Camino de Santiago. O chłopcu, który przeszedł 365 dni
Twoja ocena
Dlaczego? Aby dorosnąć? A może wręcz przeciwnie, aby odnaleźć w sobie dziecko?
„O chłopcu, który przeszedł 365 dni” nie jest powieścią o Camino de Santiago. To nie relacja z podróży, którymi zapełnione są półki w księgarniach, a raczej bajka: historia małego chłopca, który wraz ze swoim ukochanym psem ucieka z domu, decydując się dojść do Santiago. Droga prowadzi ich od wyobraźni do rzeczywistości, od dzieciństwa przez wolność aż do dorosłości. Camino widziane jest oczami dziecka: prawdziwe wydarzenia ukryte są pod bajkowymi opowieściami, w których występują Senne Olbrzymy czy Złota Wróżka. Bóg staje się Duchem Światła, a spotykane postaci mają imiona, które wymyśla dla nich bohater. „O chłopcu, który przeszedł 365 dni” to również historia niezwykłej przyjaźni psa oraz chłopca.
Najmłodsi czytelnicy odkryją bajkowy szlak św. Jakuba, starsi spojrzą na niego z zupełnie nowej strony. Jeśli kiedykolwiek słyszeliście o Camino de Santiago, ta powieść odkryje je przed wami ponownie. A jeśli nie: najwyższy czas rozpocząć wędrówkę!
Dostępna w
Opinie o: "Camino de Santiago. O chłopcu, który przeszedł 365 dni"
Opinia
Każdy z nas, bez względu na wiek, wykonywany zawód, posiadane
wykształcenie czy status społeczny ma do przejścia trudną drogę – od
wewnętrznego dziecięctwa do życiowej dojrzałości.
Trzymając w ręku książkę Mikołaja Wyrzykowskiego pod tytułem „Camino de Santiago. O chłopcu, który przeszedł 365 dni”
i spoglądając na kolorową okładkę z sympatycznymi rysunkami, byłam
przekonana, że mam do czynienia z kolejną papierową przedstawicielką
literatury dziecięcej. Z taką myślą przystąpiłam też do lektury, jednak
moje przypuszczenia bardzo szybko zostały zweryfikowane i rozwiane.
Opowieść o trudnej podróży, choć przyjmuje postać swego rodzaju baśni,
jest bardzo ważną nauką nie tylko dla najmłodszych, ale przede wszystkim
dla młodzieży i dorosłych. Czytając tę książkę sami wyruszamy w drogę –
ku wewnętrznej dorosłości i dojrzałości.
Młody chłopiec wraz ze swoją wierną suczką Tutti ucieka z domu i postanawia pokonać trudny szlak św. Jakuba – Camino de Santiago.
Nierozumiany przez rodziców, bez możliwości podejmowania własnych
decyzji o życiu, wyrusza w drogę w poszukiwaniu prawdziwego „ja”.
Wędrując przez miasta i pustkowia uczy się trudu życia, odczuwa smak
bólu i porażki, poznaje nowych ludzi, tworząc razem z nimi nową,
prawdziwie własną historię. Na nowo odkrywa Boga i moc wiary, która
przemienia jego wnętrze ukształtowane wcześniej przez rodziców, wbrew
woli jego samego. Camino de Santiago uczy go pokory.
Każdy kolejny kilometrodzień przybliża go do prawdziwej, wewnętrznej
dojrzałości. Z cichego chłopca przeobraża się w mężczyznę, który na nowo
definiuje swoje życie.
Książka Mikołaja Wyrzykowskiego
jest moim zdaniem nie tylko prawdziwym dziełem literackiej sztuki, ale
przede wszystkim drogowskazem, wskazującym nam kierunek, w którym
powinniśmy podążać, by odnaleźć siebie. Każdy człowiek na Ziemi ma swoje
własne Camino de Santiago. Nie zawsze chodzi tu o
rzeczywiste podjęcie drogi na Szlaku św. Jakuba, a trudną wędrówkę
poprzez życie, które uczy nas prawdy o nas samych. Większość osób,
tkwiąc ciągle w miejscu, boi się wykonać pierwszego kroku i czeka na
cud, który najczęściej nie następuje. Cudem jest podjęcie trudu drogi i
odkrycie życia na nowo. Musimy zrozumieć, że prawdziwa dojrzałość to nie
przekroczenie granicy 18. roku życia – to wiara, nadzieja i miłość
ubrane w pokorę, prawdę i mądrość, pozwalające nam na oddychanie pełną
piersią – pełnią życia.
Pozycja „Camino de Santiago. O chłopcu, który przeszedł 365 dni”
powinna znaleźć się w każdym polskim domu – niezależnie od tego czy
chodzicie jeszcze do szkoły, czy może rozpoczęliście już pracę i życie
na własny rachunek. Odważcie się i wyruszcie w drogę – odnajdźcie siebie
i zacznijcie żyć naprawdę.
http://dlalejdis.pl/artykuly/camino_de_santiago_o_chlopcu_ktory_przeszedl_365_dni_recenzja