Opinie o książce: "Camino de Santiago. O chłopcu, który przeszedł 365 dni"

Okładka
Wszyscy musimy wyruszyć w drogę. Dlaczego? Aby dorosnąć? A może wręcz przeciwnie, aby odnaleźć w sobie dziecko? „O chłopcu, który przeszedł 365 dni” nie jest powieścią o Camino de Santiago. To nie relacja z podróży, którymi zapełnione są półki w księgarniach, a raczej bajka: historia małego chłopca, który wraz ze swoim ukochanym psem ucieka z domu, decydując się dojść do Santiago. Droga prowadzi ich od wyobraźni do rzeczywistości, od dzieciństwa przez wolność aż do dorosłości. Camino widziane jest oczami dziecka: prawdziwe wydarzenia ukryte są pod bajkowymi opowieściami, w których występują Senne Olbrzymy czy Złota Wróżka. Bóg staje...

Opinia

Awatar użytkownika
Katarzyna Kubiak
(anonimowy)

Każdy z nas, bez względu na wiek, wykonywany zawód, posiadane wykształcenie czy status społeczny ma do przejścia trudną drogę – od wewnętrznego dziecięctwa do życiowej dojrzałości.

Trzymając w ręku książkę Mikołaja Wyrzykowskiego pod tytułem „Camino de Santiago. O chłopcu, który przeszedł 365 dni” i spoglądając na kolorową okładkę z sympatycznymi rysunkami, byłam przekonana, że mam do czynienia z kolejną papierową przedstawicielką literatury dziecięcej. Z taką myślą przystąpiłam też do lektury, jednak moje przypuszczenia bardzo szybko zostały zweryfikowane i rozwiane. Opowieść o trudnej podróży, choć przyjmuje postać swego rodzaju baśni, jest bardzo ważną nauką nie tylko dla najmłodszych, ale przede wszystkim dla młodzieży i dorosłych. Czytając tę książkę sami wyruszamy w drogę – ku wewnętrznej dorosłości i dojrzałości.

Młody chłopiec wraz ze swoją wierną suczką Tutti ucieka z domu i postanawia pokonać trudny szlak św. Jakuba – Camino de Santiago. Nierozumiany przez rodziców, bez możliwości podejmowania własnych decyzji o życiu, wyrusza w drogę w poszukiwaniu prawdziwego „ja”. Wędrując przez miasta i pustkowia uczy się trudu życia, odczuwa smak bólu i porażki, poznaje nowych ludzi, tworząc razem z nimi nową, prawdziwie własną historię. Na nowo odkrywa Boga i moc wiary, która przemienia jego wnętrze ukształtowane wcześniej przez rodziców, wbrew woli jego samego. Camino de Santiago uczy go pokory. Każdy kolejny kilometrodzień przybliża go do prawdziwej, wewnętrznej dojrzałości. Z cichego chłopca przeobraża się w mężczyznę, który na nowo definiuje swoje życie.

Książka Mikołaja Wyrzykowskiego jest moim zdaniem nie tylko prawdziwym dziełem literackiej sztuki, ale przede wszystkim drogowskazem, wskazującym nam kierunek, w którym powinniśmy podążać, by odnaleźć siebie. Każdy człowiek na Ziemi ma swoje własne Camino de Santiago. Nie zawsze chodzi tu o rzeczywiste podjęcie drogi na Szlaku św. Jakuba, a trudną wędrówkę poprzez życie, które uczy nas prawdy o nas samych. Większość osób, tkwiąc ciągle w miejscu, boi się wykonać pierwszego kroku i czeka na cud, który najczęściej nie następuje. Cudem jest podjęcie trudu drogi i odkrycie życia na nowo. Musimy zrozumieć, że prawdziwa dojrzałość to nie przekroczenie granicy 18. roku życia – to wiara, nadzieja i miłość ubrane w pokorę, prawdę i mądrość, pozwalające nam na oddychanie pełną piersią – pełnią życia.

Pozycja „Camino de Santiago. O chłopcu, który przeszedł 365 dni” powinna znaleźć się w każdym polskim domu – niezależnie od tego czy chodzicie jeszcze do szkoły, czy może rozpoczęliście już pracę i życie na własny rachunek. Odważcie się i wyruszcie w drogę – odnajdźcie siebie i zacznijcie żyć naprawdę.

http://dlalejdis.pl/artykuly/camino_de_santiago_o_chlopcu_ktory_przeszedl_365_dni_recenzja

2 marzec 2018 12:27

Znajdź nas na Facebooku

Partnerzy

Subiektywnie o książkach
Dwumiesięcznik SOFA
Wydawnictwo Psychoskok
Wydawnictwo MG
Kuźnia Literacka
Zażyj Kultury
Fundacja  Polonia Union
Kulturalne rozmowy - Sylwia Cegieła
Sklep internetowy TylkoRelaks.pl
CoCzytamy.pl