Opinia
Poruszająca książka Grażyny Mączkowskiej Tatuaże podświadomości to przeplatanka obecnego życia bohaterki z jej przeszłością i wspomnieniami. To także moim zdaniem swego rodzaju poradnik psychologiczny i jak podkreśla autorka – fikcja literacką z elementami autentyczności. W książce ukazany został wpływ wychowania dziecka na dorosłe życie człowieka, skomplikowane relacje rodzinne, życie w obłudzie, uleganie presji otoczenia w małych miejscowościach, lecz również miłość, przyjaźń, stosunki dobrosąsiedzkie, piękno mazurskiej przyrody, życie z pasją. Wiele w tej powieści życiowych prawd i mądrości. Jedną z nich zakończę recenzję:
Mamo, przeszłość jest ważna, bo wydarzyła się, ukształtowała nas i doświadczyła. Ale to już rzecz dokonana! Zawsze z nami będzie, ale nie należy nią żyć. Miała już swój czas, kropka, koniec. Myśli też zależą od nas. Wybieraj te dobre. Jak nie zainteresujesz się złymi, wkurzą się i opuszczą twoją głowę. (s. 171)
https://atramentowomi.blogspot.com/2017/12/wejsc-na-wyzszy-poziom-szczescia.html
Opinia
“Tatuaże podświadomości” to opowieść, która zabierze nas w podróż do
przeszłości Gabrieli, głównej bohaterki książki i samej autorki, Grażyny
Mączkowskiej.
Dzięki pierwszoosobowej narracji
doskonale możemy się wczuć w postać spełnionej w życiu Gabrieli. Możemy
poczuć te same emocje co ona i odkrywać jej życie na nowo, bo właśnie o
tym przypominają jej Tatuaże podświadomości. Zagadkowo
brzmiący tytuł to metafora śladów, które powstają w naszej psychice w
ciągu całego życia. Czasem sami tworzymy te tatuaże, czasem są efektem
niechcianych losowych przypadków, a czasem nawet nie zdajemy sobie
sprawy z ich istnienia. Niektóre są piękne, z niektórych jesteśmy dumni,
a niektóre chcemy wymazać z naszej podświadomości. Najtrudniejsze “Tatuaże podświadomości” to te, które zauważamy dopiero po latach…
Gabriela
to dojrzała kobieta, która ma odchowanych synów, wspaniałego męża,
własną pasję, cudowne przyjaciółki i wnuków, którymi chwali się na
każdym kroku. Z dalszej perspektywy, życie Gabrieli jest idealne, pełne
radości i wiecznego uśmiechu. Nic nie wskazuje na to, że pełna optymizmu
Gabriela ma w swojej podświadomości jeden z najgorszych tatuaży. Jej
traumatyczne dzieciństwo wróciło do niej po kilkudziesięciu latach,
zupełnie nieproszone i to ze zdwojoną siłą. Urazy z dzieciństwa
zaczynają na nowo rządzić jej życiem.
Książkę zaliczyłabym do
tych nastrojowych i mimo że temat może wydawać się trudnym, a sama
historia Gabrieli ciężka i smutna, historia nie jest utrzymana
stuprocentowo w tym klimacie. “Tatuaże podświadomości”
to pozycja, która z pewnością przeniesie czytelnika również do własnych
wspomnień z czasów dzieciństwa. W pewnym sensie autorka, Grażyna Mączkowska,
zmusza nas do zastanowienia się nad swoimi tatuażami, które zbieramy
przez całe życie. Może urodzić się w nas pytanie czy nie czas niektóre
wymazać, a rozpocząć tworzenie nowych lub pielęgnować te już istniejące?
“Tatuaże podświadomości”
powinny na pewno trafić do rąk, które chcą poczuć wewnętrzną harmonią
lub ostatecznie rozprawić się z przeszłością. Głównej bohaterce w
przebrnięciu przez złe wspomnienia z dzieciństwa, wszystkie koszmary i
rozpalającą nienawiść do ojca pomaga przejść psycholog. Mimo że książka
nie rozwiązuje (a nawet nie powinna) problemów czytelnika, na pewno
podsuwa pewne pomysły co do zamknięcia pewnych etapów w życiu.
