Opinia
S.N.U.F.F. to nie najłatwiejsza powieść, ale dużo bardziej zrozumiała i przyswajalna niż Miłość do trzech Zuckerbrinów. To wizjonerskie przedstawienie naszej przyszłości, w której informacja będzie rządzić nami teraz bardziej niż obecnie, a myślenie nie będzie już potrzebne. To krytyka społeczeństwa, które bez mrugnięcia okiem przyswaja wszystko, co serwują mu mass media, nie próbując nawet zastanowić się nad tym, co widzi. I chociaż ja już wiem, że z Pielewinem się nie pokocham, to doceniam jego pomysł na pisanie, a Wam życzę, żebyście odnaleźli coś ciekawego w lekturze jego książek.
https://wiewiorkawokularach.blogspot.com/2019/06/tym-razem-az-tak-nie-bolao-recenzja.html
Opinia
"Kobieta to nie człowiek. Tylko prostytutka może uratować człowieka przed kobietą".
Książkę kończy kilkustonicowy Epilog, w którym to nowoczesny świat ginie, ponieważ nie docenił Orków i ich możliwości. Czyżby zdaniem naszego autora, przetrwać miała cywilizacja oparta na tradycyjnych wartościach, wyrugowując z istnienia równościową nowoczesność? Wolałabym by się mylił, i to bardzo.
Czy polecam? Oj nie wiem, na pewno będzie to interesująca lektura dla fanów i fanek science fiction, osób interesujących się tym, jak media i informacje wpływają na społeczeństwo, jak też dla osób zainteresowanych sex robotami. Dla osób, dla których ważna jest równość i tolerancja, nie będzie to przyjemna lektura, szczególnie druga jej część.
https://nietoperzczytaioglada.blogspot.com/2019/06/snuff-wiktor-pielewin.html
Opinia
Język
jakim pisze Pielewin jest trudny. Nie oszukujmy się. I to właśnie jest
głównym silnikiem do sięgania po jego twórczość. To nie lekki romans,
czy szybki kryminał. To literatura, która wręcz narzuca nam, byśmy
zastanowili się czy przypadkiem historia się nie powtarza bądź czy to
nie odbicie teraźniejszości? Autor w bezbłędny sposób przedstawia nam
dzisiejsza farsę jaką potrafią stworzyć media. Podział na ludzi i
„orków” to tak naprawdę metaforycznie porównanie do stanów wojennych i
całej nienawiści jakie obecnie panują, przynajmniej tak ja, czytelnik,
tak to odbieram. Pan Wiktor przedstawia nam brutalną rzeczywistość –
nietolerancje na inne orientacje, zamknięcie w wyimaginowanym świecie,
wrogość i uprzedzenie. To poniekąd też rosyjska rzeczywistość, jednakże
to nie sprawia, że owej książki nie można podciągnąć również pod inne
kraje. Niemniej jednak uważam, że jeśli ktoś z ówczesnych problemów
potrafi zrobić kawał dobrej książki to należą mu się owacje. Na stojąco.
Pomijając, że Pielewin znany jest ze swojej specyficzności to naprawdę
trafia w sedno jak i do serc czytelników.
https://rozchelstanaowca.pl/2019/06/s-n-u-f-f-wiktor-pielewin/
Opinia
Autorka recenzji: Kamila Kasprzak
Opinia
Nie jest to jednak koniec odniesień do wschodniej współczesności i rosyjskiej historii. Znajdziemy tu tematykę mniejszości seksualnych i ideologicznych, temat zaburzonej percepcji społecznej, budowanej przez fałszywe i kłamiące media, wreszcie zaś zderzenie władzy ze społeczeństwem, oczekiwaniami elit z rzeczywistością „na ziemi” – tematy jak najbardziej rosyjskie i wokół rosyjskiej duszy grające. Znajdziemy tu wreszcie sowieckie absurdalia, tak charakterystyczne dla zimnowojennych krain i krajów zza żelaznej kurtyny, kreowane przez wadliwe systemy i jeszcze bardziej wadliwą władzę, zwieńczone zawsze wszechwładnymi urzędasami i niekończącymi kolejkami. Tak, ta powieść aż kipi swoją rosyjskością… Aż kusi by zadać pytanie – czy tę książkę w ogóle da się zrozumieć za oceanem, z dala od Rosji, z dala od jej cienia? My, tutaj, na pomoście bałtycko-czarnomorskim, tkwiący w naszej historii, splątani z Rosją przez nasze rozbieżne geopolityczne interesy, z pewnością potrafimy zrozumieć jak wiele z tej powieści wzięło się z prawdziwego życia. Nawet jeśli jest to w formie pewnego wspomnienia o czasach słusznie minionych.
„S.N.U.F.F.” Wiktora Pielewina to powieść alegoryczna, silnie operująca metaforą i symbolami. Jest dokładnie tym, czym science-fiction było u szczytu swej potęgi, nim popularność space opery i lżejszego ujęcia fantastyki odmieniła jego oblicze. Oto science-fiction, które analizuje rzeczywistość – współczesną, rzeczywistość, w której operuje i egzystuje na co dzień pisarz, bo o rzeczywistości rosyjskiej jest tu de facto mowa. Pielwin poddaje ją analizie metodą podstawień, sugestii i nawiązań. Oto labirynt rosyjskiej duszy, pełny rosyjskich bólów, strachu, jednocześnie jednak dotykający tematów uniwersalnych, jak choćby temat medialnych manipulacji. Nie jest to powieść lekka, jak to już bywa z twórczością ze wschodu. Jednak dla fanów cięższego sci-fi, mroczniejszego, naznaczonego apokaliptyczną nutą będzie to najpewniej powieść mocna, tym ciekawsza, im więcej wiedzą o współczesnej, putinowskiej Rosji, lecz również Rosji sowieckiej. A Ci z Was, którzy nie chcą nurzać się w tych brudnych odmętach o kwaskowato-siarkowym posmaku, niech patrzą na zachód – tam sci-fi to szkło, metal i plastik. Tutaj zaś panuje żrąca rdza.
Opinia
Wydaje mi się, że S.N.U.F.F. jest lustrem podstawionym nam przez Pielewina. I niestety, nie jest to do końca krzywe zwierciadło.
Na końcu chciałbym oddać co należne tłumaczowi, który znakomicie poradził sobie z tekstem Pielewina, nienależącego do łatwych pod względem językowym twórców.
Strategia przekładu zastosowana przez Aleksandra Janowskiego, polegająca m.in. na opatrzeniu tekstu przypisami objaśniającymi typowo rosyjskie pojęcia takie jak „urka” czy „wierchutaj”, jest niezwykle pomocne w odbiorze książki przez polskiego czytelnika.