Opinia
"Coś przeminęło" Stacha Szulista to historia belfra – matematyczki - z wieloletnim stażem oraz bogatym doświadczeniem życiowym.
Przenosi czytelnika w świat wiejskich perypetii, małomiasteczkowych
poglądów, koneksji i zakłamania. Kariera gimnazjalnego dyrektora,
dążącego za wszelką cenę do utrzymania władzy w wiejskiej szkole,
uwikłanego w konszachty z plenipotentami religijnymi i partyjnymi
została przedstawiona z perspektywy jego konkubiny Magdy. Ta z kolei...
próbuje szukać miłości i zrozumienia w ramionach żonatego mężczyzny,
jednocześnie nie mogąc odciąć się od przeszłości, która nie pozwala jej
rozwinąć skrzydeł.
Kobieca narracja pozwala utożsamiać się żeńskiej części czytelniczek z
bohaterką, odczuwać jak ona i śledzić perypetię nauczycielki, z kolei
męska część ma możliwość utożsamiania się z Maksymilianem. Jest to o
tyle ciekawe, że Stach kolejną już powieść kreśli z punktu widzenia
kobiety i wchodzi w zakamarki skomplikowanej jej duszy. Czuć jednak
męskie pióro, bowiem czytelniczka podczas lektury czasami czuje się
nieswojo, onieśmielona suchym, jasnym przekazem bohaterki. Można tez
łatwo wydedukować, że twórcą jest nauczyciel.
Nie sposób, podczas czytania, nie odnieść się do sytuacji panującej w
obecnej szkole i nie wyciągnąć smutnych wniosków, że fałsz, obłuda,
sługusostwo mają się jak przysłowiowy pączek w maśle, ku uciesze
ciągnących za postronki. W chaosie przepychanek o władzę giną ideały, a
honor czy poczucie przyzwoitości nie mają racji bytu. Niebywałe jest
odczucie (wręcz zaskakujące), jak wiele wątków, reakcji i postaw
bohaterów możemy odszukać we własnych doświadczeniach z pracy zawodowej.
Opinia
Rzadko trafiają się dobre książki o szkole, a właściwie ludziach w niej pracujących. Ta akurat dobrą jest. Nawet bardzo. Ukazując losy wiejskiej nauczycielki oraz jej partnera, dyrektora, ocieramy się o całą gamę parszywości między ludźmi, lokalnych układów, fałszu. I aż dziw, że w takiej atmosferze odbywa się edukowanie dzieci. Edukowanie ubrane w strony pióropusz słów, które nijak mają się do rzeczywistości opisanej w "Coś przeminęło". Dobrze napisane, wciągające, gorąco polecam i zalecam. Nie tylko belfrom..., a może im przede wszystkim.
Opinia
Gdyby ta powieść toczyła się w takim tempie, rytmie i klimacie jak przez pierwszych kilkanaście stron, spokojnie można by ja nazwać obyczajową, Jednak im więcej stron czytelnik pokonuje, tym mroczniejsze klimaty opanowują jego zmysły. może się wydawać dziwne, bo przecież "Coś przeminęło" (jaki niewinny tytuł) jest opowieścią o szkole, a tę przecież postrzegamy jako przybytek kultywowania dobra i pozytywnych emocji. Lecz to tylko pozory. szkoła z powieści Stacha Szulista to miejsce wypełnione ludźmi targanymi nie zawsze pozytywnymi wibracjami, plugawymi uczuciami, podgryzaniem siebie nawzajem, podkładanie świń. To wreszcie miejsce, gdzie uczeń traci podmiotowość dla egoistycznych zachcianek dyrektora i niektórych - wystraszonych - nauczycieli. To wreszcie miejsce, gdzie nie znajdujemy odwagi, jaka powinna być w szkole zaszczepiana. W szkole z tej książki wieje grozą, kombinowaniem, uczeniem cwaniactwa i wieloma sprawami, jakich żaden rodzic nie chciałby, aby były doświadczeniem szkolnym jego dziecka. Przedstawiona tu szkoła, uwikłana w układy skarlałej polityki lokalnej, to miejsce, z którego trzeba się jak najszybciej ewakuować. czy główna bohaterka, Mira, zdecyduje się na to po licznych i nieprzyjemnych doświadczeniach jakby żywcem wyjętych z filmy grozy? najlepiej przekonać się samemu. Tym bardziej, że jest to porządnie, dynamicznie napisane i trzyma w napięciu do ostatniej strony. Polecam.
Opinia
Coś przeminęło, faktycznie książka jest o przemijaniu. Kobieta w połowie wieku dokonuje w swoim życiu drastycznych zmian i niekoniecznie wychodzi jej to na dobre. Nie zawsze wszystko postawione na jedna kartę bywa dobre, choć wydawać by się mogło, że tego niemal potrzebują.
W książce brak jest rozdziałów i odnosimy wrażenie, że jest to opowieść, a nie powieść. Autor dogłębnie opisywał dane sytuacje, choć bardziej się zagłębiał w stan psychiczny, aniżeli obrazowy. Mamy tu wiele przemyśleń, jednak ewidentnie odczuwa się tutaj męskie pióro. Mamy uczucia, lecz bez wylewności. Dla mnie książka była dobra, aczkolwiek nie miałam wewnętrznego przymusu, który by nakazywał mi czytać dalej. Ją ewidentnie trzeba czytać powoli. Dla mnie dziewięć na dziesięć.
https://www.instagram.com/p/CLCV8AmFn3q/
Opinia
Świat przedstawiony w "Coś przeminęło" to w swojej istocie ukazany w pigułce, obraz kondycji polskiej prowincji pod postacią różnego rodzaju układów i zależności. Stach Szulist na przykładzie metamorfozy psychologicznej Maksa, ukazuje destrukcyjny wpływ poczucia władzy na wyznawane wartości. Przytaczane przez autora układy i intrygi, w jakie wikła się dyrektor szkoły, ale także te, których sam jest pomysłodawcą, pokazują w pełni jak wygląda mała polityka i mali ludzie upajający się władzą. Wszelkie knucia Maksa z dziekanem czy też z wójtem wywołują ogrom refleksji w temacie zdeprawowania władzą i pociągu do kariery za wszelką cenę. Dla polskiego czytelnika to niezwykle istotna warstwa tej powieści, gdyż niestety ukazująca nasze małe, lokalne piekiełka.
(...)
"Coś przeminęło" to kolejna powieść w dorobku pisarskim autora, tak mocno punktująca naszą rzeczywistość. Nie jest to łatwa lektura, gdyż jej gorzki posmak zostaje w umysłach długo po jej przeczytaniu. Z drugiej strony jednak, historia Miry pozwala uwierzyć w to, że zawsze można zacząć od początku, gdy coś definitywnie przemija.
cała recenzja https://www.subiektywnieoksiazkach.pl/2021/01/cos-przemineo-stach-szulist.html
wywiad z autorem -
https://www.subiektywnieoksiazkach.pl/2021/01/jesli-ktokolwiek-odnajdzie-kawaek.html