Determinacja Gabrieli w wymazaniu tatuażu wzbudziła we mnie podziw i
skłoniła do refleksji, że w życiu wszystko jest możliwe, jeśli się chce i
ma siłę, aby wytrwać w decyzji o walce. Zafascynowała mnie jej
optymistyczna postawa, nawet gdy w jej życiu dochodzi do emocjonalnych
sztormów.
Warto było poznać Gabrielę, jej historię i jej “Tatuaże podświadomości”.
Tobie również polecam. W szczególności, gdy lubisz książki z
przesłaniem, które skłaniają do refleksji. Możliwe, że wyciągniesz
własne wnioski, które z powodzeniem wdrożysz do swojego życia, by być
szczęśliwym.
Opinia
Przeszłość najpierw była Przyszłością, a potem Teraźniejszością.
Teraźniejszość wczoraj była Przyszłością, a jutro będzie Przeszłością.
Przyszłość dziś nią jest, bo już jutro stanie się Teraźniejszością.
Każdy dzień Przyszłości stanie się przeszłością, przeżytym czasem. Nie
można mówić, że to, co minęło, nie ma znaczenia. Przeszłość jest cenna,
ma wielką wartość. To nasze życie. Przeszłość, Teraźniejszość i
Przyszłość mogą istnieć tylko razem, to siostry, władczynie naszego
czasu, na dodatek serdeczne i najwierniejsze przyjaciółki. Każda za
każdą skoczy w ogień, dlatego walka z Przeszłością skazana jest na
porażkę. Zamiast z nią wojować lepiej zaakceptować fakt, że nam się
przytrafiła i oswoić ją. Czy Przyszłość nas ukształtowała? Nauczyła
czegoś? NIE! Dopiero jutro zaczniemy ją poznawać. Może narozrabiać w
naszym życiu albo być potulnym kociakiem, Będzie miała znaczenie, gdy
zostawi po sobie ślad i stanie się Przeszłością. To Przeszłość jest
ważna. Najważniejsza! Jest najstarszą z trzech sióstr- przyjaciółek.
Posadźmy ją w wygodnym i przepastnym fotelu. Niech sobie siedzi,
podziwiając, jak się mierzymy z teraźniejszością i uśmiechamy do
Przyszłości. Choć bywa balastem i ciąży niemiłosiernie, to ona trzyma
nas w ryzach, czyni mądrymi i lepszymi. Przeszłość to ukończony
fakultet! Zajmuje ważne miejsce w naszych umysłach i sercach. Gdyby ją
stamtąd usunąć, pozostałyby wielkie dziury. Nie można przecież żyć z
dziurami w mózgu i w sercu.
Tymi bardzo mądrymi i godnymi przemyślenia słowami zaczyna się książka
Pani Grażyny Mączkowskiej „Tatuaże podświadomości”. Ileż to bowiem razy
staramy się bagatelizować przeszłość, uciec od niej, bądź, co
bezsprzecznie jest najgorszą ze wszystkich sytuacji, nie potrafimy iść
naprzód, ponieważ przeszłość niczym permanentny tatuaż odciska swój ślad
w naszej podświadomości, przez co nie jesteśmy w stanie żyć pełnią
szczęścia, jaką ofiaruje nam życie.
Ze swoimi demonami przeszłości zmaga się główna bohaterka powieści Gabi.
Dziś dorosła kobieta, żona, matka babcia. Na co dzień radosna, ciepła
osoba. Jednak wszystko zmienia się nocą, kiedy koszmary dzieciństwa
powracają w snach. Nie ma się czemu dziwić, bo dzieciństwo naszej
bohaterki, to istne piekło. Alkoholizm ojca, przemoc, strach, nieustanne
upokorzenia odebrały małej wówczas dziewczynce i jej rodzeństwu to, co
dla każdego dziecka najważniejsze: miłość rodziców, bezpieczeństwo,
ciepło rodzinne. Te bolesne przeżycia bardzo mocno wpłynęły na dorosłe
życie Gabrieli. Jak sama często powtarza w niej jednej, jest ich dwie.
Mała dziewczynka i dorosła kobieta. Gabrysia nadal czuje nienawiść do
ojca. W jej głowie nieustannie żyje przeszłością i walczy z nią. Na
szczęście na jej drodze pojawia się osoba, która wskazuje jej właściwą
drogę do tego, by móc zamknąć pewien etap w swoim życiu. Jak nie trudno
się domyślić nie jest to łatwy proces. Tego, czy Gabi się udało,
dowiecie się, sięgając po „Tatuaże podświadomości".
