Młody bóg z pętlą na szyi. Terapia u doktorka

Twoja ocena
W trakcie lektury będziemy „uczestniczyć” w kolejnych zajęciach. Zrozumiem, że terapia to bolesny proces wymagający od pacjenta obnażenia się ze swoich myśli i uczuć. Porządkowanie wewnętrznych odczuć czasem kończy się porażką, ale nawet wtedy, gdy brakuje sił, trzeba spróbować się dźwignąć.
utorka doświadczyła wielu kryzysów. Wie, czym są zmagania z lękami, omamami wzrokowymi i słuchowymi, żalem, myślami samobójczymi i bolesnym cierpieniem. Czy terapia cokolwiek zmieniła w jej życiu? O tym przekonamy się w trakcie lektury.
Książka jest drugą częścią rekomendowanego przez środowisko psychiatryczne i psychologiczne cyklu „Młody bóg z pętlą na szyi”.
Źródło: http://www.psychoskok.pl/produkt/mlody-bog-z-petla-na-szyi-terapia-u-doktorka ( otwierane w nowym oknie )
Dostępna w
Opinie o: "Młody bóg z pętlą na szyi. Terapia u doktorka"
Opinia

Polecam byście sami sięgnęli po lekturę, przeczytali, zobaczyli co o
tym myślicie. Bo choć tutaj towarzyszyły mi inne emocje niż podczas
lektury Psychiatryka,
myślę, że to ważna część cyklu. Terapia u Doktorka wspaniale ukazuje
to, jak ważne jest zaangażowanie pacjenta w proces terapeutyczny.
Psychoterapeuta może stawać na rzęsach, tańczyć Macarenę i robić inne
dziwne rzeczy, lecz dopóki pacjent nie będzie tego chciał, terapia „nie
pójdzie” do przodu.
Warto też pamiętać, że nie każda terapia wygląda w taki sposób, jak ten opisany przez autorkę. Są różne nurty, różne podejścia, sposoby pracy, techniki. I przede wszystkim są różni terapeuci, a relacja terapeutyczna – jak każda inna relacja – jest czymś specyficznym, wyjątkowym i niepowtarzalnym. Zatem to o czym czytamy w Młodym bogu, to tylko jakiś wycinek rzeczywistości. Specyficznej, indywidualnej rzeczywistości, jakiej doświadczyła Mrówczyńska. Pamiętajmy o tym podczas lektury.
http://ambiwalencja.pl/blog/mlody-bog-z-petla-na-szyi-terapia-u-doktorka-anka-mrowczynska/
Opinia
Młody bóg z pętlą na szyi. Terapia u doktorka - Anka Mrówczyńska

"Terapia u Doktorka" jest tak naprawdę także trochę o tym, jak trudno jest czasem raz że do tej głowy się dostać, dwa - pozwolić na to, żeby ktoś tam wszedł, i wreszcie trzy - o tym, jak bardzo stąpa się po kruchym lodzie, biorąc pod uwagę pierwsze i drugie. Niekiedy trudno się otworzyć. Do tego nie zawsze lubimy i tolerujemy, kiedy ktoś, nawet tylko chcąc pomóc, definiuje nas samych i (obiektywnie, czy też tylko naszym zdaniem - bo tak nam się w danej chwili wydaje) nas ocenia. Wszystko jest kwestią interpretacji. Ta książka też. Jednak nie powstała ona tylko po to, żeby oceniać jej treść. Ma ona w sobie coś więcej, takie małe przesłanie. Mimo różnej treści na kolejnych stronach, to przesłanie jest pozytywne; można je zawrzeć w jednym słowie: WARTO.
Cieszę się, że mogłem przeczytać tę książkę. Anka z każdą kolejną częścią tego swoistego cyklu robi jednocześnie coś dobrego. Ważnego. Pomaga innym. To wszystko ma wielki sens. Już o tym pisałem w innej recenzji, ale może - prócz tego, co te książki robią dobrego dla osób z pewnym problemem i dla ich bliskich - może kiedyś takie lektury zrobią szerszy wyłom w murze tego, co bez ogródek można nazwać "ciemnogrodem". Może... :) Na dziś dzień to kawał świetnej roboty. Oby tak dalej :)
https://cosnapolce.blogspot.com/2020/01/mody-bog-z-petla-na-szyi-terapia-u.html