Opinia
Książkę czyta się szybko i lekko. Papier, na którym została wydrukowana
jest dobrej jakości, przyjemny w dotyku z wyraźną czcionką. Styl
nawiązuje do romantycznych powieści dla kobiet i to dla nich jest ona
przeznaczona. Autorka przedstawiła piękną historię, która wciąga, mimo
swej nieskomplikowanej fabuły. To zaleta przystępnego języka,
literackich opisów przyrody i przemyślanej koncepcji fabuły. Nic nie
jest pozostawione przypadkowi. Ciąg zdarzeń i poszczególne wątki
układają się w logiczną całość.
Opowiadana historia toczy się na kilku płaszczyznach i w kilku
miejscach, chociaż nie są to epizody rozbudowane. Głównym miejscem akcji
są Stany Zjednoczone ale autorka zabiera czytelnika też w inne rejony
świata. Razem z bohaterami udajemy się do Kenii, Berlina, Brukseli i
Paryża, ukochanego miasta autorki. O urokach odwiedzanych miejsc
dowiadujemy się najczęściej z dialogów, w których opisują oni swoje
wrażenia.To, niewątpliwie, ubarwia poszczególne epizody.
Zakończenia nie zdradzę, lecz jedynie muszę zaznaczyć, że całkowicie
mnie ono zaskoczyło i jestem nim zawiedziona. To nie oznacza złego
finału tej historii, lecz spodziewałam się czegoś zupełnie innego niż
zaserwowała mi autorka. Książkę polecam tym, którzy lubią spędzać czas
przy romantycznych nastrojach z odrobiną dramatyzmu, szczyptą humoru z
pięknymi widokami w tle.
cała recenzja: https://ezo-ksiazki.blogspot.com/2018/11/436-w-kierunku-zachodzacego-sonca.html
Opinia
„Drugie życie rzeczy” to opowieść o tym, że warto czasami
przejść życiowe burze, by doszukać się właściwych rozwiązań. Warto
odsłonić prawdziwe oblicze, by dać szansę swoim lękom i obawom, i
odszukać swoje ambicje. Życie szepnie Marii kilka rozwiązań. Jednak, czy
ona pozwoli sobie na pewien dystans? Zaskakująca i autentycznie
nakreślona historia, w której wiele życiowych dróg poprzecina się z
trudnymi wyborami i narastającym lękiem. Świetna. Polecam!
https://nietypowerecenzje.blogspot.com/2018/09/recenzja-patronacka-drugie-zycie-rzeczy.html
Opinia
Powieść
Haliny Strzeleckiej skierowana jest głównie do kobiet. Miłość obok pracy w
banku z czasem wysuwa się na plan pierwszy. Rodzące się uczucie między Sue i
Willem jest intensywne, emocjonalne, pełna napięcia i oczekiwania. Autorka
nasyca każde spotkanie dwojga pożądaniem, które nie zawsze kończy się sceną
miłosną, a te z kolei są bardzo subtelne i delikatne, za delikatne moim
zdaniem. Bohaterom funduje zwroty akcji i niebezpieczne zdarzenia, które
zwiększają tempo powieści i komplikują bohaterom życie. Styl autorki zasadniczo
jest dobry. Niektóre dialogi były dla mnie nieco sztuczne, inne zbyt przesłodzone.
Wrażliwe czytelniczki niech zaopatrzą się w chusteczki na zakończenie, gdyż na
pewno zakręci się im łza w oku, a z drugiej strony w trakcie nie zabraknie
uśmiechu na twarzy.
W kierunku
zachodzącego słońca
to wielowątkowa historia, romans w obyczajówce. Nie zabraknie w niej
nieoczekiwanych zwrotów akcji, kilku niebezpiecznych zdarzeń, podróży na inne
kontynenty, miłości do koni, różnych relacji na linii dorosłe dziecko-rodzice,
nietuzinkowej babci Sue i szczerej, prawdziwej przyjaźni młodych ludzi. Polecam
romantycznym duszom.
https://atramentowomi.blogspot.com/2018/10/w-kierunku-zachodzacego-sonca-patronat.html
Opinia
Wątków w tej książce jest wiele, postaci także i nie jestem przekonana czy de facto przedstawienie ich głębiej ma większy sens. Ogólnie “W kierunku zachodzącego słońca” to powieść, myślę, dla starszej grupy czytelniczej, ponieważ język, jakim toczą się dialogi jest niemal arystokracki, przez co zabrakło mi jakiekolwiek realizmu. Książka jest tak słodka, że chyba bardziej być nie mogła, a zakończenie całkowicie niepotrzebne, ponieważ lepiej wypadłaby ta książka, gdyby gdzieś po drodze był dramat, ukazujący jakieś mroczne tajemnice z życia idealnej Susany, niż to, co serwuje autorka na końcu, bo jeśli już takie zakończenie wybrała, to mi zabrakło w nim fachlarzu emocji, w sumie jak w całej książce.
Mimo tego, co napisałam polecam przeczytać, jeśli jesteście zainteresowani, gdyż gusta są różne, a o nich się nie dyskutuje. Chciałabym napisać więcej o tej pozycji, ale nic więcej nie przychodzi mi na myśl, jak to, że karty książki urzekły mnie swoją fakturą. Przyjemne w dodatku i tak idealnie gładkie.
https://lawendowaczytelnia.blogspot.com/2018/10/w-kierunku-zachodzacego-sonca-halina.html