Autorka w bardzo wyrazisty sposób ukazuje to, jak bardzo duży wpływ na
więzi rodzinne nawet już w dorosłym życiu ma patologia w rodzinie. Nie
chcę pisać zbyt wiele, ale doskonale widzimy to na przykładzie tego, jak
dziś wyglądają relacje między rodzeństwem.
To na co należy również zwrócić uwagę to posrać matki Gabi.
Przypuszczam, że początkowo ocenicie ją bardzo surowo, ale jak się
przekonacie, nie wszystko jest tak oczywiste, jak to wygląda na pierwszy
rzut oka.
„Tatuaże podświadomości” to bardzo poruszająca książka z cennym przesłaniem. Przeszłości
nie należy się wypierać, czy walczyć z nią. Jedyne, co możemy zrobić
to, odłożyć ją na półkę. To, co już było, niech sobie spokojnie śpi.
Na jej kartach odnajdziecie cierpienie i łzy, ale również miłość,
przyjaźń, pracę i starania nad tym, by pogodzić się z tym, na co już nie
mamy wpływu, a otworzyć się na to, co tu i teraz oraz dary przyszłości.
Jest to historia, która pokazuje, że choć nie da się zapomnieć, warto
wybaczyć.
Dla mnie „Tatuaże podświadomości” okazały się niezwykłą powieścią, do
której zapewne jeszcze niejednokrotnie powrócę. Jej lektura dostarczyła
mi bardzo wielu przemyśleń, refleksji i wzruszeń. To, co jest
najbardziej bolesne i przerażające, to realizm tej powieści. Wiele z tej
książki wyniosłam dla siebie. Myślę, że oczywiste jest to, iż gorąco ją
Wam polecam. Ja jeszcze długo będę o niej myślała.
Opinia
Usiądźcie wygodnie w fotelu, napijcie się ciepłej herbatki,
zjedzcie jakieś ciasto albo herbatnika, jeśli akurat ciasta nie macie
pod ręką, i przypomnijcie sobie, jak to było... Jak to było, gdy
mieliście po kilka, kilkanaście lat. Podejrzewam, że wasz wzrok na
początku zmętnieje. Będziecie szukać w głowach tych wszystkich
wspomnień. Później na waszych twarzach pojawi się delikatny uśmiech,
prawie niezauważalny. A wraz z nimi w oku pojawi się iskra radości, może
nawet popłynie pojedyncza łza po waszym policzku. To ona ukaże drogę,
którą przebyliście przez tyle lat. Jestem pewna, że u większości z was
wspomnienia z dzieciństwa są niesamowitymi chwilami, które ukształtowały
was, dały miłość i szczęście. Ale zapewne wiecie już, że życie nie jest
sprawiedliwe, więc nie każdy uśmiechnie się, gdy przypomni sobie
momenty z przeszłości. Jakkolwiek trudno w to uwierzyć, są na tym
świecie ludzie, którzy pamiętają swoje dzieciństwa jako piekło na ziemi.
Jak radzą sobie tacy ludzie? Czy potrafią zapomnieć o tym, co się
zdarzyło? Czy w ogóle jest to możliwe?
Gabriela jest już
dojrzałą kobietą, która wychowała dwójkę synów i ma już nawet wnuki.
Jest z tego faktu niezmiernie dumna. Bardzo kocha swojego męża i docenia
go na każdym kroku. Ma swoją pasję, którą jest ogród. Poza tym szczyci
się przyjaźnią z dwójką niezwykłych kobiet. Jej życie wydaje się
perfekcyjne pod każdym względem, gdyż ona sama promienieje radością i
nieobliczalnym optymizmem. Mało kto pomyślałby, co naprawdę przeżyła
Gabrysia, gdy była dzieckiem. Wydarzenia sprzed pół wieku do dzisiaj
pojawiają się w jej koszmarach i dyktują warunki jej życia. Czy ta
kobieta jest w stanie poradzić sobie z demonami przeszłości? Brakiem
akceptacji ze strony rodziców i straconymi więzami z rodzeństwem?
