PRL, Filip przedstawiał pobyt podczas wojny we Frankfurcie. Zapiski dyletanta opowiadają o Ameryce, jaką zobaczył po ucieczce z Polski. Są dowcipne, błyskotliwe, erudycyjne i z początku pełne zachwytu nad Ameryką. Wkrótce jednak pisarz zaczął dostrzegać, że Amerykanie, szczególnie intelektualiści, niczym rozpieszczone dzieci, nie doceniają dobrodziejstw demokracji, w jakiej żyją. Przyzwyczajeni korzystać pełnymi garściami z wolności, nie wierząc, że mogą ją stracić, łatwo ulegają fascynacji utopijnymi ideami, nie zdając sobie sprawy z niebezpieczeństw, jakie te kryją.
"Być może nigdy nie osiągniemy nawet tego niskiego pułapu doskonałości, gdzie mądrzy i przyzwoici wynoszeni są nad wygłaskanych spryciarzy, gdzie dobroć czci się zasłużenie, a cwaniactwo piętnuje. Kto żył w systemie totalitarnym, wie, że taki postęp bardziej jest możliwy w demokracji amerykańskiej, ogarniętej niemocą, ułomnej, ze skazami, wadliwej, lżonej na każdym kroku, poniżanej, obalanej, podkopywanej, zniesławianej, oczernianej, obrzucanej oszczerstwami i pogardzanej niż w jakimkolwiek innym systemie, gdzie indziej i w innym czasie w historii".
Leopold Tyrmand
Lektura Zapisków dyletanta okazuje się niestety dziś równie aktualna jak niegdyś.