Opinia
Siłą rzeczy autor sięga po język młodzieżowy i operuje nim bardzo naturalnie, oddając naturę balansującą już na granicy dorosłości, lecz wciąż jeszcze pragnącą przede wszystkim świetnej zabawy, bo to o nią właśnie chodzi w tej fascynującej eskapadzie, z perspektywy czasu przeistaczającej się w podróż życia, tytułową le grand tour.Jak przystało na wykonawcę licznych przebojów, Kasowski wplata w fabułę mnóstwo muzyki, uwypuklającej atmosferę i kolorującej bohaterów. Na kartach „Le Grand Tour” sztuka odgrywa zresztą niemałą rolę, gdyż stanowi synonim wolności i niezależności. A także zrealizowanych marzeń... w praktyce nie zawsze dających pełnię satysfakcji. Mimo iż książkę czyta się lekko i szybko, a wręcz pochłania, niesie ona przekaz o nieco gorzkim posmaku, jaki pozostawia starcie oczekiwań z faktami. O takim stanie rzeczy sam narrator w swej dorosłej wersji... a Wy przekonacie się dopiero po przeczytaniu tej zdecydowanie godnej polecenia propozycji literackiej.
https://czarnonaczarnymcnc.blogspot.com/2022/07/recenzja-krzysztof-kasowski-i-le-grand-tour.html
Opinia
Kasowski pisze lekko, a ta swoboda w dziwny sposób ciekawi czytelnika. Bo „Le Grand Tour” to taki pamiętnik z dawnych lat.
Skrzynia pełna skarbów z innego stulecia. „Gdy byłem młody i miałem
głowę pełną marzeń...” tak to mogłoby się zaczynać. Ci, co pamiętają
lata 90-te zanurzą nosy w stronach tej książki i pojadą. Będą
przekraczać niestrzeżone akurat granice, unikać kontroli celnych i
wyłapywać każdy podejrzany dźwięk z silnika peugeota. Tak przecież było.
Było ubogo i szaro i ciągle płasko. Codzienność nie zaskakiwała, bo i
czym. Ludzie byli posępny, bierni, egzystowali bez uśmiechów na
twarzach. Pracowali od 7-15, a jedyny sens ich życia stanowiło
utrzymywanie się na powierzchni życia. A gdzie reszta? Gdzie marzenie?
Plany? Gdzie to było? No właśnie dlatego, że nie było Krzysiek i Michał
postanowili poszukać. I zasmakowali dorosłości, przygody i piękna
wolności.
„Le Grand Tour” nie jest może głęboką
tekstowo powieścią, to autor stworzył „książkę-drogę”, którą dobrze się
czyta, i z którą miło mija czas. Bo chyba o to w literaturze chodzi –
każdy znajdzie w niej coś dla siebie.
Cała recenzja na stronie: http://autorzy365.pl/podroz-zycia-recenzja-ksiazki-le-grand-tour_a7097
Opinia
Narrator Le Grand Tour, wyznaje: „Uświadamiam sobie, jak wielką rolę w
życiu odgrywa przypadek”. To stało się w Lyonie, pierwszym ważnym
punkcie na mapie życiowej podróży. Dla uzdolnionych ludzi (muzyka,
plastyka) stojących u progu dojrzałości/dorosłości to epokowe odkrycie,
które jednak podejrzliwym czytelnikom (niedowiarkom) może się wydać
banalne. Ale to pozór, bo za odkryciem idą przygody (a zatem
doświadczenia), a tego nawet podejrzliwi czytelnicy będą mogli
pozazdrościć.
Zatem pierwszy punkt – Lyon – okazał się zwrotny. I to, jak się rzekło,
przypadkiem: za sprawą napotkanych ludzi, lokatorów artystycznego
squatu, którzy stali się dla egzotycznych przybyszów z Polski początkiem
nieformalnego Erasmusa. Galeria postaci, jakie odtąd przewijają się na
kartach autobiograficznej książki Krzysztofa Kasowskiego, może kojarzyć
się z obrazami Pietera Bruegla – może nawet przywołanego Hieronima
Boscha – lub filmami Felliniego (wspomniany jest zresztą Amarcord), a
wśród nich do najbardziej malowniczych – niczym Jan Himilsbach w
„pięknych okolicznościach przyrody” Rejsu (też wspomniany) – należą…
rodacy na saksach. „Polak potrafi”, czyli uniwersytet życia…
Trzeba wyraźnie podkreślić: to nie była sielanka. Zatrzymanie przez
policję, areszt, podejrzenie o próbę zamachu terrorystycznego w czasie
wizyty prezydenta Francji… Punkt zwrotny stał się zatem po czasie także
punktem kulminacyjnym. I choć wszystko tym razem dobrze się skończyło
(bo to nie była próba zamachu, tylko zwykłe ściąganie wężykiem paliwa z
baku zaparkowanego na ulicy samochodu), skończyć mogło się niedobrze.
Opinia
Historia
oparta na faktach. To pierwszy powód, dla którego warto po nią sięgnąć – jest
autentyczna, co samo w sobie nie świadczy jeszcze o jej wartości, ale sprawia,
że wydarzenia przedstawione przez autora otrzymują dodatkowe punkty za
pochodzenie. Drugi powód jest taki, że to historia wciągająca i opowiedziana z
pasją.
http://autorzy365.pl/historia-oparta-na-faktach_a7075
Opinia
Grand Tour w wykonaniu bohaterów to wielka wyprawa w poszukiwaniu siebie, celu swojego życia i wymarzonego miejsca do realizacji swojej pasji – muzyki w przypadku narratora i malarstwa, jeśli chodzi o jego przyjaciela. Francja wydawała się wymarzonym i najlepszym miejscem do takiej penetracji; przykładów „dlaczego” nie trzeba chyba nawet podawać. Podobnie Hiszpania. A północne Włochy też niczego sobie. Wydaje się, że obaj rzeczywiście znaleźli to, czego szukali, potwierdzili siłę swoich pasji oraz utwierdzili się w wartości pielęgnowania swoich talentów. Znaleźli też do tego odpowiedni grunt. Wystarczyło tylko (na pozór), żeby zakończyli podróż w miejscu, do którego dotarli. Najbardziej odpowiadał im Lyon… Ale musieli wrócić do domu.