O "Tatuażach podświadomości" nigdy wcześniej nie słyszałam. Choć trudno
się temu dziwić, gdyż książka dopiero wchodzi na rynek. Jednak autorka
ma na swoim koncie już jedną powieść i jestem zdumiona, że nie miałam
pojęcia o jej istnieniu. Tym bardziej że ta książka jest w pewnym sensie
kontynuacją pierwszej, a przynajmniej tak wnioskuję. Dlatego pewnie jak
to ja, przeczytałam najpierw drugą. Po co zaczynać od początku? Jednak
nie ma to najmniejszego znaczenia, ponieważ i tak doskonale rozumiałam
fabułę i nie czułam się przytłoczona niewiedzą. Jakie ostatecznie były
moje odczucia?
Zacznę od tego, że nie przepadam za takimi
pozycjami. Wszyscy zawsze się nimi zachwycają – dojrzałe kobiety,
szalone nastolatki i wrażliwi mężczyźni. Ja jednak nigdy nie mogłam ich
zrozumieć. Owszem, czytałam kilka takich książek i nie były złe, ale
żadna mnie nie zachwyciła i nie poruszyła dogłębnie. A po tych
wszystkich pozytywnych opiniach tego właśnie się spodziewałam. Zdaję
sobie sprawę, że to są najczęściej trudne i przede wszystkim emocjonalne
opowieści. Pewnie to mnie tak w nich drażni. Trzeba się zaangażować, a
jak ja nie mam problemu z tym przy literaturze fantastycznej, to przy
realnym życiu mam już olbrzymi. Jednak to też sprawia, że daję szansę
kolejnym historiom, bo wiem, że należy znać prawdę. "Tatuaże
podświadomości" przypomniały mi o tym. I mimo że to nie była genialna
książka, to i tak jestem zadowolona, że ją przeczytałam i zrozumiałam
problemy głównej bohaterki.
Styl autorki jest dość zwyczajny.
Nie zaskakuje nas, ale nie oznacza to również, że jest przewidywalny do
bólu. Jest po prostu naturalny, przez co książka nie jest tak bardzo
przytłaczająca. Słuchamy opowieści kobiety, która po prostu chce ją nam
opowiedzieć i sama się do niej zdystansować. Stąd też wynika
niewyszukany język, który moim zdaniem w tym przypadku pasował idealnie.
Inaczej zabrakłoby tej naturalności, a wszystko wydawałoby się takie
sztuczne i na pokaz.
Sama fabuła wywołała we mnie bardzo
ambiwalentne odczucia. Pierwsze kilkadziesiąt stron było straszne. Od
początku wiało nudą, a ja ze wstydem muszę się przyznać, że dałam się
temu zwieść i już spisałam książkę na straty. W ogóle nie mogłam się na
niej skupić, a co tu mówić dopiero o wciągnięciu się w historię.
Dziwiłam się, jak tak krótką książkę można czytać aż tak długo. Dopiero
gdzieś koło połowy spojrzałam na to wszystko inaczej i nastąpił pewnego
rodzaju przełom, który zaskoczył mnie samą. Nie chciałam wierzyć, że tak
łatwo dałam się zwieść pozorom. Nie oceniam tak szybko książek, a
jednak w tym przypadku to zrobiłam. Dla wybielenia przyznam się, że od
pierwszych stron zwróciłam uwagę na tytuł i twierdzę, że jest naprawdę
genialny, a przy tym doskonale pasuje do fabuły. Podoba mi się
oryginalność "Tatuaży podświadomości". Może jednak nie sama
oryginalność, bo takich książek jest multum, ale z jakiej perspektywy to
wszystko zostało uchwycone. Pełen ukłon w stronę autorki.
Co do
głównej bohaterki, czyli Gabrysi nie jestem przekonana. Na pewno jest
to kobieta, którą powinno się podziwiać na każdym kroku. Mimo że czasami
jej opinie wydawały mi się przesadzone, to i tak uważam, że poradziła
sobie bardzo dobrze. Miałam takie momenty, gdy chciałam jej powiedzieć:
ogarnij się kobieto. Jednak moje dzieciństwo było idealne, więc z moich
ust takie słowa nie powinny padać, bo ja nie mogę sobie nawet wyobrazić,
że ktoś jest niekochany, nie najważniejszy dla rodziców. Gabi zachowała
optymizm w życiu i umie go wykorzystać w każdej możliwej chwili. Z
takich ludzi powinno się brać przykład. W książce w pewnym sensie
pojawia się kompozycja klamrowa. Autorka na początku daje nam znać, że
to jest powieść, w której ona sama występuje i tym motywem również
kończy swoją książkę. Ogólnie nie przepadam za tym rozwiązaniem, by
autor znajdował się we własnej opowieści, ale tutaj wyszło to naprawdę
dobrze, więc nie zwróciłam większej uwagi na to. Choć na szczęście
pisarka nie daje nam się zbyt dobrze poznać.
"Tatuaże
podświadomości" poruszają niezwykle ważny temat, który jest pomijany w
dzisiejszych czasach. Mimo postępu w dziedzinie psychologii nadal uważa
się go za wstydliwy. Według większości ludzi przemoc w rodzinie,
patologię i jej skutki trzeba zaamieść pod dywan i udawać, że nic się
nie stało. W końcu ci ludzie żyją i tak naprawdę większość z nich żyje
normalnie. Czy tak powinno być? Każdy z nas odgrywa jakąś rolę w swoim
życiu i często pomija przy tym swoje prawdziwe odczucia. A one go
niszczą od wewnątrz. Napawają nienawiścią i zabraniają na cieszenie się
szczęściem. Trzeba wyciągnąć pomocną dłoń i nie udawać, że prawda nie
istnieje.
Mimo że nie sądzę, że jest to jakoś wyjątkowo dobra
powieść, to uważam, że każdy powinien ją przeczytać. Ma głębokie
przesłanie i pozwala na refleksję, która zmieni życie niejednej osobie.
Jest wiele osób, które mają problem i ta książka może im pomóc się
otworzyć na świat i uporządkować traumatyczne wspomnienie z dzieciństwa.
Polecam wam ją całym sercem.
Opinia
"Mam tatuaże na podświadomości. Minione życie
osiada na niej tatuażami. Na zawsze. Lokuje się tam z dobrymi i złymi.
Z
całą swoją różnorodnością."
Ciepła i przyjemna powieść,
wypełniona wrażliwością, wyczuciem i zrozumieniem dla mieniących się
różnymi kolorami scenariuszy ludzkich losów. Pięknie opisana
zwykła, a jednocześnie niezwykła, codzienność. Uważne spojrzenie na życie z
gorzkiej i słodkiej strony, odwołania do mniej lub bardziej radosnych wspomnień,
docenianie radosnych chwil każdego dnia, myślenie o przyszłości
powołujące się na wiarę, nadzieję i miłość. Trudne wybaczanie doznanych
krzywd, lecz otwartość na rozrachunki z tym, co dawniej
przynosiło ból i cierpienie, nauczenie się sztuki odpuszczania i
przebaczania. Wyszukiwanie pozytywnych obrazów utrwalonych w pamięci,
przekazywanie życzliwych słów i czułych gestów, odcinanie się od zła, podłości i
nieuczciwości. Odnalezienie spokoju i spełnienia w szczerych uśmiechach dzieci i wnuków.
Książka odpowiednia na przyjemny
wieczór czytelniczy, kiedy nigdzie nie musimy się spieszyć, nic nas nie
pogania, smutki pozostawiamy poza nami, a radość czerpiemy z poznawania
kolejnych fragmentów wzruszającej historii. Podoba mi się to, że
główna bohaterka potrafi realnie patrzeć na świat i otaczających ją
ludzi, cieszyć się tym, co przynosi los, nie oczekiwać wiele, ale też
nie pozwolić odebrać sobie praw do szczęścia, miłości, marzeń i
pragnień. Świadomie pracuje nad osiągnięciem wewnętrznej harmonii, nie
rozczula się nad sobą, nie pozwala na determinowanie osobowości poprzez
smutne odcienie ukradzionego dzieciństwa. Oswaja zło, odzyskuje poczucie
bezpieczeństwa,
realizuje się jako matka i babcia, odnajduje się jako żona i siostra,
dopełnia się jako przyjaciółka i powiernica. I nawet kiedy w jej życie w
zaskakujący sposób wkracza nowa osoba, potrafi spojrzeć na jej obecność
z dobrej i przychylnej strony. Odpowiadał mi lekki i swobodny styl
autorki, umiejętność angażowania czytelnika w śledzenie fabuły,
wywoływania emocji i nakłaniania do przemyśleń. Lektura pozostawiła mnie
z pytaniem: czy można tęsknić za czymś, czego nie znamy, bo tego
nigdy nie było?